0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Posiedzenie Sejmu 19 grudnia 2019 rozpoczęło się od skandalu. Opozycja miała szansę wyrzucenia ustawy dyscyplinującej z porządku obrad. W głosowaniu nad tym punktem wzięło udział tylko 204 posłów PiS. Niestety, frekwencja wśród klubów opozycyjnych również nie dopisała, więc Prawo i Sprawiedliwość wygrało trzy kolejne głosowania (od nr. 23 do nr. 25): o dopisanie ustawy do porządku obrad, o skrócenie debaty nad ustawą, o odrzucenie wniosku o przerwę.

Przeczytaj także:

Po przegranych głosowaniach posłowie udali się na spotkanie opłatkowe. Po 12.30 rozpoczęło się pierwsze czytanie ustawy.

Kanthak krzyczy "Konstytucja"

Uzasadnienie projektu ustawy w imieniu wnioskodawców (oficjalnie wnioskodawcami była grupa posłów) przedstawiał Jan Kanthak, członek Solidarnej Polski, w poprzedniej kadencji rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości:

"W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami prób wprowadzania chaosu przez totalną opozycję i niestety przez część sędziów (...) Straszą Polaków, że wyroki wydawane w ich sprawach będą uznane za nieważne".

Kanthak mówił, że ustawa broni państwa prawa, bo jeśli podważamy sędziów powołanych przez obecną KRS, to musielibyśmy podważać sędziów powołanych z udziałem poprzedniej Rady. Wymienił także sędziów z tzw. listy Zaradkiewicza, czyli powołanych przez Radę Państwa PRL.

"Przyłębska! Przyłębska!" - krzyczała opozycja z sali, przypominając, że na liście 700 sędziów wymazano Julię Przyłębską, choć również powołała ją Rada Państwa.

W czasie przemowy Kanthaka trójka posłów KO pojawiła się z szalikami "Konstytucja", za co później ich ukarano.

Sam Kanthak argumentował dalej, że spraw w sądach jest coraz więcej, brakuje sędziów, a tymczasem zgromadzenia sędziów nie chcą opiniować kandydatów do neo-KRS. Stąd też potrzeba ukrócenia "kłopotliwej samorządności" sędziów.

"Musimy zapobiec wojnie między sędziami. Dlatego wprowadzamy definicję sędziego. Zagwarantuje to jego nieusuwalność".

Przypomnijmy - to właśnie jest wprost niekonstytucyjny przepis, który definiuje sędziego jako "osobę powołaną na stanowisko przez Prezydenta", choć zgodnie z art. 179 Konstytucji potrzeba do tego wniosku KRS.

Następnie poseł-wnioskodawca wyjaśniał, że sędziowie muszą stosować się do polskich ustaw i Konstytucji, stąd zakaz stosowania prawa UE przed prawem polskim: "Konstytucja! Konstytucja pozostaje najwyższym prawem Rzeczypospolitej!" - wykrzykiwał Kanthak, a ze strony opozycji słychać było odkrzykiwanie.

Marszałek Terlecki do posłanki Skworońskiej: "Niech Pani tak nie krzyczy, nie jest Pani na targu. Ja nie wiem, czy Pani to rozumie?"

"Ja nie mogę tego spokojnie słuchać!" - odkrzykiwała posłanka do Terleckiego.

PiS obraża sędziów

Kanthaka wspierał z cała mocą przemawiający po nim poseł PiS, znany z zajadłej homofobii Przemysław Czarnek. Powtarzał za Kanthakiem sofizmaty o konstytucyjności projektu ustawy i tłumaczył, że Sejm musi powstrzymać "pucz sędziów, którzy są na usługach totalnej opozycji". W obrażaniu sędziów wtórował mu Piotr Sak (PiS):

"Bardzo wąska grupa sędziów, przedstawicieli arystokracji sędziowskiej rozpoczęła niebezpieczną grę (...) Podejmują działania, które przerastają ich kompetencje".

Podzielił się też osobistymi przemyśleniami: "Jako młody prawnik żyłem ideami, że SN to ostoja prawa, a dzisiaj SN przeobraża się w enklawę bezprawia!".

W imieniu Porozumienia Jarosława Gowina przemawiał Kamil Bortniczuk. Zapewniał, że jego partia "popiera kierunek zmian", ale jednocześnie podziela uwagi, jakie do projektu zgłosiło Biuro Analiz Sejmowych. "Zaproponujemy poprawki, które wyeliminują te przepisy, które mogą być niezgodne z prawem UE" - obiecywał Bortniczuk.

Przypomnijmy - BAS opublikował 17 grudnia 2019 opinię o projekcie, którą przygotowywano w trybie pilnym. Jednoznacznie uznano projekt za naruszający fundamentalne zasady prawa UE, przede wszystkim pierwszeństwo przepisów UE i ich skuteczność.

KO do PiS: chcecie dla siebie bezkarności

Borys Budka: "Nie ma żadnej reformy wymiaru sprawiedliwości. Nie ma żadnych ustaw w ostatnich czterech latach, które poprawiły by jego funkcjonowanie (...)

Dlaczego państwo to robicie? Dla dobra obywateli? Nic bardziej błędnego. To tylko po to, by przykryć te dziesiątki afer, którymi żyje opinia publiczna. Gdzie dziś jest wasz Banaś, który jeszcze w zeszłym tygodniu pokazywał jak marnujecie dziesiątki milionów z budżetu Polek i Polaków? (...) Gdzie są ci, którzy obiecywali pracę i pokorę? Prawdziwym powodem tej ustawy jest paniczna ucieczka przed odpowiedzialnością. Zbliża się czas, gdy będziecie przed polskimi sądami za to wszystko odpowiadali. Chcecie sobie zagwarantować bezkarność".

"Platforma będzie nas sądzić?" - krzyczeli posłowie PiS.

"Afera KNF, afera Banasia, afera deweloperska waszego prezesa, afera PCK - bezczelna kradzież osobom potrzebującym. Wy nie chcecie naprawiać Polski, chcecie chaosu. Wam pasuje, że sądy nie działają prawidłowo" - oskarżał dalej Budka.

"Ta ustawa nie jest projektem poselskim, to projekt napisany w murach Ministerstwa Sprawiedliwości. Obawa przed odpowiedzialnością sprawia, że ten, który nie chciał się pod nią podpisać, wysyła tu swoich giermków. Tych, którzy 50 lat temu mogliby tak samo bronić poprzedniego ustroju (...) Jesteście partią antypolską, antyeuropejską".

Po wystąpieniu Budki głos zabrał Ryszard Terlecki, zastępujący na czas debaty Elżbietę Witek: "Trudno jest się powstrzymać przed komentarzem, ale się powstrzymam".

Śmiszek drze ustawę

W imieniu klubu Lewicy pięciominutowe oświadczenie wygłaszał Krzysztof Śmiszek (Nowa Lewica):

"Ten projekt to epilog długiej i haniebnej wojny z polskimi sędziami. PiS nienawidzi wszystkiego, co niezależne i wolnomyślące. Tu chodzi o podporządkowanie, ubezwłasnowolnienie, pacyfikację (...)

To zwykły bubel prawny, toporne narzędzie do uciszania tych, którzy nie tańczą tak, jak im Nowogrodzka zagra (...) Ta ustawa pisana była w myśl zasady jeśli ktoś podniesie rękę na władzę PiS, to partia mu ją odrąbie".

Śmiszek podkreślał, że konsekwencją wprowadzenia tej ustawy będzie podważanie wyroków polskich sądów przez inne sądy unijne. "Naprawdę uważacie, że sędzia czeski, szwedzki, chorwacki będą się bać tego, co się powie na Nowogrodzkiej? Nie, oni będą się kierować tym, co powie TSUE (...) Powołujecie się na standardy niemieckie i francuskie, a najbliżej wam do tureckich, gdzie sędziów na ulicach się bije".

Podkreślał również, że zakazywanie sędziom stosowania prawa UE w kolizji z prawem krajowym jest po prostu niezgodne z Konstytucją: "Czy orły sztuki prawniczej, które są autorami tego bubla wiedzą, że sędziowie mogą stosować Konstytucję wprost?"

"Studenci pierwszego roku prawa uczą się paremii - qui bono? Komu to służy? Czy usprawni postępowania? Czy koszty sądowe spadną? Nic z tych rzeczy". Śmiszek podkreślał, że jedynym celem jest zablokowanie działań sądów. I przypominał, że ten pośpiech PiS wynika z faktu, że na 15 stycznia zaplanowane są kolejne posiedzenia SN, w których zapadną orzeczenia wykonujące wyrok TSUE z 19 listopada.

Kończąc przemówienie Śmiszek podarł na mównicy sejmowej projekt ustawy.

"Jak ktoś drze dokumenty to trudno się powstrzymać od komentarza. Przykro, że pan się tak zachowuje podczas pierwszej kadencji" - komentował Terlecki.

Kosiniak cytuje Monteskiusza

“To nie jest akt prawny, to jest akt zemsty” - zaczął oświadczenie w imieniu Koalicji Polskiej Władysław Kosiniak-Kamysz.”Chcecie zmieniać prawo, żeby ukraść sprawiedliwość. To w czasie waszych rządów postępowania się wydłużyły, zaufanie do sądów spadło z 40 proc. do 15 proc. To jest efekt waszych reform! Wy nie reformujecie, bo nie kierują wami dobre intencje”.

Odniósł się do argumentacji Jana Kanthaka o wakatach w sądach: “Mówiliście, że trzeba obsadzać stanowiska sędziowskie, spieszyć się. Ale do momentu, kiedy nie wprowadziliście swojej KRS, blokowaliście aż 800 etatów!”.

Przewodniczący PSL cytował też Monteskiusza: "Najgorsza tyrania to ta, która spełnia się w cieniu prawa i pod sztandarem niby-sprawiedliwości”.

Dziękował też wszystkim, którzy wyszli wczoraj w obronie sądów. I dodawał:

"Opozycja musi się uderzyć we własne piersi. dzisiaj zawaliliśmy sprawę podczas porannych głosować. To się musi zmienić".

KO o bolszewikach, Lewica o Śpiewaku i Czarnym Proteście

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: "Wymiar sprawiedliwości nie działa dobrze, postępowania się wydłużają, a koszty sądowe zmuszają wiele osób do rezygnacji z dochodzenia sprawiedliwości. Mogą oburzać i oburzają wyroki wydane ostatnio na aktywistki z Czarnego Protestu, czy na sygnalistę walczącego z dziką reprywatyzacją. Ale ta ustawa nic w tych problemach nie pomoże".

Posłanka Lewicy podkreślała: "Dla zwykłych obywateli i obywatelek powoływanie się na niezgodność przepisów krajowych z przepisami unijnymi to często ostatnia deska ratunku. Dlaczego chcecie im to odebrać?"

Z galerii zaczęły się odbywać krzyk "Wolne sądy, wolne sądy!". Mężczyznę wyniosła Straż Marszałkowska

View post on Twitter

Maciej Konieczny: "Pytanie do wnioskodawców, a właściwie pytanie do Ministerstwa Sprawiedliwości, a właściwie to do większości sejmowej. Co realnie zrobiliście dla ludzi, którzy latami czekają na rozstrzygnięcia w sądzie? Co zrobiliście dla kobiet, ofiar przemocy, które nie znajdują sprawiedliwości? Co zrobiliście dla sygnalistów, którzy walczą latami o sprawiedliwość, a dostają surowe wyroki? (...)

Nic nie zrobiliście dla zwykłych ludzi. Nic, nic, z tej waszej reformy, z tej waszej rewolucji nie mają ludzie na co dzień zderzający się z polskim wymiarem sprawiedliwości".

Posłowie i posłanki KO kontynuowali linię historycznych porównań i przedstawiania ustawy jako "licencji na bezkarność".

Barbara Nowacka: "Chciałoby się ich zapytać, czy wam nie wstyd? Ale bezwstyd to ich imię".

Sławomir Neumann podkreślał, że reformy PiS nie poprawiają funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, czego najlepszym przykładem jest Trybunał Konstytucyjny.

"Przyłębska więcej robi obiadków Kaczyńskiemu, niż tam się wydaje wyroków".

Wcześniej głos zabierał Jacek Ozdoba (PiS), który cytował nagrania Neumanna przeklinającego i mówiącego, że "sądy nic nie rozwiążą przed wyborami". Neumann nazwał PiS "bolszewicką grupą rekonstrukcyjną": "Wasze ustawy tylko dyscyplinują i ustawiają kadry w sądach. Ja wyciągnąłem wnioski i rzuciłem przeklinanie. Wy nie potraficie wyciągnąć wniosków i wyrzucić wyprowadzania Polski z UE".

Jacek Protasiewicz polecał posłom PiS lekturę książek o upadku sądownictwa w III Rzeszy i PRL.

Kamila Gasiuk-Pihowicz: "Jak mam się zwracać do autorów tego projektu - panie pośle, czy towarzyszu? Bo ja tam widzę zapisy radzieckie". Przed samym głosowaniem dodawała jeszcze: "Dlaczego uchwalacie, że Pierwszego Prezesa SN będzie wybierało 32 sędziów? Dlaczego Prezydent będzie sobie, wbrew Konstytucji, wybierał pełniącego obowiązki Pierwszego Prezesa? Boicie się Trybunału Stanu".

Adam Szłapka swoje pytanie zaczął od powitania: "Panie marszałku, wysoka izbo, kolesie Banasia (...) Po to wam ta bezkarność, żeby na Nowogrodzkiej chodziły sobie koperty z pięćdziesięcioma tysiącami, żeby krakowscy sutenerzy dzwonili do Banasia, do Sasina, a może i do Ziobry".

Katarzyna Piekarska z kolei pod koniec pytania zeszła do ławy PiS i wręczyła Kanthakowi egzemplarz Konstytucji.

Ziobro znowu o sędziach złodziejach

Po pytaniach od posłów, korzystając z ministerialnego przywileju, głos zabrał Zbigniew Ziobro. Opowiadał, że sędziowska kasta zbudowała sobie system korporacyjny, którego nikt nie mógł przełamać przez trzydzieści lat. W tym kontekście również posłużył się przykładem głośnej sprawy Jana Śpiewaka.

Chwalił również sędziego Kamila Zaradkiewicza i jego pytania prejudycjalne skierowane do TSUE: "Trybunał będzie miał niemałą zagwozdkę!".

Zaradkiewicz skierował w tym tygodniu pytania analogiczne do tych, jakie kierowali sędziowie w kontekście neo-KRS. Tylko że zapytał o 700 sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL, "organ państwa o totalitarnym, niedemokratycznym charakterze”, jak cytował Ziobro.

Minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednym powoływał się także na wypowiedzi prof. Andrzeja Rzeplińskiego z 2004 z wywiadu dla "Gazety Wyborczej". Rzepliński narzekał wtedy na opory środowiska sędziowskiego przed pociąganiem do odpowiedzialności dyscyplinarnej, co działa demoralizująco.

Następnie Ziobro opowiadał długo o bezkarnych sędziach-złodziejach, choć, jak pamiętamy, ustawa dotyczy przede wszystkim wprowadzenia deliktów za orzeczenia sądowe, nie reguluje w żaden sposób procedur pociągania do odpowiedzialności za wykroczenia, czy przestępstwa, których dopuszczają się sędziowie.

Sebastian Kaleta, poseł wnioskodawca, a w poprzedniej kadencji pracownik MS, w kilkunastominutowym wystąpieniu z dumą odczytywał przepisy z różnych krajów mające wykazać, że projekt PiS jest w istocie europejskim standardem.

Metodę tę prof. Zajadło nazywał w OKO.press “perwersyjną implantologią”, tezy Kalety weryfikował też ekspert prawa europejskiego i francuskiego, prof. Laurent Pech.

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze