„Dyrekcja Szpitala Specjalistycznego im. Klimontowicza w Gorlicach z uwagi na sytuację epidemiologiczną związaną z SARS-CoV2 zwraca się z prośbą do wszystkich Parafii, Zakładów Pogrzebowych i rodzin zmarłych o możliwie niezwłoczne odbieranie zwłok swoich bliskich ze szpitalnego prosektorium celem pochówku”
Najszerszy obraz prawdziwej Polski czasów pandemii jest narysowany wpisami w sieci. To tutaj pojawiają się dziesiątki apeli o oddanie osocza przez ozdrowieńców. Tyle samo jest wpisów z informacjami o śmierci kolejnych osób.
Szpitale proszą o najbardziej podstawowe rzeczy: wodę w małych butelkach, szczoteczki do zębów, mydło. Tu są historie tych, którzy przeżyli, i tych, którzy zmarli. Do tego morze bezradności, lęku, złości, rozpaczy. Niewyobrażalne zmęczenie. Przerażenie nieludzkim czasem: z umierającymi nie można się pożegnać, zmarłych nie zawsze ma kto pogrzebać, w prosektoriach nie starcza miejsc.
Ale jest też nadzieja i wola przetrwania. Choćby wtedy, gdy do jednego ze szpitali fundacja przekazuje książki, w darze zdrowiejącym pacjentom. Albo gdy wolontariusze dostarczają setki butelek z wodą. Prywatne firmy wykładają swoje pieniądze, by kupić niezbędną szpitalom aparaturę medyczną.
Jest też radość - np. z łóżek, kupionych przez WOŚP. Największa – gdy ozdrowieńcy wracają do domów.
Ten ogólnopolski dziennik czasów zarazy, obejmujący okres od momentu przekroczenia 10 tys. nowych zakażeń dziennie COVID-19, złożyliśmy z Waszych wpisów zamieszczanych w mediach społecznościowych.
To autentyczna opowieść o Polsce, która się nie poddaje i walczy: na absolutnej granicy wytrzymałości, heroicznie, mimo wielu przegranych bitew, mimo upadku systemu opieki zdrowotnej. O Polsce, która w obliczu pandemii nagle – paradoksalnie – znów jest razem, bo choroba atakuje wszystkich.[restrict_content paragrafy="6"]
O osocze proszą i policjanci, i parafie (dla parafian, nie duchownych!). Pomoc dla wojskowego szpitala koordynuje centrum obywatelskie, dla powiatowego – kolejna parafia.
Miejsca w szpitalu dla chorego na nowotwór szuka poseł PO, o osocze dla mieszkanki Łodzi prosi poseł PiS.
Jesteśmy w miejscu, gdzie liczą się już tylko ludzie, a nie państwo.
Wspólne jest jeszcze jedno – wszyscy, którzy są blisko covidowej rzeczywistości, widzą, że oficjalna propaganda to fikcja.
9 listopada wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł (b. minister zdrowia w rządzie PiS) stwierdził, że „polska służba »zaskakująco dobrze przechodzi test« pandemii”. Naprawdę?
„Widziałem bezradnych lekarzy, niemających gdzie mnie przyjąć. Upodlonych ratowników 7 godzin leżących przy noszach, bo nie mogą przekazać pacjenta. Lekarkę, która w bezsilności rozpłakała się, mówiąc, cytuję: »Jak jeszcze raz usłyszę, że mamy łóżek pod dostatkiem, lekarzy i sprzętu też, to sama wypierdolę przez okno telewizor«” – napisał jeden z ozdrowieńców.
Wśród 168 zmarłych jest ojciec Pawła z Ostrowca Świętokrzyskiego: „Cała choroba taty zaczęła się 7 października, objawiała się bardzo wysoką gorączką powyżej 40 stopni. (…) Dostał skierowanie na badania pod kątem koronawirusa. Po 2-3 dniach był wynik - negatywny - był to piątek 16 października, już wtedy tata leżał w gorączce 10 dni beż żadnej pomocy. Dopiero w piątek dostał antybiotyk, jak test wyszedł negatywnie. (…) Mając w ręku wynik negatywny pojechaliśmy do szpitala. (…) W szpitalu na wejściu ochroniarz, że nas nie wpuści dalej, a Pani, która mierzy temperaturę powiedziała, że trzeba telefonicznie się kontaktować. Zadzwoniłem do Pani doktor, usłyszałem, że Pani doktor taty nie obejrzy, nie przebada, bo się „boi" i „nie poświęci oddziału dla jednego człowieka". (…) W nocy tata został przyjęty na oddział płucny, (…) trafił pod tlen i na leczenie. (…) W nocy w niedzielę albo z rana tata trafił na OIOM pod respirator, bo podobno miał problemy z oddychaniem. Na prześwietleniu przy przyjęciu wyszło, że ma bardzo zajęte płuca, CRP bardzo złe. Żyliśmy jak na szpilkach mama załamana, błagała Boga, by dostać telefon ze szpitala z informacją, że tata żyje, że oddycha. (…) W czwartek w nocy o 01.20 krótki sygnał telefonu postawił mnie na nogi. Ja już wiedziałem. Po dodzwonieniu się na oddział informacja, że tata nie żyje, upadłem na kolana”.
Dzień wcześniej premier Morawiecki mówił w Sejmie: „Będziemy chronić naszych seniorów, naszych najsłabszych. Będziemy leczyć tych, którzy będą tego potrzebowali. To nasza strategia”.
Trwają protesty kobiet przeciwko zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Wśród polityków partii rządzącej pojawiają się pierwsze sugestie, że to protestujący będą odpowiedzialni za wzrost zarażeń w następnych dniach.
Premier odnosi się do incydentów wymierzonych w kościoły: „To, co odbywa się w przestrzeni publicznej, te akty agresji, napadów, barbarzyństwa są absolutnie niedopuszczalne. Nie zgadzam się na nie, nie ma mego przyzwolenia na ataki na ludzi, na kościoły”.
Na fanpage'u szpitala w Gorlicach zostaje opublikowane oficjalne pismo. Pilne. Z prośbą o odczytanie przez księży na niedzielnych mszach. „Dyrekcja Szpitala Specjalistycznego im. Henryka Klimontowicza w Gorlicach z uwagi na sytuację epidemiologiczną związaną z SARS-CoV2
zwraca się z prośbą do wszystkich Parafii, Zakładów Pogrzebowych i rodzin zmarłych o możliwie niezwłoczne odbieranie zwłok swoich bliskich ze szpitalnego prosektorium celem pochówku.
Trwająca epidemia skutkuje zwiększoną liczbą zgonów. Sytuacja epidemiologiczna w rodzinach osób zmarłych niejednokrotnie wydłuża okres przechowywania zwłok w szpitalnym prosektorium, powodując konieczność korzystania przez szpital z zewnętrznego prosektorium, poprawiło to jednak sytuację tylko na kilka dni”.
Trwa nagłe przekształcanie oddziałów szpitalnych różnych specjalności na oddziały „covidowe”. Szpital miejski w Elblągu szuka chętnych do pracy: "Poszukujemy pracowników medycznych do pracy w oddziałach z zakażonymi SARS-CoV-2, m.in. lekarzy i pielęgniarek. Oferujemy dodatki zgodnie z przysługującymi prawami dla osób pracujących w oddziałach z pacjentami chorymi na COVID-19. Zapewniamy hotel dla medyka oraz dodatkowe wyżywienie osobom pracującym na dyżurach”.
Premier Mateusz Morawiecki wizytuje powstający na Stadionie Narodowym szpital tymczasowy. Mówi: „Przygotowujemy jednocześnie Polskę na tragiczne scenariusze – stąd np. ten Szpital Narodowy, który jest świadectwem tego, że państwo robi i będzie robić wszystko, co może, żeby móc leczyć Polaków”.
Ale tragiczny scenariusz już jest, a źle przygotowane państwo niewiele może. Narasta problem z personelem. Aby miał kto pracować w Szpitalu Narodowym, dyrekcja oferuje dużo wyższe stawki niż w normalnych placówkach.
Nie, nie chodzi o zbyt małe zaangażowanie pracowników ochrony zdrowia, choć taki zarzut 13 października wygłosił w radiowej Jedynce Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.
Personel, który jeszcze jest w stanie pracować, walczy (niezależnie od stawek, to już dawno przekroczyło wymiar finansowy). Czasem, dzięki swej heroicznej nieustępliwości - wygrywa.
Agnieszka B., Lublin: „Nie wiem w jaki sposób mogę podziękować załodze karetki o nr LO120, słowo dziękuję to mało, którzy w dniu 28.10.2020 ratowali życie mojej mamy przez przeszło 1,5 godz., po czym pojechali do szpitala i czekali na przyjęcie od godz. 00.30 do 08.30., z powodu dezynfekcji Izby po pacjencie z covid i kolejki utworzonej z innych karetek. Ich determinacja, oddanie jest nie do opisania, walczyli z powołaniem, jak i również miałam wrażenie jakby była ich mamą. Dzięki Nim mama przeżyła i obecnie ma transfuzje krwi”.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych publikuje kolejny nekrolog: „Koronawirus. Zmarła kolejna pielęgniarka. Nasza koleżanka śp. Grażyna Grześko pracowała na Oddziale Chirurgii w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. Zmarła 29 października 2020 roku w wieku 56 lat, z powodu zakażenia COVID-19. Rodzinie i bliskim składamy szczere kondolencje. Zarząd Krajowy OZZPiP”.
Przed Dniem Wszystkich Świętych Porozumienie Rezydentów apeluje do pracowników ochrony zdrowia: „W poniedziałek 2.11.2020 r. o godz. 7:45 przynieśmy i zapalmy znicze pod szpitalami i przychodniami. Dla pacjentów, którzy zmarli przez niewydolność systemu. Dla naszych Koleżanek i Kolegów, pracowników ochrony zdrowia, którzy zmarli z przepracowania i braku środków ochrony osobistej. Dla systemu, o którego reformę nie mogliśmy się doprosić, a który właśnie ostatecznie się zawalił. Uczcijmy ich pamięć chwilą ciszy. (…) Brakuje leków, brakuje środków ochrony osobistej, brakuje procedur, brakuje ludzi. Brakuje wszystkiego. Z pompą ogłaszane są podwyżki wynagrodzeń za walkę z Covid, których nikt dotąd nie widział”.
Po południu, niespodziewanie, rząd zamyka cmentarze. Drobni handlowcy, sprzedający chryzantemy i znicze przed cmentarzami, zostają tam z towarem. Następnego dnia rusza spontaniczna, solidarnościowa akcja. Polacy kupują chryzantemy i znicze, mimo że nie mogą ich postawić na grobach najbliższych – robią to, żeby pomóc żyjącym. Samorządy też ruszają z pomocą. W końcu rząd wprowadza interwencyjny skup chryzantem i zniczy.
Maciej G. właśnie wyszedł ze szpitala w Wałczu: „Covid-19 i mnie dopadł. Wywołał zapalenie płuc. 3 tygodnie w szpitalach. Na wstępie chciałbym podziękować za ratunek całemu zespołowi ratowników, lekarzy i pielęgniarek z Białogardu i z Wałcza. Robicie niesamowitą robotę i życzę Wszystkim wytrwałości i zdrowia! (…) Karetka zabrała mnie do szpitala w Białogardzie w sobotę. Nie miałem siły dojść do WC, łapałem każdy oddech. 3 dni czekałem na wynik. Poniedziałek majaczyłem i kontakt ze mną był utrudniony, straszna duszność i kaszel. Wtorek rano karetka zabrała mnie na oddział zakaźny w Wałczu. Po przybyciu nie mogłem ustać. Zdjęcie RTG - ustanie 2 min, graniczyło z niemożliwym. Czułem, że nie mam siły i ta straszna duszność, łapałem każdy oddech. Podłączyli mnie pod tlen. Z 7 butli poszło na mnie. W ten sam dzień anestezjolog był u mnie i poinformował mnie, że grozi mi respirator i stan mój jest bardzo zły. (…) Zacząłem żegnać się z bliskimi w myślach. Udało się. Obecnie jestem już w domu. (…) Wiele osób zarzuca mi bujną fantazję. Tlen w tych czasach w butlach... Multum osób nie wierzy w covid. Na covid adaptują różne części budynku, nawet te stare, bez instalacji tlenowej. Żebyście się sami nie musieli przekonać jak to wygląda”.
„Tuż przed wyborami premier Morawiecki mówił o pokonaniu wirusa. Spokojnie idźcie do urn. Racje polityczne wzięły górę nad rozsądkiem. Dzisiaj krzyczycie do protestujących, że ryzykują życiem, bo covid atakuje. Od wielu dni pojawiają się nagrania ratowników, którzy krążą od szpitala do szpitala, szukając wolnych miejsc dla znajdujących się w ciężkim stanie pacjentów. Trwa to godzinami.
A cyniczni propagandyści pisowscy mówią, że sytuacja jest pod kontrolą. Zapytam wprost. Czy dla Kaczyńskiego, Morawieckiego i całej tej obrzydliwej kliki rządowej zabraknie też miejsca w szpitalach? NIE!!! Dla nich zawsze będzie miejsce. Bo oni są ważniejsi niż jakiś tam obywatel X, Y czy Z. Dlatego powtórzę za protestującymi: WYPIERDALAĆ!”.
Walka trwa. Parafia w Kramsku (wielkopolskie) prosi ozdrowieńców o osocze: „Kochani zwracamy się z pilną prośbą o pomoc dla naszej Parafianki!! Pani Mariola Wiśniewska toczy nierówną walkę z koronawirusem. PILNIE potrzebna jest osoba, która przeszła już koronawirusa i odda swoje osocze ze wskazaniem dla MARIOLI WIŚNIEWSKEJ - OIT Szpital Cegielskiego w Poznaniu!”.
Michał Gramatyka, poseł KO, który próbuje pomóc choremu na nowotwór, na FB przyznaje się do własnej bezsilności: „Mam ochotę się rozpłakać z bezradności. W Miasto Tychy umiera człowiek. Pan Henryk. Chory na raka. Było u niego wczoraj pogotowie, lekarz stwierdził że musi go zostawić w domu, bo NIE MA DOKĄD go zawieźć. Po 2 godz. stałych konsultacji ze »wszystkimi świętymi« nie ustaliłem nic‼
- Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nie przyjmie chorego, bo covid.
- Do Społecznego Stowarzyszenie Hospicjum im. św. Kaliksta w Tychach potrzeba skierowania i negatywnego testu na covid. I paru dni czekania...
- Skierowania wystawia lekarz rodzinny, ale do niego nie da się dodzwonić. Wymazobus też nie przyjedzie do Pana Henryka, bo ten nie zejdzie na dół, żeby się przetestować. Jest zbyt słaby.
- Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach też rozkłada ręce i mówi, że ambulanse czekają po kilka godzin na przyjęcie pacjentów z bezpośrednim narażeniem życia. I ja ich rozumiem”.
Potem edytuje post, dodaje, że nie ma pretensji do lekarzy, że to system jest winien, nie oni.
Jego wpis komentuje m.in. Anna. Pisze: „Mój tata też po cichutku odchodzi chory na raka. Hospicjum domowe może za trzy tygodnie. Znikąd pomocy. Kocham go i robię co mogę, by ulżyć mu w bólu. Ale niewiele mogę. Zamkniętych drzwi nie daję rady pokonać. A on leży świadomy wszystkiego i ani słowa skargi”.
Tego samego dnia szpital w Nowym Tomyślu prosi o datki na aparat do terapii tlenem: „Zbieramy na High FLOW, aparat do wysokoprzepływowej terapii tlenem dla pacjentów z COVID-19. Potrzebne jest aż 10 sztuk takich aparatów. Jeden to koszt 25.000”.
Aleksandra M. pisze na Facebooku: „Dnia 31.10.2020 zmarł mój tata. Na co? Na COVID-19, zarażony w szpitalu w Łodzi. Zmarł przez chory system... Nie miał należytej opieki. Dzwoniąc do mnie mówił, że jest w umieralni. Powiedział - najgorsza jest noc jak ludzie krzyczą i płaczą... Będąc świadkiem jak ludzie koło niego umierali w bólu domagając się pomocy, ale nikt nie przychodził a on nie miał na tyle sił, aby nacisnąć guzik i wezwać pomoc. Tata też się nie doczekał pomocy umierając. Wcześniej (…) zawsze można było iść do szpitala i zadbać o swojego tatę, mamę, syna, córkę na swoją odpowiedzialność a teraz? (…) Dzwoniąc do lekarza usłyszałam - proszę o cierpliwość, na 40 pacjentów mamy 3 pielęgniarki”.
Lekarz Bartosz Fiałek: „Psychika człowieka jest fenomenalna. Pierwsze godziny pracy w szpitalnym oddziale ratunkowym to niebywały stres, praca na 200, 300, a nawet 400 proc. normy. Pomimo pracy za 3 czy nawet 4 osoby, w końcu dochodzimy do granicy wydolności zespołu walczącego w SOR. Sznur karetek się wydłuża.
A ja, z powodu bezradności, powoli gubię uczucie lęku. Nie czuję już niepokoju. Wiem, że świata nie zbawię. Wiem, że nie wszystkim zdołam pomóc. Po prostu - tak jak Usain Bolt nie pobiegnie 100 metrów w czasie krótszym niż 9 sekund, tak my - zespół walczący w SOR - nie zaopatrzymy kilkunastu ciężkich pacjentów w krótszym niż dotychczas czasie. Nie mamy na to wpływu i moja psychika mówi: »dość!«. Organizm się buntuje i spuszcza z tonu. Już się nie boję. Ogarniamy wszystkich, selekcjonujemy ich - w cięższym stanie najpierw, lżejsi później. Obraz wojenny albo - co najmniej - zdarzenia masowego”.
W tle rządowa propaganda. Alicja, lekarka prowadząca na Instagramie konto „Położnik bez lukru”, obnaża ją bezlitośnie: „Minister Zdrowia Adam Niedzielski radośnie ogłosił w dniu dzisiejszym, że lek stosowany u pacjentów COVID (+) o ciężkim przebiegu choroby jest dostępny. Co więcej... Nie docierają do niego informacje o brakach w szpitalach.
W listopadzie dostaniemy 15 tysięcy ampułek Remdesiviru. Średnia ilość ampułek na terapię 1 pacjenta wynosi 6 szt.
15 tysięcy ampułek pozwala na terapię 2500 pacjentów. W listopadzie... Możemy szacować, że tylko potwierdzonych przypadków będziemy mieć : 30 dni x 20 tysięcy przypadków dziennie = 600 tys. Zakładając optymistycznie, że tylko 10 % pacjentów może przechodzić infekcje ciężko lub średnio ciężko. Daje to 60 tys. pacjentów wymagających intensywnego leczenia. Zakładając bardzo optymistycznie, że połowa z nich będzie wymagała respiratora... Daje to 30 tysięcy pacjentów. Remdesivir nie jest cudownym lekiem. Ale daje szansę. Pytanie komu z tych 30 tysięcy pacjentów zwiększyć szansę na powrót do domu?”.
Szpital w Nowym Tomyślu dzieli się dobrą wiadomością: „Mamy to! Na nasz apel jako pierwsza odpowiedziała firma BECH PACKAGING SP. Z OO i jako pierwsza sfinansowała w całości zakup aparat MyAirvo 2, który zapewnia wsparcie czynności oddechowej i nawilżanie dróg oddechowych przy jednoczesnym komforcie i łatwości użycia. (…) Aparat już jedzie do szpitala. Światło w tunelu już jest, prosimy o więcej...”.
„Dzisiaj opowiemy o 66-letnim panu Stanisławie. Pacjent trafił pod opiekę naszych lekarzy, gdy okazało się, że ma COVID -19. Czuł się źle, miał duszności. Lekarze oceniali jego stan jako ciężki. W krytycznym momencie trafił na Oddział Intensywnej Terapii. Po pięciu dniach anestezjolodzy odłączyli pana Stanisława od respiratora. W szpitalu 66-latek w sumie spędził prawie miesiąc. Pokonał koronawirusa i teraz jest już w domu z bliskimi. Pan Stanisław zadzwonił do nas i podzielił radością, że znowu zaczął chodzić bez pomocy chodzika”.
Ale to nie jest dzień samych dobrych wiadomości. Tomasz Zimoch, poseł KO, publikuje na FB wiadomość od znajomego - ozdrowieńca. „Tomku, przeszedłem ciężki covid. Za kilka dni Bogu dzięki wyjdę ze szpitala. (…) Gdy czytam, że nasz rząd odrzuca pomoc Niemiec, bo to nie pasuje do ich linii komunikacji to mnie rwie… Widziałem bezradnych lekarzy nie mających gdzie mnie przyjąć. Upodlonych ratowników 7 godzin leżących przy noszach, bo nie mogą przekazać pacjenta. Lekarkę, która w bezsilności rozpłakała się mówiąc, cytuję: »Jak jeszcze raz usłyszę że mamy łóżek pod dostatkiem, lekarzy i sprzętu też, to sama wypierdolę przez okno telewizor«.
Mnie przyjęli po 5 godzinach tylko dlatego, że… pacjentka zmarła, też na covid… (…) Nie mamy systemu zdrowia. Mamy perfekcyjny system kolesiostwa rządowego. I mamy bohaterów, prawdziwych bohaterów w białych kombinezonach. Bez sprzętu, bez wsparcia, bez sił. Z płaczem selekcjonują kto będzie żył, a kto nie, choć chcą pomóc każdemu. I mają samotność, kraj nie tylko ich zostawił, ale jeszcze ich obwinia”.
Poseł PiS Piotr Adamczyk prosi na FB o osocze dla Anny: „Przez wiele miesięcy pani Anna pomagała chorym na Covid-19 w jednym z łódzkich szpitali. Codziennie pracowała po kilkanaście godzin. Pewnego dnia pojawił się kaszel, na początku lekki, później coraz mocniejszy, wraz z nim gorączka. Sił ubywało błyskawicznie. Okazało się, że to koronawirus. (…) Pani Anna przechodzi chorobę wyjątkowo źle, jej stan jest poważny. Pomimo leczenia, potrzebne jest również osocze ludzi, którzy pokonali już koronawirusa. Pierwsza dawka leku z osocza, bardzo jej pomogła. Ale potrzebne są kolejne. Dlatego proszę Was – pomóżmy Ani i innym chorym”.
Szymon Hołownia publikuje na FB informację od szefowej zespołu ekspertów medycznych w jego ruchu Polska 2050: „Dziś teleporada: pacjentka lat 67, podejrzenie COViD-u. Do tej pory na nic nie chorowała. Od 5 dni duszność kaszel, osłabienie, nie jest w stanie wstać do łazienki, jak leży jest w miarę. Poprzednia rozmowa - 3 dni temu, wysłałem na test, ale nie miała sił wyjść z mieszkania. Mąż, który czuł się lepiej, ale objawy podobne, wczoraj dostał nagłego pogorszenia i zmarł. Było pogotowie, powiedzieli że jej nie wezmą nigdzie, bo by musieli po całej Polsce jeździć i szukać miejsca, a ona zresztą woli umrzeć w domu. Zadzwoniła żeby się pożegnać. K... mać”.
Centrum Obywatelskie w Krakowie prosi o pomoc dla szpitala wojskowego: „5 Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką w Krakowie przy ul. Wrocławskiej jest w trudnej sytuacji. Pacjentom na oddziałach covidowych zaczyna brakować podstawowych środków higienicznych. (…) Szpital potrzebuje:
Na Instagramie „dr_empiria” opisuje zachowania ludzi, którzy kontaktują się z nią w czasie dyżuru w przychodni: „Leczycie duszność waszych dziadków z różnymi medykami na telefonie, bo opcja szpitalna aktualnie nie wchodzi w grę. Pytacie, czy saturacje to ta liczba 88 na pulsoksymetrze czy raczej ta 82...? (Obie do kitu...) Czekacie na karetkę długie minuty, godziny, w międzyczasie dzwoniąc tu i ówdzie... (np. do mnie). Gdy wreszcie karetka dociera i słyszycie, że wasz bliski pojedzie nie wiadomo dokąd, może gdzieś na Podlasie, albo do Radomia, wahacie się, czy na pewno chcecie go oddać zespołowi ratowników. (…) Pytacie, czy mogę zachować w tajemnicy wynik testu antygenowego, żebyście mogli dokończyć projekt w korpo, a po nim - promis - pójdziecie na izolację”.
Szpital w Jarocinie dziękuje za 1430 butelek wody. To dar od „sołectwa Chrzan wraz z KGW Chrzan, OSP Chrzan oraz TKKF Europejczyk”.
Szpital im. Żeromskiego w Krakowie też dostaje wsparcie. „Pierwsze książki od fundacji Zaczytani.org już są w rękach izolowanych pacjentów, których leczymy na oddziałach covidowych. Dziękujemy, bo w szpitalu nie tylko chorują, ale też zdrowieją i wtedy dobra książka jest najlepszym »suplementem« leczenia”.
Działa już szpital na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pierwsze zderzenie z nową rzeczywistością opisuje lekarz, prowadzący na Twitterze konto Ryszek M.D.:
„Próbowaliśmy przekazać pacjentów na stadion. Kwalifikacja:
- pacjent, który samodzielnie je i chodzi do oddalonej toalety
- bez istotnych schorzeń towarzyszących
- nie wymaga więcej niż 3 litrów tlenu
- nie ma wysokiej gorączki
Chyba koncert Zenka organizują”.
Inny lekarz na Twitterze komentuje: „Takich chorych nie ma dziś w szpitalach”.
Iwona Sołtys, odpowiadająca za kontakty z mediami Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA odpisuje: „Tak jak od początku było to zakładane i podawane przez nas we wszelkich komunikatach – jest to filia szpitala dla chorych w lżejszych stanach, nadal jednak potrzebujących wzmożonej opieki lekarskiej całodobowo”.
Tego dnia zapala się jednak prawdziwe światełko w tunelu: szczepionka przeciwko koronawirusowi firm Pfizer i BioNTech jest już na trzecim etapie badań klinicznych i wykazuje 90-procentową skuteczność. Dzięki umowie, podpisanej przez Komisję Europejską, wszystkie państwa UE mają zagwarantowane jej dostawy. „Chcę potwierdzić, że poprzez umowy, do których przystąpiliśmy latem tego roku, mamy równe prawo z innymi krajami UE do korzystania z tych szczepionek na zasadzie proporcjonalnej do wielkości populacji” – potwierdza premier na wieczornej konferencji prasowej.
W tym samym czasie na Facebooku pojawia się ponad 20 nowych, publicznych postów, informujących o kolejnych zgonach. Wśród zmarłych są: pierwszy polski mistrz świata w taekwondo, proboszcz, strażak, muzyk, sołtys, nauczyciel wychowania fizycznego.
Polska wciąż walczy.
Cytaty premiera - na podst. wpisów na oficjalnych kontach na Twitterze.
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze