„Chcemy wyrazić nasz głęboki niepokój związany z brakiem postępów w procedurze art. 7 wobec Polski i Węgier” – piszą szefowie pięciu frakcji Parlamentu Europejskiego – od radykalnej lewicy po chadeków – w liście do Rady UE. Chcą, by chorwacka prezydencja dodała dyskusję o łamaniu praworządności do obrad 25 lutego 2020
"Choć sytuacja jest poważna i mimo powtarzających się apeli o kontynuację nieformalnych dyskusji, kluczowa kwestia, jaką jest praworządność w tych dwóch krajach, nie będzie tematem obrad Rady ds. Ogólnych"
- ubolewają przedstawiciele pięciu frakcji w Parlamencie Europejskim - Europejskiej Partii Ludowej (EPL), Socjalistów i Demokratów (S&D), liberałów z Odnówmy Europę (Renew Europe), Zielonych oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE/NGL) w piśmie z 21 lutego do chorwackiej minister ds. europejskich Andrei Metelko-Zgombić.
Chorwacja przewodzi obradom Rady UE między styczniem a lipcem 2020 roku. We wtorek 25 lutego, w ramach Rady ds. Ogólnych, w Brukseli mają obradować ministrowie ds. europejskich wszystkich państw członkowskich UE.
Jak zauważyli posłowie do Parlamentu Europejskiego, w porządku obrad zabrakło dyskusji na temat Polski i Węgier. Przewodniczący frakcji w PE - od radykalnej lewicy po chadeków - naciskają, by rządy państw członkowskich potraktowały ten temat priorytetowo.
Do treści listu dotarła brukselska filia "Politico" i opublikowała w poniedziałek 24 lutego 2020. O ile prezydencja w ostatniej chwili nie zmieni zdania, dyskusja o Polsce i Węgrzech trafi na agendę Rady najwcześniej pod koniec marca.
W piśmie widać rosnącą irytację eurodeputowanych na zasiadające w Radzie UE rządy państw członkowskich, których reakcja na podważanie podstawowych wartości Unii wydaje się zbyt słaba.
W Brukseli coraz częściej mówi się o Radzie jako o skansenie międzyrządowej Europy i wielkim hamulcowym UE. Tak opisywała ją w rozmowie z OKO.press europarlamentarzystka Renew Europe, wywiad z którą opublikujemy już wkrótce.
Europosłowie i europosłanki reprezentowani przez siedmioro przewodniczących wzywają chorwacką prezydencję i całą Radę UE do bardziej zdecydowanej reakcji na łamanie zasady praworządności.
Podkreślają, że choć Rada ma do omówienia wiele pilnych tematów - w tym projekt nowego siedmioletniego budżetu UE i relacje z Wielką Brytanią po brexicie - rządy prawa w dalszym ciągu powinny być w centrum jej zainteresowania.
"Rada nie może ignorować istotnego i przeciągającego się w czasie zagrożenia dla podstawowych zasad funkcjonowania UE. Każda zmarnowana okazja na przywrócenie pełnego poszanowania praworządności, demokracji i praw podstawowych ma poważne konsekwencje dla tych, w których wymierzone są te reformy"
- przypominają przedstawiciele PE.
"Rada nie powinna przymykać oczu na kolejne debaty i rezolucje Parlamentu Europejskiego, które przyjęliśmy w ostatnich trzech miesiącach, a także na działania prawne po stronie Komisji Europejskiej - najwyższy czas działać!" - nawołują.
Autorami listu są Iratxe García Pérez (szefowa frakcji S&D), Manfred Weber (szef EPL), Dacian Cioloș (Odnówmy Europę), Ska Keller i Philippe Lamberts (współprzewodniczący Zielonych) oraz Martin Schirdewan i Manon Aubry (szefowie GUE/NGL).
Wspólnie grupy te obejmują nieco ponad 80 proc. eurodeputowanych. Pod listem nie podpisali się - co nie dziwi - przedstawiciele skrajnie prawicowej i populistycznej grupy Tożsamość i Demokracja (ID), a także reprezentanci Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), gdzie zasiada PiS.
Choć rządzący na Węgrzech Fidesz wciąż oficjalnie jest członkiem Europejskiej Partii Ludowej, na początku lutego władze ugrupowania postanowiły, że pozostanie bezterminowo zawieszony w prawach członka. Przedstawiciele partii Viktora Orbána nie mieli zatem wpływu na treść listu.
Posłowie do PE przypominają, że Rada jest zobowiązana przestrzegać traktatów i lojalnie współpracować z pozostałymi instytucjami UE.
"Z tego powodu domagamy się, by przedstawiciele Parlamentu Europejskiego zostali zaproszeni na następne posiedzenie Rady ds. Ogólnych, by móc przedstawić najnowsze ustalenia dotyczące procedur art. 7" - piszą w liście.
Ustalenia te Parlament Europejski zawarł w rezolucji z 16 stycznia 2020 roku. Eurodeputowani wezwali w niej Radę do rewizji postępowań w ramach art. 7 Traktatu o UE. Ich zdaniem okazały się one nieefektywne. Kolejne wysłuchania rządów Polski i Węgier nie przyniosły spodziewanych efektów.
Zaznaczyli, że zgodnie z ocenami KE i międzynarodowych ciał jak ONZ, OBWE i Rada Europy sytuacja w obu krajach od czasu uruchomienia art. 7 tylko się pogorszyła.
"Nieudolność Rady przy zastosowaniu art. 7 podważa spójność europejskich wartości, wzajemne zaufanie i wiarygodność całej UE"
- wskazują w liście szefowie frakcji PE.
"Unia Europejska to wspólnota oparta o poszanowanie ludzkiej godności, wolność, demokrację, równość, praworządności i prawa człowieka, w tym prawa osób należących do mniejszości. O tym mówi art. 2 Traktatu o UE, unijna Karta Praw Podstawowych oraz międzynarodowe konwencje" - podkreślają.
"Te wartości i prawa są niezbywalne i muszą być chronione. Dyskusje na ten temat powinny odbywać się na właściwych wysłuchaniach w Radzie ds. Ogólnych, przy udziale Parlamentu Europejskiego" - dodają.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze