Państwowa Komisja Wyborcza potwierdziła nasze wcześniejsze doniesienia: PiS straci 57 mln zł z dotacji i subwencji partyjnej. PKW odrzuciło sprawozdanie finansowe tej partii za ostatnią kampanię wyborczą do parlamentu w 2023 roku. To jednak nie koniec – PiS może stracić więcej
PKW stwierdziła, że ze strony komitetu wyborczego PiS doszło do naruszeń przepisów kodeksu wyborczego aż na 3,6 mln zł. Dlatego sprawozdanie komitetu zostało odrzucone. Ta decyzja niesie za sobą konsekwencje finansowe. Ale PKW jeszcze nie skończyło swojej rozprawy z PiS-em. We wrześniu ma zdecydować, czy strata finansowa partii będzie dużo wyższa. Chodzi o możliwość pozbawienia PiS subwencji partyjnej przez trzy kolejne lata, do końca kadencji w 2027 roku.
„W pewnym sensie jest to uchwała precedensowa” – zaznaczył Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW. – „Dotychczas PKW nie wchodziła tak dalece merytorycznie w kwestie wydatków na kampanię wyborczą. Wcześniejsze decyzje dotyczyły raczej kwestii formalnych”.
„To decyzja przełomowa” – nie miał z kolei wątpliwości Ryszard Kalisz, członek PKW.
PKW podjęła decyzję większością głosów. Za uchwałą głosowało pięć osób, trzy były przeciw. Zaś sam szef komisji wstrzymał się od głosu.
Co oznacza decyzja Państwowej Komisji Wyborczej? Otóż PiS dostanie z budżetu państwa o ponad 57 mln zł mniej. Na tę kwotę składają się trzy elementy. Po pierwsze PiS musi zwrócić do Skarbu Państwa zakwestionowaną sumę, czyli 3,6 mln zł. Po drugie partyjna dotacja, pokrywająca wydatki na kampanię wyborczą, zostanie pomniejszona jednorazowo o trzykrotność tej kwoty, czyli o 10,8 mln zł.
Wreszcie po trzecie: zmniejszona zostanie partyjna subwencja, wypłacana co rok przez całą kadencję. Przez wszystkie cztery lata PiS straci tu 43,2 mln zł. Wszystkie te elementy składowe razem dają właśnie 57,6 mln zł.
„Tusk wprowadza reżim białoruski” – grzmiał chwilę później poseł PiS Mariusz Błaszczak.
Już wcześniej szczegółowe wyliczenia konsekwencji decyzji PKW przedstawił w OKO.press Piotr Pacewicz.
Członkowie PKW poinformowali również, że skutkiem nieprzyjęcia sprawozdania komitetu wyborczego może być również całkowita utrata subwencji partyjnej aż do 2027 roku. Uchwała w tej sprawie jeszcze nie została przyjęta przez PKW. PKW podejmie ją w „nieodległym terminie”, czyli we wrześniu.
„Dzisiejsza uchwała dotyczy komitetu wyborczego i dotacji” – wyjaśniał przewodniczący PKW. – „Natomiast przed nami badanie sprawozdania finansowego partii. Tu jest możliwa utrata subwencji partyjnej. Wynika to wprost z przepisów ustawy o partiach politycznych”.
Oznaczałoby to, że PiS straci kolejne 70 milionów złotych. Na tę decyzję trzeba jednak poczekać.
W trakcie postępowania PKW było informowane o kilkudziesięciu możliwych naruszeniach zasad prowadzenia kampanii wyborczej przez PiS. Jednak w uchwale uwzględniono tylko kilka z nich, w tym przede wszystkim:
PKW nie uznała natomiast za naruszenie kodeksu wyborczego wydatków Funduszu Sprawiedliwości ani większości organizowanych przez różne resorty pikników.
„To są sytuacje, co do których mamy przekonanie, że stanowią one naruszenie zasad prowadzenia kampanii wyborczej, zwłaszcza równości szans kandydatów i komitetów” – podkreślał prof. Ryszard Balicki, członek PKW.
Jak wynika z naszych wyliczeń, najdroższy w tym zestawieniu był spot Ziobry. To głównie kwoty wydane na jego produkcję oraz promocję pogrążyły komitet wyborczy PiS. Wszystkie wymienione wydatki po przeliczeniu złożyły się na kwotę 3,6 mln zł, która została przedstawiona w uchwale PKW.
„Ta uchwała jest ważna dla wszystkich komitetów wyborczych, jeżeli chodzi o nadużywanie środków publicznych w kampanii wyborczej” – zaznaczył Sylwester Marciniak. – „To będzie sygnał dla wszystkich, żeby się w takich sytuacjach zastanowić, czy warto”.
Politycy PiS jeszcze przed oficjalnym komunikatem PKW poinformowali, że natychmiast odwołają się od tej decyzji do Sądu Najwyższego. Tam sprawa trafi do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której zasiadają neosędziowie, nieuznawani przez europejskie trybunały. Jeśli Izba przyzna rację PiS-owi i uchyli decyzję PKW, nie wiadomo, co zrobi minister finansów. Czy uzna jej orzeczenie i wypłaci pieniądze partii, czy też nie uzna i potrąci miliony z partyjnej dotacji i subwencji? Jak widać, na dzisiejszej decyzji Państwowej Komisji Wyborczej sprawa na pewno się nie zakończy.
Na dodatek PiS chce jeszcze złożyć zawiadomienia do organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków PKW. Przestępstwem miałby być przekroczenie przez nich uprawnień. Ale także zaniechanie, związane z tym, że PKW od połowy lipca odraczała wydanie decyzji dotyczącej sprawozdania PiS. W tym czasie Bank PKO BP, w którym PiS zaciągnął kredyt na kampanię wyborczą, naliczał partii odsetki za niespłacone zobowiązania.
„Wystąpimy z cywilnym powództwem o zapłacenie odszkodowań z tytułu poniesionych odsetek kredytowych” – zapowiadał były wicepremier Henryk Kowalczyk w rozmowie z Wirtualną Polską.
Po komunikacie PKW PiS podtrzymało swoją decyzję o natychmiastowym złożeniu odwołania do Sądu Najwyższego.
„Pozbawienie finansowania opozycji godzi nie tylko w partię PiS, ale godzi także w interesy wszystkich naszych wyborców. Ucierpi cały system naszego kraju. Tusk wprowadza reżim białoruski, próbuje zniszczyć opozycję w Polsce” – komentował uchwałę PKW poseł PiS Mariusz Błaszczak.
Zaś poseł PiS Zbigniew Bogucki zapewniał, że PiS się nie podda oraz wykorzysta energię obywatelską swoich zwolenników.
„Wyjdziemy z tego kryzysu mocniejsi” – podkreślał. – „Tusk chce zaorać PiS, to jest jego marzenie. My nie pozwolimy, by to marzenie się spełniło”.
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze