0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Zacznijmy od płacy minimalnej – ta od stycznia 2025 wzrośnie do 4666 zł brutto. To około 3,5 tys. zł netto.

W tym roku, w przeciwieństwie do minionego 2024, płaca minimalna wzrośnie tylko raz. W 2024 roku rosła dwa razy ze względu na prognozę inflacji wyższą niż 5 proc. Przepisy mówią, że jeśli inflacja w kolejnym roku ma wynieść przynajmniej 5 proc., wówczas płaca minimalna musi zostać podniesiona dwukrotnie.

To, że rząd korzysta z własnej prognozy, pozwala na manipulacje. Tak zrobił rząd PiS w budżecie na 2022 rok – w momencie uchwalania ustawy budżetowej jasne było, że inflacja będzie wyższa niż 5 proc., ale celowo przyjęto niższą prognozę. W ten sposób w roku rekordowej w XXI wieku inflacji mieliśmy tylko jedną podwyżkę płacy minimalnej. Kolejne dwa lata to już podwyżki dwukrotne.

W 2025 roku wracamy do normalnego trybu, czyli jednej podwyżki. Czy słusznie? W przyjętej ostatecznie ustawie budżetowej mamy prognozę inflacji na 2025 rok w wysokości właśnie 5 proc., choć w pierwszym projekcie prognoza była niższa. Jest więc pretekst do tego, by zmienić podwyżkę na dwukrotną. I to postulowały związki zawodowe. Finalnie rząd zgodził się na podniesienie płacy minimalnej o te 5 proc., ale w przypadku dwukrotnej podwyżki postanowił realizować przepisy dosłownie i odnieść je tylko i wyłącznie do pierwszych czerwcowych założeń.

Odbyło się więc to inaczej niż w przypadku projektu ustawy budżetowej na 2022 rok. Wówczas PiS do samego końca utrzymał prognozę w absurdalnej wysokości 3,3 proc. Tutaj rząd prognozę podniósł, co otworzyło drogę do nieznacznego podniesienia płacy minimalnej wobec pierwotnej propozycji (z 4592 zł do 4666 zł).

Dla związków to jednak za mało i mają ku temu podstawy. Dodajmy, że zaledwie 5-procentową podwyżkę dostaną też pracownicy budżetówki i nauczyciele – to znacznie mniej postulowały związki zawodowe.

Zobaczmy, jak proponowana przez rząd podwyżka ma się do faktycznych prognoz na przyszły rok.

Wysoka inflacja

Niestety, niemal pewne jest, że inflacja w 2025 roku nie wróci do celu inflacyjnego. Natomiast mało kto zakłada 5 proc. zapisanych w ustawie budżetowej.

Według raportu „Makroekonomiczne wyzwania i prognozy dla Polski” opublikowanego 6 grudnia przez European Financial Congress na podstawie prognoz 29 ekonomistów

średnioroczna inflacja powinna w przyszłym roku wynieść 4,3-4,4 proc.

Wynik ankiety makroekonomicznej Reutera jest niemal identyczny: 4,4 proc. Znacznie wyżej inflację na 2025 rok prognozuje natomiast NBP – projekcja z listopada mówi o 5,6 proc. To jednak scenariusz pełnego uwolnienia cen energii od stycznia. Już wiemy, że tak się nie stanie.

NBP opublikował też prognozę w wypadku pełnego mrożenia cen energii. Tutaj według analityków banku inflacja wyniosłaby 4,3 proc. Ale to też nie do końca obowiązujący scenariusz.

Ostatnie zamrożenie obowiązuje do końca września. Rząd będzie musiał zdecydować, co dalej.

Jest jednak szansa, że ostatecznie wzrost pensji minimalnej będzie nieznacznie wyższy niż inflacja w całym roku. Jeśli jednak tak, będzie to niewielka różnica i jeśli ktoś zarabia minimalne wynagrodzenie, jego dochody zaliczą w ujęciu realnym stagnację.

Płace w górę o 8 proc.

Średnio w gospodarce płace powinny natomiast wciąż rosnąć szybciej niż inflacja. Wspomniane już wcześniej dwie ankiety ekonomistów znów są tu zgodne i mówią o 8 proc. wzrostu. To mniej niż w ostatnich dwóch latach, gdy wzrost płac przekraczał 12 proc., ale to wciąż dynamiczny wzrost.

W ujęciu realnym będzie to jednak zauważalnie mniej niż w tym roku, gdy płace rosły szybciej, a inflacja była mniejsza. Średniego wzrostu nie odczują też pracownicy sfery budżetowej czy nauczyciele. Tutaj również będziemy mieli do czynienia z pięcioprocentowymi podwyżkami, na poziomie inflacji. W obu przypadkach związki zawodowe domagały się 15 proc.

Świadczenia społeczne

Od przyszłego roku rosną kryteria dochodowe w pomocy społecznej. Dla osoby samotnej próg będzie wynosił 1010 zł, a dla osoby w rodzinie – 823 zł. Zmieni się także wysokość świadczeń pieniężnych wypłacanych w ramach pomocy społecznej. Maksymalna kwota zasiłku stałego wzrośnie z 1000 zł do 1229 zł.

Nie zmieniają się natomiast kryteria dochodowe uprawniające do zasiłków rodzinnych ani sama wysokość tych zasiłków – pozostają takie same od 2016 roku. Jak wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press, brak waloryzacji kryteriów i kwot zasiłków przyczynia się do wzrostu poziomu ubóstwa w Polsce.

Przeczytaj także:

Od 1 stycznia osoby niezdolne do pracy i samodzielnej egzystencji będą mogły uzyskać dodatek dopełniający do renty socjalnej w wysokości 2520 zł. To skutek częściowej realizacji wyborczej obietnicy podniesienia renty socjalnej do wysokości płacy minimalnej. Sposób, w jaki zrealizowano obietnicę, wzbudził spore kontrowersje w środowisku osób z niepełnosprawnością: dodatku nie dostaną renciści zwykli o podobnym stopniu niepełnosprawności i a także większość rencistów socjalnych (dodatek dostanie ok. 130 tys. osób spośród ok. 280 tys. rencistów socjalnych)

W 2025 poszerzy się grupa osób, które będą mogły skorzystać ze świadczenia wspierającego. Aby je uzyskać, należy otrzymać decyzję o ustaleniu poziomu potrzeby wsparcia od wojewódzkiego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności.

Ocena jest dokonywana w stupunktowej skali. W 2024 roku pomoc otrzymywały osoby, które otrzymały między 100 a 87 punktów, w tym będą też to te, którym przyznano między 78 a 86 punktów. To nowe świadczenie, wprowadzone od 1 stycznia 2025 roku.

Jak przyznawało ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, były jednak spore problemy z przyjmowaniem i rozpatrzeniem na czas wniosków. Jest tutaj więc spore pole do poprawy.

Stopy procentowe

Co z obniżkami stóp procentowych, na które niecierpliwie czekają kredytobiorcy? Na grudniowej konferencji prasowej te nadzieje przytemperował prezes NBP Adam Glapiński. Jeszcze w listopadzie część członków Rady Polityki Pieniężnej coraz otwarciej mówiła o rozpoczęciu dyskusji o obniżkach już wiosną.

W grudniu Adam Glapiński zaciągnął hamulec i powiedział, że „dyskusja o obniżce stóp zacznie się od października 2025 roku, nie będzie to dyskusja, która doprowadzi do obniżki stóp w 2025 roku”. Jeśli będzie się tej deklaracji trzymał, w przyszłym roku stopa referencyjna NBP przez kolejne 12 miesięcy pozostanie na poziomie 5,75 proc. Ale prezes Glapiński nie grzeszy cnotą szefów banków centralnych – przewidywalnością. Prognozowanie jego ruchów jest czasem jak gra na loterii. Nie jest więc wykluczone, że na którejś z comiesięcznych konferencji prasowych, zwanych przez złośliwców stand-upami, oświadczy, że stopy jednak zostaną obniżone.

Szybki wzrost

Gdy spojrzymy na całą gospodarkę z lotu ptaka, perspektywy Polski są bardzo dobre. Większość bieżących prognoz mówi o wzroście w okolicach 3,5 proc. Najnowsza prognoza Komisji Europejskiej z połowy listopada 2024 mówi, że Polska będzie miała najwyższy wzrost w UE po Malcie i Irlandii (które są specyficznymi gospodarkami opierającymi się w sporym stopniu na byciu rajem podatkowym, więc ich wzrost nie jest w pełni porównywalny z bardziej konwencjonalnymi gospodarkami).

Średni wzrost UE w przyszłym roku ma wynieść 1,5 proc. W najbliższym czasie zachowamy więc pozycję jednej z najlepiej rozwijających się gospodarek UE.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze