0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Co mówili? Jak głosowali? Gdzie manipulowali? O co się kłócili? Rekapitulujemy dla państwa, czym próbowali mamić nas politycy w mijającym tygodniu.

Młodzieżowym słowem roku została „essa”, co - jak zazwyczaj w takich przypadkach – wywołuje zamieszanie wśród osób, które już do młodzieży nie należą. Co to właściwie znaczy? Jak tego używać? Co to słowo opisuje? I ogólnie, zasadniczo, o co w ogóle chodzi? Niżej podpisany również nie ma co do essy całkowitej jasności, ale na tyle, na ile jest w stanie powiedzieć, essa to jest coś takiego, czego z całą pewnością nie ma Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska – politycy w ostatnich dniach nad wyraz spięci, mrukliwi i wieszczący rychłą, totalną katastrofę dla Polski, Europy i chrześcijaństwa.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Szczegóły za chwilę, najpierw jednak o tym, co łączy partię Ziobry z młodzieżą: jest to mianowicie nieskrępowane i kreatywne słowotwórstwo. Tylko w tym tygodniu politycy z kręgu ministra sprawiedliwości wprowadzili do obiegu dwa terminy, które miałyby spore szanse na tytuł „Patriotycznego Słowa Roku”, gdyby ktoś organizował taki konkurs. Chodzi o „federastę” i „eurokolaboranta”.

By lepiej zrozumieć oba terminy, przygotowaliśmy słowniczek:

  • „Federasta” – dewiant, człowiek zagrażający normie narodowej odrębności, osiągający dyskursywne spełnienie przez snucie fantazji o Unii Europejskiej jako superpaństwie pod przewodnictwem Niemiec, zazwyczaj mieszka w Brukseli. Wyewoluował z „pederasty”, czyli entuzjasty Unii Europejskiej, w myśl hasła Obozu Narodowo-Radykalnego: „Pedofile, pederaści to są Unii entuzjaści!”.
  • „Eurokolaborant” – człowiek współpracujący z instytucjami Unii Europejskiej na zasadzie podległości i posłuszeństwa. Wszystko, co usłyszy od niemieckich federastów w Brukseli, bierze za dobrą monetę, ignorując ostrzeżenia patriotów z Solidarnej Polski. Istnieje podejrzenie, że jednym z eurokolaborantów jest Mateusz Morawiecki. Nie jest do końca jasne, czy eurokolaborant współpracuje z UE za darmo, czy za euro. Zazwyczaj mieszka w Warszawie.

Sposób użycia obu terminów zaproponował na Twitterze 6 grudnia o godz. 17:23 Marcin Romanowski:

„Minister Ziobro trafnie ocenił zagrożenie ze strony Brukseli już w grudniu 2020 roku. Dziś szantaż unijnych federastów wspomagany przez miejscowych eurokolaborantów stanowi największe zagrożenie dla polskiej suwerenności”.

Marcin Romanowski to numerariusz Opus Dei, członek Solidarnej Polski i zastępca Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

Zbigniew Ziobro lamentuje...

Czy brukselscy federaści mają w obozie władzy własnych eurokolaborantów? Tak wynika z wywiadu, którego Zbigniew Ziobro, szef Solidarnej Polski i minister sprawiedliwości, udzielił braciom Karnowskim w tygodniku „Sieci”. Ziobro ujawnił w nim szokujące fakty dotyczące rządu, w którym sam zasiada.

Po pierwsze, premier Mateusz Morawiecki, znienacka i w konspiracji, wciągnął w 2020 roku Polskę w pułapkę przygotowaną przez Donalda Tuska i Niemców (tu należy zauważyć, że wg Ziobry Tusk jednak nie jest Niemcem, to pewna nowość):

„W grudniu 2020 r., bez żadnych konsultacji, [Mateusz Morawiecki] podjął arbitralną decyzję i wciągnął Polskę w realizację niekorzystnego dla naszego kraju planu, który był od lat przygotowywany pod skrzydłami Tuska jako szefa Rady Europejskiej pod dyktando Niemiec. (…) Nie dziwi też, że realizacja tej narzuconej przez UE polityki ma pełne poparcie opozycji, której przewodzi Tusk, przysłany teraz do Polski z misją z Brukseli” – dowodzi w "Sieciach" minister sprawiedliwości.

Co gorsza, według ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego rząd Mateusza Morawieckiego rozpoczął proces kolejnego rozbioru Polski:

„Proces rozbierania naszej suwerenności, federalizacji UE i drenowania portfeli Polaków postępuje. To jest dramatyczna sytuacja. Pozycja Polski w Unii uległa na skutek podjętych w 2020 r. decyzji przez premiera Mateusza Morawieckiego zasadniczemu osłabieniu” – alarmuje Ziobro.

Miarą powagi sytuacji jest fakt, że pod względem obrony polskiej suwerenności rząd Mateusza Morawieckiego jest najgorszy od 1989 roku.

Ziobro:

„Smutna prawda jest taka, że żaden rząd od początku III Rzeczypospolitej nie poczynił tak daleko idących koncesji na rzecz transferu realnej, faktycznej władzy z Warszawy do Brukseli”.

W tym momencie protestują już bracia Karnowscy. Ale najpierw przepraszają:

„(...) Przepraszamy, ale tandem niemiecko-francuski włączył piąty bieg, zdjął maskę” – klarują ministrowi, choć nie jest do końca jasne, dlaczego tandem włączając piąty bieg, jednocześnie zdjął maskę. Logicznie rzecz biorąc, tandem przyspieszając, powinien raczej maskę założyć, żeby go nie rozpoznał fotoradar Karnowskich. Ale mniejsza o to, bo Ziobro nic sobie przetłumaczyć nie dał.

Więcej, wpadł tylko z tego wszystkiego w jeszcze większą rozpacz:

„Ale w tamtych działaniach widać było przecież dokładnie, że są naszymi zdeklarowanymi wrogami, że chcą nas za wszelką cenę obalić, że prawda nie ma dla nich znaczenia, że uruchamiają zmasowane medialne kampanie kłamstw, że sięgną po każdy szantaż, każdy bandycki mechanizm, który przybliża ich do celu. Było jasne, że nas nienawidzą, gardzą nami, chcą nas zniszczyć, bo nienawidzą chrześcijańskiego systemu wartości, którego bronimy, bo niepodległość Polski jest dla nas święta, bo nie uznajemy ich za naturalnych panów Europy. Jak można było dawać im do ręki kolejne narzędzie!?”

- dramatycznie pyta Zbigniew Ziobro, ale ze strony rozmówców wieje już tylko beznamiętnym chłodem. „Trochę już kręcimy się w tej rozmowie w kółko” – zauważają bracia Karnowscy. Cóż, co prawda, to prawda.

Narzuca się jednak pytanie, dlaczego Solidarna Polska cały czas pozostaje w rządzie, który za nic ma polską suwerenność? W tygodniku „Sieci” ta kwestia nie pada, ale z wyjaśnieniem pospieszył w czwartek 8 grudnia w Radiu Plus eurodeputowany Solidarnej Polski Patryk Jaki:

„Premier Morawiecki to mniejsze zło" – stwierdził b. kandydat PiS na prezydenta Warszawy.

Ujawnił również, że za wszystko, co złe, odpowiedzialność ponosi „frakcja bankowa” w rządzie – to za jej sprawą „Polska zgodziła się na jakieś upokarzające do tej pory kompromisy, krok po kroku oddawała ważne części swojej suwerenności”.

Cóż, zapłakać tylko wypada nad losem patriotów z Solidarnej Polski, którzy dla ojczyzny poświęcają wszystko, walcząc ze złem w rządzie, do tego nieskutecznie. Gdy baron Münchhausen za własne włosy wyciągnął się z bagna, oni dobrowolnie sami w bagno się wciągają. Dla Polski, dla nas, dla ciebie i mnie. Próbują jednak walczyć.

By zgrupować zwolenników pod jednym sztandarem, stworzyli na Twitterze we wtorek 6 grudnia hashtag #ZiobroDotrzymujeSłowa. Do czwartku oznaczono nim zawrotną liczbę 14 wpisów, z czego pięć opublikowało Ministerstwo Sprawiedliwości, a dwa eurodeputowana Solidarnej Polski Beata Kempa.

...Jacek Kurski emigruje

Mniejszego zła najwyraźniej nie chce wybierać były kolega partyjny wyżej wymienionych, czyli Jacek Kurski, który – jak wiele pokoleń Polaków przed nim – zdecydował się na emigrację do Ameryki. O czym poinformował 7 grudnia na Twitterze, bo gdzieżby indziej.

„Potwierdzam: podjąłem zgodną z moim wykszt i dośw menadż. pracę jako alternate executive director w Banku Światowym świadomy że oznacza to rezygn z części aktyw publ czy ambicji polit. Zawsze myślałem że nie ma życia poza polityką. Otóż jest. Wiem że tu też dobrze przysłużę się Polsce” – napisał były szef TVP (pisownia oryginalna).

Sądząc po powyższym wpisie proces zapominania ojczystego języka, który uruchamia się czasem po kilku latach na obczyźnie, u Kurskiego nastąpił jeszcze przed wyjazdem. To pozwala przypuszczać, że proces asymilacji w nowym otoczeniu przebiegnie u niego sprawnie i błyskawicznie. Zwłaszcza że dostał znakomite referencje.

Według Zbigniewa Ziobry Kurski ma „wybitne zdolności matematyczne i doskonale posługuje się językiem angielskim", a z kolei wg szefa NBP Adama Glapińskiego Kurski „z ogromną nadwyżką spełnia wszystkie wymagania wobec osób reprezentujących Polskę w międzynarodowych instytucjach finansowych”.

Na stanowisku Alternate Executive Director Kurski zarobi ponad 226 tys. dolarów rocznie, czyli ponad milion złotych.

I to, co ma Jacek Kurski, Szanowni Państwo, to jest właśnie essa.

;

Udostępnij:

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze