0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Źródło: unsplashŹródło: unsplash

Po II wojnie światowej Polska była krajem monoetnicznym. Teraz to się zmienia – przybywa coraz więcej migrantów oraz uchodźców. Krok po kroku uczymy się otwartości na inne kultury.

„Towarzystwo Inicjatyw Twórczych »ę«” od kilku lat pomaga migrantom w adaptacji w Polsce. Jesienią 2024 roku dzięki wsparciu Pathways International rozpoczęło projekt pilotażowy modelu community sponsorship – patronatu społecznego.

Jest to model integracji, w którym kilkuosobowe grupy mieszkańców przez określony czas wspierają osoby z doświadczeniem uchodźczym czy migranckim.

„Obywatele i obywatelki są ważnym graczem w integracji cudzoziemców, bez nich nie będzie ona możliwa” – mówi Oksana Kolisnyk, koordynatorka projektu. Dodaje, że pomiędzy narodowościami pojawiają się napięcia z powodu tego, że nie mają możliwości się poznać, mieszkają w swoich grupach.

W ramach projektu TITę współpracuje z Nomadą z Wrocławia, z Homo Faber z Lublina, z Klubem Inteligencji Katolickiej oraz z Polskim Forum Migracyjnym z Warszawy.

W ramach partnerstwa organizacje testują i rozpowszechniają model patronatu społecznego, stopniowo wprowadzając go do lokalnych działań integracyjnych w tych ośrodkach. Kilka lat temu TITę prowadziło z Forum Migracyjnym podobny projekt pt. „Polska dla początkujących i zaawansowanych”, w którym w integracji migrantom pomagali starsi polscy obywatele.

Przeczytaj także:

„Osoby starsze mają więcej czasu wolnego, większe doświadczenie, mają też doświadczenie życia na emigracji. Bardzo odpowiedzialnie zaangażowały się w nasz projekt. A osoby po tej drugiej stronie po raz pierwszy miały możliwość, żeby poznać kogoś ze starszego pokolenia, ponieważ głównie wśród swoich znajomych z Polski mają osoby w swoim wieku” – mówi Oksana Kolisnyk z „Towarzystwa Inicjatyw Twórczych »ę«”.

Polacy i cudzoziemcy byli połączeni w pary, spotykali się, rozmawiali, zwiedzali muzea. W ten sposób imigranci w praktyce uczyli się języka polskiego. Polscy obywatele pomagali migrantom również w funkcjonowaniu codziennym, w zapisaniu się do lekarza czy doradzali w przygotowaniu CV.

Próby takiej integracji były udane, metodę można było upowszechniać. TITę przeszkoliło 11 organizacji w całej Polsce w zakresie zorganizowania podobnych konwersacji seniorsko-emigranckich.

„Patronat społeczny idzie krok dalej, łącząc ze sobą osoby z różnych pokoleń, dysponujące różnymi zasobami, umiejętnościami i doświadczeniami życiowymi” – mówi Kolisnyk.

Projekt "Polska dla początkujących i zaawansowanych". Fot. Tomasz Bąk

Patronat społeczny w polskich warunkach

Model patronatu społecznego pojawił się w latach 70. w Kanadzie, a później został wdrożony w ponad 20 krajach na świecie. W większości krajów procedura wygląda następująco: osoby uchodźcze są jeszcze przed wyjazdem łączone z grupą wspierającą w kraju docelowym. Dzięki temu, gdy już otrzymają niezbędne dokumenty, mogą przybyć do nowego miejsca, gdzie – już na lotnisku – czeka na nie przydzielona im wcześniej grupa obywateli, która pomoże im w pierwszych krokach usamodzielnienia się: w znalezieniu mieszkania, pracy, zapisaniu dzieci do szkoły i poznawaniu jak, się funkcjonuje w danym kraju. Często ten model zawiera element finansowy, np. grupa obywateli pomaga wynajmować mieszkanie dla migrantów.

Od początku istnienia w różnych krajach na świecie z tego programu pomocy skorzystało milion osób.

Kolisnyk wyjaśnia, że często rządy poszczególnych krajów czy regionów zwracały się do organizacji takich jak Pathways International, żeby wspólnie wypracować model integracji w oparciu o community sponsorship.

„W Polsce to się wydarzyło samoistnie po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Zwykli obywatele jeździli na granice albo na dworze i po prostu zebrali ludzi do siebie do mieszkań i przez jakiś czas im pomagali w różnych sprawach. To wszystko było chaotyczne, ale doświadczenia Polska już ma” – mówi ekspertka. „Mamy odwróconą sytuację w tworzeniu tego programu, zaczął się tworzyć oddolnie. Mamy duży potencjał na jego rozwój”.

Wspomniane polskie organizacje pozarządowe we współpracy z Pathways International pracują nad wypracowaniem modelu kompleksowego wsparcia dla migrantów oraz uchodźców, z którym chcą podzielić się z decydentami. Każda organizacja robi swoje pilotaże.

Mimo że obecnie partnerstwo koncentruje się na wspieraniu osób, które w Polsce już przebywają, w przyszłości patronat społeczny mógłby służyć również jako efektywny model integracyjny dla potencjalnych nowych ścieżek migracyjnych czy korytarzy humanitarnych. Model ma też potencjał w integrowaniu osób, które przyjeżdżają do Polski jako migranci zarobkowi.

Towarzystwo Inicjatyw Twórczych ę zaprosiło do współpracy Stowarzyszenie Multi.Art w Kaliszu oraz Fundację Ładne Historie w Świdnicy, z którymi wcześniej współpracowało przy innych projektach integracyjnych.

„Zależy nam na zaangażowaniu instytucji lokalnych, samorządowych, pozarządowych, instytucji kultury itd.” – mówi Kolisnyk. „Zorganizowaliśmy spotkania z przedstawicielami takich instytucji, żeby opowiedzieć o naszym projekcie, ale też, żeby dowiedzieć się, jak mogą się zaangażować. Na przykład Urząd Pracy powiedział, że może udostępnić urzędnika, który będzie konsultować migrantów. To samo zaproponował Ośrodek Pomocy Społecznej”.

Jak pomóc osobie uchodźczej?

Potrzebujących pomocy było łatwiej znaleźć, niż tych, którzy pomagaliby. Do organizacji zgłaszały się osoby uchodźcze, które wcześniej korzystały z ich pomocy, chcą zostać w Polsce, ale nadal mierzą się z problemami adaptacyjnymi.

„W Kaliszu mamy trzy takie grupy patronackie, które wspierają: starszą pani, kobietę z dziećmi mieszkające w ośrodku zbiorowego zakwaterowania oraz rodzinę argentyńsko-wenezuelską. Dwie z nich to są osoby z Ukrainy.

Rodzina argentyńsko-wenezuelska mieszka w Polsce kilka lat, ale tylko dzieci mówią w języku polskim, rodzice – nie. Nie wiedzą, na przykład, że im przysługuje 800 plus na dzieci. W Świdnicy mamy dwie grupy patronackie, które zaangażowały się we wsparcie osób, mieszkających w ośrodku” – opowiada Oksana Kolisnyk.

„W obu miastach wśród tych osób, które się zgłosiły, są osoby starsze, więc też są różne potrzeby. Nie pójdą pracować na pełen etat, nie mogą pracować ze względu na stan zdrowia”.

Koordynatorki łączą osoby uchodźcze z polskimi patronami, uwzględniając zadeklarowane potrzeby pierwszych oraz zasoby drugich. TITę zapewnia szkolenia dla patronów i patronek z zakresu pierwszej pomocy psychologicznej osobom z doświadczeniem przymusowej migracji.

Specjaliści uczą dostosowywać swoje oczekiwania wobec osób z doświadczeniem uchodźczym. Stan psychiczny oraz złożona sytuacja życiowa tych osób często nie pozwala na funkcjonowanie w sposób, jakiego moglibyśmy początkowo oczekiwać.

Kolisnyk mówi, że na początku wojny pełnoskalowej pomiędzy uchodźcami a rodzinami przyjmującymi mogły się pojawiać konflikty: Polacy, chcąc pomóc, wysyłali wiele ofert pracy, a uchodźczyni nie zgłaszała się, była w traumie, nie mogła nawet wyjść z domu.

Podczas szkoleń patroni dostali pomocne materiały, m.in. listy zasobów miejscowości, tzn. z czym zwracać się do urzędu pracy, na jakie świadczenia można liczyć w ośrodku pomocy społecznej itd. Potem patroni poznają osoby, których będą wspierać przez następne sześć miesięcy i razem analizują całą sytuację życiową ich rodziny i wypisują cele, które w ciągu sześciu miesięcy będą próbowali osiągnąć.

„Najpierw uchodźczyni mówi, że na przykład chciałaby się nauczyć polskiego, a poza tym ma wszystko w porządku. Później okazuje się, że kończy jej się umowa o pracę w grudniu, że ma trudne warunki w ośrodku tymczasowego zakwaterowania, że jej dzieci doświadczają bullyingu w szkole” – opowiada koordynatorka. „Były też wzruszające momenty, kiedy jedna osoba powiedziała, że jest to niesamowite, że ktoś interesuje się jej problemami”.

Fot. Tomasz Bąk

Na WhatsAppie powstały grupy, w których uczestnicy programu się komunikują, proszą o pomoc, doradzają. Rodzinie argentyńsko-wenezuelskiej kończy się karta pobytu i niezbędne dokumenty pomoże im przygotować patronka, która jest prawniczką.

Starsza pani z Ukrainy miała problemy zdrowotne – osoba spoza grupy, znajoma jednej z patronek, wsparła finansowo leczenie. Dla osób uchodźczych problemy zdrowotne są wyzwaniem. Nie zawsze też wiedzą, jak funkcjonuje system zdrowia, jak zapisać się do lekarza.

Jednym z celów może być znalezienie zajęć sportowych dla dziecka, ponieważ chłopczyk lubi piłkę nożną, w Ukrainie grał i tęskni za sportem. Inna dziewczyna lubi malować, więc jedna z patronek zaproponowała, że będzie się z nią spotykać i malować.

„Patroni mogą wspierać, kiedy osoby dorosłe muszą gdzieś wyjść, a nie mają z kim zostawić dzieci. Uchodźcy mają więc w Polsce osoby, do których mogą zadzwonić, gdyby coś się stało” – mówi Kolisnyk.

Dzielenie się doświadczeniem

„Taki model integracji też odciąża organizacje pozarządowe. Często specjaliści pomagają w podstawowych rzeczach, w czym może pomóc tak naprawdę każdy obywatel” – kontynuuje ekspertka. Dodaje, że w takim przypadku specjaliści mieliby więcej czasu, żeby zająć się skomplikowanymi sytuacjami.

Często patronami albo inaczej wolontariuszami, są osoby, które wcześniej uczestniczyły w projektach organizacji pozarządowych i chcą pomagać. Wśród tych osób patronackich są też osoby migracyjne, na przykład z Białorusi, z Ukrainy, które już dłużej są w Polsce.

Ważne jest to, że patroni również mogą liczyć na wsparcie organizacji, z koordynatorami mogą omówić trudności. Ma być wypracowane wyjście z tego programu, żeby ani uchodźca nie poczuł się porzucony, ani patroni i patronki nie czuli się nadal zobowiązani do regularnego wsparcia.

I chociaż z praktyki organizatorzy wiedzą, że między grupami patronackimi i osobami uchodźczymi tworzą się naturalnie zwykłe ludzkie więzi, zadaniem patronatu jest sprawienie, żeby obie strony relacji czuły się w niej bezpiecznie.

Polskie organizacje pozarządowe chcą rozwijać model patronatu społecznego, przenosząc wypracowane rozwiązania na większą skalę oraz angażując państwo i struktury lokalne.

Powstające Centra Integracji Cudzoziemców (CIC), gdzie cudzoziemiec będzie mógł dostać doradztwo m.in. prawne czy psychologiczne, mogą właśnie zostać tymi miejscami, w których będą budowane grupy patronackie.

„Zwykli obywatele mogą pomóc uchodźcom w rozwiązywaniu drobnych problemów, a CIC będzie wspierać te grupy, ale też pomagać w trudniejszych sprawach. Innymi słowy, CIC mógłby przyjąć na siebie rolę tego łącznika pomiędzy społeczeństwem a osobami migrującymi, ale też oferuje profesjonalną obsługę w razie potrzeby” – mówi Kolisnyk.

Dodaje, że dobrym miejscem do budowania więzi są też biblioteki, domy kultury oraz inne organizacje oddolne, które animują lokalną społeczność.

Fot. Tomasz Bąk

„Model patronatu społecznego jest oparty na idei whole society approach – kompleksowego podejścia angażującego różne sektory społeczeństwa. Sukces tego modelu zależy od ścisłej współpracy między organizacjami pozarządowymi, instytucjami publicznymi, samorządami, ośrodkami pomocy społecznej i zwykłymi obywatelami” – podsumowuje ekspertka.

„Integracja to nie tylko zadanie instytucji, ale wspólny wysiłek całego społeczeństwa, które otwiera się na różnorodność i buduje mosty między różnymi kulturami i doświadczeniami. To model, który nie tylko pomaga migrantom, ale również wzbogaca całą społeczność, ucząc empatii, zrozumienia i wzajemnego wsparcia”.

;
Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze