Opozycja od początku miała małe szanse na wygraną. Dlaczego tak się stało i co teraz może zrobić – pisze dla OKO.press w powyborczym komentarzu dr hab. Anna Wojciuk* z wydziału nauk politycznych UW.
Opublikowaliśmy już komentarze prof. Ewy Łętowskiej, posłanki Lewicy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, kandydata na prezydenta Szymona Hołowni oraz senatora Koalicji Obywatelskiej Marka Borowskiego.
Coraz bardziej nierówne boisko
Po pierwsze dlatego, że gra toczy się na nierównym boisku. Strona rządowa już w dużej mierze zdołała owe polityczne boisko zagospodarować na swoją korzyść, a obywatele przestali masowo protestować przeciw naruszeniom zasad podziału i równoważenia władz, widząc, że rządzący się nie cofają.
To bardzo skuteczna taktyka zniechęcania do protestów i demobilizowania przeciwnika. I choć w maju 2020 obóz rządzący złapał nieco zadyszkę, próbując doprowadzić do wyborów kompletnie bez kampanii (której czas przypadał na tygodnie lockdownu) i z naruszeniem fundamentalnych zasad demokratycznej gry, nie zmieniło to systemowego już uprzywilejowania partii rządzącej.
Opozycja gra pod górkę, co jest typowe dla ustrojów półautorytarnych. Jeśli po wyborach nie stanie się nic nieoczekiwanego w obrębie samego PiS, a nie ma powodu, by wierzyć w wyczekiwane przez opozycyjnych komentatorów skutki tzw. walki buldogów pod dywanem, PiS będzie dalej systematycznie zmieniał boisko tak, aby grać coraz bardziej „z górki”. Tak, jak ma to miejsce w reżimach typu węgiersko-tureckiego.
Zbyt wielu będzie beneficjentów konsolidacji obozu władzy, by to zablokować. Taki kierunek zmian po raz kolejny zapowiedział prezes Jarosław Kaczyński w wywiadach w tygodniu przedwyborczym. Więc dla jego wyborców i tych wyborców opozycji, którzy biorą słowa szefa PiS na poważnie, nie powinno być zaskoczenia.
Rozproszenie opozycji
Po drugie, kandydatowi opozycyjnemu trudno było wygrać wybory ze względu na to, że jego wyborcy są znacznie bardziej różnorodni w poglądach niż wyborcy Zjednoczonej Prawicy.
Z tego względu, mimo że elektorat PiS jest mniej liczny niż elektorat opozycyjny, łatwiej jest go zmobilizować. Elektorat opozycyjny, nawet jeśli z różnych przyczyn ma dość PiS, ma też dostatecznie dużo niechęci do innych przeciwników PiS, by kręcić nosem na kandydata opozycji, ktokolwiek wszedłby do II tury. Po stronie opozycyjnej mamy bowiem lewicę, liberałów, chadeków i narodowców.
W debacie publicznej brak jest wyrazistych, licznych głosów przekonujących, że aby przywrócić podział i równoważenie władz oraz zapewnić na przyszłość realną konkurencję polityczną w Polsce, trzeba „zatkać nos” (pozostając przy metaforze nosa) i współpracować z tymi, z którymi nie zgadzamy się (delikatnie mówiąc).
W imię wyższego dobra, czyli właśnie realnej konkurencji politycznej na przyszłość, być może warto zacząć tak myśleć. Dodajmy już rytualnie za Adamem Przeworskim, że aby państwo było demokracją nie wystarczy, by odbywały się wybory.
Większość państw autorytarnych i półautorytarnych oferuje swoim obywatelom tę przyjemność. Jednak w praktyce opozycja nie ma szans wygrać. I nie wygrywa.
Demokracja to ustrój, w którym podział i równoważenie władz zapewniają, że boisko pozostanie równe tak, aby partia rządząca miała szansę przegrać.
Być może te wybory były ostatnimi na dłuższy czas, w których PiS miał jeszcze niewielką szansę przegrać.
Krótkowzroczność
Po trzecie, nie pomaga w wygranej średniookresowa strategia partii opozycyjnych. O ile często słyszymy narzekania polityków, że PiS jest partią o inklinacjach autorytarnych, żadna z partii nie zachowuje się tak, jakby faktycznie w to wierzyła.
Przypomnijmy wybory parlamentarne, kiedy był najwłaściwszy moment, by jednoczyć siły, gdy jeszcze nie było za późno. Wtedy, jak pamiętamy, Władysław Kosiniak-Kamysz walczył, by ocalić PSL, najstarszą partię na polskiej scenie polityczną i piękną tradycję ruchu ludowego. A trio lewicowych tenorów odbudowywało polską lewicę.
W sumie w perspektywie średniookresowej trudno im się dziwić, w sytuacji, kiedy przez kilka pierwszych lat po porażce 2015 roku główną troską wszystkich było, aby nie zostać „połkniętym przez Schetynę”.
Trwałość sukcesu Kosiniaka-Kamysza oraz przywódców Lewicy mogliśmy ocenić po ich wynikach w I turze. Jeśli PiS faktycznie dąży do ustanowienia ustroju o ograniczonej konkurencji politycznej, a dowiemy się na 100 proc., gdy to będzie faktem, takie działania partii opozycyjnych wydają się niedopasowane do powagi sytuacji.
Cóż bowiem z tego, że ocalimy PSL, odbudujemy lewicę i skonsolidujemy PO, jeśli grać będziemy coraz bardziej pod górkę?
Słabość partii opozycyjnych
Iluzją jest też wiara, że całym złem są partie polityczne i wystarczy się ich pozbyć, by przywrócić właściwą jakość polityce.
Słabość partii opozycyjnych jest immanentną cechą reżimów autorytarnych i półautorytarnych. Jest to jeden z efektów nierównego boiska.
Z tego punktu widzenia nie bardzo przysłużył się sprawie kandydat Szymon Hołownia, atakując z pozycji opozycyjnych partie opozycyjne.
Niemal rok temu pisaliśmy z prof. Maciejem Kisilowskim w tekście „Nie oddawajmy demokracji walkowerem” w „Gazecie Wyborczej”, że jedynym sposobem wygrania z PiS jest jedność opozycji.
Zbudowanie takiej jedności wymaga po pierwsze ochrony istniejących w systemie zinstytucjonalizowanych aktorów opozycyjnych – nimi są istniejące partie. Dekompozycja opozycji jest bardzo poważnym zagrożeniem na nadchodzące lata.
Po drugie, wymaga ona realnej współpracy sił opozycyjnych i przełamania wzajemnych animozji. Po trzecie, wymaga od bardziej liberalno-lewicowych wyborców uznania, że Polska pozostaje bardzo konserwatywnym krajem i bez zabezpieczenia interesów (mocno konserwatywnych obyczajowo) wyborców z centrum spektrum, nie da się pokonać PiS.
Mimo tego, że Rafał Trzaskowski miał bardzo profesjonalną kampanię, a przekaz był dość umiarkowany, zabrakło jedności, współpracy i mocniejszego wyjścia ku wyborcom konserwatywnym, by wygrać pod górkę.
Anna Wojciuk, dr hab. nauk humanistycznych, specjalizuje się w teorii stosunków międzynarodowych oraz badaniu siły państw na arenie międzynarodowej. Wykłada na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, współtwórczyni inicjatywy Zdecentralizowana Rzeczpospolita
"Opozycja od początku miała małe szanse na wygraną".
– To skąd taki stosunkowo wysoki wynik kandydata KO?
– "Mundrawa" diagnoza post factum. Nie wiadomo tylko czy spełnia ona funkcję deskryptywno-ewaluacyjną, eksplikacyjną czy li tylko korekcyjną, bo chyba nie predykcyjną.
"Dodajmy już rytualnie za Adamem Przeworskim, że aby państwo było demokracją nie wystarczy, by odbywały się wybory".
– Zdaje się, że chodzi o współtwórcę tzw. marksizmu analitycznego. No i wyszło szydło z worka – lewak (lewaczka) za lewakiem (lewaczką) na zlewaconej uczelni (nauki społeczne) – stołecznym Uniwersytecie Warszawskim. Najwyższy czas to zmienić – lewactwo na śmietnik historii.
Uważaj trollu, żebyś przez przypadek sam nie wylądował na tym śmietniku razem ze swoimi mądrościami przesłanymi mailem z Nowogrodzkiej.
Nowa Solidarność demokratyczni konserwatyści, liberałowie, lewica, katoliccy demokraci w jedności siła😍 jak wygra demokracja wtedy będziemy się dzielić w ramach demokracji, to co wypowiada teraz PSL i Lewica to bzdury, likwidacja szyldu Platformy i jedność to rozwiązanie.
Skonsolidowanie opozycji tak, ale nie pod batutą PO – tą de facto należałoby rozwiązać – platformersi mają niewiele mniejszy elektorat negatywny niż PiS. Trzeba jasno odciąć się od kompromitujących rzadów 2007-2015 i odstrzelić 'zasłużonych' jak Schetyna czy Kidawa. Bez tego w najlepszym wypadku będzie to pyrrusowe zwycięstwo. Pamiętajcie,że poza PiS i opozycją jest jeszcze okopana na 7-8% Konfederacja która bynajmniej do koalicji ani z PiS ani z lewicą sie nie wybiera.
Jaka opozycja? W Polsce jej prawie nigdy nie bylo. 90% meskich Polakow, kazdy bochater. Czy pilka nozna, czy kobiety, czy wojna. Polak jak Amerykanin zawsze najwiekszy. A tak na prawde to bochaterow w Polsce o 2/3 miej niz gdzie indziej, wiekszosc z nich migruje do innych krajow i mozna sie klucic czy bochaterzy czy tchurze? Solidarnosc w Polsce tylko dlatego zwyciezyla bo miala pozwolenie – czy ktos z was wierzy ze tak nie jest i byscie walczyli jak w Honkongu?:))) Kazdy Polak boi sie nawet powiedziec ksiedzu : Idz do piekla i wroc z dowodem ze istnieje bo cie inaczej tam dokopje.(Dla mie jest to smieszne, wyobrazic sobie ksiedza w piekle nagrywajac wideo.:)). Podstawa inteligecji jest odwaga, moja osobosta interpretacja/definicja inteligecji jest: Ze inteligecja wieksza czym bardziej osoba potrafi wytrzymac bol rozpoznania siebie samego, swiata i sie z tego nauczyc. Nie wiem czy kogos cytuje czy to muj wlasny geniusz.:) Teraz cisne na skomentuj by nie bylo jak czesto skasowane bo za dlugie.
Wow. Nie zkasowalo. Bycie Polakiem lub Amerykaninem wskazuje na skrajny brak uczucia torzsamosci i wiary w siebie, ktora pustke trzeba napelnic patriotyzmem, katolicyzmem lub innymi bujdami bez prawdziwych wartosci.
Odlecialem troche bo temat byl opozycja, tak ze glowne bledy Polskiej opozycji to brak wiary, sily, zaangarzowania i brak nawet podstawowej wiedzy o dzialaniu panstwa juz wogule nie muwiac o prawie. K…a, jaka tu opozycja?????????????????????????
JAK MOZNA OPOZYCJE NAZWAC TAK KIEDY POZWALA NA LAMANIE KONSTYTUCJI?? TO KAWAL!!!
Oprocz tego, czego oczekiwaliscie? Ze prezydent wszystko NAPRAWI??? Wszystkie bujdy Dudy i Trzaskowskiego byly oczywiste bo zadna osoba oprocz moze Kaczynskiego nie potrafi takich rzeczy gwarantowac. Prezydent da wam emeryture?? Gowno prawda: kto to roztrzyga czytajcie sami. Nie wkurzal bym sie tak kiedy by ktos o takich rzeczach pisal i ostrzegal. A tu nawet OKO plus ich specialisci prawa nie potrafia krzyczec. BIEDOTA!(I kleska was wszystkich)
Duda wygrał na wsiach i w małych miasteczkach, bo miał wsparcie TVP i Kościoła. Na wielu dokumentalnych filmach z prowincji widać ludzi broniących swojej religii przed lewakami, pedałami i szatanem Trzaskowskim. To efekt telewizyjnej oraz kościelnej indoktrynacji.
Trzeba walczyć, wszelkimi sposobami, o niezakłamaną TVP, wyprostować relacje z klerem oraz oswoić klasę ludową z myślą, że oddzielenie państwa od Kościoła ma sens.
Racja ale tylko sojusz w z katolikami akceptującymi demokrację ponieważ dla reszty liczy się tylko kasa od PiS, tylko katolicy akceptujący demokrację a są tacy np. zwolennicy Hołowni, PSL i nawet Konfederacji warci są sojuszu z nimi ponieważ my dajemy im wybór i oni nam.
KO? Na pewno nie.
Może w końcu się ogarną.
Katolicy akceptujący demokrację mogliby pomóc wyprostować te relacje z klerem.
Czy to Grzegorz Schetyna pod pseudonimem pisał ten tekst? Ewidentnie jakiś leśny dziadek mentalnie zatrzymany w latach 90.
Piję głównie do konkluzji, żeby opozycja płaszczyła się przed konserwatystami. Schetyna już zapowiadał koniec liberalizmu (jakby kiedykolwiek w PO był; za co ja i wielu liberałów nienawidzimy tej partii) i skręt w prawo. Wyszło wyśmienicie, na tyle, że Nowoczesna w pewnym momencie była o krok od przegonienia PO w słupkach poparcia (co potem koncertowo zaprzepaścili wewnętrznymi i zewnętrznymi aferami i brakiem wizji "ok, co dalej?").
Jak PO chce wygrać, to musi się w końcu zadeklarować, w końcu zacząć "coś popierać", a ponadto aktywnie sprzedawać ludziom te idee, walczyć o nie jak lew. Czyli to co od dekad robi PiS, a na co PO miało kompletnie wywalone. PO rzucało hasło, po czym usuwało się w cień i jedząc popcorn obserwowało jak konkurencja to hasło, ten pomysł torpeduje na wszystkie możliwe sposoby.
Praca u podstaw! Czemu tego nie ma i nie było w PO? Jak oni chcą wygrać bez wcześniejszego zdobycia serc Polaków konkretnymi ideami, wizjami?
Pana post przedstawią prawdziwą ocenę tego co robi PO i do czego prowadzą Polskę jej zagrywki. Jeśli prawdziwi opozycjoniści, bez Hołowni i Zandberga, zjednoczą siły, przygotują mądry program naprawczy, mamy szansę wyczołgać się z szamba do którego zagoniło nas pisowe plemie.
W punkt. Wszyscy pamiętamy jak jeszcze nie tak dawno ludzie skandowali na wiecach "zjednoczona opozycja". I co z tego zjednoczenia przed II turą zostało ? Nic. Uj, upa i kamieni kupa.
Co zrobiło PSL, Lewica i Hołownia ? Kręcili nosem, marudzili i deklarowali że zagłosują, ale nie będą się cieszyć. I to ma być mobilizujące dla ich wyborców ?!
Kosiniak-Kamysz, Hołownia i Biedroń mieli obowiązek w II turze stanąć przy boku Trzaskowskiego. I poprosić swoich wyborców o udział w wyborach i poparcie go. Bez naruszenia, z pełnym entuzjazmem.
Teraz to już po ptokach.
Szczerze mowiac Holownia wrecz kibicowal porazce Rafala, bo przeciez "II tura sie poprostu nalezala Szymonowi". "Tak pokazywaly sondaze w kwietniu", kiedy MKB i jej elektorat zbojkotowali kopertowy plebiscyt… (ironia wystapila)
–
Ironia losu, ze Szymon moze sie teraz pozagnac w marzeniami o ruchu obywatelskim czy partii. Do wyborow jest trzy lata, do tej pory nikt nie bedzie pamietal kim Szymon jest (vide LPR, Samoobrona, Ruch Palikota, Kukiz15 itd).
–
Z drugiej strony Rafal pokazal, ze moze byc przede wszystkim reprezentantem wszystkich samorzadow, niezaleznie od barw partyjnych. T samorzady przyczynily sie do wpanialego wyniku 49%!
–
Musza ruszyc z przekazem do sejmikow, powiatow, gmin, wsi i tym sposobem powoli i systematycznie odbijac elektorat PiS.
W samorządach nasza nadzieja. Kaczafi przypuści na nich ostry atak ale ja wierzę w mądrość i zdecydowanie odpowiedzialnych samorządowców.Życzę im wytrwałości w tej walce, którą będą musieli toczyć.
Dokładnie. To w Polsce gminnej i powiatowej powinna się rozpocząć obrona wolności i demokracji.
Praca u podstaw nad świadomym swoich praw społeczeństwem obywatelskim.
Jeszcze jedno – brudne PiS-owskie ręce precz od wolnych mediów; gwarantuje to art. 14 Konstytucji RP.