0:000:00

0:00

Projekt rezolucji potępiającej projekt "Stop Pedofilii" złożyli 6 listopada 2019 eurodeputowani z czterech największych ugrupowań Parlamentu Europejskiego:

  • Europejskiej Partii Ludowej (w tym m.in. Elżbieta Łukacijewska i Danuta Hübner,);
  • Socjalistów i Demokratów (m.in. Robert Biedroń, Sylwia Spurek, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Leszek Miller i Bogusław Liberadzki);
  • Liberalnej frakcji „Odnowić Europę”;
  • Zielonych;
  • Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE).

W głosowaniu podczas sesji plenarnej 14 listopada 2019 projekt przyjęto znakomitą większością głosów: 471 do 128, wstrzymało się 57. Przepadły wszystkie 23 poprawki zgłaszane przez polityków PiS zrzeszonych we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) oraz przez skrajną prawicę z grupy "Tożsamość i Demokracja".

O wyniku głosowania poinformowała na Twitterze lewicowa europosłanka Sylwia Spurek.

Rezolucja PE potępiająca penalizację edukacji seksualnej w Polsce przyjęta! 471 głosów za, 128 przeciw, 57 wstrzymujących się. PE po stronie zdrowego rozsądku i równości!

Rezolucja jest trudna do przełknięcia dla polityków PiS.

"To atak na wartości w Polsce" - stwierdziła w rozmowie z Radiem Maryja europosłanka Beata Kempa.

Swoje oburzenie wyraziła także Beata Mazurek.

Dzisiejsza rezolucja to jeden wielki skandal.Rząd nie prowadzi żadnych prac nad zaostrzeniem kar w związku edukacją seksualną, to nie jest projekt rządowy. Ten projekt nie został uchwalony, a PE się nim zajmuje. Przypadek? Oczywiście, że nie.

Rzeczywiście nie ma mowy o przypadku. Bo groźny projekt, którym zajmie się już nowy Sejm, jest pełen prawnych nieścisłości i może pozbawić polską młodzież dostępu do edukacji. Ta stanowi jedno z praw podstawowych UE. Nic dziwnego, że sprawą zainteresował się więc Parlament Europejski.

Przeczytaj także:

Co przyjął PE?

W przyjętej w czwartek rezolucji PE przypomina, że:

"Zdrowie seksualne ma podstawowe znaczenie dla ogólnego zdrowia i dobrostanu jednostek, par i rodzin, dodatkowo przyczyniając się do społecznego i gospodarczego rozwoju społeczności i państw, a dostęp do zdrowia, w tym zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, jest prawem człowieka".

PE wyraża też zaniepokojenie „niezwykle niejasnymi, szerokimi i nieproporcjonalnymi przepisami projektu ustawy, które de facto zmierzają do penalizacji upowszechniania edukacji seksualnej wśród nieletnich i których zakres potencjalnie grozi wszystkim osobom – a w szczególności edukatorom seksualnym, w tym nauczycielom, pracownikom służby zdrowia, pisarzom, wydawcom, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego, dziennikarzom, rodzicom i opiekunom prawnym – karą pozbawienia wolności do trzech lat za nauczanie o ludzkiej seksualności, zdrowiu i stosunkach intymnych".

Eurodeputowani zachęcają wszystkie państwa członkowskie do wprowadzenia w szkołach kompleksowej, dostosowanej do wieku edukacji seksualnej i edukacji o relacjach międzyludzkich.

Przypominają też, że edukacja seksualna jest niezbędną częścią programu nauczania w szkołach w celu spełnienia standardów WHO dla Europy. O standardach tych pisaliśmy wielokrotnie w OKO.press.

PE podkreślił, że brak edukacji seksualnej zagraża bezpieczeństwu młodzieży, która jest bardziej narażona na wykorzystywanie seksualne i cyberprzemoc. Zwrócił uwagę na fakt, że zasadniczą rolą zajęć tego typu powinno być przekazywanie uczniom wiedzy na temat równości płci.

W końcu potępił

"niedawne wydarzenia w Polsce, które miały na celu dezinformację, stygmatyzację i zakazanie edukacji seksualnej, a w szczególności surową, niewłaściwą i błędną treść uzasadnienia przewidzianego w projekcie ustawy".

Eurodeputowani apelują do polskiego parlamentu, by

"wstrzymał się od przyjęcia proponowanego projektu ustawy oraz zapewnił młodzieży dostęp do kompleksowej edukacji seksualnej" oraz "udzielił wsparcia osobom zapewniającym taką edukację i informacje w sposób rzeczowy i obiektywny".

PE wezwał też Radę UE do zajęcia się tą kwestią podczas planowanych wysłuchań Polski w ramach procedury z art. 7 Traktatu o UE. Bo edukacja jest samodzielnym prawem podstawowym oraz warunkiem wstępnym korzystania z innych podstawowych praw i wolności zagwarantowanych w art. 2 TUE, Konstytucji RP i Karcie Praw Podstawowych.

Projekty konkurencyjne

O projekcie "Stop Pedofilii" eurodeputowani dyskutowali po raz pierwszy podczas sesji plenarnej PE 21 października. To wtedy m.in. Patryk Jaki czytał europosłom i europosłankom przepisy ustawy, pomijając kontrowersyjne paragrafy dodane w obywatelskim projekcie.

Choć, jak słusznie zauważyła Beata Mazurek, projekt nie jest rządowy, politycy PiS robili wszystko, by bronić go przed krytyką ze strony unijnych instytucji.

Troje eurodeputowanych PiS - Ryszard Legutko, Anna Zalewska i Jadwiga Wiśniewska - 6 listopada złożyło w imieniu frakcji EKR osobny projekt rezolucji. Chcieli, by PE przyjął m.in. następujące stwierdzenia:

  • "wychowanie dzieci powinno odbywać się przede wszystkim w rodzinie"
  • "polskie społeczeństwo i polskie władze mają pełne prawo i obowiązek zorganizowania systemu oświaty, w tym edukacji seksualnej, zgodnie z demokratyczną wolą większości;
  • "władza ma prawo i obowiązek chronienia dzieci – zgodnie z demokratyczną wolą większości i zgodnie z prawem – przed narażeniem na wszelkie treści, na które nie są one przygotowane";
  • "wiele państw członkowskich UE, w tym Niemcy, Austria, Szwecja i Finlandia, wprowadziło obowiązkową edukację seksualną, naruszając tym samym prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami"
  • "dyrektorzy szkół często naruszają obowiązujące prawo i zapraszają bez wiedzy i zgody rodziców organizacje, które prowadzą zajęcia z edukacji seksualnej";
  • "niektóre grupy w Parlamencie Europejskim podejmują próby ingerowania w sprawy, które zgodnie z traktatami pozostają w gestii państw członkowskich".

Podobny projekt złożyli tego samego dnia eurodeputowani ze skrajnie prawicowej frakcji "Tożsamość i Demokracja", m.in. członkowie partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).

Obie rezolucje automatycznie przepadły w momencie, gdy przyjęto projekt EPL, S&D, Odnowić Europę, Zielonych i GUE.

Więzienie za edukację

O obywatelskim projekcie zatytułowanym przewrotnie "Stop Pedofilii" pisaliśmy w OKO.press już na początku października, gdy okazało się, że trafi on na ostatnie obrady starego Sejmu. Ostrzegaliśmy, że pod pozorem walki z "demoralizacją i seksualizacją dzieci", autorzy chcą zakazać przekazywania uczniom podstawowej wiedzy o seksualności człowieka.

Kara więzienia do lat 3 miałaby grozić edukatorom seksualnym, ale też nauczycielom, lekarzom, wydawcom czy dziennikarzom. Wszystkim, którzy dopuszczają się "propagowania zachowań seksualnych wśród małoletnich”. Małoletnich, czyli takich, którzy nie ukończyli 18 lat.

W uzasadnieniu autorzy projektu mówią wprost o tym, jaki przyświeca im cel. „Odpowiedzialne za »edukację« seksualną środowiska wchodzą do kolejnych placówek oświatowych w Polsce, rozbudzając dzieci seksualnie oraz promując wśród uczniów homoseksualizm, masturbację i inne czynności seksualne” – ostrzegają.

Jak pisała w OKO.press Dominika Sitnicka uzasadnienie szkodliwości edukacji seksualnej to zbiór anegdot, niepopartych badaniami opinii i kuriozalnych sformułowań. Jako przykłady podejrzanych treści autorzy projektu wprost wymieniają m.in. zajęcia dotyczące antykoncepcji, profilaktyki ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową oraz dojrzewania i dorastania.

PiS: wspaniały pomysł

Choć absurdalny i niebezpieczny, projekt spotkał się z przychylnością polityków prawicy. Jako pierwsi poinformowaliśmy, że podczas pierwszego czytania w Sejmie 15 października 2019, posłowie PiS i Konfederacji mówili o nim w samych superlatywach.

Politycy PiS stwierdzili wręcz, że projekt powinien mocniej penalizować, bo przestępstwo zagrożone karą do trzech lat więzienia może zostać warunkowo umorzone. Dlatego ich propozycją była kara pięcioletniego więzienia. Projekt pomyślnie przeszedł głosowanie 16 października i został skierowany do prac komisji. Zajmie się nim już wkrótce nowy Sejm.

Inicjatywa "Stop Pedofilii" wzbudziła ogromne emocje wśród opinii publicznej. Przez całą Polskę przetoczyły się obywatelskie protesty, wady projektu punktowali eksperci. Z najnowszego sondażu OKO.press z października wynika, że aż 65 proc. Polek i Polaków uważa, że w szkole trzeba mówić otwarcie o seksie, antykoncepcji i orientacjach.

Projektu bronili prawicowi politycy, w tym na forum PE europoseł Patryk Jaki. W OKO.press krok po kroku rozbrajaliśmy wszystkie manipulacje i przekłamania, jakich dopuścili się m.in. politycy PiS oraz przedstawiciele władz Kościoła.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze