0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 14.11.2023 Warszawa , ulica Wiejska . Sejm . Od lewej: Maciej Wasik , Mariusz Kaminski podczas drugiego dnia pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl14.11.2023 Warszawa ...

Ściganie sędziów z sekcji wykonawczej Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia za to, że wykonali wyrok, jest absurdalne. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie Jakub Iwaniec wszczął wobec nich postępowanie wyjaśniające. Zrobił to już 4 stycznia 2024 roku, ale dopiero teraz o tym poinformował.

Iwaniec założył, że sędziowie, którzy dostali do wykonania wyrok skazujący na dwa lata więzienia wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, złamali kodeks karny. Zarzuca im przekroczenie uprawnień (artykuł 231 kodeksu karnego), bezprawne pozbawienie wolności (artykuł 189), napaść na funkcjonariusza publicznego (artykuł 223) oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej (artykuł 258).

Iwaniec uważa, że sędziowie z sekcji wykonawczej Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia wspólnie i w porozumieniu prowadzą prawnie niedopuszczalne postępowanie wykonawcze. Uznaje to za obrazę prawa, podważanie kompetencji TK i uchybienie godności urzędu sędziego.

Iwaniec tego nie pisze, ale zapewne chodzi mu o to, że Kamiński i Wąsik zostali wysłani do więzienia, mimo że prezydent ułaskawił ich w 2015 roku w trakcie procesu. A jego prawo do niczym nieorganicznej łaski 3 razy potwierdził TK Przyłębskiej. To ułaskawienie nie było jednak skuteczne, co uznał SN w 2017 roku w składzie 7 sędziów SN. Dlatego sąd dokończył proces i zapadł skazujący polityków PiS prawomocny wyrok.

Postępowanie Iwańca ma charakter wyjaśniający, ale może zakończyć się zarzutami dyscyplinarnymi. Co ważne Iwaniec do ścigania sędziów stosuje artykuł 107 paragraf 1 punkt 3 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Przepis do tej ustawy wprowadził PiS w ustawie kagańcowej. Zakazuje ona sędziom pod groźbą kar podważania statusu neo-sędziów, neo-KRS, czy TK Przyłębskiej. Tyle że te przepisy w czerwcu 2023 roku TSUE uznał jako sprzeczne z prawem unijnym.

Przeczytaj także:

Teraz Iwaniec chce zabezpieczyć dokumentację i przesłuchać świadków, czyli sędziów i pracowników sekretariatu. Iwaniec pisze, że sprawa ma doniosłą wagę konstytucyjną, dotyczy istotnych interesów państwa i dobra wymiaru sprawiedliwości.

Iwaniec tym samym włącza się w ostry spór w państwie dotyczący skazania dwóch ważnych polityków PiS za nielegalną akcję CBA z 2007 roku, która miała skompromitować Andrzeja Leppera. Zarzuty dyscyplinarne grożą dwóm sędziom, którzy dostali do wykonania ten wyrok w sądzie rejonowym w sekcji wykonawczej.

To Justyna Dałkowska, która wydała pierwsze decyzje procesowe wobec skazanych oraz sędzia Tomasz Trębicki, który 8 stycznia 2024 roku oddalił wnioski procesowe skazanych i wydał nakaz doprowadzenia do więzienia Kamińskiego i Wąsika. Jest już na niego nagonka w internecie.

Tyle że Iwaniec jest jedną z postaci w aferze hejterskiej, w ramach której oczerniano sędziów znanych z obrony praworządności. Kontaktował się z Małą Emi, która rozprowadzała materiały szkalujące sędziów. Iwaniec należał też do grupy dyskusyjnej Kasta/Antykasta skupiającej sędziów bliskich byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Łukaszowi Piebiakowi, który też był jedną z głównych postaci w aferze hejterskiej.

Mimo zmiany władzy Iwaniec nadal jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego dla stołecznych sędziów, pracuje też w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie Jakub Iwaniec (siedzi w środku). Tu w roli obrońcy sędziego Macieja Nawackiego. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Legalni sędziowie SN chcą dyscyplinarki dla neo-sędziego Kapińskiego

W sprawie związanej z wykonaniem wyroku wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika głos zabrało też 8 legalnych sędziów SN. To: prof. Włodzimierz Wróbel, były legalny prezes Izby Karnej Michał Laskowski, Jarosław Matras, Tomasz Artymiuk, Krzysztof Rączka, Jerzy Grubba, Kazimierz Klugiewicz i Agnieszka Piotrowska.

We wtorek 9 stycznia 2024 roku wystąpili oni do rzecznika dyscyplinarnego SN o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, dotyczącego Zbigniewa Kapińskiego, neo-sędziego na stanowisku prezesa Izby Karnej. Zarzucają mu obrazę przepisów prawa i podjęcie działań mogących uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.

Chodzi o to, że Kapiński 4 stycznia 2024 roku zastępując Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I Prezesa SN wydał zarządzenie, w którym uznał, że sprawą wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika ma zająć się powołana przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Jest ona nielegalna, bo jest sądem specjalnym i są w niej tylko neo-sędziowie. Co orzekły ETPCz, TSUE i SN w historycznej uchwale pełnego składu ze stycznia 2020 roku.

Legalni sędziowie SN w zawiadomieniu do rzecznika dyscyplinarnego zarzucają, że Kapiński w swoim zarządzeniu podał rażąco wadliwą podstawę prawną.

Kapiński jako podstawę zarządzenia podał artykuł 14 paragraf 1 punkt 8 ustawy o SN i paragraf 4 punkt 7 Regulaminu SN.

Pierwszy przepis mówi, że I prezes SN „wykonuje inne czynności określone w ustawie, regulaminie Sądu Najwyższego i innych aktach normatywnych”. A drugi przepis mówi, że I prezes SN „rozstrzyga spory co do właściwości izb w zakresie rozpoznania danej sprawy”.

Sędziowie SN wskazują jednak na artykuł 28 ustawy o SN, który mówi: „§ 1. W przypadku, gdy Prezes Sądu Najwyższego uzna, że sprawa nie należy do właściwości izby, której pracą kieruje, przekazuje sprawę do właściwej izby. § 2. Prezes Sądu Najwyższego kierujący pracą izby, do której sprawa została przekazana, uznając, że izba ta nie jest właściwa do jej rozpoznania, zwraca się do Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego o wskazanie właściwej izby. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego może odmówić przekazania sprawy do innej izby”.

Sędziowie wyciągają z tego wniosek, że do uznania, że doszło do sporu kompetencyjnego pomiędzy Izbami, konieczny jest wniosek prezesa danej Izby, który uzna, że nie jest ona właściwa do rozpoznania sprawy. Tymczasem takiego wniosku nie wystosował prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotr Prusinowski, do którego zgodnie z kodeksem wyborczym odwołania Wąsika i Kamińskiego od wygaszenia mandatu złożył marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

O rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego wystąpiła do I prezesa SN prezes nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska. Ale zdaniem 8 legalnych sędziów SN wniosek ten nie spełniał wymogów. Bo przecież ta Izba też przyjęła odwołania Wąsika i Kamińskiego (złożyli oni je tu osobiście, niezgodnie z kodeksem wyborczym), a potem szybko je rozpoznała, uznając, że nadal są posłami. Ta Izba uznała, że nadal obowiązuje ich ułaskawianie przez prezydenta z 2015 roku.

Z tych powodów ośmiu legalnych sędziów uważa, że Zbigniew Kapiński nie miał podstaw do wydania zarządzenia o rozstrzygnięciu rzekomego sporu kompetencyjnego i wyznaczenia Izby Kontroli do rozpoznania odwołań Kamińskiego i Wąsika. Podkreślają, że do sporu kompetencyjnego dochodzi wtedy, gdy żadna z Izb nie chce sądzić sprawy, uważając, że jest niewłaściwa. A tu dwie Izby chcą ją osądzić.

Zdaniem ośmiu legalnych sędziów SN w tej sytuacji Zbigniew Kapiński zastępujący I prezes SN nie mógł wydać takiego zarządzenia. Uważają, że było ono bezprawne i godzi w autorytet SN. Zarzucają też, że to zarządzenie miało pomóc Izbie Kontroli przejąć akta sprawy Wąsika i Kamińskiego z Izby Pracy. A to uważają za wpływ na czynności orzecznicze w Izbie Pracy, czy wręcz pozbawienie jej możliwości orzekania w tej sprawie.

Zbigniew Kapiński w todze sędziowskiej na sali rozpraw
Zbigniew Kapiński, neo-sędzia SN na stanowisku prezesa Izby Karnej. Fot. Waldemar Kompała/Agencja Wyborcza.pl.

Bodnar też chce dyscyplinarki dla neo-sędziów SN

Izba Pracy w środę 10 stycznia 2024 roku rozpozna jednak odwołanie od wygaszenia mandatu Mariusza Kamińskiego. Podobnego odwołania Wąsika nie rozpozna, bo wcześniej akta tej sprawy przekazał do Izby Kontroli neo-sędzia Romuald Dalewski, który dostał sprawę do rozpoznania.

Izba Kontroli już rozpoznała odwołania Wąsika i Kamińskiego uznając, że są posłami. W tej sprawie we wtorek 9 stycznia 2024 roku głos zabrał minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Złożył on zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego SN o wszczęcie postępowania wyjaśniającego.

Bodnar kwestionuje rozpoznanie odwołania Kamińskiego przez Izbę Kontroli na podstawie kopii dokumentów (ta Izba nie miała oryginalnych akt Kamińskiego, kopie dokumentów dostarczył jej pełnomocnik Kamińskiego). Tę sprawę w pośpiechu rozpoznał skład orzekający neo-sędziów SN: przewodniczący składu i sprawozdawca Aleksander Stępkowski, Paweł Wojciechowski i Marek Dobrowolski.

Ministerstwo sprawiedliwości wydało komunikat ws. wniosku Bodnara do rzecznika dyscyplinarnego. Napisano w nim: „Zdaniem ministra Bodnara należy ustalić, czy nie doszło do oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa, bądź działania lub zaniechania, mogącego uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie organu wymiaru sprawiedliwości.

W przekonaniu Ministra Sprawiedliwości sąd powinien wydawać rozstrzygnięcia, posiłkując się oryginalnymi aktami danej sprawy. Plik skopiowanych dokumentów może być bowiem niekompletny lub niezgodny z oryginałem. Działanie w ten sposób „podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, a także naraża strony na ryzyko nadużyć”.

22.05.2020  Warszawa , plac Krasinskich . Sad Najwyzszy . Pelniacy obowiazki pierwszego prezesa Sadu Najwyzszego sedzia Aleksander Stepkowski podczas Zgromadzenia Ogolnego Sedziow Sadu Najwyzszego zwolanego w celu wyboru pierwszego prezesa Sadu Najwyzszego .
Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl *** Local Caption ***
Neo-sędzia SN z Izby Kontroli Aleksander Stępkowski. To on był sprawozdawcą sprawy odwołania Mariusza Kamińskiego w tej Izbie. Trzyosobowy skład tej Izby wydał decyzję na podstawie m.in. kopii dokumentów. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Po co prezydent spotkał się z Manowską

Wobec Kamińskiego i Wąsika Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w ramach wykonania skazującego ich wyroku, wydał nakaz doprowadzenia ich do więzienia. Politycy we wtorek przebywali w pałacu prezydenckim. Przed godziną 20 pojawiła się nieoficjalna informacja, że zatrzymano ich w pałacu prezydenckim.

„Gazeta Wyborcza” w poniedziałek 8 stycznia 2024 roku ujawniła, że prezydent Andrzej Duda tego dnia wieczorem spotkał się z Małgorzatą Manowską, neo-sędzią SN na stanowisku I prezesa SN. „Wyborcza” podała, że prezydent odwiedził ją w jej domu i rozmawiali około godziny. Spotkanie nie było oficjalne. Nie wiadomo, czego dotyczyło spotkanie, z czyjej było inicjatywy i o czym rozmawiano.

Spotkanie jest niepokojące. Manowska wypowiedziała się już w sprawie wygaszenia mandatów dla Wąsika i Kamińskiego. I zaatakowała marszałka Hołownię i prezesa Izby Pracy Piotra Prusinowskiego. Ponadto do spotkania doszło przed decyzją Izby Pracy ws. Kamińskiego oraz przed wydaniem w czwartek 11 stycznia decyzji ws. ważności wyborów. Ma ją wydać nielegalna Izba Kontroli.

OKO.press zapytało o komentarz biuro prasowe SN. Taką dostaliśmy odpowiedź: „Biuro Prasowe, ani Rzecznik Prasowy SN nie wiedzą jak spędza wieczory podczas rekonwalescencji po niedawnej operacji Prezes Małgorzata Manowska. Gazeta Wyborcza, wbrew gołosłownym zapewnieniom, nie skierowała do Rzecznika Prasowego zapytania w tej mierze. Nie mamy nic do dodania poza to, co napisano w odpowiedzi na pierwsze pytanie.

Pierwszy Prezes SN Małgorzata Manowska nie miała i nie ma wpływu na sposób rozstrzygnięcia odwołań, których dotyczy pytanie. Również Prezydent RP, czy to działając ex officio, czy jako osoba prywatna, ani nie jest uczestnikiem tego postępowania, ani też nie próbował w żaden inny, poza procesowy sposób wywierać wpływu na jego przebieg”.

Jasnowłosa starsza kobieta w niebieskiej garsonce
Małgorzata Manowska, neo-sędzia SN na stanowisku I prezesa SN. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Za co sąd skazał Kamińskiego i Wąsika

Sąd Okręgowy w Warszawie 20 grudnia 2023 roku skazał prawomocnie wiceprezesa i posła PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika (posła PiS) za nielegalną prowokację CBA z 2007 roku, która uderzała w ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.

CBA chciała udowodnić, że za łapówkę dla ministra można odrolnić w Polsce ziemię. Łapówkę miał wręczyć agent CBA. Operacja nie wypaliła, zakończyła się rozpadem koalicji PiS-LPR-Samoobrona oraz przyspieszonymi wyborami. Sprawę tę nazwano „aferą gruntową”.

Kamiński był wtedy szefem CBA, Wąsik jego zastępcą. To oni decydowali o operacji specjalnej z agentem pod przykryciem. W jej trakcie podsłuchiwano wiele osób, fałszowano też dokumenty: w Polsce nie można odrolnić ziemi po prostu decyzją ministra, potrzebna jest do tego uprzednia decyzja samorządu, na którego terenie ziemia leży.

CBA uważała, że osoba z kręgu Leppera, polityka, którego Jarosław Kaczyński chciał wyeliminować z rządu, obiecuje „załatwianie odrolnienia” u samego ministra. Za pieniądze.

Ale żeby to udowodnić, CBA nie tylko położyła na stole pieniądze, ale sfałszowała dokumenty w sprawie prawdziwej działki należącej do prawdziwej osoby. A bez tego „załatwienie” sprawy nie byłoby możliwe, niezależnie od tego, co kto komu w ministerstwie opowiadał.

W 2015 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał akcję za nielegalną i skazał Wąsika i Kamińskiego na 3 lata więzienia, a dwóch kolejnych agentów CBA na 2,5 roku więzienia (Krzysztofa Brendela i Grzegorza Postka). Orzekł też dla nich 10 lat pozbawienia prawa do pełnienia funkcji publicznych.

Skazani wnieśli apelacje, ale zanim te zostały rozpatrzone, po wygranych przez PiS wyborach jesienią 2015 roku ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda. Sąd okręgowy uchylił wtedy wyroki skazujące wyrok i umorzył sprawę. Ale kasacje od tego do SN wnieśli pokrzywdzeni akcją CBA politycy Samoobrony. W efekcie SN w uchwale siedmioosobowego składu orzekł w 2017 roku, że prezydent nie może nikogo ułaskawiać w trakcie procesu. Może to zrobić po wydaniu prawomocnego wyroku.

A na początku 2023 roku Sąd Najwyższy w trzyosobowym składzie wykonał tę uchwałę. Uchylił umorzenie sprawy i przekazał ją do ponownego rozpoznania. Ten skład SN też orzekł, że prezydent przekroczył swoje kompetencje.

I dlatego w grudniu 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoznał apelacje skazanych i co do zasady utrzymał skazujący ich wyrok. Zmniejszył im tylko wyrok więzienia – dla Kamińskiego i Wąsika na 2 lata, a dla byłych agentów CBA na rok więzienia. Zmniejszył też do pięciu lat zakaz wykonywania funkcji publicznych.

W efekcie tego wyroku marszałek Sejmu wygasił Wąsikowi i Kamińskiemu mandaty poselskie, bo osoby skazane nie mogą być parlamentarzystami. W środę 10 stycznia legalna Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych zdecyduje czy decyzja ws. Kamińskiego jest prawidłowa.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze