Szymon Hołownia i jego Polska 2050 zwyżkują w sondażach. Nic dziwnego, że mniejsze partie przewidują rozpad Koalicji Obywatelskiej i szukają sojuszników na wypadek wcześniejszych wyborów. Otoczenie Hołowni jest już po wstępnych rozmowach z PSL i flirtuje z Porozumieniem
Szymon Hołownia nie ma swojej partii, nie ma swojego klubu ani koła w Sejmie. W jego ekipie jest jedna posłanka i kilkoro polityków odrzucanych w ich ugrupowaniach, tymczasem przez ostatnie miesiące okopuje się na pozycji drugiej siły prodemokratycznej w opozycji. Utrzymujące się wysokie sondaże ruchu Polska 2050 są jednak pokusą dla przynajmniej dwóch ugrupowań z reprezentacją w Sejmie. Jak ustaliło OKO.press, w ostatnim czasie odbyły się wstępne rozmowy o współpracy z PSL i politykami Porozumienia.
„Nie było mowy o konkretach, ale czas jest taki, że trzeba szykować się na wybory nawet w przyszłym roku. Nikt, nawet sam Jarosław Kaczyński, nie ma dziś pewności, że da się utrzymać obecny układ i jedność Zjednoczonej Prawicy” – mówi nam jeden z wysokich rangą polityków PSL. Podobne wątpliwości mają politycy Porozumienia, którzy spodziewają się kolejnych szarż Solidarnej Polski wraz z projektami ustaw, które mogą wypłynąć z Ministerstwa Sprawiedliwości. To wszystko skłania do rozmów. Fakt, że Hołownia jest do nich zapraszany, świadczy o tym, że przestano już na dobre traktować go jako polityczną efemerydę.
„Strasznie dużo się zakotłowało, a polityczny backstage aż wrze. Przez COVID nie ma Sejmu w Warszawie i nie ma się jak spotkać i pogadać” – mówił w czwartek rano Hołownia w wywiadzie dla „Wirtualnej Polski". Mimo to nie wycofał się z deklaracji ustanowienia koła. Przesunął sobie jednak termin jego stworzenia na styczeń lub luty.
W kuluarach sejmowych od dawna aż huczy od nazwisk renegatów, którzy mogliby zasilić Polskę 2050. Plany powołania koła poselskiego Szymon Hołownia zapowiadał już od września. Miało powstać do końca roku. Dziś wiadomo, że w tym terminie to nierealne, ale na wytłumaczenie jego otoczenie ma pandemię i strajki kobiet.
„Zeszło już z nas ciśnienie na szybkie powołanie koła. Nawet jako posłanka niezrzeszona mam pole do działania. Występowałam zarówno w debatach o odwołaniu Zbigniewa Ziobry, jak i prezesa Jarosława Kaczyński, więc nie można powiedzieć, że nie dostępu do głosu w parlamencie”
– mówi OKO.press jedyna posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek, która do ugrupowania prezentera przeszła nieoczekiwanie z Lewicy kilka miesięcy temu.
Nieoficjalnie w ugrupowaniu byłego katolickiego publicysty mówi się, że potencjalne rozmowy o zasileniu koła poselskiego dotyczą dziesięciorga parlamentarzystów z różnych opcji. Wśród nich oficjalnie pojawia się tylko Agnieszka Ścigaj, do niedawna z Koalicji Polskiej, a obecnie niezrzeszona.
„Nie mogę nic w tej chwili powiedzieć. Dysponentem decyzji o przejściu, czy wejściu do nowego ugrupowania jest zawsze ten, który taką decyzję podejmuje. Nie zamierzam tej zasady łamać” – mówił w cytowanej rozmowie Hołownia. Jego zwyżkujące notowania potwierdziły sondaże. W ostatnim badaniu CBOS zaufanie wobec niego deklarowało 53 proc. wyborców, nieufność - 19 proc., a obojętność - 16 proc. Na drugim miejscu znalazł się prezydent Andrzej Duda, ale z 50 proc. poparciem nieufność wobec niego deklarowało aż 37 proc. Wysokie noty Hołowni potwierdziło też wykonane przez Ipsos między 23-25 listopada.
Sensacją listopadowego sondażu było tylko 38 proc. poparcia PiS i aż 21 proc. Polski 2050 na wsi. Hołowni udało się przełamać tradycyjną niechęć wsi do inteligenckich formacji. Zapewne znaczenie miał tu jego cywilizowany katolicki konserwatyzm. Część wyborców Koalicji Obywatelskiej przeniosła się do Polski 2050, a w konsekwencji umacnia się dominacja tych dwóch ugrupowań w tradycyjnym elektoracie demokratycznej opozycji (lepiej wykształceni, zamożniejsi mieszkańcy dużych miast), a także wśród ludzi w wieku 30-50 lat.
Rozmowy Szymona Hołowni o ewentualnej współpracy z opozycją były dotąd tajemnicą poliszynela. Według naszych ustaleń dziś nie ma żadnych szans na współpracę z największym ugrupowaniem opozycyjnym, czyli Koalicją Obywatelską. Obie strony patrzą na siebie wilkiem, bo oficjalnie rywalizują o ten sam elektorat. Kilka miesięcy temu w wewnętrznych sondażach KO, Polska 2050 była tuż za ugrupowaniem Borysa Budki, ale w kolejnych tygodniach różnica miała się zwiększyć.
Niemniej jednak od dłuższego czasu wśród ewentualnych transferów pojedynczych posłów wymienia się Klaudię Jachirę, Franka Sterczewskiego i Tomasza Zimocha. Szczególnie ten ostatni miał narzekać na pasywność klubu poselskiego i jego partyjni koledzy spodziewają się, że dołączenie do Hołowni to tylko kwestia czasu.
W Sejmie dominuje przekonanie, że Platforma musi się rozpaść, co przebuduje scenę polityczną i stanie się to jeszcze przed końcem kadencji. Hołownia nawet nie będąc w Sejmie jest alternatywą, a to wpływa deprymująco na KO.
„Nie jest tajemnicą, że Hołownia jest dla nas największym zagrożeniem. Jego notowania są wysokie, a nie ma za sobą bagażu ośmiu lat rządów Donalda Tuska. Niezmiernie trudno będzie mu jednak utrzymywać popularność bez reprezentacji w Sejmie” – mówi nam jedna z polityczek Platformy. Jednak doświadczenia ostatnich miesięcy i sondaże wskazują na coś innego, a to one rozbudzają chęć do sondowania szans na wystartowanie w wyborach szerszym blokiem.
Po tym, jak z Koalicji Polskiej pozbyto się Pawła Kukiza i jego ludzi, PSL próbuje skupić się na dbaniu o gospodarkę i polskich przedsiębiorców. Takie przeformułowanie przekazu z kolei daje im szansę na alianse zarówno z Polską 2050 jak i Porozumieniem. PSL z jednej strony rozmawia z PiS o współpracy, ale z drugiej musi się zbroić i budować nowe sojusze, żeby dostać się do Sejmu. Samo na to ma marne szanse. Podobnie sytuacja wygląda w Porozumieniu, które – gdyby wybory miały odbyć się wcześniej – miałoby problemy z samodzielnym startem. Wśród tych dwóch partii Hołownia może szukać sojuszników, ale szybciej ma szansę pozyskać pojedynczych posłów.
Jak słyszymy z okolic Polski 2050, to właśnie wśród posłów związanych z wicepremierem Gowinem ludzie Hołowni widzieli ewentualną możliwość przejęcia posła Zjednoczonej Prawicy. W szeregach PiS-u i Solidarnej Polski nie mają czego szukać.
Ostatnio pojawiła się nawet plotka o wypożyczeniu jednej z posłanek Porozumienia, ale gdy próbowaliśmy ją potwierdzić usłyszeliśmy twarde dementi. Niemniej jednak rozpuszczane plotki wskazują na to, jakie koło chce stworzyć Hołownia.
„Chcą mieć w swojej projektowanej partii dwa skrzydła, jak kiedyś PO pod wodza Tuska, dlatego tak bardzo szukają w centrum i na prawej stronie” - mówi nam jeden z polityków PO z otoczenia obecnego szefa PO. Przypomina, że na razie Hołownia w sejmie ma tylko lewicową Gill-Piątek.
Lekarstwem na to miała być ewentualna współpraca z Porozumieniem.
„Gowin sam o sobie mówi, że może rozmawiać z każdym i na wewnętrznych spotkaniach partii miał mówić, że z Hołownią mógłby znaleźć wspólny język” – mówi nam jeden z polityków Porozumienia.
Jednak po pierwszych kuluarowych rozmowach słyszymy w ugrupowaniu wicepremiera, że „miały one służyć tylko wysłuchaniu, co mają do zaproponowania”.
Inaczej widzą je jednak w samej Polsce 2050. „Mieliśmy rozmowy, ale obawiamy się z nim coś uzgadniać, żeby nie wypłynęło to do mediów. Poza tym, nasza ambicją jest rozbicie PiS i przejęcie zawiedzionych wyborców ZP. Z Gowinem – konserwatywnym i zużytym byłoby nam trudniej” – mówi nam źródło od Hołowni. Dodaje, że w badaniach widać, iż najcieplej patrzy na niego grupa wyborców skłaniających się ku lewicowym postulatom. Dla ruchu popularnego prezentera najważniejsze dziś jest nie dać się skleić z obecną sceną polityczną. Czerpanie z różnych ugrupowań pojedynczych polityków daje mu szansę na pozyskanie nie tylko zawiedzionych wyborców, ale także tych, których do zaangażowania w politykę skłoniły nadużycia władzy PiS i bierność opozycji.
„Naszą ambicją nie jest wygranie z opozycją i przejęcie tego niespełna pięćdziesięcioprocentowego tortu przeciwników PiS. Tworzymy nową siłę. Jesteśmy nie zużyci i z czystą kartą. Alianse z obecnymi ugrupowaniami mogą dziś tylko nam zaszkodzić. Celujemy w wyborców zawiedzionych PiS, opozycją oraz tych wszystkich, którzy wyszli na ulice z powodów nie tylko związanych z orzeczeniem o aborcji” – podsumowuje Hanna Gill-Piątek.
Pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej", "Dziennika" i "Faktu"; współpracuje z kanałem Reset Obywatelski. Autor książki "Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Od sierpnia 2020 w OKO.press.
Pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej", "Dziennika" i "Faktu"; współpracuje z kanałem Reset Obywatelski. Autor książki "Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Od sierpnia 2020 w OKO.press.
Komentarze