Nowelizacja ustawy, którą podpisał prezydent Andrzej Duda, umożliwia m.in. używanie wobec nieletnich środków przymusu i wsadzanie ich do izolatki. To przepisy jak z więzienia, które cofną proces resocjalizacji o kilkadziesiąt lat
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, rodem jak z głębokiego PRL. Nowelizacja ma ponad 400 artykułów. Przewiduje m.in., że zamiast do półotwartych młodzieżowych ośrodków wychowawczych, nieletni mają trafiać do zakładów poprawczych, ustala granicę wieku, od którego można przypisać nieletniemu "wykazywanie przejawów demoralizacji" i zawiera długą listę środków przymusu bezpośredniego, które mogą być użyte w placówce wobec nieletniego*.
Pod wodzą Zbigniewa Ziobry ustawę przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości, które przekonywało, że przepisy mają „wymiar holistyczny i prowadzą do unowocześnienia metod wychowawczych”.
Zupełnie innego zdania są eksperci i opozycja, którzy domagali się odrzucenia szkodliwego projektu jeszcze zanim trafił do głosowania. Wskazywali, że ustawa nie ma wymiaru opiekuńczo-resocjalizacyjnego, tylko penitencjarny. A przepisy i zasady, które są znane z systemu więziennego, zostaną przeniesione na dzieci i młodzież. Pisaliśmy o tym tutaj:
Eksperci domagali się, żeby prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę w razie jej przyjęcia. Ustawa została jednak uchwalona przez Sejm w czerwcu. Senat zagłosował za jej odrzuceniem, ale Sejm odrzucił senackie weto i ustawa trafiła do podpisu prezydenta.
Ustawa zakłada m.in., że sprawcy najcięższych przestępstw, takich jak zabójstwo, gwałt czy pedofilia, mają trafiać obligatoryjnie do zakładów poprawczych, a nie do objętych mniejszym rygorem, półotwartych młodzieżowych ośrodków wychowawczych.
Nowelizacja ustawia też dolną granicę 10 lat, czyli wieku, od którego można przypisać nieletniemu "wykazywanie przejawów demoralizacji".
W ustawie jest też lista środków przymusu bezpośredniego, które mogą być użyte wobec nieletniego przebywającego w placówce wychowawczej:
od siły fizycznej, przez obezwładnienie, kajdanki na ręce, kask zabezpieczający i kaftan bezpieczeństwa.
W ustawie legalizuje się też instytucję izby adaptacyjnej, czyli izolatki. W systemie więziennym izolatka jest uznawana za surowy środek dyscyplinujący. Tymczasem w zakładach wychowawczych do izb będzie można kierować osoby w okresie adaptacji, z którymi trzeba przeprowadzić wywiad, a także wychowankowie, którzy potrzebują „indywidualnej pracy”.
Do izolatki — według nowelizacji ustawy — można będzie trafić, jeżeli „wcześniejsze oddziaływania psychologiczno-pedagogiczne i środki dyscyplinarne okazały się nieskuteczne”. To najsurowsza ze wszystkich możliwych kar przewidzianych dla nieletnich w systemie, który ustawodawca nazywa resocjalizacją. Pisaliśmy o tym tutaj.
Ustawa sankcjonuje przymus wewnątrz placówek. Wobec dzieci będzie można stosować przemoc fizyczną, obezwładnianie, zakładanie kajdanek, krępowanie pasami, umieszczanie w specjalnych pomieszczeniach zwanych izolatkami. W ten sposób ustawa sięga korzeniami nie tylko do obowiązującej ustawy, stworzonej w czasie stanu wojennego, ale wręcz do lat 50. XX wieku.
O tym zagrożeniach związanych z ustawą o resocjalizacji nieletnich w rozmowie z OKO.press mówił prof. Marek Konopczyński, pedagog resocjalizacyjny z Polskiej Akademii Nauk.
"Łatwo sobie wyobrazić skutki — będziemy »produkowali« dzieci, które potem będą trafiać do zakładów karnych”.
Narzędziem motywacji dla nieletnich ma być system kar i nagród. Za dobre sprawowanie, wypełnianie obowiązków, ale też jako zachętę do większej aktywności, wychowanek może liczyć m.in. na: pochwałę, list pochwalny do rodziców, zezwolenie na rozmowę telefoniczną, nagrodę rzeczową lub pieniężną, a w szczególnych okolicznościach — wydanie przepustki lub przyznanie prawa do urlopu.
Ale jeżeli chodzi o wymierzanie kar, katalog środków dyscyplinarnych jest szeroki.
To m.in.: upomnienie, nagana, zawiadomienie rodziców lub sądu rodzinnego, cofnięcie zezwolenia na rozmowy telefoniczne, korzystanie z internetu lub udział w zajęciach kulturalnych.
Dyrektor placówki może też podjąć decyzję o ograniczeniu kontaktu małoletniego z rodzicami lub opiekunem prawnym.
Musi co prawda przedstawić powody i wysłać informację do sądu rodzinnego. Ale tak naprawdę ma kompetencje, by odizolować wychowanka od najbliższych.
Ustawa przyznaje też część kompetencji, które są właściwie dla wymiaru sprawiedliwości, dyrektorom szkół.
Podczas pierwszego czytania ustawy w Sejmie, w kwietniu 2022, minister Michał Woś tłumaczył, że chodzi o to, by „zatrzymać machinę państwa wobec występków na właściwym poziomie”. Tym właściwym poziomem ma być więc szkoła, a nie sąd rodzinny.
Chodzi oczywiście o mniej poważne czyny, nieściganie z urzędu. W takiej sytuacji dyrektor będzie miał możliwość zastosowania „środków oddziaływania wychowawczego”. Oznacza to, że przepisy dotyczą wszystkich uczniów, nie tylko tych, którzy zostali objęci nadzorem kuratorskim.
A czym są środki oddziaływania wychowawczego? To przede wszystkim prace społeczne na rzecz szkoły. Dyrektor będzie mógł wysłać ucznia do sprzątania korytarzy czy grabienia liści na boisku. Przepisy pozwalają też na zastosowanie „środków oddziaływania wychowawczego” w sytuacji, gdy dyrektor zaobserwuje u ucznia „przejawy demoralizacji”.
Takie metody traktują ucznia podmiotowo i zostawiają poczucie sprawczości. Wracają do anachronicznej dyscypliny i wymierzania kar, umożliwiają stosowanie nadużyć. Kontrowersyjna jest też preambuła ustawy. O jej wykreślenie apelowała opozycja, argumentując, że ma charakter ideologiczny. Mówi m.in. "o wychowaniu w chrześcijańskim systemie wartości i rodzicach, a także roli państwa, którą jest ochrona rodziny, rozumianej jako o ojciec, matka i dziecko".
W ustawie jest też kilka rozwiązań, które mogłyby pomóc dzieciom i młodzieży, np. włączenie organizacji społecznych w proces resocjalizacji, pomoc w procesie usamodzielnienia się wychowanków (np. poprzez finansowanie 3/4 kosztów wynajęcia pokoju hostelu, w którym można odbywać część „kary”), czy możliwość przebywania w placówce resocjalizacyjnej z dzieckiem.
Problem w tym, że reforma nie zmienia filozofii myślenia o resocjalizacji. Minister Michał Woś przekonywał w Sejmie, że w ustawie nie ma nadmiernej restrykcyjności. „My chcemy dostosować narzędzia, które państwo ma po to, żeby tych młodych ludzi wyprowadzać na prostą” — mówił.
Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich pochodzi z 1982 roku i rzeczywiście wymaga zmian. Przepisy są archaiczne i trzeba dostosować je do rzeczywistości. Ale nowelizacja ustawy wcale nie przybliży nas do nowoczesnych metod resocjalizacji. Raczej pogłębi system restrykcyjnych kar i zamknie nieletnich w alienującym systemie, co, zamiast ułatwić, tylko utrudni im powrót do życia społecznego.
*Po publikacji artykułu otrzymaliśmy stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie. W związku z tym treść artykułu została odpowiednio zmodyfikowana. Po poprawieniu artykułu do Redakcji wpłynęło również poniższe sprostowanie. Jakkolwiek sprostowanie to odnosi się do pierwotnej, niedostępnej już treści artykułu, to publikujemy je wykonując obowiązek nałożony przez Prawo prasowe.
SPROSTOWANIE
W pierwotnej wersji materiału prasowego autorstwa Julii Theus pt. „Paralizator, pas, izolatka dla nieletnich. Prezydent podpisał anachroniczną ustawę o resocjalizacji" (obecny tytuł: „Pas, kaftan, izolatka dla nieletnich. Prezydent podpisał anachroniczną ustawę o resocjalizacji"), opublikowanego na portalu OKO.press w dniu 22 lipca 2022 roku, o ustawie o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich podano:
1. że obniża wiek, w którym nieletni może odpowiadać przed sądem rodzinnym np. za kradzież z 13 do 10 lat.
Korekta Ministerstwa Sprawiedliwości: w rzeczywistości dolna granica odpowiedzialności w przypadku czynu karalnego (tj. np. kradzieży) nie ulega żadnej zmianie i nadal wynosi 13 lat. Ustawa wprowadza natomiast dolną granicę odpowiedzialności nieletniego za wykazywanie przejawów demoralizacji, określając ją od 10 roku życia. Dotychczasowe przepisy w ogóle nie określały tej granicy – w praktyce próg ten został więc podwyższony, a nie obniżony, bo wcześniej odpowiedzialność tę mógł ponieść nawet sześciolatek.
2. że dopuszcza, aby wychowanków przebywających w ośrodkach resocjalizacyjnych mogło dzielić aż 14 lat różnicy, bo najmłodszy może mieć 10, a najstarszy 24 lata.
Korekta Ministerstwa Sprawiedliwości: w rzeczywistości, umieszczanie nieletnich w wieku poniżej 13 lat, a więc także 10-latków, w takich ośrodkach jest niedopuszczalne i zasada ta nie podlega żadnym wyjątkom. Nadto, wychowankowie od 21 roku życia, a zatem także ci do 24 roku życia, będą resocjalizowani w innym rodzaju zakładów. W konsekwencji, spotkanie 10 – latka z 24 – latkiem w jednym zakładzie jest niemożliwe.
3. że umożliwia użycie wobec nieletniego przebywającego w placówce wychowawczej kajdanek na nogi, pałki, pocisków niepenetracyjnych, chemicznych środków obezwładniających oraz paralizatorów.
Korekta Ministerstwa Sprawiedliwości: w rzeczywistości, ustawa nie przewiduje możliwości użycia takich środków, a zatem ich stosowanie jest niedopuszczalne.
Ministerstwo Sprawiedliwości reprezentowane przez Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro /adres do wiadomości redakcji/
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze