Minister Adam Bodnar zaczyna zmiany kadrowe. Odwołał 16 sędziów delegowanych przez Ziobrę do pracy w sądach wyższego szczebla oraz m.in. w ministerstwie. Stanowiska stracili m.in. sędziowie, których nazwiska padają w aferze hejterskiej
O odwołaniu z delegacji Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało w piątek 12 stycznia 2024 roku. Decyzję ministra sprawiedliwości Adama Bodnara należy oceniać jako początek zmian kadrowych.
Na kierowniczych stanowiskach w sądach, w prokuraturze i w ministerstwie nadal są nominaci ministra Ziobry. Jak prezes olsztyńskiego sądu Maciej Nawacki i znani ze ścigania niezależnych sędziów rzecznicy dyscyplinarni Piotr Schab, Przemysław Radzik i Michał Lasota.
Zresztą minister Adam Bodnar sam zasugerował w piątek na konferencji prasowej, że to wstęp do dalszych decyzji kadrowych. Wspomniał o skutecznym stosowaniu prawa właśnie wobec rzeczników dyscyplinarnych oraz prezesów sądów z nominacji ministra Ziobry. To sugestia, że będą kolejne dymisje.
Jednymi z pierwszych odwołanych mogą być prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu Mateusz Bartoszek i jego zastępca Przemysław Radzik (pełni na raz kilka funkcji). Do dymisji wezwali ich poznańscy sędziowie apelacyjni, ale za to spadły na nich represje. Grożą im dyscyplinarki, a neo-KRS złożyła na nich doniesienie do prokuratury.
Prezes sądu chce też odwołać przewodniczących wydziałów, którzy zaapelowali do niego, by sam ustąpił sam ze stanowiska. W najbliższy wtorek Kolegium Sądu Apelacyjnego ma wydać opinię w tej sprawie. Tę sprawę wymieniono jako przykład pilnej sprawy do rozwiązania na konferencji Bodnara.
Najbardziej znaną odwołaną z delegacji w piątek osobą jest były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. To on jako zastępca Ziobry decydował o kadrach w sądach. Stracił stanowisko wiceministra w 2019 roku po wybuchu afery hejterskiej, polegającej na oczernianiu sędziów broniących wolnych sądów. Piebiak był jedną z głównych postaci w tej sprawie.
Potem Piebiak znalazł pracę w podlegającym ministerstwu Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości. Dostał tam od resortu Ziobry delegację na czas nieokreślony. Teraz ma wrócić do pracy orzeczniczej w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy. Piebiak dostał też od nielegalnej neo-KRS nominację na neo-sędziego NSA. Ale nadal czeka na decyzję prezydenta Dudy o powołaniu.
Delegację stracił też Jakub Iwaniec, który też był ważną postacią w aferze hejterskiej. To on kontaktował się z „Małą Emi”, kobietą spoza ministerstwa, która rozprowadzała hejt na sędziów. Był też członkiem grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta skupiającej sędziów bliskich Piebiakowi (on sam też był jej członkiem).
Iwaniec stracił delegację do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (też podlega ministerstwu), która kształci przyszłych sędziów i prokuratorów. Iwaniec na co dzień jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Nadal jest też zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie. Powołał go na to stanowisko główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab.
Ostatnio było o nim głośno. Iwaniec wszczął sprawę dyscyplinarną dotyczącą sędziów, którzy wydali nakaz osadzenia w więzieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Rzecznik Iwaniec uważa, że wykonując prawomocny wyrok złamali oni prawo. Sam zaś stosuje bezprawną ustawę kagańcową.
Ponadto z pracy na delegacji w KSSiP odwołano członka neo-KRS Dariusza Drajewicza, który jest też neo-sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Też był członkiem grupy Kasta/Antykasta.
Delegację stracił również Paweł Zwolak. Do dziś był dyrektorem Departamentu Nadzoru Administracyjnego nad Sądami Ministerstwa Sprawiedliwości. Zwolak wróci teraz do pracy w Sądzie Okręgowym w Zamościu, gdzie jest neo-sędzią. Był on też członkiem grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta.
Zwolak masowo podpisywał listy poparcia dla kandydatów do neo-KRS. Złożył też donos do rzecznika dyscyplinarnego na sędziego Piotra Gąciarka z Warszawy, za jego wpisy na Twitterze. A przed TSUE mówił, że w Polsce nie ściga się sędziów za stosowanie prawa UE.
Delegację do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości stracili w piątek jeszcze:
Odwołanie ich z delegacji resort sprawiedliwości tłumaczy „wynikiem wstępnego przeglądu kadr, ze szczególnym uwzględnieniem delegacji sędziowskich nie tylko do resortu, ale także do podległych ministrowi Bodnarowi placówek”.
Resort podkreśla w komunikacie: „Okazało się, że wiele stanowisk – obecnie zajmowanych przez sędziów delegowanych – może zostać obsadzonych przez urzędników. Dzięki temu sędziowie będą mogli wrócić do macierzystych sądów i tam orzekać”.
Minister Bodnar odwołał też trójkę sędziów z pracy na delegacji w nielegalnej neo-KRS. Delegację stracili:
Ponadto z delegacji odwołano troje sędziów orzekających w sądach apelacyjnych. To:
Odwołanie tych trojga sędziów resort Bodnara tłumaczy tym, że nie przeszli oni testu na niezależność w Sądzie Najwyższym. Ministerstwo podkreśla: „Oznacza to, że wyroki wydawane przez nich w sądzie wyższym byłyby obarczone wadliwością, której skutki byłyby niekorzystne dla stron. (...) Kluczowe jest, by strony miały zapewnione prawo do rzetelnego procesu przed niezależnym i bezstronnym sądem”.
Takich sędziów jest więcej. Na przykład na delegacji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie orzeka sama szefowa nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka z Krakowa. Decyzja Bodnara to zapewne wstęp do cofania takich delegacji.
Udostępnij:
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Dariusz Drajewicz
delegacje
Jakub Iwaniec
Łukasz Piebiak
neo sędziowie
Paweł Zwolak
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze