Grupa sędziów pozwała Sąd Okręgowy w Rzeszowie. Sędziowie zarzucają Rafałowi Puchalskiemu, prezesowi tego sądu i członkowi nowej KRS, nierówne traktowanie i bezprawne nakładanie na nich dodatkowych obowiązków, wbrew ich woli. Sędziowie uważają, że to retorsje za ich zaangażowanie w obronę wolnych sądów i Konstytucji. Mamy odpowiedź Puchalskiego
Jak ustaliło OKO.press, pozew dwa tygodnie temu trafił do wydziału pracy rzeszowskiego sądu rejonowego. Sprawa jest precedensowa, bo to pierwszy taki pozew związany z prezesem sądu z nominacji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wyjątkowa jest również z innego powodu - przeciwko Rafałowi Puchalskiemu, który jest też członkiem wybranej w niekonstytucyjny sposób nowej KRS, zbuntował się niemal cały wydział karny tamtejszego sądu.
Sędzia Marcin Świerk, były przewodniczący II wydziału karnego i wiceszef rzeszowskiego oddziału Iustitii mówi OKO.press:
"Złożyliśmy ten pozew, bo doszliśmy do ściany. Nastroje w wydziale są kiepskie. Koleżanki chorują z powodu natłoku pracy i chaosu organizacyjnego. Oczywiście pogorszyły się wyniki w wydziale dotyczące załatwiania spraw. Ale to nie nasza wina, tylko kierownictwa sądu".
Pod pozwem podpisało się sześciu z siedmiu sędziów orzekających na co dzień w II wydziale karnym Sądu Okręgowego w Rzeszowie, w tym były przewodniczący tego wydziału Marcin Świerk. To bardzo doświadczeni sędziowie. Pięciu ma ponad 20-letni staż orzekania w sądach, jeden 17 letni. Pełnili oni też funkcje kierownicze. Byli przewodniczącymi wydziałów, prezesami i wiceprezesami rzeszowskiego sądu okręgowego oraz jego rzecznikami prasowymi.
Co ważne, nie było też wcześniej zastrzeżeń do ich pracy. Nie byli karani dyscyplinarnie, nie mieli skarg za jakość wydawanych orzeczeń. Nie mieli też problemów z przewlekłością prowadzonych spraw.
Pozwanym formalnie jest Sąd Okręgowy w Rzeszowie, na czele którego stoi prezes Rafał Puchalski. Sędziowie w pozwie domagają się zaprzestania działań stanowiących naruszenie zasady równego traktowania, w szczególności poprzez dyskryminowanie w formie molestowania [pracowniczego, nie seksualnego – red.] oraz zaprzestania naruszania ich dóbr osobistych w postaci godności, czci i dobrego imienia.
Sędziowie chcą też uchylenia trzech zarządzeń prezesa Rafała Puchalskiego, które w ich ocenie pogorszyły im warunki pracy i nakładają na nich obowiązki, których nie mają sędziowie w innych wydziałach rzeszowskiego sądu okręgowego.
Za to, jak traktuje ich prezes z nominacji ministra Ziobry, chcą tylko symbolicznego odszkodowania, po 2250 zł na osobę. Kwota jest równa minimalnej pensji. Domagają się też 6 tys. zł na cel społeczny za naruszenie ich dóbr osobistych.
Puchalski nominację na prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie dostał w lutym 2018 roku. Przed tą nominacją pracował na delegacji w ministerstwie sprawiedliwości, gdzie trafił prosto z Sądu Rejonowego w Jarosławiu. Puchalski wcześniej należał do stowarzyszenia sędziów "Iustitia", w którym był członkiem zarządu. Poznał tam Łukasza Piebiaka, który też był w zarządzie stowarzyszenia. Potem Piebiak został zastępcą ministra Zbigniewa Ziobry i głównym kadrowym w sądach.
Puchalski na delegację do ministerstwa trafił, gdy był już tam Piebiak. Ta znajomość mogła mieć też wpływ na to, że Puchalski jako sędzia rejonowy z Jarosławia trafił prosto na stanowisko prezesa sądu.
Autorzy pozwu uważają, że od czasu, gdy pojawił się on w rzeszowskim sądzie, zaczęła się tam pogarszać atmosfera pracy, a potem warunki pracy w II wydziale karnym. Puchalski od razu miał zapowiedzieć, że w tym wydziale będą zmiany. Że zostanie odwołany przewodniczący wydziału Marcin Świerk, który funkcję pełnił od siedmiu lat. Puchalski miał też sugerować, że wpływ na sąd wywierał były poseł PSL Jan Bury, ale bez konkretów.
By zrozumieć, co wydarzyło się w rzeszowskim sądzie i co pchnęło sędziów do złożenia pozwu, OKO.press rekonstruuje najważniejsze zdarzenia i decyzje.
W kwietniu 2018 roku z funkcji rzecznika sądu odwołano Marzenę Ossolińską-Plęs, która orzeka w II wydziale karnym i teraz jest współautorką pozwu. Nowy prezes miał do tego prawo. W maju tego samego roku dwóch sędziów z tego wydziału zostało wybranych do Kolegium Sądu Okręgowego (wchodzi w jego skład też prezes, opiniuje część jego decyzji), co miało się odbyć wbrew oczekiwaniom prezesa Puchalskiego.
Miesiąc później m.in. sędziowie z II wydziału karnego byli inicjatorami uchwał w obronie niezależności sądów i Konstytucji, a potem na drzwiach swoich pokojów oraz na tabliczkach ze swoimi nazwiskami na sali sądowej umieścili znaczek Konstytucja. OKO.press pisało o tym tutaj.
Po dwóch miesiącach zaczęły się ruchy kadrowe w tym wydziale. Prezes odwołał dwóch sędziów wizytatorów, zajmujących się nadzorem nad sprawami karnymi. Odwołano ich bez podania powodu i bez opinii Kolegium sądu. Wizytatorów w innych wydziałach nie odwołano. Mimo odwołania sędziów z tej funkcji, zlecono im dalszą lustrację pionów karnych w sądach rejonowych.
Kolejnym pomysłem prezesa było przeniesienie sędziów karnistów z II wydziału, do wydziału gospodarczego, który miał gorsze wyniki w pracy. Lepiej by było przenieść tam jednak sędziów-cywilistów. Na propozycji przenosin na razie się skończyło, choć potem pojawił się kolejny pomysł, by część sędziów miała pół etatu w pionie gospodarczym, a drugie pół w karnym.
We wrześniu 2018 roku do rzeszowskiego sądu okręgowego wpłynęły pytania z sądu w Madrycie, do którego trafił ENA w sprawie wydania Polsce hiszpańskiego obywatela. Sprawa ta była głośna w Polsce - trwała gorąca dyskusja, czy unijne sądy będą uznawać polskie orzeczenia i ufać polskim sądom, z powodu niekonstytucyjnych zmian w wymiarze sprawiedliwości wprowadzonych przez PiS.
Puchalski zlecił wtedy przygotowanie odpowiedzi sędziemu referentowi sprawy – wydała ona wcześniej ENA, który trafił do Madrytu - z II wydziału karnego. Ale sędziowie uznali, że to Puchalski powinien przygotować odpowiedź i przygotowali własne stanowisko wobec pytań z Madrytu, w którym napisali, że w Polsce jest zagrożone prawo do niezawisłego sądu. Podpisało się pod tym 10 sędziów, głównie z II wydziału karnego. Niezależnie od tego wiceprezes sądu zleciła ponownie sędzi referent przygotowanie odpowiedzi i ta ją napisała, zawierając w niej część argumentacji ze stanowiska 10 sędziów. OKO.press pisało o tej sprawie.
Autorzy pozwu twierdzą, że stanowisko 10 sędziów, będące odpowiedzią na pytania sądu w Madrycie, miało nie spodobać się prezesowi Puchalskiemu i miało zaognić stosunki na linii prezes – sędziowie z II wydziału karnego. Pocztą pantoflową dotarło do nich, że mogą grozić im za to dyscyplinarki oraz zawieszenie w czynnościach służbowych.
Ta sprawa w ocenie sędziów miała też mieć wpływ na reorganizację II wydziału karnego (od stycznia 2019), o którą prezes Puchalski wystąpił do ministerstwa sprawiedliwości. Wydzielono z niego sprawy odwołań od wyroków sądów rejonowych i przeniesiono je z częścią sędziów do nowego III wydziału karnego.
Dziś II wydział karny liczy 7 sędziów, a nowy 6. Sędziowie – autorzy pozwu – o reorganizacji dowiedzieli się przypadkowo, gdy pracownik gospodarczy sądu pytał, ile potrzeba pieczątek dla nowego wydziału.
Zaprotestowali przeciwko temu wskazując, że zwiększy to ich obłożenie sprawami, bo będzie mniej sędziów. Ale bez skutku. Nowy wydział powstał.
W wyniku reorganizacji przewodniczącym II wydziału przestał być Marcin Świerk. Wynikało to z zarządzenia Puchalskiego, które zakwestionował jednak prezes Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Wytknął m.in. że reorganizacja wydziału, który przecież nie został zlikwidowany, nie może powodować odwołania przewodniczącego. Puchalski ponownie jednak odwołał Marcina Świerka w połowie stycznia 2019 roku, ale już w oparciu o inne przepisy.
W styczniu pojawił się też spór sędziów tego wydziału z kierownictwem sądu o przydział asystentów (ich zdaniem mieli ich za mało) oraz o przyznawanie im spraw. Sędziowie wytykali, że źle przeprowadzono losowanie spraw, bo nie uwzględniono w nim jednego, nowego sędziego. W odpowiedzi mieli słyszeć, że uchylają się od orzekania i mogą mieć dyscyplinarki.
Z kolei w marcu 2019 roku prezes Puchalski odwołał wiceprzewodniczącą II wydziału karnego. Ale zrobił to niejako pod przymusem, bo trzy miesiące wcześniej ona sama złożyła rezygnację. I przez ten czas Puchalski odmawiał jej przyjęcia.
Sędzia po odwołaniu z funkcji wiceprzewodniczącej musiała się jednak zajmować przez kilka miesięcy wydziałem II, bo prezes powierzył jej pełnienie obowiązków przewodniczącego. Wbrew jej woli. Nie dostała za to dodatku służbowego i nie zmniejszono jej obciążenia sprawami, które musiała rozpoznawać jako sędzia.
Autorzy pozwu oceniają, że po reorganizacji w ich wydziale zapanował chaos organizacyjny, bałagan decyzyjny, lekceważy się ich pisma, a oni są traktowani gorzej niż sędziowie z innych wydziałów. Dlatego poprosili o mediację prezesa Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Na spotkaniu z nim był też prezes Puchalski, który miał oświadczyć, że nie widzi możliwości, by wydziałem kierował ktoś z obecnych tam sędziów i że zrobi konkurs na przewodniczącego. Na wakat zgłoszono wtedy (kwiecień 2019) byłego przewodniczącego wydziału Marcina Świerka, ale prezes uznał, że nie może go powołać, bo przeszkodą jest jego… zaległy urlop wypoczynkowy.
Odbyło się więc drugie spotkanie mediacyjne, ale nic nie dało.
W maju prezes Puchalski wydał zarządzenie na mocy którego pełnienie obowiązków przewodniczącego wydziału miało być rotacyjne. Każdy z sędziów miał je pełnić przez trzy miesiące. Za darmo i bez zmniejszenia ilości rozpoznawanych spraw. W rezultacie był taki tydzień, gdy z powodu zwolnień lekarskich, każdego dnia inna osoba pełniła funkcję przewodniczącego wydziału.
Wtedy sędziowie na podstawie procedury antymobbingowej złożyli skargę na działania prezesa oraz wiceprezes Sądu Okręgowego Grażynę Artymiak (podlega jej pion karny). Rafał Puchalski komisji antymobbingowej jednak nie powołał. O sprawie powiadomiono też prezesa sądu apelacyjnego.
Za to w lipcu 2019 roku prezes Puchalski zobowiązał jednego z sędziów z II wydziału do poprawy efektywności swojej pracy oraz kolegów z wydziału. To polecenie uchylił jednak prezes sądu apelacyjnego. Wtedy też zaczęły się pierwsze uwagi Puchalskiego do jakości pracy sędziów. Z powodu zamieszania po reorganizacji i problemów z przydziałem spraw pogorszyły się wyniki pracy. Przed reorganizacją II wydział karny był jednym z najlepszych w sądzie i nie było tam problemów. Uwagi dostał m.in. sędzia Marcin Świerk.
Sędziowie mimo narastającej presji nadal pokazywali jednak swoje przywiązanie do niezależności sądów. Zorganizowali akcję poparcia dla sędzi Aliny Czubieniak skazanej przez Izbę Dyscyplinarną za wydanie sprawiedliwego orzeczenia.
Zorganizowali też akcję poparcia dla prokuratora Mariusza Krasonia, represjonowanego za obronę niezależności w prokuraturze.
Zdaniem sędziów, którzy pozywają teraz własny sąd, uwagi prezesa do ich pracy są bezpodstawne, bo część z nich uchyliła potem wiceprezes rzeszowskiego sądu. Uważają, że to wstęp do zbierania materiału na dyscyplinarki, w związku z ich zaangażowaniem w obronę wolnych sądów.
Ale to nie koniec. W sierpniu 2019 roku prezes Puchalski wydał kolejne zarządzenie, w którym określił limit posiedzeń i rozpraw jakie w tygodniu mają odbyć sędziowie tego wydziału. To minimum trzy sesje w tygodniu.
Sędziowie pytają kiedy mają czytać akta i przygotowywać się do spraw. Kiedy mają pisać uzasadnienia do wyroków, pełnić dyżury, czy załatwiać inne sprawy, które nie wymagają rozpraw. W praktyce sędziowie powinni wychodzić na salę rozpraw nawet cztery, pięć dni w tygodniu.
Takie wymogi wprowadzono tylko wobec sędziów II wydziału karnego. Choć, jak przypominają sędziowie, przed laty podobne wymogi nałożono na Łukasza Piebiaka, gdy był sędzią w stołecznym sądzie. I za niewywiązywanie się z limitów sesji dostał potem jeden z zarzutów dyscyplinarnych, z którego uniewinnił go sąd dyscyplinarny uznając, że prezes nie może wyznaczać limitów.
Z uwagi na to, co przez ostatni rok wydarzyło się w II wydziale karnym sędziowie, autorzy pozwu czują się dyskryminowani przez obecne kierownictwo Sądu Okręgowego. Czyli prezesa Rafała Puchalskiego i jego zastępczynię Grażynę Artymiak. A działania, które ich dotykają głównie ze strony Puchalskiego wiążą ze swoim zaangażowaniem w obronę niezależności sądów.
Sędziowie narzekają na stworzenie wokół nich negatywnej atmosfery w sądzie. Pracują pod presją dyscyplinarek i przeniesienia do innego wydziału. Słyszą w sądzie, że rzekomo nie chcą pracować, że są wichrzycielami i że narażają pozostałych sędziów na negatywną reakcję resortu Ziobry. O stworzenie atmosfery wrogości wobec nich oskarżają przełożonych. Zaznaczają, że wyczerpali już wszystkie możliwości ugodowego załatwienia sprawy i pozew to ostateczny ruch w obronie ich godności.
Co na to prezes sądu Rafał Puchalski? OKO.press wysłało mu kilka pytań. Prezes na nie odpowiedział. Ostrzega, że po publikacji OKO.press sędziowie mogą mieć postępowanie dyscyplinarne.
Puchalski na razie nie chce komentować pozwu, bo go nie zna. Zapewnia jednak, że wszystkie jego decyzje są podyktowane „jedynie troską o właściwe funkcjonowanie jednostki oraz dobro wymiaru sprawiedliwości”. Zgodnie z prośbą Puchalskiego, publikujemy całą, obszerną odpowiedź na pytania OKO.press (pytania i odpowiedzi poniżej).
OKO.press pisało już o Rafale Puchalskim kilka razy. Gdy kandydował do KRS na jaw wyszło, że należał do grupy sympatyków PiS na Facebooku. W sierpniu ujawniliśmy, że sędzia Puchalski kilka lat temu, gdy pracował jeszcze w Sądzie Rejonowym w Jarosławiu, dwa razy wydał orzeczenie w tej samej sprawie. Co jest sprzeczne z procedurami. Sprawę tę powinien teraz zbadać rzecznik dyscyplinarny.
Rafał Puchalski oprócz tego, że jest prezesem sądu i członkiem nowej KRS, startuje obecnie do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, którą powołał PiS.
Pytania OKO.press do prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie i odpowiedzi Rafała Puchalskiego
1. Sąd Okręgowy w Rzeszowie został pozwany w związku z nierównym traktowaniem sędziów z II wydziału karnego. Czy pan prezes wie o pozwie i jakie jest pana stanowisko.
Zadane przez Pana Redaktora pytanie oraz wiążące się z nim pytania dodatkowe wskazują, że posiada Pan znacznie szerszą wiedzę niż ja i w przeciwieństwie do mnie dysponuje jakąś kopią dokumentu procesowego. Mam jedynie nadzieję, że nie otrzymał jej Pan od któregoś z sędziów będących stroną, bo stanowiłoby to delikt dyscyplinarny w postaci naruszenia art. 89 usp [ustawy o ustroju sądów powszechnych – red.].
Niestety moja wiedza w chwili obecnej ogranicza się do uzyskania w dniu 23 września br. zawiadomienia podpisanego przez kilku sędziów, że są stronami jakiegoś postępowania sądowego z podaniem jedynie sygnatury sprawy. Tym samym jest przedwcześnie żebym zajmował jakieś stanowisko. Po ewentualnym otrzymaniu odpisu pozwu będę się mógł ustosunkować.
2. Dlaczego w II wydziale przewodniczącym wydziału rotacyjnie jest każdy sędzia tego wydziału. Dlaczego wyznacza się ich na przewodniczących wbrew ich woli?
Z ubolewaniem muszę przyznać, że taką decyzję zostałem zmuszony podjąć, w związku z brakiem formalnej zgody na objęcie tej funkcji na okres kadencji przez osoby, które w mojej ocenie mogłyby kierować wydziałem. Niestety ustawodawca nie przewidział, iż prawidłowe funkcjonowanie jednostki sądu może zostać skutecznie torpedowane przez odmowę przyjęcia funkcji przez sędziego.
Osobiście nie zgadzam się z taką interpretacją, a właściwie od lat panującym zwyczajem, że jest wymagana zgoda, ponieważ w ustawie o sądach powszechnych przewidziano np. odnośnie członka Kolegium sądu okręgowego, możliwość złożenia rezygnacji, a tym samym a contrario funkcja przewodniczącego tej zgody nie wymaga.
Uszanowałem jednak wolę sędziów i w trosce o funkcjonowanie wydziału postanowiłem wprowadzić zasadę odpowiedzialności sędziów za swój własny wydział w drodze powierzania im na okresy kwartalne, podkreślam „powierzania” zadań przewodniczącego wydziału, a nie stanowiska.
3. Dlaczego osoby pełniące funkcję przewodniczącego w tym wydziale nie dostają za to dodatku i nie mają zmniejszonego limitu spraw do przydziału? Czy w innych wydziałach przewodniczący też nie dostają dodatku i mają pełny 100 proc. przydział spraw?
W wydziale II karnym nie ma formalnie przewodniczącego. Z funkcji, jak oceniam na znak protestu przeciwko odwołaniu ówczesnego przewodniczącego zrezygnowała kilka miesięcy temu również zastępca przewodniczącego. Przepisy nie pozwalają na wypłatę dodatków czy zmniejszenia przydziału spraw osobom jedynie „wykonującym zadania osób funkcyjnych”.
4. Dlaczego odwołał pan poprzedniego przewodniczącego wydziału Marcina Świerka? Dlaczego na sędziów wykonujących zadania sędziów wizytatorów w II wydziale wyznacza pan sędziów z tego wydziału, wbrew ich woli?
Przewodniczący wydziału został odwołany z uwagi na decyzję Ministra Sprawiedliwości o dokonaniu podziału wydziału karnego oraz w wyniku dokonanej przez kierownictwo sądu oceny braku jego odpowiedzi na pytania prezesa sądu w zakresie dotychczasowego sposobu kierowania wydziałem. W fazie organizacyjnej zmiany dokonano zarządzeniem, a w sposób formalny po zasięgnięciu opinii Kolegium [sądu-red.] w połowie stycznia 2019 roku.
Trudno jest mi się odnieść do pytania dotyczącego wyznaczania na sędziów wizytatorów sędziów z wydziału karnego bez ich zgody, albowiem poszczególne czynności z zakresu wewnętrznego nadzoru administracyjnego prezes sądu może powierzać sędziom i nie wymaga to żadnej ich zgody (art. 37 usp). Do tych zadań wyznaczam różnych sędziów, w tym sędziów z wszystkich sądów rejonowych położonych na terenie właściwości sądu okręgowego.
5. Dlaczego tylko w wydziale II wyznaczono sędziom minimalne ilości sesji - 3 w tygodniu.
Do obowiązków prezesa sądu należy m.in. zapewnienie prawidłowego funkcjonowania sądu, w szczególności dostępu do sądu oraz sprawnego, bez zbędnej zwłoki rozpoznania spraw obywateli przez sąd. Analiza statystyczna pracy wydziału karnego wskazuje na niczym nieuzasadnione w mojej ocenie i znaczące spowolnienie w szybkości rozpoznawania spraw w głównej kategorii spraw karnych „K”, a przecież dobro obywateli powinno być podstawowym nakazem dla służby sędziowskiej.
6. Po co przeprowadzono na przełomie 2018/19 reorganizację i utworzono III wydział karny odwoławczy?
Była to decyzja Pana Ministra Sprawiedliwości, która miała i ma na celu racjonalne wykorzystanie kadry sędziowskiej, właściwego i równomiernego obciążenia ich pracą oraz przyspieszenia postępowań. Pozytywne skutkiem tej decyzji są już zauważalne w wydziale odwoławczym, ale oczywiście każda reorganizacja w początkowym okresie wiąże się z pewnym okresem przejściowym. Uważam, że była to doskonała decyzja i będę czynił wszystko żeby została utrzymana.
7. Czy jest jakiś problem z sędziami z II wydziału karnego?
Odpowiedzią na tak zadane pytanie w zupełności są proste dane statystyczne. Dla przykładu jeden z sędziów tego wydziału w okresie od 1 stycznia do 23 września 2019 roku tj. blisko dziewięć miesięcy, rozpoznaje 4 (cztery) sprawy z zakresu głównego repertorium spraw karnych „K”, z czego dwie to sprawy odnośnie wydania wyroku łącznego, w tym jedna z nich wpłynęła w miesiącu sierpniu 2018 r., a druga została przekazana wg właściwości do innego sądu. Z pozostałych dwóch, również jedną przekazano do innego sądu.
W pionie karnym porównanie analogiczne I kwartału 2018-2019 wskazuje, że przed dokonanym podziałem na dwa wydziały, sędziowie w łącznej liczbie 13-tu rozpoznali 176 spraw apelacyjnych w 2018, a w 2019 rozpoznali 183 sprawy, czyli reorganizacja i zmniejszenie obsady do 6-ciu osób nie wpłynęło w zasadniczy sposób na załatwialność. Niestety odmiennie wygląda wydział I-instancyjny, gdzie w tych okresach rozpoznano odpowiednio 58 spraw w 2018 r., a w 2019 r. – 20. Oczywiście muszę zastrzec, że sędziowie obydwu wydziałów „kończą” sprawy ze swoich referatów, jednakże wolałbym nie podawać dalszych statystyk pracy.
Rosnące zaległości w wydziale karnym bardzo mnie smucą i niewątpliwie będą wymagały z mojej strony podejmowania dalszych działań, analizy konieczności ewentualnych zmian w zakresie obciążenia pracą sędziów, ponieważ prawo do szybkiego i rzetelnego procesu jest prawem każdego obywatela.
8. Czy decyzje prezesa dotyczące tego wydziału wynikają z tego, że sędziowie z tego wydziału angażują się w obronę niezależności sądów i mieli swoją wspólną odpowiedź na pytania sądu w Madrycie?
Decyzje prezesa sądu są podyktowane jedynie troską o właściwe funkcjonowanie jednostki oraz dobro wymiaru sprawiedliwości. Oczekiwałbym identycznego podejścia do tego zagadnienia przez wszystkich sędziów i stosowania w pierwszym rzędzie art. 45 Konstytucji RP, stanowiącej , że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.
Sądy w Polsce są niezależne, a sędziowie niezawiśli. Pozostaje jeszcze jedynie kwestia rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie.
Insynuację stanowi powiązanie kwestii moich działań nadzorczych z pytaniami z Madrytu, albowiem to kierownictwo sądu podjęło decyzję o wskazaniu sądu orzekającego do odpowiedzi, uznając, że to sąd, a nie jego prezes jest właściwy w tym zakresie.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze