'Nie chcemy już popierać list kandydatów układanych w partyjnych gabinetach, co ma więcej wspólnego z podziałem politycznych łupów niż z prawdziwą polityką obywatelską". Prawybory - choćby do Senatu - w których w każdym ze 100 okręgów wyłonilibyśmy po JEDNYM kandydacie całej opozycji, aktywistów i środowisk lokalnych dałyby miażdżące zwycięstwo z PiS
"Ułudzie wolności obiecanej przez populistów należy przeciwstawić prawdziwą podmiotowość oferowaną również tym, których populizm uwodzi" - apeluje Ruch Obywateli RP. I ostrzega: "Skala kryzysu demokracji każe myśleć nie o korektach komunikacji ze strony partii politycznych, nie o technikach kampanii wyborczej i nie o doborze odpowiednich haseł, ale o
szerokim, obywatelskim ruchu, który państwo i instytucje demokracji przejmuje na własność. Nie wolno tkwić w politycznej, partyjnej wojnie, zwłaszcza takiej, która zamienia się w konkurs wyborczych obietnic o populistycznym, korupcyjnym charakterze. Potrzebujemy dziś w Polsce wizji zmian systemowych".
Tej wizji zmiany ma posłużyć w eurowyborach obywatelska kontrola kandydatów partii prodemokratycznych, czyli "wysłuchania obywatelskie" (tutaj znajdziesz 41 pytań z 12 dziedzin, jakie należy zadać kandydatom).
W wyborach parlamentarnych należy pójść krok dalej i zorganizować prawybory (takie jak np. we Włoszech), czyli "wyłonienie wspólnych kandydatów całej opozycji, aktywistów i aktywistek różnej maści i lokalnych środowisk", którzy wzmocnieni demokratycznym mandatem mandatem mogliby znacząco wygrać z kandydatami PiS. Dotyczy to zwłaszcza większościowych wyborów do Senatu, gdzie w każdym ze 100 okręgów wybierany jest jeden senator. "To może być znacznie bezpieczniejsza i skuteczniejsza metoda niż typowanie kandydatów do Senatu w zamkniętych przed opinią publiczną gabinetach partyjnych liderów" - tłumaczy OKO.press Paweł Kasprzak, jeden z liderów Obywateli RP, w wywiadzie po niedzielnym kongresie Społecznych Komitetów Wyborców powołanych przez Obywateli RP w Warszawie.
Kasprzak tłumaczy, że jest ledwie kilka okręgów wyborczych (do Senatu), gdzie PiS byłby w stanie zebrać ponad połowę głosów. Procedura prawyborów wyłoniłaby kandydatów i zmobilizowała osoby je popierające dając zwycięstwo demokratom we wszystkich pozostałych okręgach.
Poniżej cały wywiad i odezwa Obywateli RP do partii politycznych i opinii publicznej. O prawyborach pisaliśmy już w OKO.press w lutym 2019, w marcu 2018 , w grudniu 2017
Piotr Pacewicz, OKO.press: W odezwie do partii i opinii publicznej (patrz niżej) wezwaliście do zorganizowania publicznych wysłuchań kandydatów do Parlamentu Europejskiego uznając to za "minimalny i wciąż jeszcze możliwy do wypełnienia standard demokracji szanującej wyborców". Na niedzielnym (24 marca) kongresie Społecznych Komitetów Wyborców widzieliśmy, że reakcja partii była taka sobie.
Paweł Kasprzak, jeden z liderów Obywateli RP: Zgodnie ze swoim zwyczajem partie próbowały nie odpowiadać nam wcale. Zareagowali kandydaci. Michał Boni, wyrazista postać, minister w pięciu rządach, z poważnym dorobkiem europarlamentarnym, dostał odległe piąte miejsce w Warszawie na liście KE. Michał ma wyczucie demokracji jeszcze z czasów opozycji demokratycznej, uważa takie wysłuchanie nie tylko za zwiększanie swoich szans, ale także za oczywistą formę uszanowania wyborcy. Przyszła też Joanna Scheuring-Wielgus, nr 2 na liście Wiosny w Warszawie, dla której - osoby tak społecznie zaangażowanej - poddanie się weryfikacji obywatelom to odruch naturalny.
Wiosnę reprezentowała Gabriela Morawska-Stanecka, wiceprezeska Wiosny ds. legislacyjnych, prawniczka z Katowic, która sama nie kandyduje.
Zaangażowana w obronę prawną protestujących obywateli, feministka, obrończyni praw zwierząt.
Ten background na pewno ma znaczenie, ale liczy się też deklaracja partyjna, że chętnie się poddadzą wysłuchaniom i skorzystają z przygotowanej przez nas listy 41 pytań do kandydatów.
Koalicja Europejska nie odpowiedziała ani słowem na nasz list z początku lutego 2019 z propozycją wysłuchań kandydatów.
W dalszej części listu idziecie dużo dalej. Proponujecie "otwarte, powszechne, międzypartyjne prawybory wyłaniające wspólną listę demokratycznych partii wystawioną w wyborach do Sejmu przeciw populistycznemu zagrożeniu". To odebranie partiom ich ulubionego zajęcia, czyli układania list, roszad, targów o przyszłe posady.
Od członka władz krajowych PO usłyszałem w przeddzień Kongresu, że nie będzie reprezentacji Platformy, ani innych partii Koalicji Europejskiej. Wysłuchania to jeszcze by może jakoś znieśli, ale nasze dalsze żądania, a zwłaszcza prawybory, "rozwalają im cały koalicyjny układ". Pojawili się jednak Zieloni, zarówno Marek Kossakowski, jak Ula Zielińska. Zieloni są blisko aktywizmu, protestów obywatelskich, chcą się pokazać obywatelom. Starym partiom wystarczą mainstreamowe media.
Trochę rozumiem ich niechęć, poziom komplikacji przy tworzeniu koalicji w takim składzie jest trudny do wyobrażenia. PO dominuje, czy to się komu podoba, czy nie, i politycy mniejszych partii koalicyjnych muszą się ograniczać w wygłaszaniu poglądów, przez co tracą poparcie w swoich elektoratach. Szkoda tylko, że Platforma nie widzi, że nasza propozycja mogłaby im pomóc, bo ten kłopot - kogo wybrać - mogliby za nich rozstrzygać wyborcy. Nie wiem, czy naprawdę nie widzi też, że w wielu przypadkach zyskując koalicjanta w rzeczywistości nie przyciąga jego elektoratu, a tylko go demobilizuje.
Przyszła na kongres Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Tak, to mnie bardzo ucieszyło. Posłanka unikała jednak odpowiedzi, w jakim jest charakterze, raz mówiła "my" raz "ja". Ma miejsce nr 3 na warszawskiej liście KE za Włodzimierzem Cimoszewiczem i Andrzejem Halickim. Za nią Danuta Huebner i Michał Boni. Mocna lista. Gasiuk-Pihowicz chciała pokazać poparcie dla ruchów obywatelskich, pokazać się mediom.
Dziękowała ruchom obywatelskim za protesty w obronie wolnych sądów. To było chyba szczere. Podkreślała, że dawało jej to poczucie wsparcia i siły, a chyba nikt tak jak ona nie walczył w Sejmie o praworządność.
Jednocześnie powtórzyła to, co już od niej usłyszałem w listopadzie 2018 na Igrzyskach Wolności w Łodzi: Tylko głosowanie na Koalicję, wtedy Obywatelską, teraz Europejską, daje szansę na pokonanie PiS. Ruchom obywatelskim pozostaje popierać jedynie słuszny wybór. W panelu odpowiedziałem jej, że nasza rola jest sprowadzana do roznoszenia ulotek.
Na naszym niedzielnym Kongresie Gasiuk-Pihowicz dodała jednak, że wysłuchania to sensowny pomysł, a nawet, że prawybory wymagają dyskusji. Niczego innego nie oczekujemy, od kwietnia 2018 próbujemy wywołać dyskusję nad tym pomysłem, który sprawdził się we Włoszech i kilku krajach. Prawybory dałyby wyborcom prodemokratycznym rzeczywisty wybór, mogłyby przywrócić wiarygodność polityce, zapewnić silny mandat i szerokie poparcie demokratycznej reprezentacji, a na dodatek umożliwić rzeczywiste zaangażowanie i zwiększyć mobilizację wyborców prodemokratycznych. A właśnie mobilizacja elektoratów może rozstrzygnąć, czy wygramy z populistyczną prawica.
Nie chcemy już popierać list kandydatów układanych w gabinetach partyjnych liderów, co ma więcej wspólnego z podziałem politycznych łupów niż z prawdziwą polityką obywatelską.
Na Kongresie ucieszyła nas deklaracja Jarosława Kurskiego w imieniu "Gazety Wyborczej", że w oddziałach redakcji w 21 miastach mogłyby odbyć się wysłuchania kandydatów, a może nawet same prawybory. I że możemy liczyć na OKO.press w prowadzeniu takiej debaty.
Prawybory są wręcz idealne na większościowe wybory do Senatu, które możemy znacząco wygrać z PiS, pod warunkiem wyłonienia wspólnych kandydatów całej opozycji, aktywistów i aktywistek różnej maści, lokalnych środowisk.
Skąd takie aspiracje polityczne ruchu obywateli? Przeprowadzacie masę akcji protestacyjnych, jesteście sumieniem obywatelskiej praworządności, a tu nagle, jakbyście chcieli rozdawać polityczne karty.
Skądże znowu. Z pewnością żadne z nas nie będzie kandydować. Nie chodzi też o to, by wybrani zostali kandydaci, których lubimy, a przegrali ci, których nie lubimy. Nasz ruch chce dbać tylko i aż o standardy demokratyczne, Grozi nam bowiem sytuacja, że wybory będą plebiscytem przeciwko PiS: albo głosujesz na ustaloną w gabinetach listę Koalicji albo zdradzasz ideały demokratyczne głosując na PiS lub wcale. Rzeczywistego wyboru nie mamy. W tej sytuacji dobrze, że jest osobna lista Wiosny, to przynajmniej daje demokratom właśnie wybór. Choć ryzykujemy, że Wiosna - zwłaszcza przy słabszym wyniku, nie daj Boże tuż poniżej progu - zagra na korzyść PiS, bo tak działa reguła d'Hondta.
Prawybory są rozwiązaniem bezpieczniejszym. Przecież partie typując kandydatów mogą popełnić błąd. Wybór "prawyborców" daje gwarancję sukcesu.
Postulujecie, by "wybory europejskie były ostatnimi zarządzanymi z zamkniętych gabinetów przez partyjnych liderów". Sądząc po reakcjach na niedzielnym Kongresie, są pewne szanse, by w ten sposób wyłonić kandydatów sił demokratycznych do Senatu, który może odegrać - niezależnie od wyniku wyborów do Sejmu - ogromną rolę. Podobna jest inicjatywa samorządowa Ruchu 4 czerwca, idea zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Możnaby je jakoś pożenić?
O ile wiadomo, Ruch ma być firmowany przez Donalda Tuska, który mówi o ponadpartyjnej czy pozapartyjnej liście do Senatu, wyłanianej przez władze samorządowe. Mam trochę wątpliwości. Jeździłem po Polsce przed wyborami samorządowymi i widziałem, jak upartyjnione bywają władze lokalne, tworzą się relacje patron - klienci, zwłaszcza tam, gdzie od wielu kadencji rządzą prezydentki i prezydenci. Nie jestem pewien, czy to droga do bardziej obywatelskiej polityki. Ale i tak lepszy pomysł od obecnej praktyki.
Siła naszego ruchu nie jest masowość.
Jeżeli coś mamy do zaoferowania to autorytet "niezłomnych obrońców demokracji", których policja musi znosić z drogi do dyktatury, którą podąża władza.
Podjęliśmy się organizacji tych społecznych komitetów wyborczych, zaangażowało się z 1000 osób, nie tylko z Obywateli. To często pojedyncze osoby z danego miasta, samotne, prawdziwe bohaterki i bohaterowie demokracji. Aktywiści i aktywistki Komitetu Obrony Demokracji czy Ogólnopolskiego Strajku Kobiet angażują się w poparcie partii, sami i same trafiają na listy. Nam instynkt samozachowawczy ruchu obywatelskiego na to nie pozwala. Zachowamy niewinność, nie chcemy mieszać roli sędziego i zawodnika w wyścigu.
Zastanawialiśmy się rok temu, czy forsować pomysł demokratyzacji wyborów i iść na zderzenie ze ścianą, czy też poprzeć Koalicję (wtedy Obywatelską), Wiosny jeszcze nie było, bo trzeba zrobić wszystko, żeby prawica nie wygrała. Wybraliśmy rolę pryncypialnego watchdoga, naiwną pryncypialność.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze