Rząd PiS nie podpisze Porozumienia ONZ dotyczącego migracji, które postuluje międzynarodową współpracę na rzecz ochrony granic, walki z handlem ludźmi i łamaniem praw człowieka. Powód? Rzekomo Porozumienie nie gwarantuje Polsce suwerenności. "Chyba nie przeczytali dokumentu" - komentuje ekspert
Globalne Porozumienie ONZ (GLOBAL COMPACT FOR SAFE, ORDERLY AND REGULAR MIGRATION) na rzecz bezpiecznej, uporządkowanej i legalnej migracji miało być pierwszą na taką skalę odpowiedzią na jedno z największych wyzwań XXI wieku. I pierwszym krokiem w stronę wspólnej polityki migracyjnej. Kryzys migracyjny z 2015 roku był największym od czasów II wojny światowej.
Według danych ONZ w 2017 liczba migrantów sięgnęła 258 milionów, czyli 3,4 proc. populacji globu. Największą grupę stanowiły osoby urodzone w Azji (106 milionów), ale drugą w kolejności - migranci urodzeni w Europie (61 milionów).
Treść Porozumienia zatwierdzono 13 lipca 2018, ma zostać przyjęte w grudniu 2018 podczas konferencji w Marrakeszu. Mimo że porozumienie jest jedynie deklaracją i do niczego sygnatariuszy nie zobowiązuje
USA, Austria, Węgry, Czechy, Izrael, Bułgaria i Polska już zadeklarowały, że go nie podpiszą.
Decyzję o niepodpisaniu Porozumienia rząd przyjął 20 listopada 2018. Tym samym zaakceptował stanowisko MSWiA, które jest odpowiedzialne za wpuszczanie cudzoziemców.
"Dokument nie spełnił postulatów Polski dotyczących potwierdzenia odpowiednio silnych gwarancji suwerennego prawa do decydowania o tym, kogo państwa przyjmują na swoim terytorium oraz rozróżnienia migracji legalnej i nielegalnej" - czytamy na stronie Kancelarii Premiera.
"Politycy chyba nie przeczytali dokumentu, tylko odklepują frazesy" - komentował w TOK FM Witold Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej. Porozumienie w kilku miejscach zapewnia bowiem o suwerenności państw w kwestii polityki migracyjnej oraz o niewiążącym prawnie charakterze dokumentu.
"Porozumienie to bardziej życzenia dotyczące tego, jak powinno wyglądać na szczeblu krajowym podejście do osób migrujących - od ratowania osób przed śmiercią, po ochronę granic" - mówi Klaus.
"Deklaracja mówi oczywiste oczywistości, np. o konieczności ochrony życia migrantów. To trochę straszne, że musimy potwierdzać takie rzeczy na poziomie międzynarodowym".
Jak czytamy w punkcie 7 preambuły, Porozumienie to "niewiążące prawnie ramy międzynarodowej współpracy w zakresie migracji", której potrzeba, bo "żadne państwo nie jest w stanie odpowiedzieć na ten problem w pojedynkę".
Porozumienie gwarantuje również "utrzymanie suwerenności państw" i ich pełne prawo do "ustalania narodowej polityki migracyjnej i własnych prerogatyw w zarządzaniu migracją w ramach własnego systemu prawnego i w zgodzie z prawem międzynarodowym".
W dokumencie nie określono ani liczby imigrantów, którą trzeba przyjąć, ani nawet zobowiązań, które państwa muszą spełnić. „Jedyne, co porozumienie może spowodować, to pewien rodzaj presji moralnej wobec państw, które działają na rzecz wyznaczonych w nim celów. Nie łączy się to jednak z żadnymi sankcjami, ani nie jest prawnie wiążące " - wyjaśnia prof. Thomas Bauer, przewodniczący rady ekspertów niemieckiej Fundacji na rzecz Integracji i Migracji.
W porozumieniu określono 23 cele, wśród nich:
Uważamy, że porozumienie z Marrakeszu nie jest rozwiązaniem kryzysu migracyjnego, a wręcz potęguje kryzys, gdyż powoduje przyciąganie kolejnych fal emigracji do Europy.
Błaszczak zapomina, że w Europie nie ma już kryzysu migracyjnego - pisaliśmy o tym tutaj. Weszła natomiast w kryzys demograficzny i związany z tym brak rąk do pracy. Dlatego szczególnie istotne jest ustanowienie bezpiecznych ram legalnej migracji.
Polska brak imigrantów już odczuwa na rynku pracy. Z roku na rok wzrasta w Polsce liczba nieobsadzonych stanowisk, brakuje od 150 tys. do 200 tys. osób. Były wiceminister inwestycji i rozwoju Paweł Chorąży – który „poleciał” za mówienie prawdy o imigracji – informował, że „w roku 2030 pracodawcy będą mieli problemy z obsadzeniem co piątego stanowiska. Z 20 mln potrzebnych pracowników pracować będzie tylko 16 mln”.
Fala emigracji byłaby nam raczej na rękę, szczególnie, że Ukraińcy, którzy do tej pory skutecznie ratowali naszą gospodarkę (i po części także ZUS), niedługo mogą wyjechać do Niemiec.
PiS woli jednak powtarzać slogany, specjalnie myląc uchodźców z imigrantami ekonomicznymi, i tuszować fakt, że Polska mimo braku sensownej polityki migracyjnej przyjmuje najwięcej imigrantów zarobkowych w Europie (według raportu Eurostat w 2017 roku wydaliśmy 683 tys. pierwszych dokumentów pobytowych dla obywateli krajów spoza Unii). Liczba wydanych przez Polskę pozwoleń na pobyt w związku z pracą to 59 proc. wszystkich tego typu pozwoleń wydanych w 2017 w UE.
Co ciekawe, tych samych obiekcji, co w przypadku Globalnego Porozumienia ONZ, polski rząd nie miał, kiedy w maju 2018 roku podpisywał deklarację w Marrakeszu. A tamta deklaracja była utrzymana w podobnym tonie. Informacji o podpisaniu przez Polskę deklaracji (nie podpisały jej Węgry) nie można było jednak znaleźć na żadnej rządowej stronie.
Rzecznik prasowy MSZ, odpowiadając na pytania OKO.press, nie widział wtedy sprzeczności między treścią podpisanej deklaracji a antyimigranckimi wypowiedziami przedstawicieli rządu.
Według rzecznika deklaracja miała "charakter polityczny i deklaratywny, respektuje suwerenne prawo poszczególnych państw unijnych do kreowania i realizowania własnej polityki w zakresie migracji oraz – co należy wyraźnie podkreślić - nie nakłada żadnych zobowiązań na państwa unijne, w tym Polskę, w zakresie przyjmowania migrantów.
Biorąc pod uwagę brak charakteru prawno-traktatowego (wiążącego prawnie) dokumentu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zgłaszało zastrzeżeń do dokumentu, który posługuje się tzw. językiem uzgodnionym w tym obszarze współpracy i właściwym dla tego rodzaju deklaracji".
Polska nie jest osamotniona w politycznym geście sprzeciwu wobec Globalnego Porozumienia. Wśród państw, które zadeklarowały, że dokumentu nie podpiszą, są:
Jeśli polski rząd chciał odmową podpisania Porozumienia zaakcentować swoją pozycję w międzynarodowym sporze o stosunek wobec migrantów, to udało się. I jesteśmy po najgorszej ze stron. A migranci i tak przybywają. Mamy ich w Polsce między 1,5 a 2 mln.
Prawa człowieka
Uchodźcy i migranci
Mariusz Błaszczak
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
Deklaracja z Marrakeszu
Globalne Porozumienie ONZ w sprawie migracji
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze