Werdykt nielegalnej Izby SN o ważności wyborów prezydenckich w przyszłym roku nie będzie wiążący. Marszałek Sejmu proponuje, by cały SN orzekał o wyborach. Premier zapowiada publikację neosędziowskich werdyktów z przypisem o ich nieważności
Politycy koalicji rządzącej próbują zneutralizować problem, który powstał po decyzji Państwowej Komisji Wyborczej o odrzuceniu sprawozdania finansowego z kampanii Prawa i Sprawiedliwości. PKW uznała, że komitet wyborczy partii finansował swoje działania niezgodnie z prawem. Chodzi między innymi o przekierowanie na nią środków z Funduszu Sprawiedliwości, które miały być przeznaczone na pomoc ofiarom przestępstw.
Po tej decyzji, za sprawą skargi Prawa i Sprawiedliwości, sprawą zajęła się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. To tzw. sąd specjalny, powołany za czasów rządu PiS, nieuznawany za sąd w świetle prawa europejskiego. Mimo to zgodnie z kodeksem wyborczym również zmienionym przez PiS, to właśnie ta izba ma rozstrzygać o ważności wyborów.
Neosędziowie tej Izby nakazali PKW przyjąć sprawozdanie PiS.
PKW na razie odracza swoją decyzję. Jej członkowie mogliby zignorować decyzję Izby Kontroli Nadzwyczajnej, uznanej za nielegalny organ przez Trybunał Sprawiedliwości UE i Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Problem w tym, że wcześniej Komisja nie protestowała, gdy ta właśnie Izba zatwierdziła wynik wyborów parlamentarnych z października 2023 roku.
Powstaje w związku z tym problem, jak doprowadzić do uznania za ważne wyborów prezydenckich w maju 2025 roku. Jeśli Izba Kontroli Nadzwyczajnej jest nielegalna, to kto miałby stwierdzić ważność wyborów?
O sprawie pisaliśmy między innymi tutaj:
„W związku z decyzją PKW z 18 listopada o odrzuceniu sprawozdania partii za rok 2023 na szali jest cała subwencja PiS. Ta strata wyniosłaby 77,3 mln zł. W świetle przepisów kodeksu wyborczego dotacja i subwencja partyjna ulegają wypłacie z odpowiednim potrąceniem w przypadku »odrzucenia przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego lub odrzucenia skargi« przez SN (art. 148)” – pisała w OKO.press Dominika Sitnicka.
Za wypłaty dotacji i subwencji odpowiada minister finansów Andrzej Domański. Jak stwierdził, jego wiąże decyzja PKW odrzucająca sprawozdanie PiS. Na konta partii trafiać będą jedynie kwoty niezakwestionowane przez PKW. Dlatego wstrzymano dwie ostatnie z tegorocznych transz przelewów subwencji dla PiS.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości ruszyli do ofensywy. Poseł Mariusz Błaszczak poinformował o zawiadomieniu prokuratury o nieuprawnionym jego zdaniem wstrzymaniu przelewów z resortu finansów.
„Następna nasza aktywność, to skarga na bezczynność PKW do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W związku z tym, że Komisja Wenecka, działająca w ramach Rady Europy, interesuje się sprawą dotyczącą praworządności w naszym kraju, również zwrócimy się do Komisji Weneckiej; w dialogu (...) przedstawimy nasze argumenty dotyczące łamania prawa, postępowania PKW – większości pochodzącej z »koalicji 13 grudnia«” – mówił szef klubu PiS.
Politycy koalicji rządzącej zastanawiają się z kolei, w jaki sposób umożliwić PKW swobodę decyzji, jednocześnie nie narażając kraju na powyborczy chaos.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wystąpił ze swoim pomysłem. “Będę proponował prezydentowi, premierowi i Wysokiej Izbie projekt ustawy, w którym cały Sąd Najwyższy – z uwagi na wagę sprawy i bałagan, który został spowodowany – będzie wskazywał, jako ten, który może wykazać ważność wyboru prezydenta” – mówił lider Polski 2050 w środę, 18 grudnia. “Stoimy u progu chaosu. To również kwestia rozpatrywania sporów wyborczych, sporów o rejestrację kandydatów, składy komisji (wyborczych – przyp. aut.)".
Czy rzeczywiście „stoimy u progu chaosu”? Według ekspertów można zgodzić się ze słowami marszałka Hołowni.
„Sąd Najwyższy odgrywa istotną rolę w procesie wyborczym, bo sprawuje kontrolę nad legalnością działań PKW. Stąd też mój niepokój wywołany poniedziałkową decyzją PKW. Wyobraźmy sobie sytuację, w której PKW nie zarejestruje jakiegoś kandydata na prezydenta, a po rozpatrzeniu skargi Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN uzna, że ten kandydat powinien zostać jednak zarejestrowany. Co wydarzy się w praktyce? Czy to orzeczenie zostanie uznane?” – zastanawiał się w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” dr Marcin Szwed z UW, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Również rząd stara się zapobiec chaosowi prawnemu. Na środowym posiedzeniu przyjął uchwałę dotyczącą prawomocności „werdyktów Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego”.
„Dużo czasu zabrało nam dokładne zanalizowanie, co robić z werdyktami Sądu Najwyższego. Szczególnie wtedy, kiedy w Sądzie Najwyższym orzekają ci, którzy według polskiego prawa konstytucyjnie nie powinni tam zasiadać” – mówił premier po posiedzeniu rządu. Jak zapowiedział, każda uchwała Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego uchwalona „wadliwie z punktu widzenia Konstytucji” będzie opatrzona przypisem o tym informującym.
„Nie mamy żadnych wątpliwości, tak jak ustaliła Państwowa Komisja Wyborcza, że cała Izba, która podejmowała decyzję w sprawie subwencji (Prawa i Sprawiedliwości – przyp.aut.), jest powołana wadliwie. Nie ma wątpliwości, że ciągle jesteśmy świadkami łamania fundamentalnych praw poprzez działanie tego typu instytucji” – mówił Tusk.
„Z dużą też satysfakcją powitałem inicjatywę pana marszałka Hołowni” – dodawał Tusk. – „Wydaje się, że to cenny pomysł i cenna inicjatywa, aby incydentalnie uchwalić taką ustawę. Mam nadzieję, że marszałek Hołownia przekona do tego pana prezydenta Dudę. (...) Ta incydentalna ustawa pozwoliłaby uniknąć wątpliwości po wyborach prezydenckich. (...) Wszyscy powinni być zainteresowani tym, żeby żadne spory prawne nie utrudniały nam przeprowadzania wyborów prezydenckich” – stwierdził szef rządu.
O „ustawie technicznej” wspominał wcześniej minister sprawiedliwości Adam Bodnar. „Można na przykład uznać, że skoro Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie istnieje, bo nie składa się z legalnie działających sędziów, to można de facto wszystko oddać w ręce marszałka Sejmu” – mówił Bodnar w rozmowie z money.pl.
„To on będzie przyjmował ślubowanie od nowego prezydenta, czyli uznawał na bazie raportu Państwowej Komisji Wyborczej, że doszło do skutecznego wyboru i poprzez zaprzysiężenie prezydenta, być może bez orzeczenia IZKiSP SN, potwierdzi tę nominację.”
Jak zaznaczał Bodnar, taki scenariusz mógłby nie budzić kontrowersji jedynie w przypadku wyraźnego zwycięstwa jednego z kandydatów i braku poważnych protestów wyborczych.
Te miałaby przecież rozstrzygać właśnie nielegalna izba SN. Pierwsze przedwyborcze sondaże w pierwszej turze dają dużą przewagę kandydatowi Koalicji Obywatelskiej Rafałowi Trzaskowskiemu nad drugim „obywatelskim” (a faktycznie wspieranym przez PiS) kandydatem Karolem Nawrockim. Nie sposób jednak przewidzieć, jaki mógłby być ostateczny wynik prezydenckiego starcia.
Władza
Wybory
Mariusz Błaszczak
Adam Bodnar
Szymon Hołownia
Donald Tusk
Państwowa Komisja Wyborcza
Sąd Najwyższy
neosędziowie
praworządność
Wybory prezydenckie 2025
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze