"Mamy powrót do komuny - prokuraturę partyjną" - mówi prokurator Krzysztof Parchimowicz, prezes stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia. - "Prokuratura jest partyjna, choć prokuratorzy nie należą do partii. Realizują linię PiS, podejmują decyzje, które, nawet jeżeli nie godzą w przeciwników politycznych bezpośrednio, to mają zwiększyć poparcie dla niego"
"Sędziowie mają szczęście w nieszczęściu, że zostali zaatakowani tak mocno, tak frontalnie i tak brutalnie. Bo to rodzi opór. Natomiast prokuratura była psuta przez polityków od wielu, wielu lat" - mówi OKO.press Krzysztof Parchimowicz, prokurator prokuratury krajowej zdegradowany "za karę" do prokuratury rejonowej.
Parchimowicz mówi także, że:
Za krytykę poczynań PiS w prokuraturze grożą mu dziś postępowania dyscyplinarne, władze chcą go także uwikłać w odpowiedzialność karną za apel o ostrożność w postępowaniach dotyczących wyłudzeń VAT w 2009 roku. Według Ziobry i Święczkowskiego, miał wówczas działać "na korzyść struktur mafijnych".
W oświadczeniu z 20 grudnia 2018 roku Komitet Obrony Sprawiedliwości potępił działania Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego, który ściga zarząd stowarzyszenia Lex Super Omnia, w tym Krzysztofa Parchimowicza.
Zdaniem organizacji zgromadzonych w Komitecie Obrony Sprawiedliwości działania te "zmierzają do zwalczania Stowarzyszenia aktywnie wspierającego trójpodział władzy oraz ideą niezależnego sądownictwa".
Parchimowcz kwestionuje oceny, które wyraził 6 grudnia 2018 minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, mówiąc o sukcesach polskiej prokuratury za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Ziobry jest dziś znacznie lepiej niż za rządów PO-PSL, kiedy to w Polsce "dochodziło do rozboju w biały dzień". Dzięki ustawie, która weszła w życie 4 marca 2016 roku, prokuratura wreszcie działa "w sposób pryncypialny i bezkompromisowy", "z determinacją i odwagą".
Krańcowo inaczej rządy Zbigniewa Ziobry postrzegają niezależni prokuratorzy. W opublikowanym w czerwcu raporcie Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex Super Omnia" czytamy o nagrodach i szybkich awansach dla „swoich”, większych wydatkach i wolniejszych śledztwach.
Śledczy wykazali, że w prokuraturze coraz mniej jest aktów oskarżenia, a coraz więcej propagandy sukcesu.
Na doniesieniach raportu "Lex Super Omnia" opierali się eksperci ze stowarzyszenia "Paragraf Państwo", które w listopadzie sporządziło własną analizę. Także i to opracowanie nie pozostawia wątpliwości - prokuratura została podporządkowana politykom, by nie przeszkadzała PiS "reformować" Polski i działała po myśli władzy.
OKO.press opublikowało opracowaną przez Paragraf Państwo listę 122 "prokuratorów Ziobry".
Cały wywiad OKO.press z Krzysztofem Parchimowiczem
Krzysztof Parchimowicz: Być może, ale to propaganda. W czerwcu 2018 stowarzyszenie Lex Super Omnia opublikowało raport o prokuraturze [OKO.press pisało nim tutaj].
Wykazaliśmy, że wcale tak dobrze sobie nie radzi. Pokazujemy te nachalne działania propagandowe prokuratora generalnego i prokuratora krajowego, cytujemy ich wypowiedzi i zestawiamy je z faktami.
Zdarza się, że panowie za bardzo się rozpędzają, np. w kwestii zabezpieczeń majątkowych. Mówią, że zabezpieczono mienie o wartości większej, niż w całej kadencji Seremeta [Andrzej Seremet był niezależnym od rządu prokuratorem generalnym za rządów PO-PSL - red.]. Więc dodaliśmy sumy, które zabezpieczono za kadencji Seremeta, i pokazaliśmy, że to nieprawda.
Zupełnie nie radzą sobie ze statystyką. Ale trzeba też powiedzieć, że zabezpieczenia majątkowe są od dawna traktowane przez prokuraturę jako dyscyplina sportowa - więcej ma znaczyć lepiej. A to nic innego jak areszt na majątku, który musi mieć podstawy. Trzeba wykazać groźbę ukrycia takiego majątku.
Po wprowadzeniu pojęć "konfiskaty rozszerzonej" do kodeksu karnego i ustaw policyjnych zabezpieczane kwoty miały rosnąć lawinowo. Nie rosną. Mimo możliwości stosowania podsłuchów, których można użyć już przy domniemanej szkodzie w wysokości 200 tys. zł.
Inwigilacja może objąć połowę Polaków. W porównaniu z zapowiedziami prokuratora generalnego jest skromnie, choć zabezpieczeniem majątkowym można objąć np. przedsiębiorstwo.
Widziałem śródroczne wyniki "dobrej zmiany" w prokuraturze. Obiektywnie, jest słabo. Mówią o ok. 600 milionach zabezpieczeń w 20 tysiącach spraw. Z tego wynika, że dużych zabezpieczeń majątku mogło być kilkanaście, kilkadziesiąt. Reszta to drobnica - po tysiąc złotych, które podejrzany miał przy sobie.
Jak to wszystko się zsumuje, to mamy dużą kwotę. Ale jak to podzielić to przez liczbę spraw, to wychodzi 30 tysięcy zł na sprawę. To już nie jest takie wielkie halo.
Są. Powinienem już się zaprzyjaźnić z panią rzecznik z prokuratury regionalnej w Warszawie, która prowadzi na wstępnym etapie czynności dyscyplinarne wobec mnie [Parchimowiczowi kilkakrotnie stawiano zarzuty dyscyplinarne za wypowiedzi w mediach na temat stanu prokuratury pod rządami Zbigniewa Ziobry - red.].
A jeżeli ma dojść do przedstawienia mi zarzutów, to żeby było "obiektywnie", rzuca się sprawę gdzieś w Polskę. Na przykład do Białegostoku. To mój prokuratorski matecznik. Rzecznikiem dyscyplinarnym jest prokurator, którego znam od studenta - nie powinien więc brać udziału w mojej sprawie, a mimo to nie zaprotestował.
Pojechałem tam, żeby złożyć wniosek do protokołu o wyłączenie go, ale prokurator krajowy Święczkowski stwierdził, że nie ma podstaw. Święczkowski się wypowiada, choć jeden z zarzutów dotyczy go bezpośrednio. Miałem napisać coś, co godzi w życie prywatne państwa Święczkowskich.
Chodzi o tweet na temat nepotyzmu, po tym, jak pani Święczkowska została prezeską sądu. Napisałem, że muszą pamiętać, że nawet koleżanki córki będą ją pytały, jak to się stało, że mama została prezeską sądu. Chodziło mi o to, że dzieci bywają okrutne i dociekliwe.
Występuje jako pokrzywdzony, to bezwzględna przyczyna do wyłączenia z postępowania. Mój obrońca najpierw podniósł tę kwestię, a potem sam złożyłem wniosek o wyłączenie Świeczkowskiego także z tego powodu, że od dłuższego czasu mnie nęka. Doprowadziliśmy do ponowienia całej procedury.
Nie udało się. Inny zastępca Prokuratora Generalnego rozpoznał ten wniosek i też nie wyłączył prokuratora z Białegostoku. Po prostu skopiował postanowienie Święczkowskiego. Będziemy to podnosić przed sądem dyscyplinarnym. Żenujące, ale taki jest poziom dzisiejszej prokuratury.
Początkowo się z tego śmiałem. Do momentu, gdy doszło do utworzenia Izby Dyscyplinarnej. Bo przed sądem powszechnym mógłbym sobie nawet pożartować.
Rzecz dotyczy mojego pisma do prokuratorów z 2009 roku na temat spraw podatkowych. Informowałem o niebezpieczeństwie, gdy będą automatycznie interpretować oszustwa podatkowe jako wyłudzenia mienia, zamiast robić to tylko w wyjątkowych wypadkach. I prosiłem, żeby przygotowali linię obrony przed sądem według dotychczas przyjętej koncepcji. To nie było polecenie. Nie żądałem wyników. Nie mogłem zresztą wydawać poleceń - byłem zwierzchnikiem, a nie przełożonym.
Święczkowski polecił osobiście, żeby wszcząć śledztwo przeciwko mnie z artykułu 231 paragraf 2 kodeksu karnego. Miałem działać dla korzyści majątkowej. Dla pieniędzy od tych sprawców przestępstw - struktur mafijnych!
A ja tylko apelowałem o ostrożność. Żeby nie przyjmować - mówiąc metaforycznie - że każda śmierć człowieka to zabójstwo.
Wszyscy sobie wyobrażają, że prokurator to krwiożercza bestia. A to jest prawnik, który nie ma w postępowaniu własnego interesu. Nie może brnąć w głupotę. Musi w pewnym momencie się wycofać.
Śledztwo wszczęto w kwietniu 2017. A w sierpniu Mateusz Morawiecki jako wicepremier rzucił hasło komisji VAT-wskiej. Zaraz potem odbyła się konferencja Ziobry i Święczkowskiego. Mówili o zaniechaniach w kierownictwie prokuratury. Że to my przyczyniliśmy się do tego, że nie ściągano VAT-u.
W tym bełkocie padło tylko jedno nazwisko - moje. Z odwołaniem się do tego pisma z 2009 roku i z informacją, że jestem prezesem Lex Super Omnia. To są sposoby zohydzania ludzi z okresu PRL i stanu wojennego.
Z drugiej strony, mamy np. awans pani Anity Muszyńskiej [żona wiceprezesa TK Mariusza Muszyńskiego - red.], czy złoty spadochron dla prokuratora Jarosława Hołdy. Przywrócili go na moment do pracy, dali jeszcze wyższą pensję, od której liczy się wynagrodzenie w stanie spoczynku. To niegodziwe i demoralizuje prokuratorów.
Jak tak dalej pójdzie, to prokuratorzy wypowiedzą posłuszeństwo Ziobrze i Święczkowskiemu. Nie mówię o strajku. Ale prokuratorzy w prokuraturach rejonowych są tak rozgoryczeni, że w końcu przestaną się bać walenia pięścią w stół i ciągłych pogróżek, że władza im zrobi postępowanie służbowe. Nic im nie może zrobić!
Bo jest za dużo spraw do rozpatrzenia. Za Ziobry i Święczkowskiego powstał taki system, że prokuratury rejonowe są maksymalnie obciążone. Brakuje kadr. W prokuraturze rejonowej dokąd mnie zesłali z prokuratury generalnej miałem ponad 100 spraw w toku! A jeszcze sporo zawieszonych.
Do tego dochodzi biurokracja. To, co się kiedyś nazywało aprobatą, teraz stało się "nadzorem wewnętrznym". Prokuratorzy muszą pisać przełożonym notatki o tym, co zrobili w danej sprawie i co zamierzają zrobić, a wcześniej naczelnik przystawia wielką pieczątkę z napisem "podzielam". Potem to samo robi zastępca prokuratora regionalnego czy okręgowego.
Ja sobie na to nigdy nie pozwolę. Mogę przełożonemu w 10-15 minut powiedzieć, co jest w danej sprawie najważniejsze. A jak chce wiedzieć więcej, to niech czyta akta.
Kadra kierownicza, która została wymieniona niemal w całości już w pierwszych miesiącach urzędowania Ziobry, to jakieś 1100, 1200 prokuratorów. Koncentrują się na tym, by wykonywać polecenia, a nie je kontestować.
Jest też grupa prokuratorów, która odnosi korzyści, bo zostali delegowani w górę i dostają większe pieniądze. Do tego asesorzy, którzy są prokuratorami początkującymi. Razem 2000-2300 osób posłusznych.
Reszta jest po prostu zniesmaczona. I zgorzkniała. Część uważa, że zawsze tak było i nie ma co się buntować. Są też ci, którzy chcieliby się zbuntować, ale mają kredyty. Nie stać ich na utratę pracy, a na rynku prawniczym jest trudno. Więc trwają.
Jak ostatnio byłem w prokuraturze mokotowskiej, to o sytuacji w pracy nikt już nie chciał rozmawiać.
Doszło do takiego zgorzknienia i rezygnacji, że nawet nie chce im się narzekać. Przyjść do pracy, wyjść, zapomnieć.
Prezesi sądów są już "Ziobry", a to wiele oznacza. Prezes sprawuje władzę administracyjną i może obrzydzić życie sędziemu. Może mu nie przedłużyć terminu sporządzania uzasadnienia. I, jeżeli dany sędzia ma na przykład rodzinę, to ta rodzina na tym cierpi, bo on pracuje po nocach i w weekendy.
A zbyt duża ilość obowiązków przekłada się na błędy, które popełniamy w pracy.
Sędziowie mają szczęście w nieszczęściu, że zostali zaatakowani tak mocno, tak frontalnie i tak brutalnie. Bo to rodzi opór. Natomiast prokuratura była psuta przez polityków od wielu, wielu lat.
Już przed pierwszym Ziobrą [2005-2007 - red.] władze polityczne odkryły, że postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie rywala politycznego i nagłośnienie tego jest dobrym instrumentem politycznym.
To to, co się działo za pierwszego Ziobry, budziło zniesmaczenie, politowanie, było odbierane jako obciach. Ale to, co się dzieje teraz, to jest powrót do komuny.
Prokuratura jest partyjna, choć oficjalnie prokuratorzy nie należą do partii. Ale realizują linię partii rządzącej, podejmują decyzje, które nawet jeżeli nie godzą w przeciwników politycznych bezpośrednio, to mają zwiększać aprobatę elektoratu.
Doceniam rolę mediów. Ale prokuratura była psuta od dawna i tak nasze środowisko gniło. Dlatego reakcja sędziów jest bardziej gwałtowna niż nasza.
Moja aktywność w jakiejś części jest wynikiem osobistych emocji.
Zdegradowano mnie z prokuratury generalnej do prokuratury rejonowej - to jest policzek w godność zawodową. Środowisko zaproponowało mi, żebym kandydował na stanowisko prezesa stowarzyszenia Lex Super Omnia.
Bo w prokuraturze miałem od dawna przyzwoitą opinię.
Bez porównania lepiej - wtedy byli ograniczeni koalicją z LPR i Samoobroną. Do wejścia w życie ustawy o prokuraturze w marcu 2016 roku, Prokurator Generalny był jak brytyjska królowa - panował, ale nie rządził. Prokuraturą de facto rządził prokurator krajowy.
Teraz to prokurator generalny rządzi. Gdyby Ziobro chciał, mógłby nawet założyć togę i iść oskarżać.
Za pierwszego Ziobry była koncepcja IV RP prokuratorskiej. Prokurator był ministrem spraw wewnętrznych i administracji (Janusz Kaczmarek), prokurator był szefem ABW (Bogdan Święczkowski), jego zastępcą też był prokurator. Komendantem głównym policji też był prokurator. Brakowało tylko, żeby prokuratorzy zostali sędziami.
W tej Izbie jest wielu prokuratorów, a miało być jeszcze więcej. Według prof. Włodzimierza Wróbla Izba Dyscyplinarna ze względu na jej organizację, zakres kompetencyjny, niepodleganie pierwszemu prezesowi SN i w końcu ze względu na wyższe zarobki ma wszystkie cechy sądu specjalnego.
Który w świetle konstytucji może być powołany tylko na czas wojny.
Jeżeli moja sprawa dyscyplinarna lub karna trafi do tej Izby, to nie zamierzam brać udziału w postępowaniu. Złożę oświadczenie, że ze względu na powrót do koncepcji sądów specjalnych jak we wczesnym PRL i ze względu na to, że skład został wyłoniony przez niekonstytucyjny KRS, nie poddam się wyrokowi tego sądu. I po prostu wyjdę.
W październiku 2017 roku Polskę odwiedziła Komisja Wenecka. Zakwestionowała kierowanie prokuraturą przez polityków. Nie chodzi tylko o Ziobrę. Także Święczkowski, jako powołany przez premiera, należy do aparatu politycznego państwa. Opinią Komisji nikt się nie przejął.
Zbigniew Ziobro w sposób jawny łamie konstytucję, gdy łączy stanowisko Prokuratora Generalnego z mandatem posła. O tym traktuje artykuł 103 ust. 2 Konstytucji.
PiS to tłumaczy, odwołując się do sytuacji, gdy prokurator generalny był "brytyjską królową". Ale ich własna ustawa to zmieniła. Warto też przypomnieć, że według tej ustawy Prokurator Generalny odpowiada dyscyplinarnie tak samo, jak pozostali prokuratorzy.
Opozycja próbowała wygasić mandat posła prokuratora Zbigniewa Ziobry, ale marszałek Kuchciński jakoś nie podchwycił tematu. Jego myśli podążały innymi drogami.
Często jestem pytany, czy się boję. Jeżeli czegoś się obawiam, to tego, czy będę w takiej formie zdrowotnej, by po wyrzuceniu mnie z prokuratury popracować w jakiejś firmie prawniczej. Choćby przez te pięć lat, nawet jako pisarz.
Z drugiej strony staram się być optymistą. Zmienia się świadomość społeczna, PiS traci w sondażach wyborczych. Może rzecznicy dyscyplinarni będą grali na zwłokę, żeby nie podpaść przyszłej władzy? Mogą się przeliczyć, bo nasz [stowarzyszenia Lex Super Omnia - red.] plan zakłada, że w nowej prokuraturze będą konkursy na wszystkie stanowiska funkcyjne.
Niedawno skończyłem 60 lat. Zachęcam młodszych kolegów, żeby myśleli o swojej przyszłej roli w prokuraturze. Ktoś musi wziąć odpowiedzialność za te wszystkie piękne hasła, które głosimy. Ale nie wymagajcie tego od człowieka, który kończy już przygodę zawodową.
Transparentności, to na pewno. Muszą być konkursy na funkcje i stanowiska, badanie wiedzy merytorycznej kandydata na wyższe stanowiska. Transparentność jest warunkiem stworzenia etosu zawodowego i zaufania społeczeństwa do prokuratury.
Teraz jest pełna dowolność i mamy panią Muszyńską, której jedynym znanym atutem jest pan Muszyński. Ona 20 lat była w stanie spoczynku z przyczyn zdrowotnych. Jej koleżanki ze studiów i z aplikacji przez te 20 lat udowadniały swoją sprawność zawodową. A nie mogą liczyć na awans, bo nie mają ważnego męża.
Prokuratorzy podejmują i będą podejmować wiele kontrowersyjnych decyzji. Powinni je tłumaczyć: "mieliśmy na względzie to i to". Na pytania odpowiadać: "tak, dostrzegamy te problemy, ale położyliśmy na szali różne argumenty" lub "czekamy na rozstrzygnięcie sądu, jesteśmy przekonani o swojej racji, ale to nie my decydujemy".
Tak należy rozmawiać ze społeczeństwem zamiast za każdym razem chować się za tajemnicę śledztwa.
Nie zawsze będzie wyraźny podział na białe i czarne. Prawdziwe życie to odcienie szarości.
Tak. Teraz jest tak, że areszt jest najlepszym dowodem, że w sprawie są dowody. A jak już jest aresztowany, to na pewno winny. To jest populizm, to nic nie kosztuje. Nie kosztuje pokazanie się w telewizji jako szeryf, który będzie ścigał patologie.
Jak wygląda współpraca w Komitecie Obrony Sprawiedliwości?
Powstanie KOS ma wielki sens. Stałe nagłaśnianie przypadków prób łamania charakterów sędziom jest ważne. Inni sędziowie widzą, że nie są pozostawieni sami sobie, a społeczeństwo dostaje sygnał, że źle się dzieje.
Chcielibyśmy, żeby sędziowie nie zapominali o prokuratorach i o prokuraturze. My cały czas mocno ich wspieramy. Akcentujemy, że prokuratura też jest częścią wymiaru sprawiedliwości. Prosiłem sędziów, żeby w wspominali publicznie o prokuraturze. Na przykład, że obawiają się, że sądownictwo zostanie tak samo zdemolowane, jak prokuratura.
Bo szykany i retorsje, jakie spotykają sędziów, zostały użyte w zawłaszczaniu prokuratury i pacyfikacji środowiska prokuratorskiego.
Prokuratura ma zadawnione problemy wizerunkowe. Nie wychodzimy do mediów, nie komunikujemy się ze społeczeństwem.
Prokuratura ma też tendencję do chełpliwości - mówić o sukcesach, podawać wielkie liczby itd. A tak naprawdę od wielu lat nie radzimy sobie z zadaniami, które nałożył ustawodawca.
Musimy sensownie podzielić się z policją. W drobnych sprawach dochodzeniowych to policja może kierować do sądu akt oskarżenia, a prokuratur wystąpi tam jako prawnik. Który jest bardziej potrzebny w sądzie, niż na ulicy.
Będzie służyła partii rządzącej do utrzymania władzy i zohydzenia przeciwników politycznych. Prokuraturę partyjną, można rozpoznać po pierwsze, po głębokiej wymianie kadr, a drugie - po powrotach do spraw już zakończonych, żeby je jeszcze raz rozgrzebać.
Czasami na początku nie wiadomo, czy dana sprawa ma kontekst polityczny. Tak było w sprawie GetBacku, która wybuchła latem 2018. Jest prowadzona niezwykle sprawnie. Zaraz były areszty, zarzuty. Jak na sprawę gospodarczą - nietypowo. Zwykle gromadzi się sterty papierów, analizuje się, zastanawia.
Inaczej można na to spojrzeć w kontekście sprawy KNF i pierwszego wystąpienia Zbigniewa Ziobry w tej sprawie: "Że ten Czarnecki to nie wiadomo", że "trzeba to wszystko oceniać łącznie ze sprawą grupy Getin".
Niewykluczone, że sprawa GetBacku idzie pełną parą, bo miała osłabić wiarygodność Leszka Czarneckiego.
To rzecz niesłychana. Elementarny brak wyrobienia społecznego, zdrowego rozsądku i kultury prawnej. Założenie, że operator TVN Piotr Wacowski podnosił rękę do góry, bo też chciał propagować faszyzm, to czysty absurd.
Lista prokuratorów z raportu stowarzyszenia "Paragraf Państwo" ciągle się wydłuża. Pan prokurator Świderek, który wzywał Wacowskiego, też jest członkiem stowarzyszenia Ad Vocem - kuźni kadr Zbigniewa Ziobry. A samo postępowanie prowadzi osoba młoda i niedoświadczona - delegowana do prokuratury okręgowej w Gliwicach.
Mamy więc dwa elementy, o których mowa w naszym raporcie. Po pierwsze, jest prokurator przełożony z ekipy, która trzyma sztamę z Ziobrą i Święczkowskim. Po drugie, postępowanie w tej sprawie powierzono młodej, niedoświadczonej prokurator.
Taka młoda osoba może perfekcyjnie znać przepisy. Ale łatwiej nią sterować. Przełożony może jej wmówić, że zawsze tak się robi, że tak nakazuje taktyka procesowa. Powiedzieć: "przedstawisz mu zarzuty i zobaczymy". A przecież samo przedstawienie zarzutów kładzie cień na człowieka.
Kiedyś czytałem CV kandydatów na asystentów prokuratorów. Można było nabawić się kompleksów. Języki, zachodnie uczelnie. Ale jednak kluczowe jest doświadczenie. Prokurator z moim stażem jest o kilka tysięcy spraw do przodu. To się zdobywa z czasem, nie da się tego przyspieszyć.
Trafiłem w sieci na taki krótki tweet, który bardzo mi się spodobał: "Świat istnieje około 4 miliardów lat. A ja musiałem akurat trafić na PiS".
Krzysztof Parchimowicz jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także studiów podyplomowych z zakresu prawa cywilnego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i z zakresu prawa karnego skarbowego na Uniwersytecie Łódzkim. Od 30 lat wykonuje zawód prokuratora. Prokurator byłej Prokuratury Generalnej, przeniesiony 9 marca 2016 roku na stanowisko prokuratora prokuratury rejonowej. Prezes niezależnego Stowarzyszenia Prokuratorów „ Lex super omnia”.
Policja i służby
Zbigniew Ziobro
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Bogdan Święczkowski
Krzysztof Parchimowicz
Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze