Senatorowie Prawa i Sprawiedliwości sprzeciwiają się uchwale Senatu, która potępia atak na Kapitol. Politycy obozu rządzącego argumentują, że nie mogą poprzeć uchwały, bo nie znają wszystkich uwarunkowań wydarzeń w Waszyngtonie
Projekt uchwały, pod którym podpisani są m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki oraz senator Marek Borowski, dotyczy „wzmocnienia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi”. Tekst dokumentu jest napisany oględnym, dyplomatycznym językiem, ktoś złośliwy mógłby nawet skomentować, że są w nim zawarte same słuszne oczywistości. Jak to z rezolucjami bywa.
Nie padają w nim nazwiska Donalda Trumpa i Joe Bidena, senatorowie nie wskazują winnych ataku na Kapitol z 6 stycznia, nie padają również nazwy partii politycznych.
Tym bardziej nie sposób zrozumieć, dlaczego przyjęciu dokumentu sprzeciwiają się senatorowie Prawa i Sprawiedliwości.
Autorzy uchwały (jej pełny tekst publikujemy niżej) piszą o tym, że „Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża solidarność z narodem amerykańskim po tragicznych wydarzeniach w Waszyngtonie 6 stycznia tego roku".
Senatorowie wyrażają też „głębokie ubolewanie z powodu próby zamachu na procedury demokratyczne kluczowego sojusznika Polski. Potępiamy tych, którzy w niej uczestniczyli i do niej podżegali".
Rezolucja podkreśla również „niezachwianą wiarę” polskiego Senatu w „siłę amerykańskiej demokracji".
O co więc chodzi senatorom PiS?
Senatorowie PiS Jan Maria Jackowski i Jerzy Czerwiński na połączonym posiedzeniu komisji Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej oraz Ustawodawczej sprzeciwili się dalszemu procedowaniu uchwały Senatu, ponieważ:
Wszystkie powyższe argumenty są albo nieścisłe, albo nieprawdziwe, albo wprost absurdalne.
Po pierwsze, jak poinformował senator Bogdan Klich, Ministerstwo Spraw Zagranicznych zignorowało zaproszenie Senatu i nie przysłało swojego przedstawiciela na posiedzenie komisji, co należy odczytywać jako znak, że sprawa uchwały dotyczącej ataku na Kapitol według MSZ nie jest istotna z punktu widzenia interesów polskiej dyplomacji oraz nie stwarza zagrożenia rozdźwięku ze stanowiskiem rządu w sprawie wydarzeń w Waszyngtonie.
Po drugie, rzeczywiście według art. 146 Konstytucji to „Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej”, natomiast trudno uchwałę Senatu dotyczącą tragicznych wydarzeń w Stanach Zjednoczonych odczytywać jako naruszenie tej prerogatywy rządu.
Podobne uchwały Senat podejmował już w przeszłości, również w czasie kadencji 2015-2019, kiedy większość w izbie wyższej parlamentu miał PiS. Tydzień po zamachu terrorystycznym w Paryżu z 13 listopada 2015 Senat przyjął uchwałę „w imię solidarności z Narodem Francuskim”, w duchu i treści niemal bliźniaczą do uchwały w sprawie ataku na Kapitol.
Po trzecie, uchwała jest skierowana do Kongresu, czyli parlamentu innego państwa, a stosunki z parlamentami innych krajów według Regulaminu Senatu są już prerogatywą marszałka Senatu.
Po czwarte, obawa przed ingerencją w sprawy innego suwerennego państwa jest absurdalna: równie dobrze taką ingerencją można byłoby nazwać wspomnianą wyżej uchwałę dotyczącą zamachu w Paryżu, albo oświadczenie Sejmu z 11 września 2002 roku, 12 miesięcy po zamachach Al-Kaidy na Nowy Jork i Waszyngton.
Po piąte, oczywiście nie mamy pełnej wiedzy o tym, co się wydarzyło 6 stycznia na Kapitolu (podobnie jak tydzień po zamachach w Paryżu nie mieliśmy jeszcze pełnej wiedzy o wszystkich szczegółach tamtej zbrodni), ale wiemy wystarczająco dużo: tłum zaatakował siedzibę amerykańskiego parlamentu, zginęło pięć osób, atakujący chcieli podważyć werdykt wyborczy amerykańskiego społeczeństwa.
Zresztą mniej wątpliwości od senatorów PiS mają w tej sprawie służby w USA, które aresztują kolejnych uczestników szturmu na Kapitol.
Wymieniamy i weryfikujemy argumenty senatorów PiS, choć bardzo prawdopodobna wydaje się hipoteza, że nie mają one żadnego znaczenia, a sprzeciw polityków obozu rządzącego ma wymiar ściśle polityczny: senatorowie Jackowski i Czerwiński nie chcą, by uchwała Senatu stała się pretekstem do przypominania co najmniej wątpliwych działań polskiej dyplomacji w chwili ataku z 6 stycznia.
Jak pisaliśmy, polska dyplomacja jako jedna z niewielu żyła wtedy w zupełnie innym świecie i świętowała wielki triumf polskich skoczków narciarskich w Turnieju Czterech Skoczni.
Gdy w Kapitolu padły strzały, a służby porządkowe w wielkim pośpiechu ewakuowały w Waszyngtonie senatorów, kongresmenów i wiceprezydenta Mike’a Pence’a, szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Zbigniew Rau rozanielony gratulował polskim sportowcom sukcesu.
Gdy głos zabrał prezydent Andrzej Duda, wprawił w konsternację obserwatorów, bo – w przeciwieństwie do 2/3 przywódców innych krajów UE – nie potępił wprost ataku na Kapitol.
Ostatecznie, jak czytamy, komisje senackie przy sprzeciwie senatorów PiS „opowiedziały się za przyjęciem bez poprawek projektu uchwały w sprawie wzmocnienia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, w którym Senat wyraża solidarność z narodem amerykańskim po próbie zamachu na Kapitol w Waszyngtonie 6 stycznia br.".
„Rezolucja Senatu RP w sprawie wzmocnienia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi
Senat Rzeczypospolitej Polskiej wyraża solidarność z narodem amerykańskim po tragicznych wydarzeniach w Waszyngtonie 6 stycznia tego roku, w wyniku których zginęło 5 osób.
Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu próby zamachu na procedury demokratyczne kluczowego sojusznika Polski. Potępiamy tych, którzy w niej uczestniczyli i do niej podżegali. Jednocześnie wyrażamy niezachwianą wiarę w siłę amerykańskiej demokracji i instytucji państwa oraz nadzieję, że przekazanie władzy w Stanach Zjednoczonych zostanie dokończone w sposób pokojowy i sprawny, a państwo i naród amerykański wyjdą z tego doświadczenia silniejsze. Osłabienie USA byłoby niekorzystne dla świata, w tym Polski.
Podstawą przyjaźni narodów polskiego i amerykańskiego, od udziału Polaków w amerykańskiej wojnie o niepodległość 250 lat temu, jest łączące nas umiłowanie wolności i zasad demokratycznych. Dziękując tym politykom, urzędnikom, wojskowym i dyplomatom amerykańskim, którzy rozwijali te więzy w ostatnich latach, liczymy na wzmocnienie naszego sojuszu w przyszłości.
Znamy przyszłego Prezydenta Stanów Zjednoczonych jako adwokata wolności i demokracji oraz człowieka, który zrobił wiele dla naszych wzajemnych stosunków. Witamy go i nową administrację Stanów Zjednoczonych z nadzieją na wzmocnienie zasad wolności, demokracji i praworządności w świecie Zachodu, silną współpracę w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz odnowę partnerskich stosunków USA z Unią Europejską, której Polska jest dumnym członkiem.
Senat Rzeczypospolitej Polskiej jest gotów do intensywniejszej współpracy z nowymi władzami Stanów Zjednoczonych – zwłaszcza z 117. Kongresem USA – dla dobra obu naszych krajów i wspólnoty Zachodu, w oparciu o wspólne wartości i interesy"
Podpisali:
Halina Bieda. Marek Borowski, Bogdan Borusewicz, Barbara Borys-Damięcka, Marcin Bosacki, Beniamin Godyla, Tomasz Grodzki, Danuta Jazłowiecka, Bogdan Klich, Beata Małecka-Libera, Jadwiga Rotnicka, Sławomir Rybicki, Joanna Sekuła, Jerzy Wcisła, Bogdan Zdrojewski
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze