0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Krystyna Łepkowska, 35 lat pracy w Szpitalu Ogólnym w Grajewie, przewodnicząca organizacji związkowej Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych na terenie szpitala, 20 maja 2020 została zwolniona dyscyplinarnie z pracy.

Przeczytaj także:

Powodem była nieobecność na oddziale przez jeden dzień i w czasie dwóch nocnych dyżurów.

Łepkowska wyjechała pilnie do Niemiec pomóc córce z dwójką małych dzieci, która nagle zachorowała i znalazła się w szpitalu. Przed wyjazdem poprosiła o wsparcie koleżanki, które zgodziły się zastąpić ją w pracy.

O sprawie wiedziała pielęgniarka oddziałowa, ale zamiana nie została załatwiona formalnie. Taka bowiem była praktyka w grajewskim szpitalu. W sytuacjach losowych personel zamieniał się na dyżury i nikt nigdy nie robił z tego problemu.

Pan dyrektor szukał na mnie haka

Tym razem jednak problem powstał. Powodem był wielomiesięczny spór dyrektora szpitala lek. med. Sebastiana Wysockiego z miejscową organizacją związkową.

Krystyna Łepkowska, przewodnicząca organizacji, słała do dyrektora placówki list za listem. Dopytywała się m.in. o to, dlaczego pielęgniarki i położne pełniące dyżury na macierzystych oddziałach zmuszane są do pomocy w innych oddziałach, dlaczego szpital nie przestrzega norm ich zatrudnienia na poszczególnych oddziałach.

To się nie mogło podobać.

„Pan dyrektor szukał na mnie haka, bo jako związkowiec zadawałam niewygodne pytania” – powiedziała mi 3 lata temu bohaterka mojego tekstu.

Mam taki bój w sobie

Krystyna Łepkowska odwołała się od decyzji o zwolnieniu do Sądu Rejonowego w Łomży. Miała raptem 2 lata z okładem do emerytury i postanowiła walczyć.

„Mam taki bój w sobie. Nie może być przecież takiej niesprawiedliwości” – mówiła mi, gdy przygotowywałem dawny tekst.

Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (na kraj) zapewniała mnie przy tej okazji, że Łepkowska z pewnością wygra w sądzie pracy z prostej przyczyny – pracodawca nie powiadomił o zamiarze zwolnienia pracownika organizacji związkowej.

A na dodatek Krystyna Łepkowska w momencie zwolnienia była przewodniczącą związku, co już w ogóle zdaniem Ptok było sytuacją kuriozalną. Związkowi przewodniczący są bowiem w Polsce szczególnie chronieni przed zwolnieniem.

Sąd I instancji

Sąd Rejonowy w Łomży wydał wyrok 26 stycznia 2021. Postanowił przywrócić pielęgniarkę do pracy na poprzednich warunkach pracy i płacy. Zasądził też od pozwanego Szpitala na rzecz Łepkowskiej kwotę 3016 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

W uzasadnieniu Sąd podkreślił, iż „postępowanie powódki, M. J., G. S., I. P. i innych pielęgniarek w związku z tzw. nieformalnymi zastępstwami nie było prawidłowe i nie powinno mieć miejsca”.

„Wskazać jednak należy, że było to powszechne postępowanie w pozwanym Szpitalu, mające miejsce jeszcze od czasów PRL-u. Było to wygodne dla wszystkich stron” – czytamy w dokumencie.

I dalej:

„Zdaniem Sądu pracodawca wiedział o praktyce nieformalnych zamian, a jeśli nie wiedział, świadczy to o niewłaściwym zarządzaniu i istotnych błędach w nadzorze".

"Jeśli pracodawca nie życzył sobie takich praktyk, powinien o tym wyraźnie powiedzieć podległym pracownikom, a ponadto dać im realne środki do radzenia sobie z zamianami dyżurów…”.

Wreszcie: „To zachowanie [„niewłaściwe, ale usprawiedliwione wieloletnim zwyczajem”] zasługuje na negatywną ocenę, być może na karę dyscyplinarną, ale z pewnością nie na rozwiązanie umowy o pracę, tym bardziej bez wypowiedzenia”.

Sąd II instancji

Szpital odwołał się od wyroku. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Łomży. Ten 21 maja 2021 wydał wyrok, w którym oddalił apelację i zasądził od Szpitala 120 zł na rzecz pielęgniarki tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za II instancję.

W uzasadnieniu wyroku czytamy m.in.:

„Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie zasługuje na uwzględnienie. W ocenie Sądu Okręgowego Sąd I instancji wydał trafne orzeczenie, znajdujące uzasadnienie w całokształcie zgromadzonych w sprawie dowodów oraz zgodne z treścią obowiązujących przepisów prawa".

"Sąd Rejonowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne i dokonał właściwej subsumpcji prawnej [subsumpcja to przyporządkowanie stanu faktycznego pod ogólną normę prawną]".

"Sąd Okręgowy podzielił ustalenia Sądu I instancji, przyjmując je za swoje, rezygnując jednocześnie z ich ponownego szczegółowego przytaczania”.

Sąd Najwyższy

Dyrektor Wysocki reprezentujący szpital w Grajewie nie złożył jednak broni i wystąpił o kasację wyroku Sądu II instancji do Sądu Najwyższego. Ten postanowieniem z dnia 22 września 2022 odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania i zasądził od Szpitala na rzecz pielęgniarki kwotę 240 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu kasacyjnym.

W uzasadnieniu prawnym postanowienia SN czytamy:

„Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Skarga kasacyjna pozwanego nie kwalifikuje się do przyjęcia jej do merytorycznego rozpoznania. Zgodnie z art. 398 indeks 9 § 1 k.p.c. [Skrót k.p.c. oznacza ustawę z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego] Sąd Najwyższy przyjmuje skargę kasacyjną do rozpoznania, jeżeli w sprawie:

(1) występuje istotne zagadnienie prawne,

(2) istnieje potrzeba wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości lub wywołujących rozbieżności w orzecznictwie sądów,

(3) zachodzi nieważność postępowania lub

(4) skarga kasacyjna jest oczywiście uzasadniona”.

I dalej: „W ocenie Sądu Najwyższego nie sposób uznać, aby skarżący wykazał którąkolwiek ze wskazanych powyżej przesłanek przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania”.

Jednak jest w Polsce sprawiedliwość

Krystyna Łepkowska wróciła do pracy jesienią 2022 roku.

Spotykamy się kilka miesięcy później z okazji kolejnej sprawy w Sądzie, na którą zostałem wezwany jako świadek. Poprzednio rozmawialiśmy wyłącznie przez telefon. Teraz mamy w końcu okazję się poznać.

- Jak pani wspomina te obie rozprawy w I i II instancji? – pytam.

- Bardzo pozytywnie.

Sąd był bardzo obiektywny i miałam wrażenie, że jednak jest w Polsce sprawiedliwość, w takich sprawach – słyszę w odpowiedzi.

- Przez 35 lat współpracowałam z różnymi dyrektorami – mówi moja rozmówczyni. Wiadomo, że jako przewodnicząca zazwyczaj czegoś żądałam. Ale nie tylko. My współpracowaliśmy.

Jak NFZ chciał nam rehabilitację zabrać, zorganizowaliśmy się jako związki zawodowe, wszystkie w szpitalu. Pojechaliśmy, uratowaliśmy to.

Jak był kryzys w szpitalu, braliśmy po jednym dniu urlopu bezpłatnego. Działalność związków zawodowych – i tłumaczyłam to w Sądzie – nie polega tylko na tym, że my czegoś chcemy. Bo przecież nam też bardzo zależy na naszym miejscu pracy. Mamy jeden szpital i chcemy, by dobrze o nim mówiono. By dobrze leczono w nim pacjentów.

Dzwoniły do mnie pielęgniarki z całej Polski

„Po zakończeniu spraw z uniesioną głową miałam jeszcze taką werwę w sobie. Że ja nie mogę pozwolić na to, żeby potraktowano mnie w taki sposób, naruszając zasadę trwałości zatrudnienia, lojalności i szacunku dla pracownika, że ja będę pracować. I wróciłam do pracy” – mówi Krystyna Łepkowska.

Z dyrektorem po powrocie praktycznie nie rozmawiała.

Sebastian Wysocki niebawem odszedł z grajewskiego szpitala.

Łepkowska dziś nie angażuje się w działalność związkową. „Mam rodzinę, dom, dzieci, wnuki”.

Wyrzucenie z pracy i walka o powrót i dobre imię kosztowały ją bardzo wiele nerwów. Straciła też finansowo. Nie pracowała w czasie pandemii. Koleżanki dostawały w tym okresie wysokie dodatki. Ją to ominęło, co odbije się na emeryturze.

Miłe było wsparcie, jakie dostała w czasie batalii od najbliższej rodziny, a także wielu koleżanek z pracy.

„Dzwoniły do mnie pielęgniarki z całej Polski” – mówi z uśmiechem.

Dziś, może także dzięki temu tekstowi, dowiedzą się, że sprawa ma jednak swój happy end.

;

Udostępnij:

Sławomir Zagórski

Biolog, dziennikarz. Zrobił doktorat na UW, uczył biologii studentów w Algierii. 20 lat spędził w „Gazecie Wyborczej”. Współzakładał tam dział nauki i wypromował wielu dziennikarzy naukowych. Pracował też m.in. w Ambasadzie RP w Waszyngtonie, zajmując się współpracą naukową i kulturalną między Stanami a Polską. W OKO.press pisze głównie o systemie ochrony zdrowia.

Komentarze