0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Rosyjski dron, który spadł obok Oleśnicy niedaleko Elbląga. Zdjęcie w mediach społecznościowych opublikował europoseł Jacek ProtasRosyjski dron, który...

10 września, zaraz po ukazaniu się pierwszych publikacji największych polskich mediów na temat dronów nad Polską, pod postami na Facebooku zaczęły pojawiać się dziesiątki podobnych do siebie komentarzy. Wskazywano w nich, że winę za obecność dronów ponosi... Ukraina. Częstotliwość publikowania wpisów była bardzo wysoka. W ciągu kilkunastu minut pod jednym postem potrafiło pojawić się nawet dwieście komentarzy.

Celem wpisów było:

  1. Wzbudzenie wątpliwości wśród Polaków co do odpowiedzialności Rosji za naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez drony.
  2. Wskazanie Ukrainy jako winnej tej sytuacji.
  1. Wskazanie Ukrainy jako winnej tej sytuacji.

Narracje były niezgodne z faktami. Wskazywały, że drony to ukraińska prowokacja, reakcja Ukrainy na deklarację prezydenta Nawrockiego, iż nie wyśle on polskich wojsk do Ukrainy. Sugerowano też, że drony nie były rosyjskie, a nawet jeśli były, to na pewno wystrzeliły je wojska ukraińskie. Podkreślano, że Rosja nie miałaby żadnego interesu w atakowaniu Polski dronami, za to Ukraina – i owszem.

Tymczasem interes Rosji był oczywisty.

Atak dronowy to kontynuacja wojny hybrydowej, którą Rosja prowadzi z Zachodem od dawna.
;
Na zdjęciu Anna Mierzyńska
Anna Mierzyńska

Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.

Komentarze