Lista Macieja Nawackiego, nominata Ziobry z Olsztyna. Wśród 15 podpisów, które zebrał w OIsztynie, aż pięcioro sędziów wycofało się. To może wysadzić całą nową KRS w powietrze. Poza Olsztynem Nawackiego poparło 13 sędziów, wszyscy robią karierę w resorcie Ziobry. Iustitia: "Nie ma Krajowej Rady Sądownictwa"
Na liście poparcia dla Macieja Nawackiego, członka nowej KRS i prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie z nominacji ministra Ziobry, podpisało się 28 sędziów, w tym on sam (i to już na piątym miejscu!) oraz żona Katarzyna (na czternastym).
Spośród 15 sędziów z Olsztyna aż pięcioro wycofało poparcie (patrz - dalej), co może oznaczać, że Nawacki miał tylko 23 podpisy zamiast wymaganych 25.
Wieczorem oświadczenie wydało stowarzyszenie sędziów Iustitia:
"Z opublikowanych list wynika, że nie ma Krajowej Rady Sądownictwa, ponieważ Maciej Nawacki nie zebrał wymaganej liczby 25 podpisów sędziów. Na jego liście widnieje 28 podpisów, w tym jego własny, a przed formalnym przekazaniem listy Marszałkowi Sejmu 5 sędziów z listy złożyło oświadczenia o wycofaniu poparcia.
Reasumując, Maciej Nawacki uzyskał poparcie 22 sędziów, zamiast wymaganej liczby 25 sędziów.
Jak widać, Iustitia kwestionuje też własny podpis Nawackiego. A ilość podpisów pod listą Nawackiego ma znaczenie dla legalności całej nowej KRS. Bo wszystkich 15 członków - sędziów KRS, posłowie PiS i Kukiz 15 wybrali w 2018r. w jednym głosowaniu. Posłowie zagłosowali na gotową listę przygotowaną przez komisję sprawiedliwości, której wcześniej kluby PiS i Kukiz 15 wskazały swoich kandydatów. Na początku było 18, ale w komisji odpadło 3. I teraz podważenie wyboru choćby jednego członka nowej KRS, może podważyć też wyborów pozostałych.
Wszystko to wiadomo, bo Kancelaria Sejmu opublikowała w piątek o 15.00 na stronie internetowej podpisy, jakie zebrało wszystkich 15 sędziów nowej KRS. Zapowiadała to kilka dni temu, ale szybkie jej wrzucenie do internetu może mieć na celu przykrycie skandalicznego gestu Joanny Lichockiej (PiS), która pokazała środkowy palec posłom opozycji.
Podpisy Nawackiego zbierane były na dwóch listach. Na pierwszej jest 15 podpisów z Sądu Rejonowego w Olsztynie, w tym pięcioro tych, którzy wycofali potem poparcie, a także małżonkowie Nawaccy. To oznacza, że
Nawackiemu udało się zebrać mniej niż jedna czwartą podpisów, bo sędziów w Sądzie Rejonowym w Olsztynie jest 64.
Kolejne 13 nazwisk to sędziowie spoza Olsztyna. Według ustaleń OKO.press aż 12 z nich było delegowanych do ministerstwa sprawiedliwości, co jest prestiżowym wyróżnieniem ze strony ministra Ziobry i oznacza mniej pracy.
A także co najmniej kilka tysięcy złotych dodatku miesięcznie, plus dodatek mieszkaniowy.
Na liście podpisał się też sędzia Michał Lasota, jeden z trzech rzeczników dyscyplinarnych Ziobry, który wytrwale ściga niezależnych sędziów.
Większość z sędziów w Olsztynie poparła go w dobrej wierze. Jak dowiaduje się OKO.press, w czasie zbierania podpisów Nawacki dopiero zaczynał karierę jako nominat Ziobry na prezesa sądu i koledzy liczyli, że będzie lepszy niż poprzednik, który był źle oceniany. Znali go od kilkunastu lat, był ich kolegą z sądu.
Z informacji OKO.press wynika, że dwoje sędziów z Olsztyna, którzy poparli Nawackiego zyskało potem służbowo.
Sędzia Iwona Nowak (3. pozycja na liście) została szefową wydziału gospodarczego w Sądzie Rejonowym. A potem dostała od nowej KRS awans do Sądu Okręgowego w Olsztynie.
Z kolei Tomasz Koszewski (listę podpisał jako pierwszy) pracował jakiś czas na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości. Spekulowano, że to zasługa Macieja Nawackiego. Odwołano go z delegacji, gdy zainteresował się nim rzecznik dyscyplinarny z powodu zaległości w sądzie.
Niedawno jako jedyny olsztyński sędzia poparł Nawackiego na Zebraniu sędziów, na którym Nawacki podarł projekt uchwał olsztyńskich sędziów.
Joanna Bury, która była przełożoną Nawackiego w sądzie, poszła inna drogą. Poparła Nawackiego, ale potem zaangażowała się w obronę wolnych sądów. Wzięła m.in. udział w we wspólnym zdjęciu solidarnościowym z represjonowanymi sędziami, potem została odwołana z delegacji w sądzie okręgowym. Kilka dni temu sama wycofała swoją kandydaturę do sądu okręgowego, bo nie chce awansu od nowej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press.
Z kolei sędzia Katarzyna Zabuska została nawet zastępcą Nawackiego w sądzie, ale po kilku tygodniach zrezygnowała z tej funkcji, gdy zobaczyła w jakim stylu zarządza sądem nominat Ziobry.
Większość sędziów z Olsztyna, która poparła Nawackiego sama ujawniła się w 2019 roku na wezwanie Iustitii. Większość z nich broni teraz niezależności sądów i jest w opozycji wobec nominata Ziobry.
W 2019 roku czworo sędziów z Olsztyna ujawniło, że cofnęło swoje poparcie Nawackiemu jeszcze przed złożeniem przez niego listy w Sejmie. Zażądali wykreślenia ich nazwisk. To sędziowie: Joanna Urlińska, Anna Pałasz, Katarzyna Zabuska i Krzysztof Bieńkowski. Nawacki nie przekazał jednak ich oświadczeń w Sejmie, więc wysłali je sami do Sejmu faksem. Odpowiedzi nie dostali. Po złożeniu przez Nawackiego list w Sejmie poparcie wycofała też piąta sędzia Katarzyna Jerka. Zdążyła przed zamknięciem przyjmowania kandydatur do KRS. Jerka ujawniła to dopiero kilka dni temu, z uwagi na fakt, że walczyła o ujawnienie list KRS w sądzie, w sprawie przeciwko UODO. Trudno zatem uznać, że Nawacki zebrał wymagane prawem 25 podpisów, nawet jeśli przyjąć, że wycofanie przez Jerkę podpisu było spóźnione.
Jak wynika z ustaleń OKO.press, pozostałe 13 podpisów pod listą poparcia do nowej KRS złożyli
sędziowie spoza Olsztyna. Wszyscy - poza rzecznikiem dyscyplinarnym Lasotą - pracowali na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości. Robią dalszą karierę w Warszawie i są twarzami "dobrej zmiany" w sądach.
Można przypuszczać, że złożenie podpisu wielu się opłaciło w formie dalszych awansów. To:
Do list poparcia dla Nawackiego Kancelaria Sejmu dołączyła dwie opinie prawne, których autorzy przekonują, że sędziowie z Olsztyna nie mogli skutecznie wycofać poparcia dla niego. W opiniach przyznają jednak, że żadne przepisy tego nie regulują. Co więcej w przypadku innego kandydata do nowej KRS, a obecnie jej członka Leszka Mazura można przypuszczać, że uznano wycofanie podpisów. Bo jego lista poparcia ma wykreślone trzy nazwiska - zostały one zaczernione. Z Informacji Kancelarii Sejmu wynika, że zrobiono to przed złożeniem listy w Sejmie.
Opinie sporządzili dr Marek Dobrowolski z katedry prawa konstytucyjnego KUL w Lublinie i dr Adam Karczmarek naczelnik wydziału analiz prawnych w Biurze Analiz Sejmowych. Obie opinie powstały na początku lutego 2018 roku. Czyli już wtedy Sejm zabezpieczył się na wypadek kwestionowania podpisów pod listą Nawackiego.
Marek Dobrowolski z KUL został potem wybrany przez nową KRS do powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Wcześniej, w latach 2000-2006 pracował w Instytucie Pamięci Narodowej jako urzędnik. Potem był członkiem zespołu ds. referendum konstytucyjnego, które chciał robić prezydent Andrzej Duda. Był też członkiem Rady Legislacyjnej przy premierze. Nowa KRS – w składzie z Maciejem Nawackim - rekomendowała go do Sądu Najwyższego, choć nie wykonywał w praktyce zawodu prawnika.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze