Zakończony w sobotę 13 stycznia sondaż IPSOS dla OKO.press przynosi wynik niewesoły dla liberalnej i lewicowej części opinii publicznej. Poparcie dla PiS sięga – po raz pierwszy w sondażach IPSOS – 43 proc., najwięcej od wyborów 2015, które PiS wygrało z wynikiem 37,6 proc. Przewaga nad PO (19 proc.), Nowoczesną (6 proc.) i SLD (5 proc.) jest ogromna, a w tle czai się potencjalny, choć nieobliczalny prawicowy koalicjant Kukiz’15 (10 proc.).
Poparcie wyborcze w styczniu 2018. Sondaz IPSOS dla OKO.press
Wygląda na to, że operacja „nowy premier, nowy rząd” umocniła notowania PiS na tyle, że zrównoważyła ewentualne koszty uruchomienia przez Komisję Europejską procedury z art. 7 za naruszenie przez władze praworządności. Na PiS głosowałaby dziś połowa Polaków w wieku 50 plus, 54 proc. mieszkańców wsi i aż 57 proc. osób z wykształceniem zawodowym. Ale poparcie dla partii Kaczyńskiego rozlewa się poza ten elektorat ludowy – za „dobrą zmianą” jest jedna trzecia wyborców przed czterdziestką i jedna trzecia z wyższym wykształceniem. Nieco mniej tylko w metropoliach (ponad pół miliona mieszkańców) – i tylko tam PiS przegrałby o włos wybory z PO (28 do 29 proc.).
Poparcie dla PiS, PO, Kukiz 15 i .N w sondażach IPSOS dla OKO.press
Nigdy jeszcze przewaga PiS nad opozycją liberalną nie była tak wyrazista, ale też trudno o gorszy moment na badanie notowań PO i Nowoczesnej. Nasze wcześniej zaplanowane badanie odbywało się w piątek i sobotę, gdy wszystkie media, także te niezależne, pastwiły się nad liberałami, a ich liderki i liderzy nieudolnie tłumaczyli się ze zlekceważonego głosowania nad projektem „Ratujmy kobiety”, który wylądował w sejmowym koszu. To mogło solidnie nadwyrężyć notowania obu partii.
W klasycznym układzie partyjnym – każda partia osobno – przewaga PiS w pięciopartyjnym Sejmie (tym razem SLD zajęło miejsce PSL) jest wręcz miażdżąca. Cztery prodemokratyczne i anty-pisowskie partie zbierają razem 33 proc. głosów, ale zmarnowane 3 proc. na PSL, sprawia, że w Sejmie opozycja demokratyczna mogłaby liczyć na ledwie 130-150 mandatów.
Premia z przeliczania głosów na mandaty metodą d’Hondta zamienia 43 proc. poparcia wyborczego dla PiS w zdecydowaną większość miejsc w Sejmie, może nawet 270-280. Razem z Kukiz’15, który trzyma się mocno swoich 10 proc. poparcia wyborczego, daje to ponad 300 mandatów, zapewne więcej niż konstytucyjna większość 2/3 głosów.
Dziękujemy naszym Czytelniczkom i Czytelnikom za wpłaty, które pozwoliły nam wrócić do zamawiania sondaży IPSOS, nawet jeżeli dzisiejszy wynik nie jest wymarzony…. Kolejne pytania – jutro, pojutrze, i dalej
Wejście „lewicowej alternatywy” zabiera PiS większość
Idąc za propozycjami naszych czytelników sprawdziliśmy w sondażu inny wariant polityczny, w którym siły prodemokratyczne rezygnują ze strategii każdy osobno: cztery partie z parlamentarnym stażem zawierają sojusz pod hasłem „w obronie demokracji”, a do wyborów przystępuje też „lewicowa alternatywa” w szerokim składzie: Partii Razem, Inicjatywy Polskiej (Barbary Nowackiej), Zielonych, komitetów wyborczych Roberta Biedronia, a także „ruchów miejskich” i „kobiecych”.
Każda osoba badana w sondażu IPSOS dwukrotnie deklarowała poparcie wyborcze: dla tradycyjnego zestawu ośmiu partii oraz dla zestawu political fiction z dwiema koalicjami w podanym składzie (bez nazw, których używamy w tekście).
Political fiction. Poparcie wyborcze przy założeniu, że powstają koalicje (IPSOS dla OKO.press, styczeń 2018)
Wynik jest zaskakujący. Koalicja w obronie demokracji PO+N+SLD+PSL dostaje 28 proc. głosów (czyli o 5 pkt proc. mniej niż suma czterech notowań), ale nie marnują się głosy na PSL i dochodzi premia za wielkość. W efekcie mandatów dla „partyjnych demokratów” mogłoby być nawet więcej niż w rozbiciu.
Część poparcia partie z tradycją parlamentarną tracą na rzecz „lewicowej alternatywy” Biedronia, Zandberga i Nowackiej, która zbiera 11 proc. co może przełożyć się na 45 mandatów. W takim układzie PiS – mimo wciąż doskonałego wyniku 42 proc. – mogłyby stracić większość w Sejmie i musiałoby tworzyć rząd z Kukiz’15.
Obie koalicje są oczywiście polityczną fikcją. Naturalne, wydawałoby się, zbliżenie PO i N idzie jak po grudzie, PSL podkreśla swoją odrębność licząc na to, że jak zawsze wyciągnie 5-6 proc., SLD dystansuje się od liberałów, a dla wielu postsolidarnościowców jest wciąż nie do zaakceptowania. Z drugiej strony, w Warszawie zapowiadana jest koalicja PO, N, SLD, a Katarzyna Lubnauer powtarza, że tylko koalicja czterech partii miałaby szanse z PiS, przy czym byłaby ona „otwarta na ruchy miejskie, środowiska samorządowe, ruchy kobiece”.
Także „lewicowa alternatywa” nie istnieje, choć pod koniec stycznia Barbara Nowacka planuje spotkanie w gronie zbliżonym do naszej listy. W wielu badaniach Polacy dają wyraz potrzebie nowej partii, a część opinii publicznej narzeka na brak lewicowej formacji. Miałaby ona połączyć hasła socjalne z liberalnym podejściem do tzw. kwestii obyczajowych i pryncypialną obroną praw człowieka, z naciskiem na prawa kobiet, mniejszości LGBT i innych dyskryminowanych grup.
Sondaż pokazuje, że takie zagospodarowanie sceny politycznej wywołuje ruchy elektoratów i lepiej niż obecne rozproszkowanie zaspokaja potrzeby głosujących. Spada też liczba niezdecydowanych i głosujących na „inną partię” (z 8 proc. do niecałych 5 proc.).
„Lewicowa alternatywa”i „partie w obronie demokracji”. Przepływy polityczne
W tworzeniu układanki politycznej największy problem mieliśmy z SLD, który jest formacją z jednej strony lewicową, ale zarazem partią „starą”, z najdłuższym poza PSL stażem w III RP. Liderzy „lewicowej alternatywy” mieliby kłopot z jej akceptacją (Zandberg) lub mają złe doświadczenia z koalicją z SLD (Nowacka).
Analiza przepływów elektoratu wskazuje, że zwolennicy SLD w znacznej części chcieliby dołączyć do „lewicowej alternatywy”, i to nawet porzucając swoją partię, gdyby weszła w koalicję z liberałami.
Mając do wyboru – poza PiS i Kukiz’15 – dwie wykreowane koalicje – osoby badane dokonują zaskakujących wyborów i są skłonne porzucać swoje formacje. Dotyczy to także wyborców prawicowych.
Koalicję „partii w obronie demokracji” (PO + .N + PSL + SLD) zasiliłoby:
- 79 proc. wyborców PO;
- 77 proc. Nowoczesnej;
- 68 proc. PSL;
- 52 proc. SLD;
- 30 proc. osób niezdecydowanych (interesująca sugestia).
„Lewicową alternatywę” (Partia Razem + Inicjatywa Polska + komitety Biedronia + Zieloni + ruchy miejskie i kobiece) poparłoby:
- 83 proc. wyborców Razem;
- 38 proc. SLD;
- 21 proc. Nowoczesnej;
- 12 proc. PO.
Interesujące, że w odpowiedzi na (powtórzone) pytanie o preferencje wyborcze, dochodzi także do przepływów prawicowego elektoratu. Wskazuje to zapewne na szersze zjawisko – płynności politycznych sympatii (por. sondaż OKO.press).
Wyborcy Kukiz’15 w drugim pytaniu wyborczym sondażu:
- pozostają przy swojej partii tylko w 69 proc.;
- 12 proc. poparłoby „lewicową alternatywę”
- 8 proc. deklaruje zmianę na Wolność (dawniej – KORWiN);
- 6 proc. na PiS;
- 3 proc. na koalicję „partii w obronie demokracji”.
Nawet elektorat PiS nie jest tak żelazny, jak się wydaje. W drugim pytaniu:
- 90 proc. powtarza wybór swojej partii;
- 5 proc. deklaruje przejście w szeregi Kukiz’15, reszta się rozprasza lub rezygnuje z wyboru.
Nowe koalicje kontra PiS. Zaplecze społeczne
Obie koalicje są częściej popierane przez kobiety niż mężczyzn (31 do 24 proc. – w koalicji „w obronie demokracji” oraz 14 do 8 proc. w „alternatywie”), co potwierdza tezę, że kobiety mają bardziej opozycyjne i mniej prawicowe postawy. Hasło demonstracji „wasz rząd obalą kobiety” zyskuje tu pewne potwierdzenie, aczkolwiek przy obecnych notowaniach byłoby przesadzone. Zależności poparcia wyborczego od wieku, wykształcenia i miejsca zamieszkania ilustrują poniższe wykresy.
Poparcie dla PiS, Kukiz-15 i dwóch (hipotetycznych) koalicji w zależności od miejsca zamieszkania
Poparcie dla PiS, Kukiz-15 i dwóch (hipotetycznych) koalicji w zależności od wykształcenia
Poparcie dla PiS, Kukiz-15 i dwóch (hipotetycznych) koalicji w zależności od wieku
Poparcie dla koalicji „partii w obronie demokracji”:
- rośnie wraz z wiekiem (od 12 proc. w grupie 18-29 lat do 34 proc. w wieku 60 plus)
- rośnie wraz z wykształceniem (w kolejnych grupach od podstawowego do wyższego: 19 proc., 23 proc., 29 proc. i 37 proc.)
- jest słabsze na wsi (18 proc.) i rośnie wraz z wielkością miasta (kolejno 27, 30 i 34 proc.), a w metropoliach koalicja „starych” (47 proc.) wyraźnie przeważa nad PiS (30 proc.).
Poparcie dla „lewicowej alternatywy”
- jest niższe (7 proc.) w grupie 60 plus, poza tym trzyma się na równym poziomie (12-14 proc.), przy czym wśród wyborców do 29 lat przebija „koalicję starych”);
- rośnie wraz z wykształceniem (6 proc., 8 proc., 13 i 15 proc.)
- jest słabsze na wsi (8 proc.) a największe (16 proc.) w miastach średnich, 20-100 tys. mieszkańców.
Na te wyniki warto spojrzeć na tle poparcia dla PiS, które:
- wyraźnie rośnie wraz z wiekiem badanych;
- jest słabsze wśród lepiej wykształconych;
- jest najsilniejsze na wsi, a potem spada wraz z wielkością miasta.
Z kolei elektorat Kukiz’15:
- ma silnie męski charakter (15 proc. do 7 proc. kobiet);
- silnie popierany jest przez dwudziestolatków (aż 23 proc.), z wiekiem poparcie spada (do 3 proc. wśród 60 plus);
- jest rzadziej wybierany przez lepiej wykształconych (tylko 7 proc. osób po studiach);
- jest słabszy (4 proc.) w największych miastach.
PiS ze wsparciem Kukiz’15 niemal całkowicie zagospodarowują grupy społeczne będące w trudniejszej sytuacji z racji wykształcenia czy miejsca zamieszkania, obie prodemokratyczne koalicje razem sięgają do bardziej zmodernizowanej i lepiej usytuowanej części społeczeństwa. Osiągają zdecydowaną przewagę nad PiS:
- w grupie trzydziesto- i czterdziestolatków;
- wśród ludzi ze średnim i zwłaszcza wyższym wykształceniem;
- w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców.
Kiedy PiS tak urósł
Według wielu sondaży PiS zanotował dołek notowań (30-32 proc.) po marcowym 2016 blamażu w Brukseli (kiedy 81 proc. badanych w sondażu OKO.press uznało, że wybory na przewodniczącego Rady Europy były sukcesem Tuska, a 74 proc. uznały je za porażkę rządu). Ale od tego momentu pnie się w górę, i to pomimo powszechnych protestów i dużych demonstracji w obronie niezawisłości sądów.
Platforma, silna po zwycięstwie Tuska w Brukseli (28 proc.), stopniowo traci i zeszła poniżej 20 proc. poparcia. Nowoczesna nie może się pozbierać po sylwestrowym 2016/2017 wyjeździe b. przewodniczącego Ryszarda Petru na „Maderę” w czasie okupacji Sejmu przez opozycję. Na razie nie widać odbicia .N w sondażach mimo wymiany lidera.
Wyniki sondażu IPSOS zbliżone są do jesiennych sondaży Kantar Millward Brown, a lekkie załamanie notowań PiS w grudniu 2017 – być może związane z zamieszaniem przed wymianą premiera i odwlekaną rekonstrukcją rządu – należy już chyba do przeszłości.
Poparcie dla PiS, PO i Nowoczesnej. Sondaże telefoniczne Kantar Millward Brown od wyborów 2015 roku
Sondaż IPSOS dla OKO.press 12-14 stycznia 2018, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1017 osób.