0:000:00

0:00

“Województwo Podkarpackie straciło miliony złotych dla międzynarodowego projektu, bo ogłosiło się strefą wolną od LGBT. To decyzja donatorów Funduszy Norweskich (Norwegii, Islandii, Liechtensteinu), którą ukrywają polskie ministerstwa, a do której udało mi się dotrzeć” - napisał we wtorek 2 lutego 2021 na swoim blogu Bart Staszewski. To aktywista na rzecz praw osób LGBT, znany z akcji umieszczania tablic „strefa wolna od LGBT” przy wjazdach do miejscowości, których władze przyjęły homofobiczne uchwały.

Przeczytaj także:

8,4 mln zł dla Karpat

Zablokowany przez donatorów funduszy projekt nosił nazwę "Szlak Karpacki – odkrywanie, promocja i ochrona bogactwa kulturowego i przyrodniczego regionu Karpat". Był przygotowywany od 2018 roku, kiedy o rozwoju Karpat marszałek województwa Władysław Ortyl rozmawiał w Rzeszowie z Haraldem Egererem, dyrektorem Biura Programu Środowiskowego ONZ. Miał promować i chronić kulturowe dziedzictwo Karpat poprzez współpracę z górskimi regionami z innych państw, przy jednoczesnym zapewnieniu rozwoju społeczno-gospodarczego dla lokalnych społeczności.

"W ramach projektu miały być organizowane targi, festiwale, promowanie tradycyjnych produktów Karpat oraz szereg inicjatyw. Projekt miał przełożyć się na prestiż i wieloletnią promocję regionu w Europie"

- pisze Staszewski.

Województwo podkarpackie miało być liderem projektu. Obejmował ontakże regiony w Austrii, Ukrainie, Rumunii, Serbii, Czechach, Węgrzech, Słowacji, Norwegii i Liechtensteinie.

Z opublikowanej przez Staszewskiego uchwały sejmiku podkarpackiego z czerwca 2019 roku wynika, że województwo miało dostać z funduszy norweskich 1 862 760 zł. Sejmik zabezpieczył w budżecie na kolejne cztery lata łącznie 279 414 zł przeznaczone na wkład własny do projektu.

Pozostali partnerzy projektu mieli dostać łącznie 7 370 200 zł i dołożyć od siebie 1 115 552,50 zł. Całość kosztowałby więc prawie 8,4 mln zł (ok. 1,9 mln euro).

Nie ma pieniędzy dla stref bez LGBT

Miesiąc wcześniej, w maju 2019, radni tego samego sejmiku wojewódzkiego przyjęli uchwałę "wyrażającą sprzeciw wobec promocji i afirmacji ideologii tak zwanych ruchów LGBT".

Napisali w niej m.in.: "Działania postulowane oraz podejmowane w ostatnim czasie przez tzw. ruchy LGBT oraz wspierające je środowiska polityczne mają charakter inżynierii społecznej, która w swoim zamyśle stwarza poważne zagrożenie dla porządku społecznego, uderzając w jego fundament, jakim jest rodzina".

Pierwsza tego rodzaju uchwała została przyjęta przez radnych Świdnika w marcu 2019. Do dzisiaj zostały przyjęte w pięciu województwach oraz kilkudziesięciu gminach i powiatach, głównie w centralnej i południowo-wschodniej Polsce.

Samorządy, które przyjęły lub odrzuciły uchwały, można zobaczyć w "Atlasie Nienawiści", mapie stworzonej przez aktywistów Kubę Gawrona, Paulinę Pająk i Pawła Prenetę.

W styczniu 2020 Bart Staszewski rozpoczął swoją akcję fotografowania znaków z nazwami gmin, które wydały homofobiczne uchwały, i przymocowanymi do nich tablicami z napisem "Strefa wolna od LGBT" w czterech językach. Tablice przygotował sam i montował je tylko na chwilę, ale w mediach społecznościowych zostały potraktowane równie serio, jakby umieściły je tam samorządowe władze. O akcji Staszewskiego było głośno w całej Europie.

Norwegowie ostrzegają polski rząd

Jej rozgłos nie ominął także Norwegii. Staszewski opublikował dzisiaj korespondencję pomiędzy norweskim ministerstwem spraw zagranicznych a polskim Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej. Dowiadujemy się z niej, że już 9 lipca 2020 norweski MSZ ostrzegał polski rząd, że samorządy, które przyjęły homofobiczne uchwały, nie otrzymają dotacji z funduszy norweskich.

"Podzielamy zdanie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, że tego rodzaju strefy są strefami wolnymi od człowieczeństwa i nie ma dla nich miejsca w Europie. Nie ma dla nich także miejsca w naszym programie grantowy"

– napisał do ministerstwa funduszy Niels Engelschiøn, sekretarz stanu w norweskim MSZ.

W kolejnym liście do polskiego resortu z 23 września Engelschiøn uzasadniał, że zgodnie z umowami regulującymi przyznawanie funduszy norweskich "wszystkie wspierane dotacjami programy i aktywności (...) powinny opierać się na wspólnych wartościach szacunku dla ludzkiej godności, wolności, demokracji, równości, praworządności i szacunku dla praw człowieka, łącznie z prawami osób należących do mniejszości".

Ministerstwo funduszy w odpowiedzi zapewniało, że samorządy nikogo nie dyskryminują, a polska konstytucja zakazuje wszelkiej dyskryminacji.

Tymczasem, jak pisaliśmy w OKO.press 14 września 2020, norweska minister spraw zagranicznych Norwegii Ine Eriksen Soreide oświadczyła, że polskie samorządy, które wydały homofobiczne uchwały "Nie otrzymały wsparcia projektowego w bieżącym okresie finansowania i nie otrzymają takiego wsparcia, dopóki te deklaracje będą ważne". Była to odpowiedź na pytanie o Kraśnik, dla którego ten zakaz oznacza utratę od 3 do 10 mln euro. Jak ujawnił Staszewski, w równym stopniu odnosiła się jednak także do województwa podkarpackiego.

Projekt anulowany

29 września 2020 roku FMO (The Financial Mechanism Office – sekretariat Funduszy Norweskich) poinformował województwo podkarpackie oraz pozostałych beneficjentów programu "Szlak Karpacki", że z powodu przyjętej przez radnych uchwały przeciwko "ideologii LGBT" dotacja dla całego projektu została anulowana. Jeśli regiony partnerskie chciałyby go kontynuować, musiałyby znaleźć na to własne środki.

Jak pisze Staszewski, informacja o anulowaniu programu jest skrzętnie ukrywana przez władze. Nie można jej znaleźć na oficjalnej stronie województwa. Udostępnienia informacji na ten temat odmówiło też Staszewskiemu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych "ze względu na brak społecznego interesu w ich ujawnianiu". Zapowiedział, że z pomocą stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska, specjalizującego się w dostępie do informacji publicznej, zaskarży tę decyzję do sądu administracyjnego.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze