„Sąd uznał to, o czym mówiliśmy od początku. 7 sierpnia byliśmy na Krakowskim Przedmieściu, żeby walczyć o swoje prawa; żeby pokazać, że mierzymy się z nasilającą się agresją i homofobią” – mówi OKO.press Zośka Marcinek, jedna z dwóch uniewinnionych osób
5 lipca 2023 Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił dwie osoby oskarżone o „udział w zbiegowisku” podczas Tęczowej Nocy. Chodzi o wydarzenia z 7 sierpnia 2020, do których doszło na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Protesty w obronie aktywistki Małgorzaty „Margot” Szutowicz zakończyły się wówczas brutalnymi represjami ze strony policji.
„Policjant przygniótł głowę butem do ziemi. Krwawiła, ale nie reagowali”, „Kilku ją trzymało, jeden podniósł sukienkę, drugi odchylił majtki, a trzeci dotknął miejsc intymnych”, „Zatrzymywali ich wybiórczo, bez żadnych podstaw” – tak w relacjach świadkowie opisywali zachowanie służb.
Wiele pokrzywdzonych skarżyło się na przemoc fizyczną, psychiczną i seksualną.
Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur wskazywał wprost, że doświadczyły one poniżającego, a w części przypadków – nieludzkiego traktowania.
Jeden z funkcjonariuszy policji przed sądem potwierdził, że cała akcja była pokazem siły; celową łapanką wymierzoną w społeczność LGBT+. „Otrzymaliśmy polecenie zatrzymania wszystkich osób oznakowanych barwami LGBT, niezależnie od tego, w jaki sposób się zachowywali. Polecenie to traktowaliśmy jako rozkaz, który należy wykonać” – zeznawał.
Policja zatrzymała wówczas 49 osób, ale tylko wobec sześciu wniosła akt oskarżenia. Postawiła im zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku, którego celem był gwałtowny zamach na osobę lub mienie (art. 254 kodeksu karnego).
Wyrok z 5 lipca dotyczy dwóch oskarżonych osób. Sąd w całości odrzucił zarzuty prokuratury, stwierdzając, że nie ma mowy ani o występku chuligańskim, ani zbiegowisku. „To było spontaniczne zgromadzenie, do którego doszło w związku z zatrzymaniem osoby, która kojarzona jest ze społecznością LGBT+, która występowała w obronie osób, które z tym środowiskiem się identyfikują” – stwierdziła w ustnym uzasadnieniu sędzia Justyna Koska-Janusz.
Sędzia zwróciła też uwagę na szerszy kontekst społeczny protestu. "W kraju działania przeciwko osobom nieheteronormatywnym są dość częste i akceptowane przez rządzących.
Najbardziej dotkliwa wypowiedź to była wypowiedź prezydenta, że »to nie ludzie, tylko ideologia«.
W takiej atmosferze trudno nie mieć zrozumienia dla zachowań osób, które w sposób pokojowy manifestują dążenie do zapewnienia równego traktowania wszystkim obywatelom. To obowiązek spoczywający przedstawicielach władzy i obywatelach. O tym stanowi Konstytucja. Niezależnie od orientacji seksualnej, każda osoba ma równe prawa" – uznał sąd.
Sąd przyznał też, że działanie policji było „prowokacyjne”, a zeznania policjantów podczas procesu – opisujące członków zgromadzenia jako agresywny tłum – nie znalazły potwierdzenia w nagraniach.
„Zbiegowisko charakterystyczne jest raczej dla grup, które można określić kolokwialnie jako kiboli, którzy rzucają kostki brukowe, przewracają ławki. Tutaj doszło do spontanicznego zgromadzenia w obronie zatrzymanej osoby. Materiał dowodowy nie daje podstaw do innych wniosków niż uniewinnienie” – mówiła sędzia Justyna Koska-Janusz.
„Cieszę się, że sprawa po trzech latach wreszcie się skończyła” – mówi OKO.press Zośka Marcinek, jedna z dwóch uniewinnionych dziś osób. "Szczególnie cieszy mnie uzasadnienie wyroku, bo sąd uznał to, o czym próbowaliśmy mówić w zasadzie od początku. 7 sierpnia byliśmy na Krakowskim Przedmieściu, żeby walczyć o swoje prawa;
żeby pokazać, że mierzymy się z nasilającą się agresją i homofobią.
Wyszliśmy na ulice w geście solidarności wobec osoby, która została ukarana za to, że próbowała walczyć o bezpieczeństwo – swoje i nas wszystkich. A zachowanie policji tego dnia było naznaczone wysokim poziomem agresji i nieuzasadnionej przemocy".
Marcinek dodaje, że dobrze jest usłyszeć, że ma się prawo do szacunku i bezpieczeństwa. „Nie mam jednak poczucie, że państwo i jego instytucje nas chronią. Patrząc na wyroki wobec aktywistów i aktywistek w ostatnich miesiącach mam świadomość, że wszystko zależy od tego, na jakiego sędziego trafisz. Ja miałam szczęście, że sędzia w tej sprawie kierowała się literą prawa i duchem czasu. Są jednak sprawy, gdzie orzeka się bez uwzględnienia szerszego kontekstu” – mówi. – „Czasem trafiają się przyzwoite osoby, ale nadal żyjemy we wrogim środowisku”.
Adwokatka Karolina Gierdal reprezentowała oskarżonych razem z radczynią prawną Agatą Bzdyń. „Sam zarzut udziału w nielegalnym zbiegowisku stanowił wyraz pogardy dla osób, które brały w nim udział. Jeśli coś jest zbiegowiskiem, to znaczy, że jest przypadkową zbieraniną agresywnych ludzi, którzy bez celu demolują miasto” – tłumaczy Gierdal.
„W ten sposób prokuratura próbowała przekreślić motywacje ludzi, którzy wyszli 7 sierpnia na ulice. Cieszę się z uzasadnienia, ale przykro mi, że w ogóle do tego musiało dojść. Żaden wyrok nie zrekompensuje cierpienia, przez które przeszły zatrzymane wówczas osoby”.
Od wydarzeń, które wstrząsnęły społecznością LGBT+ minęły niemal trzy lata. Co zostało po Tęczowej Nocy?
Dla Zośki Marcinek najważniejsze są dwa hasła: oddolne wsparcie i solidarność. „Swojej nazwy doczekała się prężnie działająca oddolna sieć pomocy prawnej, czyli SZPILA, która do dziś interweniuje zawsze wtedy, gdy nie chroni nas państwo lub gdy to państwo nas prześladuje” – mówi.
Dodaje, że wiele też zmieniło się w myśleniu o formach protestu. „Kiedyś łatwiej było przypiąć nam łatkę agresora zawsze wtedy, gdy próbowaliśmy – często w desperacji – uderzać w status quo. Mam wrażenie, że dziś coraz więcej osób rozumie, że ugrzecznione zachowania służą tylko tym, którzy pragną nas uciszyć” – mówi.
„Na pewno z 7 sierpnia zostało nam sporo mobilizacji, trochę więcej odwagi i ogrom solidarności”.
„Mamy sporo orzeczeń o tym, czym jest wolność zgromadzeń i wolność słowa. Mamy uzasadnienia, takie jak to dzisiejsze, które w sposób otwarty opowiadają się za prawami osób LGBT+” – dodaje adwokatka Karolina Gierdal. „Ale dla mnie najważniejsze jest to, że wcieliliśmy w życie hasło »Nigdy nie będziesz szła sama«. To widać było we wsparciu kolektywu SZPILA, prawników i prawniczek, posłów i posłanek, które noc i dzień pomagały ustalać tożsamość zatrzymanych i miejsce ich pobytu”.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze