Ciało zmarłego Mohhamada odnaleziono 23 października 2023 r. w okolicy wsi Dobrowoda. O jego pogrzebie nie informowały polskie media. Na granicy polsko-białoruskiej umierają ludzie, nadzieja i pamięć
15 listopada 2021 roku na ulicy biegnącej przez Bohoniki zaparkowały sznury aut. Odbywał się tam wtedy pierwszy muzułmański pogrzeb uchodźcy, który zginął na polsko-białoruskiej granicy.
W tradycji muzułmańskiej ciało należy pochować za dnia. Po obmyciu zawija się je w biały całun, w którym składane jest do grobu na spodzie od trumny.
Pogrzeb Ahmada Al-Hassana, młodego Syryjczyka, który utonął w Bugu, tak nie wyglądał. Ciało uchodźcy dotarło do Bohonik, gdzie znajduje się muzułmański meczet i mizar (cmentarz) dopiero pod wieczór, ponieważ przedłużały się sprawy proceduralne. Nie mogło też zostać obmyte i zawinięte w całun, z uwagi na stan, w jakim znajdowało.
Po krótkiej modlitwie przed meczetem zmarłego odprowadzili na mizar dziennikarze i przewodniczący Zarządu Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Bohonikach. Byli też Czeczeni i Syryjczycy, którzy przyjechali tu z Białegostoku. Był Kasim Shady, białostocki lekarz pochodzący z Syrii, który od początku kryzysu humanitarnego na granicy wspierał uchodźców. W czasie pogrzebu uchodźcy transmitował rodzinie i przyjaciołom zmarłego ceremonię pogrzebową za pośrednictwem telefonu.
Modlitwę prowadził Aleksander Bazarewicz, imam polskich tatarów. O pogrzebie uchodźcy poinformowała większość głównych mediów w Polsce.
10 listopada 2023 r. o godzinie 15, tuż przed zachodem słońca na mizarze w Bohonikach pochowany został kolejny Syryjczyk, który stracił życie na polsko-białoruskiej granicy. Tym razem nie było dziennikarzy, przedstawicieli lokalnej gminy wyznaniowej, ani mieszkańców Bohonik.
Z zagranicy przyjechali dwaj dalsi krewni zmarłego, ale nie chcieli ujawniać swojej tożsamości. Prosili też, by nie podawać szerszych informacji o zmarłym. Syryjczyka pożegnali aktywiści Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego i Fundacji Ocalenie. Obecny był pastor zielonoświątkowców – Krzysztof Flasza. Ceremonię prowadził imam Aleksander Bazarewicz.
W głębokim na kilka metrów dole umieszczono prostą trumnę. Uczestnicy pogrzebu uchodźcy wrzucili po trzy garści ziemi, po czym kilku mężczyzn zmieniając się przy pracy zakopało grób. Następnie uformowano kopiec z piachu, obłożony polnymi kamieniami. Zgodnie z muzułmańską tradycją mogli je układać tylko mężczyźni.
Na koniec głos zabrała aktywistka POPH-u Karolina Mazurkiewicz: „Nasz brat, nasz człowiek w drodze, umarł na naszej ziemi dlatego, że szukał czegoś lepszego dla siebie, dla swojej rodziny, chciał im pomóc”.
Mazurkiewicz mówiła, że Syryjczyk chciał zapewnić rodzinie lepszą przyszłość, a przede wszystkim życie, bo Syria, kraj targany wojną tego nie gwarantuje. Umarł. Zostawił w bólu żonę, dzieci rodziców.
„W kraju, w którym spoczęło jego ciało, coś musi się zmienić. Nasze państwo powinno zapewnić bezpieczeństwo ludziom, którzy znajdują się w zagrożeniu życia, zdrowia i przestrzegać prawa międzynarodowego. Nie wolno narażać ludzi na niepotrzebną śmierć, dzieci – na utratę rodziców, a rodzinę na utratę krewnych. Odszedł człowiek. Kolejna niepotrzebna śmierć”.
Głos zabrał też imam. „Ktoś za to odpowie. Kiedy, nie wiadomo. Póki co Mohammad dołączył do wielkiej muzułmańskiej rodziny i do tych nieszczęśników, towarzyszy niedoli podróży, których spotkał podobny los, albo i gorszy. Nie wiadomo, w jakich męczarniach umierali ci ludzie. Liczba tych grobów się powiększa. Był jeden, jest osiem, zaraz będą kolejne. To jest tradycja bardzo zła. Nie chcemy jej tutaj, ale to nie my jesteśmy kowalem losu. Bóg dla niego wybrał najlepszy moment, nie nam jest to oceniać, niech spoczywa tutaj, na tej łaskawej polskiej ziemi.”
Imam wspomniał też, że poprzedniego dnia odwiedził innego Syryjczyka, który został niedawno postrzelony przez polskie służby. Podziękował za to, co robią aktywiści, jednocześnie przestrzegając, by uważać, bo można zostać zranionym przez zbłąkaną kulę.
Ciało zmarłego Mohhamada odnaleziono 23 października 2023 r. w okolicy wsi Dobrowoda. O pogrzebie uchodźcy nie informowały polskie media. Na granicy polsko-białoruskiej umierają ludzie, nadzieja, zaufanie i pamięć o tym, co się tam dzieje.
Reporterka, fotografka, studiowała filologię portugalską. Nominowana do Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej za reportaż o uchodźcach i migrantach w pandemii (2020), zdobyła też wyróżnienia Prix de la Photographie Paris 2016 i 2009.
Reporterka, fotografka, studiowała filologię portugalską. Nominowana do Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej za reportaż o uchodźcach i migrantach w pandemii (2020), zdobyła też wyróżnienia Prix de la Photographie Paris 2016 i 2009.
Komentarze