0:000:00

0:00

Ogłoszenie wyników „Ankiety konstytucyjnej 2017” PiS zorganizował z pompą. Jak tłumaczyła w poniedziałek, 16 kwietnia 2018 roku, rzeczniczka partii - Beata Mazurek, prezesa Jarosława Kaczyńskiego nie było tylko dlatego, że zaniemógł. Byli za to premier, wicepremierzy, ministrowie, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz prezes Trybunału Konstytucyjnego.

W mediach sygnalizowano, że PiS w sprawie projektu nowej Konstytucji nie zamierza oddać pola prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który od kilku miesięcy organizuje w różnych miejscowościach „konsultacje” społeczne. I że to ankieta PiS-u jest ważniejsza - bo przeprowadzona wśród specjalistów od prawa konstytucyjnego, zgodnie z polską tradycją prac nad Konstytucją.

Ale faktycznie pisowski projekt "Ankieta konstytucyjna 2017" skończył się porażką.

Przeczytaj także:

Ankieta non grata

Ideą organizowania ankiet konstytucyjnych jest, by propozycje zmian w ustawie zasadniczej zgłaszali fachowcy - prawnicy konstytucjonaliści, mający wspólną bazę (czyli znajomość prawa), ale różne poglądy polityczne i różne widzenie roli państwa i prawa.

O tym, że PiS zleciło przygotowanie takiej ankiety pisaliśmy w czerwcu i w październiku 2017 roku.

Jak informowała nas wówczas skarbniczka PiS Teresa Schubert, opracowanie koncepcji ankiety, „wskazanie respondentów oraz przygotowanie wyników do publikacji” partia zleciła w październiku 2016 roku prawnikom: prof. Annie Łabno, prof. Bogumiłowi Szmulikowi i prof. Bogusławowi Banaszakowi (zmarł w styczniu 2018).

W poniedziałek, przedstawiając wyniki ankiety prof. Łabno używała takich sformułowań, jakby na pytania odpowiedziały rzesze respondentów ("wielu autorów uważało...", "głosy były dość rozstrzelone", "większość autorów zgodziło się, że..."). Przez co rewolucyjny postulat "większości ankietowanych" - by wprowadzić kanclerski system rządów i ograniczyć władzę prezydenta - zdawał się mieć większą wagę.

Tymczasem, wiosną 2017 roku skarbniczka PiS informowała OKO.press, że z pytaniami o propozycje zmian w Konstytucji zwrócono się do 102 prawników (później mogło ich przybyć). A z udostępnionego wczoraj mediom opracowania ankiety wynika, że odpowiedzi udzieliło zaledwie 14.

W tym troje prawników, którym PiS zlecił koordynację prac związanych z ankietą (profesorowie Łabno, Szmulik i Banaszak) i kilkoro albo wprost związanych z PiS albo zarabiających w państwowych instytucjach i spółkach kontrolowanych przez PiS (do czego wrócimy dalej).

O tym, że prawnicy, którzy nie sympatyzują z PiS i którym nie podobają się działania rządu dotyczące wymiaru sprawiedliwości, nie chcą brać udziału w ankiecie, pisaliśmy już w czerwcu 2017 roku.

W liście przewodnim do ankiety, rozesłanym prawie dwa lata temu, profesorowie Łabno, Szmulik i Banaszak prosili respondentów o wypełnienie kwestionariusza do końca maja 2017 roku. W maju 2017 roku, w odpowiedzi na pytania OKO.press, prof. Łabno pisała jednak, że „ponieważ nie minął jeszcze termin nadsyłania odpowiedzi na ankiety, żadna nie została nadesłana".

„Ankieta była rozsyłana w kilku etapach i dlatego nie jest ustalony ścisły ostateczny termin jej zakończenia, jednakowy dla wszystkich uczestników. Uważamy, że ostatnie odpowiedzi mogą jeszcze napływać do końca czerwca [2017]” - przekonywała.

W lipcu odpowiedzi jednak wciąż nie było. A prof. Łabno pisała: „Informuję, że nadal zbieramy ankiety. W związku z tym nie zostały one jeszcze opracowane. Opracowanie ankiet powinno nastąpić jesienią tego roku [2017]”.

W październiku 2017 roku odpowiedź prof. Łabno brzmiała podobnie. „Czekamy jeszcze na kilka ankiet, które następnie zostaną opracowane” - zapewniała.

Przypomnijmy, że po całym tym rozsyłaniu ankiet "w kilku etapach" i oczekiwaniu "jeszcze na kilka ankiet", odpowiedzi - nie licząc tych udzielonych przez samych ankieterów - nadesłało 11 osób.

Czternastka

Kto więc ostatecznie odpowiedział na ankietę (i czyje odpowiedzi - jak mówił wczoraj marszałek Sejmu Marek Kuchciński - będą stanowiły bazę do dalszych prac nad nową Konstytucją)?

Przede wszystkim - troje prawników, którym PiS zlecił opracowanie ankiety: prof. Anna Łabno, prof. Bogumił Szmulik i prof. Bogusław Banaszak. Wszyscy troje byli w gronie „ośmiu wybitnych ekspertów”, na których ekspertyzy na początku sporu o Trybunał Konstytucyjny powoływał się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Pisali także opinie dotyczące TK dla Sejmu i byli członkami zespołu powołanego przez marszałka Kuchcińskiego, który miał rzekomo, zgodnie z zaleceniami Komisji Weneckiej, wypracować rozwiązanie sporu ws. Trybunału (a ostatecznie krytycznie ocenił raport samej Komisji).

W kwietniu 2016 roku cała trójka została dokooptowana przez Beatę Szydło do Rady Legislacyjnej przy premierze. Prof. Szmulik w 2016 roku został wicenaczelnym "odzyskanego" przez PiS „Przeglądu Sejmowego". A prof. Banaszaka powołano za rządów PiS do rady nadzorczej kontrolowanego przez państwo PZU i na sędziego Trybunał Stanu. Obie funkcje pełnił do śmierci.

Poza tą trójką, ankiety wypełnili:

  • Wojciech Arndt - za poprzednich rządów PiS szef gabinetu politycznego ministra edukacji Ryszarda Legutki. W czasie kampanii prezydenckiej - członek komitetu honorowego Andrzeja Dudy. Był w zespole marszałka Kuchcińskiego do rozwiązania problemu z TK. Obecnie jest dyrektorem Biura Analiz Sejmowych, sekretarzem naukowym „Przeglądu Sejmowego” i członkiem rady nadzorczej kontrolowanej przez państwo spółki Polski Holding Obronny.
  • Dariusz Górecki - były senator PiS (w latach 2005-07), w czasie kampanii prezydenckiej w 2010 roku członek Łódzkiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego.
  • Jolanta Jabłońska-Bonca - prawniczka, ale nie konstytucjonalistka. W 2014 roku została członkiem rady programowej PiS. Była w zespole marszałka Sejmu do rozwiązania problemu z TK.
  • Bogdan Szlachta - prawnik specjalizujący się w historii doktryn politycznych i prawnych. W czasie kampanii prezydenckiej - członek komitetu honorowego Andrzeja Dudy. Był w zespole powołanym przez marszałka Sejmu do rozwiązania problemu z TK. W listopadzie 2015 roku, z rekomendacji PiS został powołany na sędziego Trybunału Stanu. Jest także członkiem kolegium "Przeglądu Sejmowego".
  • Jarosław Szymanek - nie prawnik lecz politolog. Ekspert w kancelarii prof. Szmulika. Był w zespole powołanym przez marszałka Sejmu do rozwiązania problemu z TK. Jest członkiem kolegium „Przeglądu Sejmowego” i „głównym specjalistą ds. społecznych” w Biurze Analiz Sejmowych.

Ankiety wypełnili też: Jerzy Jaskiernia (prawnik, były minister sprawiedliwości wieloletni poseł SLD), Artur Ławniczak (konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego), Zbigniew Pulka (także prawnik z Uniwersytetu Wrocławskiego), Wojciech Orłowski (konstytucjonalista z UMCS w Lublinie) oraz Janina Ciechanowicz- McLean (specjalistka od prawa ochrony środowiska z Uniwersytetu Gdańskiego), wspólnie Piotrem Dembickim z tej samej uczelni.

Jak pisał w trójmiejskiej "Gazecie Wyborczej" Krzysztof Katka, za wypełnienie ankiet oferowano prawnikom po 2 tys. złotych.

"Dyżurni" prawnicy PiS

PiS nie odpowiedział nam, jakie wynagrodzenie otrzymali za opracowanie i przeprowadzenie ankiety profesorowie Łabno, Szmulik i Banaszak. Ale - jak ustaliliśmy - każde z nich zarobiło w ciągu ostatnich dwóch lat dziesiątki tysięcy złotych na ekspertyzach prawnych i doradztwie na rzecz instytucji państwowych, kontrolowanych dziś przez PiS.

Choć to prof. Banaszak był z tej trójki autorem największej liczby opinii wspierających "reformy" PiS i to on najbardziej skorzystał finansowo na współpracy z "dobrą zmianą" (m.in. dzięki zasiadaniu w radzie nadzorczej PZU i w Trybunale Stanu), jego umów i wypłaconych mu kwot, z oczywistych względów, nie będziemy tu wyliczać. Poprzestaniemy na danych dotyczących prof. Łabno i prof. Szmulika.

Kilka miesięcy temu kancelaria premiera, w odpowiedzi na pytania OKO.press informowała, że

od kwietnia do grudnia 2016 roku, za udział w posiedzeniach Rady Legislacyjnej oraz za opinie o projektach ustaw, prof. Łabno otrzymała prawie 37,3 tys. złotych wynagrodzenia. A prof. Szmulik - ponad 38,2 tys. złotych. Oboje zasiadali i zarabiali w Radzie także w 2017 roku i do dziś są jej członkami.

W maju 2017 roku, w odpowiedzi na pytania OKO.press, biuro prasowe Sejmu pisało, że prof. Szmulik przygotował od początku kadencji kilka opinii prawnych. Wśród nich ekspertyzę, którą przywoływał jesienią 2015 roku, na początku wojny o Trybunał, poseł PiS Stanisław Piotrowicz. Wynikało z niej, że przepisy dotyczące wyboru pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego uchwalone przez poprzedni Sejm są niezgodne z ustawą zasadniczą. Na podstawie tej i kilku innych podobnych opinii PiS "unieważnił" wybór członków TK powołanych w poprzedniej kadencji i powołał w nowych (uznawanych przez większość prawników za dublerów).

"Pan Bogumił Szmulik przygotował w bieżącej kadencji Sejmu osiem opinii prawnych. Dotyczyły one: zaopiniowania, czy Trybunał Konstytucyjny może orzekać tylko na podstawie przepisów konstytucji z pominięciem ustawy o TK, zaopiniowania uwag Komisji Weneckiej do nowelizacji ustawy z 25 czerwca 2015 roku o TK, poselskiego projektu ustawy o statusie sędziów TK, zgodności z Konstytucją i regulaminem Sejmu kontynuacji posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej 16 grudnia 2016 roku, rządowego projektu nowelizacji ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz stopniach i tytule w zakresie sztuki oraz niektórych innych ustaw, zgodności z Konstytucją dwukadencyjności w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, sposobu liczenia kadencji sędziego TK oraz konsekwencji blokowania obrad Sejmu i możliwości przywrócenia porządku na sali obrad."

W samym 2017 roku na opiniach przygotowywanych na zlecenie Sejmu prof. Szmulik zarobił prawie 17,8 tys. złotych. Dodatkowo, za pracę w zespole powołanym przez marszałka Sejmu, który miał wypracować rozwiązanie sporu dotyczącego TK, otrzymał ponad 10,8 tys. złotych.

Według informacji biura prasowego Sejmu, prof. Anna Łabno również przygotowywała kilka opinii na zlecenie Kancelarii Sejmu. M.in. dwie ekspertyzy dotyczące konsekwencji blokowania obrad Sejmu oraz możliwości przywrócenia porządku na sali obrad i jedną dotyczącą zgodności z Konstytucją rządowego projektu zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądnictwa.

W samym 2017 roku na ekspertyzach dla Sejmu zarobiła prawie 7,5 tys. złotych. Dodatkowo otrzymała łącznie blisko 13,7 tys. złotych za recenzję wydawniczą, redakcję pracy zbiorowej „Państwo solidarne”, szkolenie dla uczestników aplikacji sejmowej i opinie do „Przeglądu Sejmowego”. Za pracę z zespole powołanym przez marszałka Kuchcińskiego dostała ponad 10 tys. złotych.

I prof. Łabno i prof. Smulik świadczyli usługi eksperckie również na rzecz Ministerstwa Sprawiedliwości. Znamy jednak tylko ich umowy od początku kadencji do wiosny 2016 roku. Później resort zaczął utajniać nazwiska ekspertów, którym zleca przygotowanie opinii.

Zobacz rejestry umów podpisanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w 2016 i 2017 roku, udostępnione przez resort redakcji OKO.press.

W pierwszych miesiącach rządów PiS ministerstwo podpisało z prof. Łabno umowy dotyczące:

  • opinii w sprawie Trybunału Konstytucyjnego - za 870 złotych;
  • opinii na temat projektu raportu Komisji Weneckiej - 4673 złotych;
  • oraz czynności eksperckich "w zakresie podejmowania przez MS działań legislacyjnych w celu usprawnienia funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości” - 2061 złotych.

A z prof. Szmulikiem dotyczące:

  • opracowania "Oceny zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i zmiany składu osobowego Trybunału Konstytucyjnego w świetle podstawowych wartości demokratycznego państwa prawa, leżących u podstaw Unii Europejskiej a w szczególności art. 2 Traktatu Unii Europejskiej" - za 3297 złotych;
  • opinii "Czy Trybunał Konstytucyjny może orzekać tylko na podstawie przepisów Konstytucji z pominięciem obowiązującej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym" - 4945 złotych;
  • opinia na temat projektu raportu Komisji Weneckiej - 4920 złotych;
  • oraz czynności eksperckich "w zakresie podejmowania przez MS działań legislacyjnych w celu usprawnienia funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości” - 2061 złotych.
;

Udostępnij:

Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze