0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Sprawa dotyczy dwóch mężczyzn, którzy pobrali się w Niemczech. Jeden z nich ma obywatelstwo polskie, drugi łączone polsko-niemieckie. Ślub wzięli w Berlinie, po 10 latach relacji. Po powrocie do Polski okazało się, że ich małżeństwo jest nieważne, a w świetle polskiego prawa wciąż są kawalerami, obcymi dla siebie osobami.

Transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa odmówił im najpierw urząd stanu cywilnego, a potem krajowe sądy, powołując się na klauzulę porządku publicznego oraz art. 18 Konstytucji, który mówi, że państwo polskie chroni małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Pod koniec 2023 roku Naczelny Sąd Administracyjny skierował w tej sprawie pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

25 listopada 2025 Trybunał w Luksemburgu w przełomowym wyroku orzekł, że

Polska musi uznawać małżeństwa jednopłciowe zawierane za granicą.

Odmowa transkrypcji zagranicznego aktu małżeństwa łamie bowiem swobodę przemieszczania się zapisaną w traktatach i unijnej dyrektywie z 2004 roku.

O takie rozstrzygnięcie para walczyła 7 lat.

„Macie prawo do ochrony życia rodzinnego”

TSUE zwrócił uwagę, że choć zapisy prawa cywilnego, w tym normy dotyczące małżeństwa, leżą w kompetencjach państw członkowskich, to muszą one być zgodne z prawem unijnym. „Odmowa uznania małżeństwa dwóch obywateli Unii tej samej płci legalnie zawartego w innym państwie członkowskim, w którym korzystali oni z przysługującej im swobody przemieszczania się i pobytu, może spowodować poważne niedogodności administracyjne, zawodowe i prywatne, zmuszając małżonków do życia w państwie członkowskim, z którego pochodzą, jak osoby stanu wolnego” – stwierdził Trybunał w Luksemburgu.

W sentencji wyroku TSUE powołał się nie tylko na swobodę przemieszczania się, ale prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego gwarantowane w Karcie Praw Podstawowych UE.

Trybunał w Luksemburgu polemizował z krajowym rozstrzygnięciami, stwierdzając, że uznanie skutków małżeństwa pary jednopłciowej zawieranego za granicą nie narusza porządku publicznego. A skoro Polska nie posiada alternatywnych metod potwierdzenia stanu cywilnego par jednopłciowych, to jest zobowiązania wpisać je do rejestru, czyli dokonać transkrypcji aktu małżeństwa.

To, w jaki sposób zdecyduje się uregulować chaos prawny, pozostaje w kompetencjach państwa członkowskiego. Trybunał w Luksemburgu zastrzegał jednak, że Polska nie może nadmiernie utrudniać tej procedury obywatelom. Nie może ich też dyskryminować ze względu na orientację seksualną. A do dyskryminacji dochodzi zawsze, gdy organy administracji publicznej inaczej traktują pary odmiennej i tej samej płci.

Dokument z orzełkiem dla par jednopłciowych

„Oto otwiera się zupełnie nowy rozdział ochrony prawnej par tej samej płci. Trybunał wyraźnie powiedział, że zagraniczne akty małżeństwa par jednopłciowych muszą być uznawane w krajach Unii Europejskiej. Jeśli nie mają własnych przepisów – muszą przynajmniej transkrybować akt zawarcia takiego małżeństwa, czyli innymi słowy: wpisywać pary jednopłciowe do polskiego rejestru w Urzędzie Stanu Cywilnego. Będą więc otrzymywać oficjalny dokument, z orzełkiem. Taki jak dziś otrzymują małżeństwa kobiety i mężczyzny” – wyjaśnia OKO.press Paweł Knut, reprezentujący parę przed TSUE.

„Decyzja TSUE dotyczy specyficznego przypadku, w którym dwóch obywateli Polski skutecznie i efektywnie skorzystało z możliwości wyjazdu do Niemiec i tam zawarli akt małżeństwa, żyli i mieszkali, a dopiero po jakimś czasie wrócili do Polski i tu chcieli dalej wieść i kontynuować swoje życie. Ciężko mi jednak sobie wyobrazić, że polskie organy będą różnicowały pary na te, które wyjechały tylko na moment, by wziąć ślub za granicą i te, które za granicą mieszkały przez jakiś czas. Byłaby to dyskryminacja” – mówi mecenas.

Co teraz?

„Sprawa wraca na grunt krajowy, do NSA. Teraz Naczelny Sąd Administracyjny wróci do rozpatrywania sprawy odmowy transkrypcji aktu cywilnego przez polski urząd. Z tym że wie, jak powinien ją rozpatrzyć – bo po to zgłosił się do TSUE. Teraz ruch jest po stronie państwa. Liczymy, że ten wyrok i wydanie przez NSA orzeczenia potwierdzającego obowiązek transkrypcji zmobilizuje rząd i polityków do zmiany przepisów prawa. Pierwszym krokiem powinna być zmiana rozporządzenia dot. wzoru aktu małżeństwa tak, by miała uniwersalne zastosowanie, a nie tylko w przypadku pary »kobieta/mężczyzna«. A potem otworzy konieczność uregulowania innych kwestii, na które zwracał uwagę już Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, jak choćby dziedziczenia czy obowiązków alimentacyjnych” – podnosi mec. Knut.

Dla aktywistów dzisiejsze rozstrzygnięcie przed TSUE to kolejny mocny argument w walce o pełną równość.

„To bardzo ważny krok w stronę ochrony osób tej samej płci. Trybunał uznał wprost, że Polska nie może dłużej ignorować małżeństw osób tej samej płci. Musi w końcu zacząć je dostrzegać i uznawać” – mówi OKO.press Miko Czerwiński, osoba dyrektorska w Kampanii Przeciw Homofobii.

„Decyzja TSUE otwiera worek z szeregiem pytań. Jeśli możemy być mężem i mężem, to dlaczego nie możemy objąć ubezpieczeniem małżonka? Dlaczego nie możemy się wspólnie rozliczać? To będą dylematy coraz większej liczby par, bo nie mam wątpliwości, że po tym wyroku będziemy obserwować wzrost małżeństw jednopłciowych dokonywanych za granicą” – dodaje.

Przeczytaj także:

„Mam nadzieję, że wyrok TSUE uzmysłowi rządzącym, że trzeba jak najszybciej wprowadzić przepisy zabezpieczające osoby LGBT+. A Ministerstwo Cyfryzacji i MSWiA będą mogły pracować nad przepisami, które umożliwią pracę Urzędom Stanu Cywilnego przy transkrypcji aktu małżeństwa pary jednopłciowej” – konkluduje aktywista.

Co na to rząd?

Od 10 lat europejskie orzecznictwo nadaje ton zmianom legislacyjnym w państwach członkowskich. Tak miało być też w Polsce – wyroki trybunałów w Strasburgu i Luksemburgu miały popchnąć polityków do stworzenia przepisów, które wyciągną życie rodzinne osób LGBT z próżni prawnej. W grudniu miną jednak dwa lata, od kiedy Europejski Trybunał Praw Człowieka po raz pierwszy orzekł, że brak regulacji pozwalających na formalizację związków par osób tej samej płci narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka. Dla rządu, domagającego się przywrócenia państwa prawa, to miała być podkładka do stworzenia ambitnej ustawy o związkach partnerskich. Dziś z tych ambicji został ogryzek i to wciąż nieupubliczniony. Kompromisowy projekt Lewicy i PSL-u zakłada możliwość zawarcia umowy partnerstwa u notariusza, rejestrowanej potem w Urzędzie Stanu Cywilnego. Co ważne, stan cywilny osób, które zdecydują się podpisać taką umowę, nie ulegnie zmianie: nadal będą kawalerami lub pannami. Prawa, która mają przysługiwać parom jednopłciowym, wciąż są przedmiotem negocjacji. Jak dowiedziało się OKO.press, ustawa o statusie osoby w najbliższej w związku ma trafić w grudniu do Rady Ministrów, a przed końcem roku ma zostać przyjęta przez rząd. W takim scenariuszu posłowie zajmą się przepisami w 2026 roku.

Jak rozstrzygnięcie, które zapadło dziś przed TSUE, zmieni plany rządu?

„Od wielu miesięcy czekałam na ten wyrok, także pracując nad pierwszymi rządowymi projektami ustaw o związkach partnerskich. To ważny krok w drodze do równości małżeńskiej i Polska nie jest tu wyjątkowa, bo przed nami było wiele państw, które nie tylko realizowały wyroki międzynarodowych sądów, ale też zaczynały od związków partnerskich w pełnej drodze do równości. To sukces społeczności LGBT w Polsce, która od lat walczy o równe prawa, ale przed nami wszystkimi wciąż sporo pracy. Bo wszystkie rodziny w Polsce muszą być bezpieczne” – przekazała OKO.press Katarzyna Kotula, pełnomocniczka rządu ds. równości.

TSUE na tęczowym froncie

Polska faktycznie nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o rozstrzygnięcie TSUE. Trybunał wypowiedział się już w podobnej sprawie w 2018 roku. Chodziło o dwóch mężczyzn, którym uznania skutków zagranicznego małżeństwa odmówiła Rumunia. TSUE orzekł wówczas, że w rozumieniu przepisów prawa Unii dotyczących swobody przepływu pojęcie „współmałżonek” jest neutralne pod względem płci i tym samym może obejmować parę kobiet lub mężczyzn.

„Państwa członkowskie mają prawo decydowania, czy chcą dopuścić możliwość zawierania małżeństw homoseksualnych. Ale nie mogą naruszać swobody pobytu obywatela Unii na swoim terytorium, odmawiając wydania jego/jej współmałżonkowi tej samej płci, pochodnego prawa pobytu na swoim terytorium” – stwierdził Trybunał.

W ten sposób potwierdził, że możliwe jest przyznanie małżonkom tej samej płci uprawnień na gruncie prawa unijnego, nawet jeśli państwo członkowskie nie zdecyduje się wprowadzić równości małżeńskiej.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Rocznik ‘92. Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o migracjach, społeczności LGBT+, edukacji, polityce mieszkaniowej i sprawiedliwości społecznej. Członek n-ost - międzynarodowej sieci dziennikarzy dokumentujących sytuację w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy nie pisze, robi zdjęcia. Początkujący fotograf dokumentalny i społeczny. Zainteresowany antropologią wizualną grup marginalizowanych oraz starymi technikami fotograficznymi.

Na zdjęciu Angelika Pitoń
Angelika Pitoń

Dziennikarka OKO.press. Pisze o prawach pracowniczych, lokatorskich i sprawach społecznych. Absolwentka Szkoły Praw Człowieka przy HFHR. Finalistka nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby, Pióra Nadziei Amnesty International czy Korony Równości Kampanii Przeciw Homofobii. W latach 2017-2025 związana z "Gazetą Wyborczą".

Komentarze