0:00
0:00

0:00

Borys Budka przed trzecim głosowaniem ponownie pytał o list Komisji Europejskiej do marszałków Sejmu i Senatu, prezydenta oraz premiera. W liście wiceprzewodnicząca KE Věra Jourová wzywa parlament do przerwania prac nad ustawą dyscyplinującą.

Przeczytaj także:

"Ja jestem marszałkiem polskiego parlamentu, uchwalamy polskie prawo, ja państwa proszę, żeby przytaczane orzeczenia TK z różnych okresów mówiące o wyższości polskiej Konstytucji nad prawem UE" - komentowała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Na sali rozległy się krzyki i pomruki.

Marszałek również na podst. art. 182 ust. 2 stwierdziła, że nie wyraża zgody na pytania i przeszła do głosowań nad poprawkami.

Kilka minut po 17:00 ustawę przegłosowano

PiS (233) był w całości za, opozycja (205) przeciw, Konfederacja się wstrzymała (10).

Ale do Senatu ustawa trafi dopiero na trzecim posiedzeniu zaplanowanym na 8 i 9 stycznia 2020. Senat ma miesiąc na odrzucenie, zaakceptowanie, lub poprawienie projektu. Jego poprawki lub veto Sejm może później odrzucić bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Oznacza to, że głosów przeciw wetu musi być więcej niż za plus wstrzymujących się. PiS ma taką większośc 235 głosów.

Doliczając siedmiodniowe vacatio legis projektu ustawa najpóźniej wejdzie w życie na początku lutego.

Lekko lifting w komisji

Przypomnijmy - w nocy z 19 na 20 grudnia nad ustawą obradowała Komisja sprawiedliwości pod przewodnictwem Marka Asta. Komisja przyjęła wszystkie 21 poprawek zgłoszonych przez posłów PiS, trzy poprawki Porozumienia Jarosława Gowina, w tym preambułę do ustawy. Pozytywnie zaopiniowała też całość projektu.

Odrzucono 80 poprawek opozycji. W sumie komisja musiała przeprowadzić ponad 100 głosowań. Wszystkie odbyły się między 04:15 a 05:15 nad ranem.

Przeczytaj:

Co zmieniło się w ustawie?

Partia Kaczyńskiego wycofała się z części najbardziej kontrowersyjnych przepisów.

  • Wyrzucono wymóg składania oświadczeń o aktywności w internecie, w tym w mediach społecznościowych. Posłowie uzasadnili, że „tego rodzaju oświadczenie nie jest konieczne dla zapewniania prawidłowości wykonywania obowiązków związanych z pełnieniem urzędu sędziego". Sędziowie nadal będą jednak musieli informować o członkostwie w stowarzyszeniach;
  • Wykreślono przepis o odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za „odmowę stosowania przepisu ustawy, jeżeli jego niezgodności z Konstytucją lub umową międzynarodową ratyfikowaną za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie nie stwierdził TK”;

Sędziowie nadal mają odpowiadać dyscyplinarnie za:

  • działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości;
  • działania kwestionujące istnienie stosunku służbowego sędziego lub skuteczność jego powołania;
  • działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

W ustawie pozostały przepisy przebudowujące samorządy sędziowskie tak, by rolę dominującą odgrywali w nich prezesi sądów (w domyśle - z nadania ministerstwa).

Projekt nadal zakłada wybór Pierwszego Prezesa SN przez 1/4 liczbę sędziów, czy wskazywanie pełniącego obowiązki Pierwszego Prezesa przez prezydenta.

Pojawiło się jednak także trochę nowości. Na przykład Nadzwyczajny Rzecznik Dyscyplinarny powoływany przez prezydenta w sądach administracyjnych, czy możliwość uchylania sędziowskiego immunitetu przez Izbę Dyscyplinarną SN.

Drugie czytanie: "Projekt uszlachetniony"

Po nocnych obradach komisji drugie czytanie projektu rozpoczęło się 20 grudnia po godz. 12:30. Jeszcze przed rozpoczęciem sprawozdania Komisji sprawiedliwości głos zabierali posłowie i posłanki opozycji. Zgłaszali wnioski formalne o przerwę i czas na zapoznanie się z poprawkami wprowadzonymi nocą, o zwołanie Konwentu seniorów i przedstawienie listu, który rano Komisja Europejska wysłała m.in. do marszałek Sejmu, prezydenta i premiera. Posłowie zaznaczali, że KE wzywa Polskę do porzucenia prac nad ustawą dyscyplinującą.

Wszystkie wnioski zostały odłożone na blok głosowań. Prowadzący obrady Ryszard Terlecki skomentował sprawę listu, mówiąc, że to suwerenna decyzja ustawodawcy.

Piotr Sak (PiS), poseł sprawozdawca, narzekał na zachowanie opozycji podczas nocnych obrad. Twierdził też, że Komisja swoimi poprawkami "uszlachetniła projekt", czym wywołał salwy śmiechu na sali. Kamil Bortniczuk, poseł Porozumienia Jarosława Gowina, chwalił się, że debata nad ustawą była merytoryczna, bo przyjęto wszystkie poprawki jego ugrupowania.

Jacek Ozdoba (PiS) odczytywał fragmenty rozmów posłów opozycji, które nagrano w przerwie obrad komisji. "To co, robimy jaja? To jest ta wasza praca w komisji. Robienie jaj!" - docinał Ozdoba.

Poseł Przemysław Czarnek (PiS) opowiadał, że największym zagrożeniem dla praworządności Polski jest "sędziokracja". Oskarżał sędziów o pracę na zlecenie opozycji, następnie zgłosił kilka poprawek, a także złożył także wniosek formalny od przejście do trzeciego czytania.

"Otwórzmy się na obywateli"

Każdemu z klubów przyznano po 10 minut na oświadczenia.

"Chcecie zrobić z wymiaru sprawiedliwości kamienicę Banasia" - komentował Borys Budka.

Kamila Gasiuk-Pihowicz porównywała ustawę do niszczenia sądów w PRL. Dziękowała m.in. Lechowi Wałęsie, Jackowi Kuroniowi, Leszkowi Balcerowiczowi i Bronisławowi Geremkowi za to, że "żyjemy w wolnym i silnym państwie".

"Dzięki takim ludziom jak Andrzej Duda czy Zbigniew Ziobro możemy to wszystko stracić" - przemawiała.

Krzysztof Śmiszek na początku powitał Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara i przypominał, że Komisja nie dopuściła w nocy do głosu żadnych przedstawicieli organizacji pozarządowych. Poseł Lewicy pytał o przyspieszony tryb ustawy, nocne przepychanie go kolanem:

"Czego się baliście? Że ludzie zobaczą wasze prymitywne fortele?". Śmiszek krytykując ustawę, powoływał się też na dorobek naukowy Lecha Kaczyńskiego, co wywołało oburzenie w ławach PiS.

Krzysztof Paszyk (PSL): "Brawo, udało wam się zrobić piorunujące wrażenie. I na Polakach, i poza granicami Polski. I powinniśmy się wszyscy obawiać skutków tego wrażenia". Paszyk również przypomniał nagranie z przerwy obrad Komisji.

Jedna z posłanek PiS mówiła wtedy, żeby nie przekazywać poprawek posłom opozycji.

Paszyk krytykował obstrukcje w sądach, wskazywał na funkcjonowanie sądów powołanych już przez PiS:

"Izba Kontroli Nadzwyczajnej była tak pracowita, że rozpatrzyła te 28 spraw w tym roku, które do niej wpłynęły. Izba Dyscyplinarna rozpatrzyła te 19 proc. spraw, które do niej wpłynęły. I te dwie izby mają najmniejsze obłożenie sprawami w SN. No to, jak to jest?".

Paszyk w imieniu Koalicji Polskiej zaproponował okrągły stół wymiaru sprawiedliwości, przy którym usiądą wszystkie opcje polityczne, eksperci prawni oraz osoby pokrzywdzone przez sądy. Podkreślał, że w interesie obywateli jest, by obrót prawny był pewny.

"Czy nie lepiej tę całą energię przenieść na ustawę o sędziach pokoju, która nie może się doczekać uchwalenia? Może lepiej się otworzyć na obywateli? Może niech część KRS będzie przez nich wybierana? Ta ustawa to nie jest krok w dobrym kierunku, klub PSL-Kukiz'15 jej nie poprze" - kończył przemowę Paszyk.

Krzysztof Kamiński (Konfederacja): "Proces w jeden miesiąc - to są reformy, na które czekają Polacy. Konfederacja zaproponuje swoje rozwiązania, reset konstytucyjny".

Robert Winnicki: "Trzeba powiedzieć KE - wara od stanowienia polskiego prawa!". Zwracał uwagę, że system sądowniczy "zawsze był bagnem", ale reforma PiS-u nie uzdrawia niczego, a "bagno cuchnie bardziej".

Innymi słowy Konfederacja zadeklarowała, że nie poprze ustawy.

RPO: "To dewastacja procedur sądowych"

Głos zabrał również Rzecznik Praw Obywatelskich. Przypomniał, że prawo do niezależnego sądu jest w Polsce podważane od co najmniej czterech lat, krytykują to instytucje międzynarodowe, OBWE, Komisja Europejska, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz organy ONZ.

"Przed Trybunałem tym toczy się przeciwko Polsce postępowanie w sprawie wniosku Komisji Europejskiej w sprawie mechanizmu dyscyplinującego sędziów, jest też kilka pytań prejudycjalnych. Obywatele protestują na zgromadzeniach publicznych, głos zabierają prawnicy, naukowcy" - zaznaczał RPO.

I pytał o prawdziwe intencje tego projektu. Dużo miejsca poświęcił przepisom zakazującym kontrolę powołań sędziów: "Chciałbym podkreślić, że odkąd pamiętam, sędziowie mieli prawo weryfikowania składów sędziowskich – zdarzało się przecież, że sędziowie byli delegowani do sądu przez nieuprawnioną osobę albo sądy były niewłaściwie obsadzone".

Adam Bodnar podkreślał, że prawdziwym celem tych przepisów jest podważenie wyroku TSUE z 19 listopada i Sadu Najwyższego z 5 grudnia, a także przyszłych wyroków SN zaplanowanych na styczeń. "Chcąc rozwiązać doraźny problem z tymi wyrokami, dewastuje się procedury sądowe".

RPO wyjaśniał też, że zakazywanie ustawowe sędziom wypowiadania się na tematy "polityczne" jest tak naprawdę próbą zakazania komentowania im zmian w materii, na której się znają najlepiej, czyli prawa i stanowienia prawa. "Oczywiście nie powinni wypowiadać się na takie tematy jak obronność, polityka zagraniczna, system edukacji (...) Ale czym innym jest wypowiadanie się na temat istoty własnego zawodu oraz niezależności sądownictwa, ustroju sądów. Dlaczego? Bo są w tym specjalistami.

Po to zostali wykształceni przez państwo, aby na ten temat się wypowiadać" - argumentował Bodnar.

Po Bodnarze przemawiał Marcin Warchoł, wiceminister w Ministerstwie Sprawiedliwości, a od niedawna pełnomocnik ds. praw człowieka zwany anty-Bodnarem. Opowiadał długo o tym, jakie sprawy udało się rozwiązać przy pomocy skargi nadzwyczajnej (zobacz: Minister Mucha: Reforma sądów skraca postępowania, a skarga nadzwyczajna jest sukcesem. Nieprawda):

"Panie Rzeczniku, a ile pan wniósł skarg nadzwyczajnych do Izby Kontroli Nadzwyczajnej? Jakie są pańskie sukcesy?"

Odniósł się także do listu KE. Dość specyficznie:

"Do Pani Jourovej mam również pytanie. Gdzie pani była, gdy czekano latami na zabranie sędziom immunitetu, gdy czekano na ukaranie sędziów za pospolite przestępstwa?"

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze