IPSOS dla OKO.press. PiS z rekordowym poparciem 43 proc. Opozycja w kryzysie: PO 19 proc., Nowoczesna 6, SLD 5, PSL - pod kreską. Sondażowe political fiction zmienia ten obraz. Koalicja czterech partii "w obronie demokracji" ze wsparciem "lewicowej alternatywy" (Razem, Inicjatywa Polska, Zieloni, z udziałem Biedronia) zabiera PiS sejmową większość
Zakończony w sobotę 13 stycznia sondaż IPSOS dla OKO.press przynosi wynik niewesoły dla liberalnej i lewicowej części opinii publicznej. Poparcie dla PiS sięga - po raz pierwszy w sondażach IPSOS - 43 proc., najwięcej od wyborów 2015, które PiS wygrało z wynikiem 37,6 proc. Przewaga nad PO (19 proc.), Nowoczesną (6 proc.) i SLD (5 proc.) jest ogromna, a w tle czai się potencjalny, choć nieobliczalny prawicowy koalicjant Kukiz'15 (10 proc.).
Wygląda na to, że operacja "nowy premier, nowy rząd" umocniła notowania PiS na tyle, że zrównoważyła ewentualne koszty uruchomienia przez Komisję Europejską procedury z art. 7 za naruszenie przez władze praworządności. Na PiS głosowałaby dziś połowa Polaków w wieku 50 plus, 54 proc. mieszkańców wsi i aż 57 proc. osób z wykształceniem zawodowym. Ale poparcie dla partii Kaczyńskiego rozlewa się poza ten elektorat ludowy - za "dobrą zmianą" jest jedna trzecia wyborców przed czterdziestką i jedna trzecia z wyższym wykształceniem. Nieco mniej tylko w metropoliach (ponad pół miliona mieszkańców) - i tylko tam PiS przegrałby o włos wybory z PO (28 do 29 proc.).
Nigdy jeszcze przewaga PiS nad opozycją liberalną nie była tak wyrazista, ale też trudno o gorszy moment na badanie notowań PO i Nowoczesnej. Nasze wcześniej zaplanowane badanie odbywało się w piątek i sobotę, gdy wszystkie media, także te niezależne, pastwiły się nad liberałami, a ich liderki i liderzy nieudolnie tłumaczyli się ze zlekceważonego głosowania nad projektem "Ratujmy kobiety", który wylądował w sejmowym koszu. To mogło solidnie nadwyrężyć notowania obu partii.
W klasycznym układzie partyjnym - każda partia osobno - przewaga PiS w pięciopartyjnym Sejmie (tym razem SLD zajęło miejsce PSL) jest wręcz miażdżąca. Cztery prodemokratyczne i anty-pisowskie partie zbierają razem 33 proc. głosów, ale zmarnowane 3 proc. na PSL, sprawia, że w Sejmie opozycja demokratyczna mogłaby liczyć na ledwie 130-150 mandatów.
Premia z przeliczania głosów na mandaty metodą d'Hondta zamienia 43 proc. poparcia wyborczego dla PiS w zdecydowaną większość miejsc w Sejmie, może nawet 270-280. Razem z Kukiz'15, który trzyma się mocno swoich 10 proc. poparcia wyborczego, daje to ponad 300 mandatów, zapewne więcej niż konstytucyjna większość 2/3 głosów.
Dziękujemy naszym Czytelniczkom i Czytelnikom za wpłaty, które pozwoliły nam wrócić do zamawiania sondaży IPSOS, nawet jeżeli dzisiejszy wynik nie jest wymarzony.... Kolejne pytania - jutro, pojutrze, i dalej
Idąc za propozycjami naszych czytelników sprawdziliśmy w sondażu inny wariant polityczny, w którym siły prodemokratyczne rezygnują ze strategii każdy osobno: cztery partie z parlamentarnym stażem zawierają sojusz pod hasłem "w obronie demokracji", a do wyborów przystępuje też "lewicowa alternatywa" w szerokim składzie: Partii Razem, Inicjatywy Polskiej (Barbary Nowackiej), Zielonych, komitetów wyborczych Roberta Biedronia, a także "ruchów miejskich" i "kobiecych".
Każda osoba badana w sondażu IPSOS dwukrotnie deklarowała poparcie wyborcze: dla tradycyjnego zestawu ośmiu partii oraz dla zestawu political fiction z dwiema koalicjami w podanym składzie (bez nazw, których używamy w tekście).
Wynik jest zaskakujący. Koalicja w obronie demokracji PO+N+SLD+PSL dostaje 28 proc. głosów (czyli o 5 pkt proc. mniej niż suma czterech notowań), ale nie marnują się głosy na PSL i dochodzi premia za wielkość. W efekcie mandatów dla "partyjnych demokratów" mogłoby być nawet więcej niż w rozbiciu.
Część poparcia partie z tradycją parlamentarną tracą na rzecz "lewicowej alternatywy" Biedronia, Zandberga i Nowackiej, która zbiera 11 proc. co może przełożyć się na 45 mandatów. W takim układzie PiS - mimo wciąż doskonałego wyniku 42 proc. - mogłyby stracić większość w Sejmie i musiałoby tworzyć rząd z Kukiz'15.
Obie koalicje są oczywiście polityczną fikcją. Naturalne, wydawałoby się, zbliżenie PO i N idzie jak po grudzie, PSL podkreśla swoją odrębność licząc na to, że jak zawsze wyciągnie 5-6 proc., SLD dystansuje się od liberałów, a dla wielu postsolidarnościowców jest wciąż nie do zaakceptowania. Z drugiej strony, w Warszawie zapowiadana jest koalicja PO, N, SLD, a Katarzyna Lubnauer powtarza, że tylko koalicja czterech partii miałaby szanse z PiS, przy czym byłaby ona "otwarta na ruchy miejskie, środowiska samorządowe, ruchy kobiece".
Także "lewicowa alternatywa" nie istnieje, choć pod koniec stycznia Barbara Nowacka planuje spotkanie w gronie zbliżonym do naszej listy. W wielu badaniach Polacy dają wyraz potrzebie nowej partii, a część opinii publicznej narzeka na brak lewicowej formacji. Miałaby ona połączyć hasła socjalne z liberalnym podejściem do tzw. kwestii obyczajowych i pryncypialną obroną praw człowieka, z naciskiem na prawa kobiet, mniejszości LGBT i innych dyskryminowanych grup.
Sondaż pokazuje, że takie zagospodarowanie sceny politycznej wywołuje ruchy elektoratów i lepiej niż obecne rozproszkowanie zaspokaja potrzeby głosujących. Spada też liczba niezdecydowanych i głosujących na "inną partię" (z 8 proc. do niecałych 5 proc.).
W tworzeniu układanki politycznej największy problem mieliśmy z SLD, który jest formacją z jednej strony lewicową, ale zarazem partią "starą", z najdłuższym poza PSL stażem w III RP. Liderzy "lewicowej alternatywy" mieliby kłopot z jej akceptacją (Zandberg) lub mają złe doświadczenia z koalicją z SLD (Nowacka).
Analiza przepływów elektoratu wskazuje, że zwolennicy SLD w znacznej części chcieliby dołączyć do "lewicowej alternatywy", i to nawet porzucając swoją partię, gdyby weszła w koalicję z liberałami.
Mając do wyboru - poza PiS i Kukiz'15 - dwie wykreowane koalicje - osoby badane dokonują zaskakujących wyborów i są skłonne porzucać swoje formacje. Dotyczy to także wyborców prawicowych.
Koalicję "partii w obronie demokracji" (PO + .N + PSL + SLD) zasiliłoby:
"Lewicową alternatywę" (Partia Razem + Inicjatywa Polska + komitety Biedronia + Zieloni + ruchy miejskie i kobiece) poparłoby:
Interesujące, że w odpowiedzi na (powtórzone) pytanie o preferencje wyborcze, dochodzi także do przepływów prawicowego elektoratu. Wskazuje to zapewne na szersze zjawisko - płynności politycznych sympatii (por. sondaż OKO.press).
Wyborcy Kukiz'15 w drugim pytaniu wyborczym sondażu:
Nawet elektorat PiS nie jest tak żelazny, jak się wydaje. W drugim pytaniu:
Obie koalicje są częściej popierane przez kobiety niż mężczyzn (31 do 24 proc. - w koalicji "w obronie demokracji" oraz 14 do 8 proc. w "alternatywie"), co potwierdza tezę, że kobiety mają bardziej opozycyjne i mniej prawicowe postawy. Hasło demonstracji "wasz rząd obalą kobiety" zyskuje tu pewne potwierdzenie, aczkolwiek przy obecnych notowaniach byłoby przesadzone. Zależności poparcia wyborczego od wieku, wykształcenia i miejsca zamieszkania ilustrują poniższe wykresy.
Poparcie dla koalicji "partii w obronie demokracji":
Poparcie dla "lewicowej alternatywy"
Na te wyniki warto spojrzeć na tle poparcia dla PiS, które:
Z kolei elektorat Kukiz'15:
PiS ze wsparciem Kukiz'15 niemal całkowicie zagospodarowują grupy społeczne będące w trudniejszej sytuacji z racji wykształcenia czy miejsca zamieszkania, obie prodemokratyczne koalicje razem sięgają do bardziej zmodernizowanej i lepiej usytuowanej części społeczeństwa. Osiągają zdecydowaną przewagę nad PiS:
Według wielu sondaży PiS zanotował dołek notowań (30-32 proc.) po marcowym 2016 blamażu w Brukseli (kiedy 81 proc. badanych w sondażu OKO.press uznało, że wybory na przewodniczącego Rady Europy były sukcesem Tuska, a 74 proc. uznały je za porażkę rządu). Ale od tego momentu pnie się w górę, i to pomimo powszechnych protestów i dużych demonstracji w obronie niezawisłości sądów.
Platforma, silna po zwycięstwie Tuska w Brukseli (28 proc.), stopniowo traci i zeszła poniżej 20 proc. poparcia. Nowoczesna nie może się pozbierać po sylwestrowym 2016/2017 wyjeździe b. przewodniczącego Ryszarda Petru na "Maderę" w czasie okupacji Sejmu przez opozycję. Na razie nie widać odbicia .N w sondażach mimo wymiany lidera.
Wyniki sondażu IPSOS zbliżone są do jesiennych sondaży Kantar Millward Brown, a lekkie załamanie notowań PiS w grudniu 2017 - być może związane z zamieszaniem przed wymianą premiera i odwlekaną rekonstrukcją rządu - należy już chyba do przeszłości.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 12-14 stycznia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1017 osób.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze