0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Cezary Aszkielowicz / Agencja GazetaCezary Aszkielowicz ...

W niedzielę 27 września zrobił to wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker:

"[Cezary Tomczyk] człowiek, który chciał ściągnąć tutaj każdą ilość (...) niezliczoną liczbę uchodźców w tamach przymusowej relokacji tutaj ściągnąć".

Śniadanie w Polsat News,27 września 2020

Sprawdziliśmy

Fałsz i manipulacja. Tomczyk mówił, że polskie państwo jest przygotowane na każdą liczbę. A rząd Ewy Kopacz chciał ograniczać przyjmowanie uchodźców

Uważasz inaczej?

Manipulacjom obozu władzy związanymi z uchodźcami poświęciliśmy w OKO.press niezliczone artykuły. Dodajmy kolejny.

Radość PiS-u

Nieoczekiwanie w niedzielnym programie „Śniadanie w Polsat News" Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, ujawnił „tajemnicę". PiS miałby z radością przyjąć zmianę na stanowisku szefa klubu KO.

„Muszę zdradzić pewną tajemnicę Zjednoczonej Prawicy. Nie chciałem tego robić, ale muszę zdradzić. Pan Kierwiński mnie w tej chwili do tego wywołał. Wie pan co? Cały tydzień panu [Cezaremu] Tomczykowi kibicowaliśmy, żeby został szefem klubu PO i jesteśmy szczęśliwi z tego powodu” - zapewniał Szefernaker.

Dlaczego PiS rzekomo wita z radością Tomczyka? Z powodu jego słów o uchodźcach w 2015 roku.

„Jeżeli twarz rządu Ewy Kopacz ma być nową jakością w polityce? Człowiek, który chciał ściągnąć tutaj każdą ilość uchodźców (...) niezliczoną liczbę uchodźców w ramach przymusowej relokacji do Polski ściągnąć, dziś jest nową twarzą Platformy Obywatelskiej” - mówił Szefernaker. Zdanie o Tomczyku i "niezliczonej ilości uchodźców" powtarzał w programie kilka razy.

Tyle że to manipulacja, którą świetnie znamy. I to od lat.

Co powiedział Tomczyk w 2015 roku

Politycy PiS nigdy nie wspominają, w jakim kontekście padły słowa Cezarego Tomczyka.

Słowa, do których odnosi się Szefernaker, padły 18 września 2015 w porannym programie RMF FM. Trwały negocjacje systemu relokacji uchodźców w ramach Unii Europejskiej. Prowadzący wywiad Konrad Piasecki próbował się dowiedzieć, jakie warunki brzegowe stawia polski rząd. Zaś rzecznik rządu próbował uniknąć odpowiedzi na to pytanie i nie zdradzać publicznie polskiej strategii.

Ten fragment rozmowy wyglądał tak:

„Piasecki: Ilu uchodźców jesteśmy w stanie przyjąć.

Tomczyk: Jako kraj jesteśmy przygotowani...

Na co?

Jako kraj jesteśmy przygotowani właściwie na każdą liczbę.

Na każdą? Czyli na 50 tysięcy też jesteśmy przygotowani?

Jako kraj jesteśmy przygotowani - chodzi o to, żeby podział uchodźców w Europie był sprawiedliwy, chodzi o to, żeby zostały spełnione nasze warunki. Ale w tej chwili mówimy o jeszcze jednej rzeczy...

Grupa 12-tysięczna to jest podział sprawiedliwy, czy nie?

To jest podział określony przez Komisję Europejską na podstawie populacji.

Czy uważa go pan za sprawiedliwy?

Uważam, że jest to podział sprawiedliwy.

Do zaakceptowania przez Polskę?

O liczbach będziemy rozmawiać dopiero wtedy, kiedy będą spełnione nasze warunki, a nie wcześniej”.

A zatem: Tomczyk mówi ogólnikowo, że Polska jako państwo jest przygotowana na przyjęcie tylu uchodźców, ilu przydzieli nam Unia Europejska. Czy faktycznie byliśmy przygotowani? Z pewnością nie mieliśmy nawet zalążków polityki integracyjnej, jaką wdrożyli z sukcesem Niemcy. W polskich ośrodkach dla uchodźców można było wtedy zwiększyć liczbę miejsc do 2 tys. Jednak był też plan przygotowania 30 tys. awaryjnych miejsc, który powstał w 2014 roku na wypadek napływu uchodźców z ukraińskiego Donbasu.

Platforma pokrętnie o uchodźcach

Ale w wypowiedzi Szefernakera jest jeszcze drugie piętro manipulacji. Przedstawianie byłego rzecznika rządu PO-PSL jako osoby, która chciałaby z własnej woli ściągać do Polski rzesze uchodźców, zakrawa na absurd. Jak wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press, rząd PO-PSL nie tylko nie był entuzjastą europejskiej uchodźczej solidarności, ale wręcz sabotował powstanie europejskiego mechanizmu relokacji.

Przeczytaj także:

Należy przy tym pamiętać, że rok 2015 był szczytem kryzysu uchodźczego w Europie. Według różnych statystyk granice Europy przekroczyło od miliona do 2 milionów osób uciekających z głównie z ogarniętej wojną Syrii, Afganistanu i Iraku. Większość z nich trafiła do Grecji i Włoch, które nie radziły sobie z taką liczbą przybyszów. A Unia - z opóźnieniem i opieszale - starała się im pomóc.

W tym czasie politycy Platformy zaczęli przyjmować antyuchodźczy język. Dołączyli do straszenia „nielegalnymi imigrantami".

Sam Cezary Tomczyk dwa lata później mówił Wirtualnej Polsce: „Nikt z nas nie chciał, żeby tutaj przybyły jakieś tłumy muzułmanów. (...) Polska ma ogromne tradycje w pomaganiu innym. Nie chodzi o w pomaganiu ludziom, którzy szukają tutaj lepszego życia. Tym wszystkim młodym chłopakom i facetom, których widzimy na obrazach z południowej granicy. Chodzi o te matki i dzieci”.

„Nikt z nas nie chciał, żeby tutaj przybyły jakieś tłumy muzułmanów. Manipulacja mojej wypowiedzi polegała na tym, że moja wypowiedź odnosiła się i była umieszczona w kontekście decyzji rządu. Mówiłem, że jesteśmy w stanie przyjąć każdą ilość uchodźców, w ramach decyzji, którą podejmie rząd. (…) Polska ma ogromne tradycje w pomaganiu innym. Nie chodzi o w pomaganiu ludziom, którzy szukają tutaj lepszego życia. Tym wszystkim młodym chłopakom i facetom, których widzimy na obrazach z południowej granicy. Chodzi o te matki i dzieci. O to, że Polska w Siemianowicach Śląskich czy Gryficach na oddziałach oparzeniowych przez wiele lat pomagała biednym ludziom z Afganistanu, którzy byli uchodźcami, którzy uciekali przed wojną. I taka jest nasza powinność. To jest coś, do czego powinniśmy nawiązywać. A nie do fałszywego obrazu, który jest dzisiaj kreowany przez rządzących. Trzeba mieć odwagę, żeby mówić o rzeczach, które są ważne, trzeba mieć odwagę, żeby z otwartą przyłbicą mówić, jak powinno być. A nie udawać, że nic się nie dzieje, że przeciwstawianie jednych drugim powinno być jakimś kanonem postępowania”.

Grzegorz Schetyna powiedział jasno, jakie jest zdanie Platformy: Polska i Platforma nie powinny być za tym, żeby przyjmować nielegalnych imigrantów. Tutaj nic się nie zmieniło. A jeśli chodzi o uchodźców, te sprawy reguluje Konwencja Genewska i ustalenia międzynarodowe. To jest nasza powinność”.

źródło: Wirtualna Polska

Straszenie uchodźcami przez długi czas PiS-owi się opłacało. To się zmieniło w 2018 roku. Antyuchodźczy klip wypuszczony przed wyborami samorządowymi jest uznawany za jeden z powodów mobilizacji w wielkich miastach i przegranej tam obozu rządzącego.

Jednak ostatnio PiS wraca do tej śpiewki:

Platforma stawia na Tomczyka

Skąd atak akurat na Cezarego Tomczyka? W piątek 25 września 2020 został on szefem klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zastąpił Borysa Budkę, który dotąd łączył funkcje szefa klubu i partii - Platformy Obywatelskiej.

Budka pożegnał się z funkcją między innymi dlatego, że spłynęła na niego fala krytyki po tym, jak KO 14 sierpnia 2020 zagłosowała za podwyżkami dla polityków i zwiększeniem subwencji partyjnej. Szef Platformy nie wziął osobistej odpowiedzialności za tamto głosowanie, choć partyjne koleżanki i koledzy to jemu wyrzucali błędną decyzję. Zarzucali mu, że klub nie był przygotowany do głosowania, parlamentarzyści KO mieli nie wiedzieć, nad czym głosują, nie dostali też instrukcji, jak radzić sobie z krytyką, która spadła na nich po głosowaniu.

„Gdybym to ja był szefem [klubu], podałbym się do dymisji” - mówił OKO.press po feralnym głosowaniu poseł Platformy Obywatelskiej. A inny parlamentarzysta PO komentował: „Tego już nie da się poskładać”.

Przypomnijmy, że do parlamentarnego klubu KO poza Platformą należą też: Zieloni, Nowoczesna, Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej oraz posłowie i posłanki niezrzeszeni (ok. 15 proc. klubu).

Tomczyk jest uznawany za człowieka Borysa Budki. Był szefem sztabu Rafała Trzaskowskiego, czyli współtwórcą powszechnie chwalonej kampanii. Jest też doświadczonym posłem - zasiada w parlamencie od 2007 roku. Ale był również rzecznikiem prasowym rządu Platformy Obywatelskiej, zanim ta przegrała wybory z PiS-em.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze