0:000:00

0:00

Ministerstwo Zdrowia podało, że 6 maja 2020 roku przyniósł 309 nowych zachorowań na COVID-19. Po nagłym skoku 5 maja (425 zakażonych), sytuacja wraca więc do względnej stabilności. Wciąż jednak w Polsce daleko do wygaszania epidemii zapowiadanego przez polityków PiS.

Tendencję najlepiej widać w ujęciu 10-dniowym. Średni dobowy przyrost wykrytych zakażeń w kwietniu wyniósł 341, ale:

  • w pierwszej dekadzie było to dekadzie 364,
  • w drugiej dekadzie 364,
  • w trzeciej dekadzie 294 – zaczął się spadek,
  • w sześciu dniach maja: 311 – znowu lekki wzrost.

Jeżeli więc spadek się rozpoczął, to jest on jeszcze niewielki i podlega wahaniom – być może z powodu majówki, kiedy przeprowadzono mniej testów.

Sytuacja nie uległa pogorszeniu ze względu na poluzowanie obostrzeń przez rząd 4 maja. Przypomnijmy - od poniedziałku działają galerie handlowe, markety budowlane są otwarte w weekendy. Od dziś, czyli środy 6 maja rodzice mogą także posłać dzieci do żłobków i przedszkoli.

Nie mogła, bo od kontaktu z wirusem do wystąpienia objawów mija minimum tydzień. Tak było w przypadku wyborów w Bawarii - wzmożona fala zakażeń była widoczna dopiero po 8-10 dniach. Więcej o wyborach w Bawarii i fałszywej argumentacji m.in. Ministra Zdrowia pisał w OKO.press Piotr Pacewicz.

Przeczytaj także:

Ponad połowę nowych przypadków z 6 maja (w sumie 157) odnotowano w województwie śląskim. W OKO.press pisaliśmy, że pod względem liczby zakażonych na milion mieszkańców Śląsk wyprzedził Dolny Śląsk i długo prowadzące w tej smutnej statystyce Mazowsze.

Zakażonych górników jest już 400. Trzy placówki musiały zaprzestać wydobycia. Rzecznik resortu zdrowia przyznał, że kopalnie stanowią teraz większy problem niż domy pomocy społecznej. Jak ustaliło OKO.press, górników mogły zarazić żony pielęgniarki, które nie sa objęte testami prewencyjnymi na obecność SARS-CoV-2.

W środę wieczorem według informacji ministerstwa zdrowia sytuacja w Polsce wyglądała następująco:

  • zakażonych od początku epidemii było 14 740 z tego:
  • zmarło 733;
  • wyzdrowiało 4 655;
  • choruje 9 352, z tego w stanie ciężkim lub krytycznym jest 160.

Wahania epidemii a testy

Środa 6 maja była zarazem przełomowa. Po raz pierwszy od początku epidemii w Polsce saldo nowych aktywnych przypadków (nowe przypadki minus wyzdrowienia i zgony) w porównaniu z poprzednim dniem było wyraźnie mniejsze - o 83.

Pierwsze wyniki ujemne odnotowaliśmy na naszym wykresie 1 maja. Doliczyliśmy się wówczas 34 aktywnych przypadków mniej niż 30 kwietnia. Następnego dnia liczba również spadła - o 15 osób. Ale już 3 maja mieliśmy 120 aktywnych przypadków więcej.

Wyraźny spadek, który zobaczyliśmy 6 maja może być oznaką, że epidemia w Polsce rzeczywiście zaczyna hamować. Czy był to jedynie błąd systemu, czy początek dobrego trendu - okaże się w kolejnych dniach. Jeżeli znowu pojawią się rosnące wyniki dodatnie, szczyt będzie jeszcze przed nami.

Optymizmem może napawać większa liczba testów - po kilku dniach wyraźnego spadku podczas majówki (w niedzielę zaledwie 7 800 testów!). W środę ministerstwo zdrowia podało, że w ciągu ostatniej doby udało się mu wykonać ich 16,1 tys. - drugi najlepszy wynik od 7 kwietnia. Od początku epidemii przebadaliśmy 410 468 próbek.

Wciąż daleko nam jeszcze do zapowiadanych od dawna przez Ministra Zdrowia 20 tys. testów dziennie.

Liczba testów na milion w Polsce wzrosła do 10 846, ale to wciąż mało. Jesteśmy na 72. miejscu na świecie i testujemy mniej niż większość krajów Unii Europejskiej. Przed nami są m.in.:

  • Rumunia: 11 287 testów na milion mieszkańców;
  • Szwecja: 14 704 testów;
  • Słowacja: 19 160 testów;
  • Irlandia: 43 493 testów;
  • Litwa: 57 486 testów.

W OKO.press wielokrotnie pisaliśmy, że testowanie na szeroką skalę było kluczowe dla powstrzymania epidemii m.in. w Korei Południowej. Tylko w ten sposób władza i obywatele są także w stanie poznać prawdziwą skalę zakażeń i skutecznie walczyć z wirusem.

Na koniec polskiej części musimy wspomnieć o wiadomości z ostatniej chwili: zwrot w koronawirusowej polityce, jest konsensus między Jarosławami Kaczyńskim i Gowinem. Tutaj piszemy, o co w tym wszystkim chodzi:

Na świecie: WHO ostrzega przed zbyt szybkim znoszeniem restrykcji

Coraz więcej krajów przyjęło już pierwszą falę epidemii i przygotowuje się do wychodzenia z głębokiego lockdownu.

Tu zaczynają się schody, bo jeśli ludzie uwierzą, że już wszystko można, może dojść do kolejnej fali. Dlatego sekretarz generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus ostrzegł w środę na briefingu w Genewie, że wychodzenie kraju z zamrożenia musi być „ekstremalnie ostrożne i stopniowe". Ostrzegł, że jeśli nie będzie się przestrzegać tych zasad, ryzyko powrotu do lockdownu wzrośnie.

Gdy późnym wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do internetu, globalny obraz pandemii wyglądał tak:

Europa: będziemy się otwierać ostrożnie

Niemcy – otwarcie, ale hamulec w pogotowiu

Po burzliwej dyskusji premierzy 16 niemieckich landów i kanclerz Angela Merkel zgodzili się co do procedury dalszego otwierania Niemiec, które mają w tej chwili tylko 22 tys. aktywnych wykrytych przypadków SARS-CoV-2, jedną czwartą tego, co na początku kwietnia. Ważnym elementem tego planu jest „hamulec bezpieczeństwa" – możliwość powrotu do restrykcji, jeśli po poluzowaniu wzrośnie liczba zakażonych.

Na środowym spotkaniu uzgodniono m.in. że:

  • mieszkańcy dwóch gospodarstw domowych będą mogli się spotkać i spożywać razem posiłki;
  • seniorzy z domów opieki będą mogli być odwiedzani przez jedną osobę;
  • zostaną otwarte wszystkie sklepy, oczywiście z zachowaniem dystansu pomiędzy klientami;
  • dzieci i młodzież stopniowo powrócą do szkół;
  • w połowie maja, bez publiczności na trybunach, ruszy Bundesliga.

„Hamulec bezpieczeństwa" będzie polegał na tym, że jeśli zakażenia wrosną do poziomu 50 osób na 100 tys. mieszkańców w ciągu tygodnia, lokalne władze będą mogły przywrócić restrykcje.

Niemcy wykryły już 167,3 tys. przypadków koronawirusa, zmarło tam 6,9 tys. osób.

Belgia – można przyjąć czwórkę gości

Również w Belgii szorstkie reguły walki z epidemią wchodzą ludziom do domów – premier Sophie Wilmès ogłosiła w środę, że od niedzieli 10 maja Belgowie będą mogli przyjmować u siebie w domu aż cztery osoby, pod warunkiem, że to zawsze będą te same cztery osoby.

Goście muszą siedzieć w odległości 1,5 m od siebie, a najlepiej przyjmować ich w ogrodzie. Również od niedzieli Belgowie będą mogli biegać lub spacerować w towarzystwie drugiej osoby spoza gospodarstwa domowego.

Belgia została bardzo dotknięta koronawirusem – wśród większych państw Europy ma największą liczbę zgonów na milion mieszkańców, ale zapisuje COVID-19 jako powód śmierci nawet jeśli nie wykonano testu w tym kierunku. Wykryto tam 50 tys. przypadków SARS-CoV-2, zmarło 8,3 tys. osób.

Francja – faza II w podziale terytorialnym

Również Francja bardzo ostrożnie zabiera się do powrotu do relatywnej normalności – zniesienie części restrykcji ma nastąpić 11 maja, ale nie wszędzie w tym samym stopniu.

Rząd przygotuje mapę departamentów, które zostaną podzielone w zależności od liczby występujących tam przypadków i możliwości szpitali na „czerwone", „pomarańczowe" i „zielone". W czwartek zostanie opublikowana ich mapa. Jean Castex, urzędnik, który został koordynatorem operacji poluzowywania restrykcji zapowiedział, że najważniejsze jest to, jak będą się zachowywali Francuzi. „Wydaje mi się, że już trochę za bardzo sobie odpuszczamy, co nie jest dobre" – stwierdził.

Francja wyłapała już 174,1 tys. przypadków koronawirusa, zmarło tam 25,8 tys. osób.

Włochy – otwarcie, ale dla mafijnych bossów

Duże poruszenie we Włoszech wywołała informacja, że z więzień zwolniono tam 376 mafijnych bossów, którzy teraz odbywają karę w areszcie domowym. W większości to mężczyźni w bardzo zaawansowanym wieku, schorowani – więc więzienne władze obawiały się, że padną ofiarą infekcji w miejscu osadzenia.

Przeciwko tej decyzji protestują jednak antymafijni aktywiści, prokuratura i politycy. Wśród wypuszczonych do aresztu domowego jest m.in. 85-letni Sycylijczyk Franco Cataldo, który został skazany za współudział w porwaniu i zamordowaniu 15-letniego syna skruszonego mafiosa i dwóch bossów kalabryjskiej 'ndranghety.

Włochy mają już 214,4 przypadków SARS-CoV-2, zmarło 29,6 tys. osób.

Szwecja zmienia front? Tegnell przerażony liczbą zgonów

„To przerażająco duża liczba" – tak Anders Tegnell, szwedzki ekspert odpowiedzialny za walkę z koronawirusem skomentował zbliżający się do 3 tys. bilans ofiar COVID-19. Szwecja jako jedyny kraj w Europie, oprócz Białorusi, nie wprowadziła ścisłego lockdownu, uważając go nie tylko za szkodliwy dla gospodarki, ale i generujący zbyt duże koszty społeczne. W związku z tym ma śmiertelność dużo wyższą niż inne kraje nordyckie – w przeliczeniu na liczbę zgonów na milion jest siódma w Europie (jeśli nie liczy się mikroskopijnych państw).

Nigeria: bunt przeciw kwarantannie

Dziesiątki zakażonych koronawirusem mieszkańców stanu Gombe na północnym wschodzie Nigerii opuściło miejsce kwarantanny, skarżąc się na złe warunki. Zablokowali szosę i wmieszali się w tłum mieszkańców. Lokalne media donosiły, że w kwarantannie brakowało im pożywienia, opuścił ich również personel medyczny. Wielu nie mogło również zrozumieć, dlaczego muszą siedzieć w zamknięciu, skoro czują się dobrze.

Nigeria wykryła 2,9 tys. przypadków SARS-CoV-2, zmarło tam oficjalnie 98 osób.

Brazylia: czy zarażą się amazońscy Indianie?

W Brazylii we wtorek na koronawirusa zmarło 633 osoby, co jest najgorszym dziennym wynikiem od początku epidemii. Razem jest już 8 tys. stwierdzonych zgonów i ponad 120 tys. przypadków. Wirus niebezpiecznie zbliża się też do Amazonii, gdzie istnieje niebezpieczeństwo, że zdziesiątkuje zupełnie na niego nieodporne indiańskie plemiona. Tymczasem – jak pisze „Guardian" brazylijski rząd przygotował dekret, który zdaniem indiańskich przywódców pod przykrywką walki z epidemią de facto legalizuje zabieranie im ziemi i likwiduje ochronę amazońskich lasów.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze