Prezydenckie weto wobec ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy wywołało największą falę nastrojów antyukraińskich z obserwowanych dotychczas w Polsce. Tylko w ciągu jednego tygodnia w sieci powstało tyle antyukraińskich wpisów, ile wynosiła ich średnia miesięczna w ostatnim kwartale
W Polsce gwałtownie wzrósł poziom niechęci wobec Ukraińców. Dane z sieci nie pozostawiają wątpliwości – ta antyukraińska fala to skutek weta prezydenta Nawrockiego do ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. W dniu ogłoszenia prezydenckiej decyzji w internecie opublikowano co najmniej 4675 wzmianek, odnoszących się negatywnie do Ukrainy i jej mieszkańców. Następnego dnia było ich jeszcze więcej – ponad 5300.
W ciągu zaledwie dwóch dni powstało więcej takich wpisów niż w ciągu całego tygodnia na przełomie kwietnia i maja, który był rekordowym tygodniem pod tym względem w polskiej infosferze w 2025 roku.
Można przypuszczać, że za chwilę będziemy obserwować kolejną eskalację antyukraińskich nastrojów, bo temat ustawy o pomocy Ukraińcom wróci pod obrady Sejmu. W czołówce eskalatorów są politycy Konfederacji Korony Polskiej (partia Grzegorza Brauna) i Konfederacji oraz Dariusz Matecki z PiS.
Mamy do czynienia z groźnym procesem społecznym. Radykalizacja postaw oznacza rosnącą akceptację dla użycia przemocy fizycznej i łamania prawa wobec określonej grupy ludzi, w tym przypadku – wobec obywateli Ukrainy. W sieci tę akceptację widać już dziś.
Przy czym osoby, które zaakceptują przemoc w stosunku do jednej grupy, łatwo przenoszą ją na inne środowiska. Problem ten więc za chwilę dotknie nie tylko uchodźców i nie tylko cudzoziemców.
Bez szybkiej reakcji państwa znajdziemy się na prostej drodze do pojawienia się terroryzmu w Polsce.
OKO.press przebadało wzmianki antyukraińskie w okresie od 25 sierpnia do 5 września za pomocą narzędzia do monitoringu internetu Newspoint. Analizowano tylko te wzmianki, które zawierały określenia: ukry, banderowcy, ukrainizacja i upadlina. Dobór fraz był warunkowany określeniami, które regularnie bada Stowarzyszenie Demagog. Jego najnowszy raport dotyczy okresu kwiecień – lipiec 2025 r., porównaliśmy więc dane z ostatnich tygodni z danymi Demagoga.
Zaznaczmy od razu: negatywnych wpisów na temat Ukrainy i Ukraińców było z pewnością znacznie więcej, niż pokazało narzędzie do monitoringu. Wiele takich wzmianek nie zawierało badanych fraz (np. w komentarzach do postów o prezydenckim wecie), więc nie pojawiło się w statystykach. Mimo to ich przekaz był jednoznacznie antyukraiński.
Najpierw przyjrzymy się danym, które zebrało Stowarzyszenie Demagog w okresie kwiecień-lipiec 2025 r. W ciągu czterech miesięcy badacze zidentyfikowali w polskojęzycznym internecie ponad 94 tysiące wpisów, które atakują Ukrainę i obrażają jej obywateli. Ich łączny zasięg wyniósł ponad 32 miliony kontaktów.
„Dla porównania, w całym 2024 roku zidentyfikowaliśmy 326 962 antyukraińskich postów o zasięgu ponad 75 mln kontaktów” – zaznaczyli autorzy raportu Demagoga.
Czyli w 2024 r. średnio miesięcznie powstawało 27 tysięcy takich wpisów (w 2023 r. średnia była niższa). Natomiast w analizowanym okresie 2025 roku – 23,5 tysiąca, czyli nieco mniej.
W analizie Demagoga badano aż osiemnaście słów i wyrażeń, nacechowanych jednoznacznie negatywnie wobec Ukrainy i jej obywateli. Monitorowano takie platformy jak X, Facebook, Instagram, YouTube, ale też fora internetowe. Nie analizowano treści z TikToka i Telegramu.
Natomiast po prezydenckim wecie, wystarczyło jedenaście dni (25 sierpnia – 04 września), aby przebić miesięczną średnią z 2024 roku. W tym czasie bowiem, jak wynika z monitoringu OKO.press, powstało 27,6 tys. antyukraińskich wzmianek. A w ciągu rekordowego, ostatniego tygodnia sierpnia (po prezydenckim wecie) – 23,5 tysiąca, czyli tyle, ile wcześniej w 2025 roku powstawało ich średnio miesięcznie. Przy czym badaliśmy znacznie mniej fraz niż Demagog.
Najwięcej – ponad 88 procent – wzmianek powstało na platformie X.
Sieciowy zasięg wpisów był bardzo duży. Szacowana liczba kontaktów (dana szacująca, ile razy mogło nastąpić zetknięcie się wszystkich odbiorców z analizowanymi frazami) z antyukraińskimi wpisami w dniach 25 sierpnia – 4 września to 65 milionów. Ten sam szacunek dla całych czterech wcześniejszych miesięcy 2025 r. to 32,5 miliona kontaktów.
Oznacza to, że w ciągu jedenastu dni każdy z nas miał dwukrotnie większą szansą na przeczytanie antyukraińskich treści w sieci niż wcześniej w ciągu miesiąca.
To istotne, ponieważ na nastroje społeczne działa m.in. zasada społecznego dowodu słuszności. Kiedy nie wiemy, co sądzić o jakimś wydarzeniu, najczęściej idziemy za głosem większości. To nie musi być faktyczna większość. Wystarczy, że np. czytając wpisy w mediach społecznościowych, odniesiemy wrażenie, że przeważająca liczba komentujących jest przeciwko Ukraińcom, abyśmy uznali, że myślimy tak samo, jak oni. Duże zasięgi sieciowe antyukraińskich treści spowodują, że
ten sposób myślenia będzie się w Polsce upowszechniał.
Do tej pory rekordowe liczby antyukraińskich wzmianek w Polsce Stowarzyszenie Demagog odnotowało w listopadzie (36 tys.) i grudniu 2024 roku (33,5 tys.). Biorąc pod uwagę wyniki z ostatniego tygodnia sierpnia oraz fakt, że w tej chwili średni poziom takich wzmianek ustabilizował się na poziomie około tysiąca wpisów dziennie (to znowu więcej niż średnia dzienna z 2025 roku) możemy przypuszczać, że czas od 25 sierpnia do 25 września okaże się rekordowy. Tyle że to rekord, którego trzeba się będzie wstydzić.
Mamy w Polsce stałych liderów narracji antyukraińskiej. Na pierwszych miejscach rankingu kont z antyukraińskimi wzmiankami o antyukraińskim zasięgu pojawiają się najczęściej konta Konfederacji Korony Polskiej, jej lidera Grzegorza Brauna oraz polityków związanych z tym ugrupowaniem. Poza nimi w czołówce są także: Konfederacja, Ruch Narodowy, youtuber Krzysztof „Ator” Woźniak, Fundacja Wołyń Pamiętamy oraz portale skrajnie prawicowe (Wprawo.pl, Prawicowo, Wolnosc24.pl, Magna Polonia).
Sprawdziliśmy, kto zdominował przekaz antyukraiński w ostatnich dniach sierpnia. Jeśli chodzi o liczbę antyukraińskich treści poza platformami społecznościowymi, najwięcej było ich na portalach: kresy.pl i konfederacja.com.pl.
Kresy to portal od lat publikujący materiały przedstawiające Ukraińców w negatywnym świetle. Natomiast konfederacja.com.pl to nowy portal Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, o domenie bliźniaczo podobnej do portalu ugrupowania Konfederacja (konfederacja.pl), z którego to ugrupowania Braun został wykluczony.
Tylko 25 sierpnia opublikowano tam osiem materiałów z treściami antyukraińskimi, zaś następnego dnia – jedenaście.
Są to głównie przeklejone wpisy polityków skrajnej prawicy z mediów społecznościowych. W tym wielokrotnie cytowane fragmenty wypowiedzi posła Włodzimierza Skalika.
To właśnie wpisy posła Skalika wygenerowały w badanym przez nas okresie największe zasięgi. Ten bliski współpracownik Brauna odnotował wyższe wyniki niż znani ze skrajnych przekazów Dariusz Matecki z PiS czy Konrad Berkowicz z Konfederacji. Grzegorz Braun akurat w tych dniach nie wypowiadał się na temat Ukrainy (prawdopodobnie z powodów zdrowotnych był nieaktywny publicznie). Jego miejsce zajął Skalik.
Ów poseł nie tylko nakręcał nastroje antyukraińskie, ale też używał do tego manipulacji i dezinformacji. Przyjrzyjmy się jego przekazom – doskonale widać w nich mechanizmy służące do podbijania takich emocji.
Oto wpis Włodzimierza Skalika z Facebooka, z 3 września: „We Wrocławiu Ukrainiec bez powodu skatował kierowcę autobusu. To nie jest „incydent”, jak próbują to przedstawiać media i władza. To rezultat masowej polityki migracyjnej, ukrainizacji, dzięki której polskie miasta stają się ukraińskimi koloniami. Polacy tracą bezpieczeństwo we własnym kraju, a przestępstwa przybyszów ze wschodu są coraz częstsze. Nie możemy dalej udawać, że nic się nie dzieje. Jeśli nie zatrzymamy tego procesu, to już za chwilę będziemy mniejszością we własnym domu. Dlatego czas powiedzieć dość.
Nasz postulat to: zamknąć granicę i rozpocząć masową deportację Ukraińców.
Inaczej Polak przestanie być gospodarzem we własnym domu”.
Pięć dni później, 8 września, pod tym wpisem jest ponad 26 tysięcy reakcji. Udostępniono go 3,5 tysiąca razy. Nawet jeśli część z tych reakcji wygenerowały nieautentyczne konta, wiele pochodzi od prawdziwych użytkowników z Polski.
We wpisie mamy znaną od lat manipulację, polegająca na kryminalizowaniu Ukraińców oraz uogólnianiu jednego zdarzenia na całą grupę narodowościową. Rozłóżmy ów przekaz na części: Jeden Ukrainiec popełnił przestępstwo. Skalik przekonuje, iż to skutek „ukrainizacji” Polski, która sprawia, że Polacy czują się zagrożeni we własnym kraju.
Żeby szybko zrozumieć, jak nieprawdziwe jest takie stawiania sprawy, wystarczy wstawić w powyższym wpisie Polaków w miejsce Ukraińców i wyobrazić sobie, że całość dotyczy państwa, w którym żyje duża grupa polskich emigrantów.
Czy ktoś z nas zgodziłby się z tezą, że dokonanie przestępstwa przez Polaka oznacza, iż wszyscy Polacy są zagrożeniem dla innych?
Że trzeba całą polską społeczność deportować z danego państwa? Niesprawiedliwe i absurdalne, prawda?
Mamy tu także mocną zbitkę kilku najpopularniejszych manipulacyjnych i dezinformacyjnych przekazów Konfederacji Korony Polskiej. Wbrew temu, co twierdzi Skalik, polskie miasta nie stają się „ukraińskimi koloniami”. Nic też nie wskazuje na to, że Polacy mieliby być mniejszością w Polsce, nie ma też mowy o żadnej ukrainizacji Polski.
Przekaz jest jednak chwytliwy, bo wskazuje winnych zagrożenia. Polacy czują zagrożenie od kilku lat. To skutek najpierw pandemii koronawirusa, potem wojny rosyjsko-ukraińskiej. Groźna wojny jest realna, wywoływany przez nią lęk – adekwatny. Prawdopodobnie Polakom coraz trudniej znosić te uczucia i związaną z nimi bezradność. Z takich uczuć korzysta prawica, w tym poseł Skalik. Choć zagrożeniem dla Polski jest Rosja,
Skalik przesuwa wektor zagrożenia i bezpodstawnie wskazuje na Ukrainę i jej obywateli.
Zresztą poseł idzie dalej i przedstawia pozorne „rozwiązanie”: zamknąć granice i deportować Ukraińców. U jego zwolenników ma to wywołać wrażenie, że bezpieczeństwo Polski zagwarantuje usunięcie Ukraińców. To oczywisty fałsz, niemający nic wspólnego z rzeczywistością, bo zagrożenie generuje dziś Rosja, nie Ukraina. Ale fałsz atrakcyjny – kusi bowiem prostotą rozwiązania i łatwym do osiągnięcia poczuciem sprawczości.
Warto też zwrócić uwagę, jak łatwo tego rodzaju przekaz przesuwa uwagę z Rosji, wręcz usuwa ją z całego obrazka i znosi jej odpowiedzialność za wywołanie wojny oraz niestabilną sytuację w Europie.
Popatrzmy na wcześniejszy wpis Skalika, z 2 września. Zawiera on sporą porcję ksenofobii, antysemityzmu i manipulacji. Poseł napisał: „To my od samego początku mówiliśmy głośno o procesie ukrainizacji Polski – wtedy, gdy inni politycy udawali, że tego problemu nie ma lub wręcz sami go wspierali. To my od pierwszych dni sprzeciwialiśmy się masowej imigracji z Afryki i Azji, przestrzegając, że prowadzi ona do nieodwracalnych zmian kulturowych i społecznych. […] I właśnie dlatego cały polityczny salon – media, partie establishmentu i różnego rodzaju ośrodki interesów – nieustannie nas zwalcza. Bo mówimy prawdę, której inni boją się wypowiedzieć”.
Tym razem Skalik przekonuje, że źli są wszyscy „inni”: Ukraińcy, Żydzi oraz migranci z Afryki i Azji. To „inni” sprawiają, że polskie społeczeństwo się zmienia oraz jest atakowane. Nie ma tu faktów ani danych, jest za to obraz świata, w którym Polacy przedstawiani są jako ofiary znacznie słabszych społecznie grup.
To odwrócenie rzeczywistości, ale też odbieranie Polakom siły i poczucia wartości.
Kto się na to nabiera? Ci, którzy czują się zagrożeni.
Jest jeszcze udostępniony przez Skalika filmik z TikToka, z którego można się dowiedzieć, że „50 tysięcy Ukraińców właśnie teraz szturmuje polską granicę”. To wpis zwiększający u odbiorców poczucie zagrożenia, znów niemający nic wspólnego z prawdą. Na granicy przez kilka dni ustawiały się kolejki Ukraińców, ponieważ władze Ukrainy wprowadziły przepisy, liberalizujące nieco zasady wyjazdu z tego państwa. Nie było jednak żadnego szturmu ani 50 tysięcy ludzi w jednej kolejce.
W tym samym okresie na koncie Skalika pojawił się też post, który uderza w prawie całą polską klasę polityczną. Chodzi o fragment wypowiedzi posła podczas demonstracji.
Stwierdził on, że „większość polskiej klasy politycznej ma korzenie ukraińskie”.
Skalik wymieniał polityków po nazwiskach. Wskazał na Pawła Kowala, Adama Bodnara, a nawet byłego prezydenta Andrzeja Dudę.
„Czy możemy się dziwić, że ten człowiek (Andrzej Duda – przyp. aut.) piastując tak wysokie stanowisko, wyraźnie domagał się i wyrażał nadzieję, że zniknie granica polsko-ukraińska? Hańba!” – mówił Skalik. – „A prokurator krajowy Dariusz Korneluk – czy działa na rzecz Polski? Śmiem wątpić”. […] To są ludzie, którym nie przeszkadza realizacja tej operacji inwazji imigrantów do Polski”.
Personalne ataki, fałszywe sugestie, wymieszane z sugerowaniem zagrożenia ze strony migrantów za pomocą słowa „inwazja” – to wszystko znajdziemy w tej niespełna dwuminutowej wypowiedzi posła Konfederacji Korony Polskiej.
Poseł Skalik w tym radykalnym antyukraińskim przekazie nie jest odosobniony. W podobny sposób wypowiadają się też politycy Konfederacji i PiS. Cała prawica coraz intensywniej manipuluje obrazem ukraińskich uchodźców, obwiniając ich za wszystko, co złe. Jak każdy przekaz, także i ten, wielokrotnie powtarzany, w końcu przynosi efekty i radykalizuje postawy społeczne.
Jak wygląda radykalizacja? Można to zobaczyć, czytając sieciowe dyskusje, choćby komentarze pod postem portalu wp.pl z 6 września, o agresywnych Polakach, którzy zaatakowali Ukraińców na Białołęce. Pod postem znajdują się trzy tysiące komentarzy. I większość z nich wygląda tak, jak te, które cytuję poniżej.
Większość takich komentarzy pochodziła z autentycznych kont Polaków. Byli wśród nich zwolennicy Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej, ale nie tylko oni gratulowali napastnikom. Nie da się także tej dyskusji wytłumaczyć aktywnością „rosyjskich trolli” w internecie.
Takie komentarze pokazują rosnącą akceptację dla przemocy wobec Ukraińców. To groźny moment, nie tylko dla uchodźców, ale dla całego polskiego społeczeństwa. Potrzebujemy jednoznacznej, szybkiej i skutecznej reakcji ze strony państwa, która powstrzyma falę radykalizacji. Bez niej będzie tylko gorzej.
Nacjonalizm
Propaganda
Uchodźcy i migranci
Dariusz Matecki
Karol Nawrocki
antyukraińskie
Konfederacja Korony Polskiej
narracje antyukraińskie
przemoc
radykalizacja
Ukraina
Włodzimierz Skalik
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Analityczka mediów społecznościowych, ekspertka. Specjalizuje się w analizie zagrożeń informacyjnych, zwłaszcza rosyjskiej dezinformacji i manipulacji w sieci. Autorka książki „Efekt niszczący. Jak dezinformacja wpływa na nasze życie” oraz dwóch poradników na temat zwalczania dezinformacji. Z OKO.press współpracuje jako autorka zewnętrzna. Pisze o dezinformacji, bezpieczeństwie państwa, wojnie informacyjnej oraz o internetowych trendach dotyczących polityki. Zajmuje się też monitorowaniem ruchów skrajnie prawicowych i antysystemowych.
Komentarze