0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid ZuchowiczDawid Zuchowicz

23 czerwca po południu Parlament Europejski będzie debatował nad obszernym projektem rezolucji PE ws. zdrowia seksualnego, reprodukcyjnego i praw kobiet. Rezolucja powstała w oparciu o drobiazgowy raport przyjęty przez Komisję Praw Kobiet Parlamentu Europejskiego (FEMM).

Komisja FEMM proponuje, by poprzez rezolucję PE oficjalnie uznał, że zdrowie seksualne i reprodukcyjne jest niezbędnym elementem dobrego stanu zdrowia. Oraz wezwał państwa członkowskie UE do zapewnienia obywatelkom i obywatelom UE m.in. równego dostępu do:

  • bezpiecznych i ekologicznych produktów higieny menstruacyjnej oraz maksymalnego obniżenia VAT na nie;
  • nowoczesnej i skutecznej antykoncepcji, a także do umożliwienia konsultacji wybranej metody antykoncepcji z lekarzem;
  • kompleksowej edukacji seksualnej;
  • bezpiecznej i legalnej opieki aborcyjnej, której podstawą są zdrowie i prawa kobiet;
  • metod leczenia niepłodności, w tym in vitro;
  • opieki położniczej i okołoporodowej.

Autorzy projektu zapisali w rezolucji, że prawa i zdrowie reprodukcyjne i seksualne to „filary równości kobiet i mężczyzn, demokracji i eliminacji przemocy uwarunkowanej płcią”.

Debata nad projektem ma odbyć się już w środę 23 czerwca 2021 po południu. Głosowanie zaplanowano na czwartek 24 czerwca ok. godziny 14.00.

Przeczytaj także:

Rezolucje popiera frakcja Socjalistów i Demokratów, druga co wielkości frakcja Parlamentu Europejskiego. Jej liderzy Iratxe García, Fred Matić i Robert Biedroń* napisali pełen pasji komentarz, który publikujemy poniżej w całości.

Tekst publikujemy w naszym cyklu „Widzę to tak” – w jego ramach od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.

Nie będziesz szła sama

Co 15 minut gdzieś na świecie umiera kobieta w wyniku komplikacji po nielegalnej aborcji. To około 60 000 zgonów rocznie z powodu zakazów aborcji. Prawie wszystkim tym zgonom i poważnym urazom można by zapobiec poprzez edukację seksualną, antykoncepcję i bezpieczne zabiegi.

W Europie, dzięki kolejnym falom feminizmu osiągnęliśmy ogromny postęp. Wciąż jednak Malta zakazuje aborcji w każdych okolicznościach, a w Polsce przerwanie ciąży jest dozwolone tylko, gdy zagrożone jest życie matki lub ciąża jest efektem gwałtu.

Niepokojące jest, to, że sprzeciw wobec praw kobiet nabiera tempa, przyczyniając się do erozji praw już nabytych i zagrażając zdrowiu kobiet. Skrajna prawica i ruchy antygenderowe nie mogą znieść coraz silniejszych i niezależnych kobiet. Kluczowym celem ich ataków jest prawo do legalnej aborcji. Atakowani jesteśmy także my, progresywni europosłowie.

Prawie dziesięć lat temu wezwaliśmy eurodeputowanych do przyjęcia rezolucji zalecającej, aby legalne i bezpieczne procedury przerywania ciąży były dostępne w całej UE. Organizacje anty-choice zareagowały wściekle. Zostaliśmy zalani petycjami, groźbami, atakami w mediach społecznościowych i spamem wzywającym do odrzucenia rezolucji.

Niektórzy europosłowie otrzymali ponad 80 000 e-maili w ciągu kilku dni przed głosowaniem! W wyniku tej zmasowanej kampanii nasze wysiłki nie doprowadziły wtedy do pozytywnego skutku. Parlament ograniczył się do przyjęcia krótkiej deklaracji napisanej przez konserwatystów, stwierdzającej, że prawa reprodukcyjne i zdrowie seksualne wchodzą w zakres kompetencji krajowych.

Prawa reprodukcyjne i zdrowie seksualne są prawami człowieka

W czwartek mamy szansę to naprawić i wyraźnie stanąć po stronie kobiet. W rezolucji, nad którą będziemy tego dnia głosować, chcemy stwierdzić, bez żadnych dwuznaczności, że

prawa reprodukcyjne i zdrowia seksualne są prawami człowieka i muszą być gwarantowane wszystkim, bez dyskryminacji.

Rezolucja zawiera wezwanie do edukacji seksualnej w szkołach podstawowych i średnich, dostęp do środków antykoncepcyjnych oraz bezpiecznej i legalnej aborcji. W XXI wieku wszystkie Europejki muszą mieć prawo do decydowania o swoim ciele.

Dostęp do opieki medycznej i praw reprodukcyjnych nie jest kwestią ideologii, ale zdrowia. Najwyższy czas, by rządy krajowe usunęły wszelkie przeszkody do legalnej aborcji.

Mobilizacja przeciwko naszym wysiłkom 8 lat temu nauczyła nas, że ciężko wywalczone prawa nie są zdobyte na zawsze. Zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli je odebrać. Widzimy to w Polsce. Tuż po dojściu do władzy ultrakonserwatywny PiS podjął działania zmierzające do kryminalizacji edukacji seksualnej nieletnich i zabronił wydawania bez recepty dostępnej wcześniej tabletki „dzień po”. Jesienią ub. roku, w środku pandemii, rękami upolitycznionego Trybunału, wprowadził niemal całkowity zakaz aborcji, nawet w przypadku poważnych wad płodu. Setki tysiące odważnych Polek wyszło na ulice.

Obiecaliśmy im, że nie będą szły same i nie ustaniemy w wysiłkach, póki nie będą cieszyć się tymi samymi prawami co Francuzki, Hiszpanki czy Belgijki.

Podczas pandemii wielu kobietom i dziewczętom na całym świecie odmawiano opieki w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, uznając ją fałszywie mniej priorytetową. Na początku pandemii rząd węgierski zawiesił prawie wszystkie chirurgiczne zabiegi aborcji, zakazując zabiegów innych niż ratujące życie.

Kilka krajów, np. Francja czy Portugalia, ułatwiły niektóre procedury związane z przerywaniem ciąży, ale generalnie kraje UE zrobiły za mało i za późno, by sprostać wyzwaniom lockdownu.

Zakaz nie zmniejsza liczby aborcji

Ograniczenia prawne nie zmniejszają liczby aborcji. Zamiast tego zmuszają kobiety do narażania życia i zdrowia, gdy sięgają po nielegalną pomoc, często u osób niewykwalifikowanych, w niebezpiecznych warunkach.

Według Instytutu Guttmachera wskaźnik aborcji wynosi 37 zabiegów na 1000 osób w krajach, w których aborcja jest zabroniona, i 34 na 1000 osób w krajach, które w szerokim zakresie zezwalają na aborcję. Jest to różnica prawie niezauważalna.

W UE kobiety często podróżują do innych państw członkowskich w celu dokonania aborcji. Stać na to tylko te dysponujące odpowiednimi środkami finansowymi. Po raz kolejny to najbiedniejsze kobiety są najbardziej dotknięte.

Tylko dobra edukacja seksualna i powszechna antykoncepcja mogą zmniejszyć liczbę aborcji. Rok temu pigułka antykoncepcyjna skończyła 60 lat. W Europie jest bardzo popularna, ale tylko Francja i Belgia wypracowały doskonałe systemy refundacji za antykoncepcję. Inne kraje UE powinny wziąć z nich przykład. To powinno dotyczyć także innych metod antykoncepcji, w tym dla mężczyzn.

Potrzebujemy rzetelnej edukacji seksualnej

Potrzebujemy też rzetelnej edukacji seksualnej, aby nasze dzieci rozwijały zdrowe i pozytywne nastawienie do swojego ciała, swojej seksualności i relacji. Potępiamy nowe przepisy na Węgrzech, które zakazują w szkołach treści rzekomo promujących homoseksualność i korektę płci, gdyż stygmatyzują one osoby LGBTI. I musimy podwoić wysiłki w walce z przemocą wobec kobiet.

„Macierzyństwo tylko wtedy zachowuje swój sens, kiedy decyzje o tym, czy zostać matką, podejmuje osoba posiadająca prawo wolnego, odpowiedzialnego wyboru. Państwo, które rości sobie prawo decydowania o ciele, zdrowiu i życiu 50 proc. obywateli - jest państwem totalitarnym” - powiedziała Olga Tokarczuk, polska pisarka i laureatka literackiej nagrody Nobla.

Ci, którzy dziś tak głośna nas atakują, są przeciwnikami kobiet. Nie szanują ich uczuć i wolności. Chcą nad nimi panować i decydować za nie. Tym razem nas nie zastraszą. Mamy nadzieję, że w czwartek Parlament Europejski jasno opowie się po stronie kobiet.

Iratxe García, przewodniczaca grupy Socjalistów i Demokratów (S&D) w PE

Fred Matic, europoseł S&D i sprawozdawca PE ws. SRHR

Robert Biedroń, europoseł S&D i wiceprzewodniczący komisji PE ds. kobiet i równouprawnienia

;

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze