Te dane pochodzą z najnowszego Inequality Report 2022, który został stworzony przez World Inequality Lab działającego w Paris School of Economics. To zespół badaczy, w którym współdyrektorami są tak znani badacze nierówności jak Thomas Piketty i Gabriel Zucman. Praca opiera się na badaniach kilkudziesięciu osób, a głównym autorem jest Lucas Chancel.
Nierówność nierówności nierówna
Najpierw uporządkujmy terminy. Ekonomiści zajmują się przede wszystkim dwoma rodzajami nierówności, które często są mylone lub zlewają się w jedno: to nierówności dochodowe i majątkowe. Nazwy jasno wskazują, o co chodzi: w pierwszym przypadku o rozkład dochodów w społeczeństwie, np. na przestrzeni roku, a w drugim o rozkład majątków, czyli tego, co ludzie posiadają i zgromadzili na przestrzeni swojego życia. To dwie róźne informacje.
I tak np. według Inequality Report 2022:
- W przypadku dochodów, na całym świecie najbogatsze 10 proc. (prawie 800 mln ludzi) zarabia 52 proc. globalnego dochodu, a biedniejsza połowa (prawie 4 mld ludzi) zaledwie 8,5 proc. całego dochodu.
- Przy majątku różnice są jeszcze większe. Najmajętniejsze 10 proc. ludzkości posiada 76 proc. globalnego majątku, a biedniejsza połowa ma tylko 2 proc.
W Europie najrówniej
Nierówności dochodowe znacząco się różnią w zależności od regionu.
W Europie najbogatsze 10 proc. to 35 proc. dochodu, na Bliskim Wschodzie razem z Afryką Północną – 60 proc. I z drugiej strony, biedniejsza połowa w Europie zarabia prawie 20 proc. wszystkich dochodów, a na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej, Afryce Subsaharyjskiej i Ameryce Południowej jest to zaledwie 10 proc. lub nawet mniej. Niektóre kraje potrafią silniej redukować te różnice, np. za pomocą progresywnego opodatkowania.
Te różnice znikają w przypadku majątków, tutaj nikt nie ma woli, by te różnice redukować. Wiemy doskonale, jak niepopularne są pomysły w stylu wysokiego podatku spadkowego. Wszędzie na świecie powtarza się jeden schemat: biedniejsza połowa nie ma prawie niczego. W każdym regionie odsetek ogólnego majątku posiadanego przed dolne 50 proc. jest niższy niż 5 proc.
Różne miary
Czego dowiemy się z raportu o Polsce?
„Nierówności dochodowe są relatywnie wysokie, jak na kraj europejski” – czytamy. To może być dla wielu z nas nowa wiadomość. W przypadku nierówności badanych współczynnikiem Giniego przyzwyczailiśmy się, że nierówności w Polsce są stosunkowo niskie na tle innych krajów Europy.
Czym jest współczynnik Giniego? Ta matematyczna formuła koncentracji danego czynnika w zbiorze (np. w populacji) jest od lat skutecznie wykorzystywana do mierzenia poziomu nierówności, np. nierówności dochodowych.
W lutym 2020 roku w rozmowie z OKO.press prof. Brzeziński wyjaśniał:
„Z definicji współczynnika Giniego oznacza to [ówczesny współczynnik – 0,28 – przyp. red], że jeżeli weźmiemy przypadkową parę dochodów w społeczeństwie i ją podzielimy przez średni dochód, a na koniec umieścimy w przedziale od zera do jeden, to możemy oczekiwać, że to będzie 28 proc. Giniego liczy się na podstawie różnic pomiędzy dochodami wszystkich osób w społeczeństwie. To są dochody po opodatkowaniu i transferach socjalnych”.
Z drugiej strony, Gini w Polsce rośnie. Sam GUS w swoim ostatnim opracowaniu na temat nierówności zwraca uwagę, że:
„Notowany w latach 2014-2017 wyraźny spadek zróżnicowania dochodów na osobę w gospodarstwach domowych, mierzony współczynnikiem Giniego, w 2018 roku został zahamowany, a w latach 2019-2020 nastąpił jego wzrost”.
A dodatkowo, gdy skorygować wyniki GUS o dane podatkowe, Gini okazuje się wyższy. Zrobili to w 2019 badacze Michał Brzeziński, Michał Myck i Mateusz Najsztub. Według ich wyliczeń faktyczny współczynnik Giniego w Polsce wynosił w 2015 roku między 0,36 a 0,40, czyli o 20-30 proc. więcej niż faktyczny.
Być może więc rzeczywiście nierówności dochodowe są w Polsce wyższe, niż zwykło się zakładać.
Biedniejsza połowa, najbogatszy procent
Wróćmy teraz do Inequality Report. Zamiast Giniego, mamy tutaj nieco inny wskaźnik. Badacze porównują, jaki odsetek ogólnego dochodu zarabiaja:
- Biedniejsza połowa;
- Środkowe 40 proc.;
- Najbogatsze 10 proc.;
- Najbogatszy 1 proc.
W Polsce biedniejsza połowa kontroluje zaledwie 19,5 proc. ogólnego dochodu. Tymczasem najbogatszy procent Polaków zarabia 14,9 proc. z ogólnej puli. Mówiąc więc wprost: biedniejsza połowa Polaków zarabia niewiele więcej niż najbogatszy procent.
Spójrzmy na wykres:
Widzimy linie najbogatszych 10 proc. i najbiedniejszej połowy. To, że nierówności dochodowe wzrosły po przełomie 1989 roku, jest oczywistym wnioskiem. Widzimy też, że ich wzrost przyhamował 2005 roku i od tego czasu trzyma się na podobnym poziomie.
Czy istnieje optymalny poziom nierówności?
Ten wykres pomaga uświadomić sobie jedną, bardzo ważną rzecz: redukcja nierówności nie jest celem samym w sobie, niższe nierówności niekoniecznie oznaczają sprawniejsze, sprawiedliwsze społeczeństwo. Mało kto powie, że w Polsce w latach osiemdziesiątych życie było lepsze niż dziś. Niskie rozwarstwienie dochodowe było wówczas utrzymywane przy pomocy opresyjnego systemu politycznego, który utracił kontrolę nad gospodarką.
Pytanie, jakie jest optymalne rozwarstwienie dochodowe dla sprawiedliwego społeczeństwa, jest trudne do jednoznacznej odpowiedzi.
W społeczeństwie, gdzie ludzie mają wolność wyboru swoich aktywności ekonomicznych, takie rozwarstwienie będzie istniało zawsze. Czy istnieje optymalny poziom takich nierówności?
„Jest taki dział w ekonomii teoretycznej, który zajmuje się poszukiwaniem różnych optymalnych poziomów. Ja w to nie wierzę. Dla większości krajów nie jesteśmy w stanie precyzyjnie oszacować, jaki ten poziom jest w rzeczywistości, a co dopiero mówić o optymalnym” – mówił nam w 2020 roku prof. Brzeziński.
Trudno jednak pozostać obojętnym, gdy już dwa miliony ludzi w Polsce żyje w skrajnym ubóstwie (liczba takich osób wzrosła w 2020 roku i zapewne będzie dalej rosnąć), a na drugim biegunie prosperuje klasa bogaczy, którzy nie mają co zrobić ze swoimi pieniędzmi. Niektóre kraje starają się dochód redystrybuować i skutecznie pomagają najbiedniejszym wyjść z ubóstwa, inne całą odpowiedzialność za biedę zrzucają na biednych. Polska zbyt często wybiera właśnie tę drugą ścieżkę:
Poligon Polska
Polska jest wyjątkowo interesującym krajem dla badaczy nierówności.
„W ciągu jednego pokolenia z jednego z najbardziej egalitarnych państw Europy stała się jednym z najmniej egalitarnych krajów” – tłumaczy OKO.press Marcin Wroński – ekonomista z Kolegium Gospodarki Światowej Szkoły Głównej Handlowej, aktualnie przebywający na wizycie badawczej w Światowym Laboratorium Nierówności, w którym opracowano Inequality Report 2022. „W 1990 roku uboższa połowa ludności otrzymywała 28 proc. całości dochodów. Dziś jest to 20 proc. W tym samym czasie udział najbogatszego decyla w całości dochodów podwoił się (wzrost z 20 proc. do 38 proc.)”
Wroński zaznacza, że z punktu widzenia makroekonomicznego polska transformacja jest sukcesem. „Zarazem jest jednak idealnym przykładem na to, że zmienne makroekonomiczne (w tym wzrost PKB to nie wszystko). W latach 1989-2016 realny dochód rozporządzalny wzrósł przeciętnie o 73 proc. Niestety, aby osiągnąć wzrost dochodu tej skali, trzeba było należeć do 20 proc. osób o najwyższych dochodach. W wypadku uboższej połowy społeczeństwa wzrost wyniósł tylko 31 proc. 54 proc. wzrostu dochodu rozporządzalnego w okresie transformacji trafiło do najbogatszego decyla ludności. Realny dochód rozporządzalny górnego procenta wzrósł o 458 proc., górnego promila o 1000 proc., górnej setnej procenta o astronomiczne 2300 proc. Wzrost nierówności dochodowych nastąpił przede wszystkim w latach 1990-2005”.
Połowa Polaków zadłużona?
Co dokładnie o nierównościach majątkowych w Polsce mówi nam najnowszy Inequality Report?
Biedniejsza połowa Polaków ma ujemny majątek (-2 proc.) – długi są warte więcej niż to, co posiadają. I niestety jest to w naszej najnowszej historii stała. Jest tak co najmniej od 25 lat. Nie oznacza to, że połowa Polaków jest zadłużona. To skumulowana wartość dla biedniejszej połowy społeczeństwa, czyli milionów z nas. Część ma duże długi, część minimalne, spora część nie ma ich wcale.
W środku rozkładu panuje duża równość. Środkowe 40 proc. posiada 39 proc. majątków. Ale na górze najbogatsze 10 proc. ma aż 62 proc. Te dwie kategorie przekraczają już 100 proc., ale dlatego, że biedniejsi są na minusie.
Różne metodologie, różne wyniki
Wroński: „Według danych ankietowych z prowadzonego przez NBP Badania Zasobności Gospodarstw Domowych najbogatsze 10 proc. gospodarstw domowych posiada 40 proc. całości majątków. Jasnym jest, że dane ankietowe zaniżają miary nierówności, ponieważ bogatsze gospodarstwa domowe rzadziej biorą w nich udział. Dostępne do tej pory oszacowania skorygowane wskazywały, że prawdziwy udział najbogatszego decyla to 50 proc., a Polska w ciągu jednego pokolenia prawie dogoniła nierówności majątkowe w Europie Zachodniej, gdzie akumulacja majątków zachodzi od pokoleń.
Zgodnie z oszacowaniami prezentowanymi w raporcie jest to 60 proc., co stawia Polskę w czołówce najbardziej nierównych państw Europy. Wynik ten należy traktować z pewnością ostrożnością, jako poziom przybliżony. Zasadniczym celem Raportu jest przedstawienie porównywalnych oszacowań nierówności na całym świecie. Zastosowanie spójnych metod oszacowań w pewnych wypadkach skutkować może utratą wrażliwości na specyfikę badanych państw. W przypadku Polski dostępność danych o majątkach gospodarstw domowych jest ograniczona, co utrudnia długookresową analizę”.
Interesujące jest jednak, że nierówności majątkowe są w zasadzie identyczne przez ostatnie 25 lat, w przeciwieństwie do dochodowych. Dlaczego tak się dzieje? Według Wrońskiego dane z lat 90. na temat nierówności majątkowych trzeba traktować z dużą ostrożnością, bo dane z tego okresu na temat Polski są skąpe i są to raczej przybliżenia niż twarde liczby.
Kto najwięcej emituje
W raporcie znajdziemy też kategorię nierówności węglowej. Możemy się dowiedzieć, kto produkuje najwięcej śladu węglowego. Polski ślad węglowy jest podobny do bogatych krajów zachodu przez to, że wciąż zdecydowana większość naszej energii pochodzi z węgla. Ale nierówności w tym zakresie są uderzające.
Osoby w najbogatszym procencie emitują aż osiemnaście razy więcej (91,8 tony CO2 na osobę), niż biedniejsza połowa naszego społeczeństwa (5,3 tony na osobę).
Mamy też dane o podziale dochodów z pracy według płci. W Polsce kobiety kontrolują 39,6 proc. dochodu i chociaż są to niższe wyniki niż w ostatnich latach, to nieznacznie – w 1990 roku było to 41,7 proc. Identycznie jest w Hiszpanii, ale wszystko wskazuje na to, że w następnym będziemy za Hiszpanami – w 1990 roku kobiety zarabiały tam zaledwie niecałe 25 proc. dochodów. Nigdzie nie znajdziemy jednak pełnej egalitarności pod tym względem. W Szwecji to 42,4 proc. Mamy tu lepszy wynik niż np. Niemcy (36 proc.) czy Australia (36,6 proc.).
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
….przesuwam komentarz we właściwe miejsce, nie miał być odpowiedzią
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Tudzież lewackie skłoty, bycie elpegie i żądanie przywilejów, różnie fundacje i datki na lewackie "fundacje" itd.
Gdy dochodzą do moich uszu takie informacje, to jest mi smutno, ale dochodzę też do wniosku, że Polacy mają to na co zasługują. Nie ma prawicowego kraju, w którym żyje się dobrze (chyba, że za prawicowy kraj uznamy np. Wielką Brytanię, w której osoby LGBT mają prawo do małżeństw, wychowywania oficjalnie swoich dzieci, gdy w Polsce 52 000 dzieci jest wychowywanych przez osoby homo- lub biseksualne i muszą się ukrywać, w WB kobiety mogą dokonać aborcji, jest socjal na odpowiednim poziomie), a Polacy wciąż wpatrzeni w Konfederację i PiS, czyli prawicę. Bliżej nam do Rosji, Afganistanu, Iranu
Zazdrościmy lewicowym rajom i krajom liberalnym, marzymy o życiu ich obywateli konsekwentnie tworząc prawicowe piekło. Sami tego chcemy. I nie piszę tu, że bieda ma być karą za prawicowy zamordyzm (choć to też), tylko raczej o tym, że to konsekwencje prawicowego zamordyzmu. Gdy jakieś grupy zaczynają np. strajkować, to nie mają wsparcia społeczeństwa, tylko atak na nich. Prawicowy Polak wychodzi z założenia: "ja mam *ujowo i On ma *ujowo, ale on strajkuje i może mieć lepiej, nie pozwolę na to, nie chcę być przy nim frajerem". To jest pewna mentalność i mamy dokładnie to co chcemy i na co zasługujemy… I wciąż ufając prawicy będziemy mieć to nadal…
Bzdura trollu. Bieda w Polsce wynika z historii, a nie z tego, że Polacy jako naród nie cierpią pedalstwa i ciapactwa.
Nierówności są dobre a chciwość jak mawiał Gecko jest również dobra. Bo to oznacza że komuś się chce. Degrengolade nieróbstwa widać w czasie pandemii gdy ograniczono możliwość prowadzenia biznesu a pracownicy obijają sie w domach. To konkurencja zawsze prowadzi do podnoszenia kwalifikacji i obniżania cen. Firmy i ludzie sie bogacą ponad norme? Tak ma być komuchy
Błagam, oko, czytajcie artykuły, nim je opublikujecie. To już poważne medium, nie powinniście pozwalać sobie na literówki, przecinówki, nawiasówki… Sugeruję wdrożenie jakiegoś systemu sprawdzającego polszczyznę, który zablokuje publikację, gdy wykryje błędy.
W takich artykułach chodzi o treść a nie kropki i kreski. Brakiem przecinka nie udowodnisz, że dziennikarze OKO PRESS są niekompetentni.
Są kompetentni, dlatego ich czytam 🙂
Popieram. W porządnych mediach takie wpadki nie powinny się zdarzać. Jeśli chcecie, mogę Wam robić korektę. Pozdrawiam!
Ten artykuł bierze tylko wierzchołek sprawy – biedę i bogactwo.
A porównajmy dwoje ludzi – bogatego i biednego:
1. Bogaty od podstawówki chodzi dodatkowo na angielski, szachy, robotykę, poszedł na studia, zrobił różne uprawnienia – starał się, uczył po nocach – dostał najpierw średnią pracę a następnie, naprawdę dobrą pracę.
2. Biedny ledwo skończył podstawówkę, poszedł albo nie do zawodówki, ale nawet jak poszedł to i tak to co tam uczyli nie bardzo go interesowało – miał ciekawsze zajęcia i towarzystwo, pracować nie bardzo mu się chciało, bo koledzy i imprezy.
I teraz – proszę mi dać jeden rozsądny argument dlaczego trzeba zabrać temu pierwszemu by dać temu drugiemu.
A mówi Ci coś pojęcie "kapitał społeczny" ? To nie jest takie proste, że jeden leń a drugi pracowity
Poza tym dramatycznie upraszczasz. Czy np. Obajtek to ten pracowity, mozolnie budujący swoje kompetencje i dzięki temu bogaty a nauczyciel z maksymalną pensją ok. 4 tys. to ten leniwy ?
Dam inny przykład z mojej okolicy jak byłem nastolatkiem
Chłopak z patologicznej rodziny gdzie ojciec pił i bił, a matka też mu nie pomogła. Chłopak chodził w tenisówkach nawet w zimie do szkoły, ale chodził. Moja rodzina ale nie tylko moja pomagała ( dostawał jedzenie, ubrania, książki czy zeszyty itd).
Ten chłopak był jednym z lepszych uczniów swojej klasy w jedynej podstawówce naszej miejscowości. Skończył podstawówkę, poszedł do liceum też w naszym mieście, bo gdzie indziej nie było szans. Skończył liceum i poszedł na studia, ale wieczorowe – w tygodniu pracował, a weekedny robił studia. Tak zrobił magisterkę na studiach zaocznych cały czas pracując. Po studiach zaczął pracować jako pomocnik kierownika budowy, gdzie szef go polubił i pozwolił robić papiery na uprawnienia budowlane. Obecnie ten chłopak jest dyrektorem dużego przedsiębiorstwa z naprawdę dobra pensją.
Proszę mi powiedzieć dlaczego temu człowiekowi należy zabrać i dać temu drugiemu.
No i o czym to ma świadczyć ? Nie chcę Cię obrażać ale w dalszym ciągu używasz dość prymitywnych uproszczeń. Ja poza przysłowiowym Obajtkiem też mogę podać wiele przykładów gdzie zamożność różnych osób niekoniecznie wynika z ich pracowitości i zdolności. Faktem jest natomiast, że w krajach w których jakość życia jest najwyższa poziom nierówności społecznych jest także mniejszy.
Debilny przykład. Jak ktoś wygra w lotka to dlaczego płaci od tego podatek? Przecież też mógł być w biednej rodzinie…
Jak ktoś się wybił i jest w klasie wyższej to musi za to bulić. Co w tym złego?
Dlatego, bo nie zawsze znajdą się ludzie którzy komuś pomogą. Aby niwelować rozwarstwienie trzeba więcej pieniędzy przeznaczać na biedne zdolne osoby którym rodzina nie jest w stanie zapewnić finansowania.
Nawet nie zauważasz, że sam się zaorałeś. Przyznałeś, że ów biedny (któremu Twoja matka czasem pomogła, kiedy Jej zbywało, żebyś Ty mógł patrzeć na Niego z wyższością, a On żeby zawsze czuł, że ma dług wdzięczności wobec Ciebie) był pracowity. A co by było, gdyby nie znaleźli się ludzie dobrej woli? Twój kolega nie mógłby sobie pozwolić na studia, nawet wieczorowe, bo w szkole średniej musiałby zacząć pracę, żeby pomóc patologicznej, jak to ująłeś, matce i np. młodszemu, patologicznemu, jak to ująłeś, rodzeństwu? I właśnie od tego jest Państwo – aby w takiej sytuacji jak Twojemu koledze, pomóc, bo pomoc od sąsiadów raz kiedyś może nie być wystarczająca. Cóż – Polacy mają to na co zasługują. Zawsze będą niewolnikami ekonomicznymi, będą pocierać tyłki bogatym mieszkańcom Europy Zachodniej, bo taką mają mentalności. Uda się jednemu na sto, bo będzie pracowity, drugiemu, bo oszuka ludzi na różne cudowne terapie i będzie brał po 70 000 zł a na konferencjach prasowych będzie sprawiał cuda, że ludzie z wózków inwalidzkich wstają, ale 98 na 100 będzie żyć w nierównościach i biedzie…
typowe konfederackie pierdolenie. nie warto was słuchac. na ekonomii znacie się tak samo dobrze jak na prawach człowieka, czyli wcale
Do usunięcia
No i właśnie to jest to o czym napisałem wyżej – prawicowa mentalność Polaka. Pytasz dlaczego należy pomagać ubogim w związku z Ich ubóstwem? Zacznijmy od tego, że bogaty miał zapewne bogatych rodziców, a rodzice możliwości, żeby zainwestować np. w podróże, zainteresować światem, podczas gdy Jego uboższy kolega, musiał iść do pracy przy roli np., albo roznosić ulotki, żeby pomóc matce zarobić na chleb. Upraszczasz więc twierdząc, że biedni to leniwi, a bogaci to pracowici. Bogaci od samego początku mają inne możliwości. Są też bogaci leniwi, którzy mają w nosie szkołę, ale mają bogatych rodziców, którzy szkołę im kupią. Poza tym kto powiedział, że tylko szkoła jest drogą do dobrobytu? Czy niewykształcony pracownik fizyczny nie zasługuje na uczciwe i godne życie, na godny zarobek? Kolejna kwestia jest kwestią mocno elementarną – należy sobie odpowiedzieć w jakim kraju chcesz żyć? Które kraje według Ciebie są bogate, a które biedne, czemu ma służyć kraj, państwo? No właśnie w XX wieku zdano sobie sprawę, że państwo powinno działać na rzecz swoich obywateli, że celem państwa powinno być tworzenie jak największej klasy średniej i jak najmniej skrajności, bo tylko tak można stworzyć silne państwo lojalnych obywateli, a przede wszystkim państwo spokojne. Teraz pomyśl sobie w jakim kraju wolałbyś żyć: W Kanadzie, Australii, Szwecji, czy np. w Rosji, na Ukrainie, w Chinach? Rosja (biorąc pod uwagę bogactwa naturalne) jest jednym z najbogatszych państw, serio to Twoje marzenie? Które społeczeństwo uważasz za bardziej rozwinięte: Kanady czy Rosji? To jest odpowiedź na Twoje pytanie – po to należy dawać szanse i je równać, żeby zbudować jak najliczniejszą klasę średnią, bo rolą państwa jest służba obywatelom, a nie tylko najbogatszym.
I wreszcie na koniec – z przyczyn czysto pragmatycznych. Jaki powinien być cel państwa i polityków? Przetrwać kadencję i się nachapać? Czy stworzyć państwo dobrobytu i państwo szczęśliwych obywateli? Jeśli to drugie, to trzeba inwestować w równość. I tu warto zauważyć, że w rankingach szczęśliwości, zadowolenia z życia przodują właśnie państwa, które starają się równać szanse, a Ich obywatele kompletnie nie mają obiekcji, które Ty masz. Dopóki polscy obywatele tego nie zrozumieją, nadal będą niewolnikami ekonomicznymi, zapatrzonymi w czubek własnego nosa, sfrustrowanymi i będą płakać, że nie żyją tak jak się żyje na zachodzie…
Chiny są bardziej rozwinięte od Kanady, a nie chciałbym zyć w ani jednym ani drugim kraju.
Dla mnie liczy się podjęty wysiłek – ten który zapracował na to co ma ma mój szacunek. Ten kto ze szkołą ma na bakier i idzie do pomocy społecznej budzi u mnie niesmak.
Jestem za pomocą dla dzieci – wyrównywaniu szans ( taki program wprowadzają np Chiny, a nie Kanada) – bo każdy powinien mieć równe szanse – ale jak te szanse wykorzystasz, to od Ciebie zależy. Jeśli się nie będziesz starać, a przyjmiesz postawę roszczeniową – od e mnie nic nie dostaniesz, choćbyś miał umrzeć z głodu.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.