Są w podobnym wieku, sympatyczni, uśmiechnięci, chwalą się, że dogadają się z każdym. Rzuca się w oczy ich nieco chłopięcy urok. „To są chłopcy z siwym włosem. Ta kampania będzie pokazywać ich ucieczkę od chłopięcości” – uważa Tomasz Karoń, strateg polityczny, który w kampanii parlamentarnej współpracował z Lewicą.
Dziś nie są faworytami. Gdyby jednak do drugiej tury wyborów prezydenckich przeciwko Andrzejowi Dudzie dostał się któryś z nich (Szymon Hołownia, Robert Biedroń lub Władysław Kosiniak-Kamysz), mielibyśmy historyczne starcie o prezydenturę między dwoma czterdziestolatkami.
Polski „atak klonów”?
Nie wiemy na 100 procent, kto wystartuje w wyborach 10 maja – ktoś może nie zebrać podpisów, ktoś jeszcze może włączyć się do gry. W chwili oficjalnego rozpoczęcia kampanii wydaje się, że opozycyjną, demokratyczną stronę reprezentować będzie czworo kandydatów (alfabetycznie):
- Robert Biedroń (1976)
- Szymon Hołownia (1976)
- Małgorzata Kidawa-Błońska (1957)
- Władysław Kosiniak-Kamysz (1981)
Jest jeszcze Krzysztof Bosak (1982) wybrany przez Konfederację w prawyborach. Start zapowiada też Piotr Liroy Marzec (rocznik 1971, trudno przypuszczać, by udało mu się zebrać podpisy) i związany Tadeuszem Rydzykiem Mirosław Piotrowski (1966).
Uderza dominacja wśród kandydatów mężczyzn około czterdziestki o uroku grzecznego chłopca. I to zarówno w gronie kandydatów demokratycznej opozycji, jak i w całej stawce. W tej grupie między najmłodszym Bosakiem a najstarszym Dudą różnica wynosi ledwie 10 lat.
W prawyborach Demokratów w USA, które toczą się równolegle do polskich wyborów, mapa pokoleniowa jest zupełnie inna. Można zagłosować na:
- zaangażowaną profesorkę-ekspertkę (Elizabeth Warren, rocznik 1949),
- lewicowego działacza, któremu w końcu udało się zbudować ogólnokrajowy ruch społeczny (Bernie Sanders, 1941),
- doświadczonego politycznego wyjadacza, byłego wiceprezydenta (Joe Biden, 1942),
- znanego biznesmena i zarazem byłego popularnego burmistrza (Michael Bloomberg, 1942).
„Chłopiec” porównywalny z polskimi kandydatami jest jeden – były żołnierz, burmistrz średniego miasta i gej (Pete Buttigieg, 1982).
Czy ta różnica i zestaw kandydatów nad Wisłą mówią nam coś o Polsce i polityce w roku 2020?
Starsi w odstawkę, 40-latkowie dochodzą do głosu?
Andrzej Duda był pierwszym polskim prezydentem, który nie urodził się w latach 40. lub 50. Kosiniak-Kamysz byłby pierwszym urodzonym w latach 80.
Wiek prezydentów RP w dniu obejmowania urzędu 1990-2015 oraz hipotetycznych zwycięzców wyborów 2020
Kiedy spojrzymy na wiek kandydatów, widać, że coś się wydarzyło: są młodsi niż ci, których mieliśmy do wyboru w minionych latach.
Wiek kandydatów na prezydenta 1990-2020 (mediana)
„To moment odejścia w cień pokolenia, które brało udział w okrągłym stole” – komentuje dr hab. Elżbieta Korolczuk, socjolożka z Uniwersytetu Södertörn w Szwecji i Uniwersytetu Warszawskiego.
„Wciąż mają dużo do powiedzenia, ale raczej z kuluarów – jak Kaczyński. Następuje zmiana pokoleniowa. Do głosu dochodzą faceci, którzy są już w polityce od jakiegoś czasu, mają 10-15 lat doświadczenia, jak Biedroń czy Kosiniak-Kamysz, a teraz chcą grać pierwsze skrzypce”.
Mają mgliste reminiscencje z PRL-u, wspomnienia dzieci lub nastolatków, raczej nie dotyczą polityki, tylko kulturowo-społecznej scenografii. W latach 90. przechodzili przez liceum i studia, nie doświadczyli – jak ich o kilka lat starsi koledzy – skutków gwałtownej zmiany ustroju, która, zwłaszcza w dużych miastach, dawała szansę na błyskotliwą karierę, jeśli znało się nieźle angielski oraz miało trochę sprytu i szczęścia.
Po raz pierwszy mogli głosować w wyborach prezydenckich 1995 roku (Hołownia i Biedroń, mało prawdopodobne, by wybrali wtedy Kwaśniewskiego, choć może Biedroń?) lub 2000 roku (Kosiniak-Kamysz). To pewna różnica z Andrzejem Dudą, który mógł głosować od 1990 roku i zapewne z większą uwagą śledził polityczne spory lat 90.
Kiedy Biedroń, Hołownia czy Kosiniak-Kamysz mówią, że chcą zakończyć spór polsko-polski sięgający korzeniami kłótni w gronie spadkobierców „Solidarności” – brzmią wiarygodnie. Bo to nie jest ich spór.
Gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, ich rówieśnicy, a może i oni sami, podejmowali kluczową życiową decyzję: zarabiać na życie w Polsce czy zagranicą?
Nowy mężczyzna idzie po prezydenturę
„To nie jest rok 2015, kiedy młodość była w cenie” – ocenia Tomasz Karoń, „Andrzej Duda to była kandydatura młodości i werwy. »Jestem ambitny, a moja prezydentura będzie dynamiczna« – to był jego przekaz i to wystarczyło. Komorowski też chciał pokazać, że jest energiczny i na swoje nieszczęście wyszedł z Pałacu Prezydenckiego. Dziś już młodość nie wystarczy, trzeba będzie pokazać coś więcej”.
„W 2020 wyborów nie wygra młodzieniec” – twierdzi Karoń. „Jeśli wygra mężczyzna, to nowego typu.
Taki, co z niejednego pieca chleb jadł, umie sobie radzić w różnych sytuacjach, poruszać się między różnymi światami. Potrafi się podnosić po porażkach. Typ faceta-trzciny, a nie kowboj z reklam Marlboro”.
„Raczej sympatyczny niż twardy” – socjolożka Elżbieta Korolczuk zgadza się, że kandydaci na prezydenta starają się prezentować nowy typ męskości. Jednak jej zdaniem więcej w tym kreacji niż prawdy. „Stare wino w nowych bukłakach” – komentuje.
Najbardziej komicznie wygląda to jej zdaniem w przypadku Krzysztofa Bosaka. Ten „grzeczny chłopiec”, który zdobywa sympatię zdjęciami ze swojego ślubu (zdobywa też ogromne zainteresowanie, o czym pisze w OKO.press Anna Mierzyńska), jednocześnie promuje skrajnie tradycyjne wzorce kulturowe.
„Zmieniła się tylko forma, wciąż dominuje bardzo tradycyjna męskość ubrana w nowe ciuszki” – mówi Korolczuk. I dodaje: „Hołownia jest traktowany jako kandydat progresywny, a na Zachodzie załapałby się najwyżej na chadecję”.
„Tylko Biedroń stoi jasno po stronie progresywnej” – ocenia Korolczuk, ale kandydat Lewicy ma w kampanii kłopot. „Jego pozycja jest podwójnie trudna” – uważa Korolczuk. „Musi pokazać, że jest taki jak wszyscy, nie może być zbyt rewolucyjny, a jednocześnie musi przedstawić coś nowego”.
Od chłopca do mężczyzny
„To będzie kampania młodzieńców dojrzewających do roli męża stanu” – uważa Tomasz Karoń. Jego zdaniem w najbliższych tygodniach zobaczymy przemianę Szymona Hołowni, a przemianę Biedronia już obserwujemy.
Biedroń stopniowo rezygnuje z luzu właściwego mediom społecznościowym. Przedstawia poważną opowieść o kimś, kto poszukuje wspólnoty – jako chłopak z prowincji, gej. W końcu postanawia tę wspólnotę budować – jako prezydent.
Z kolei Hołownia pokazuje dojrzewanie do zrozumienia, że polityka jest ważna. Kiedyś zajmował się telewizją, ale teraz spoważniał i odkrył, że naprawdę istotne sprawy dzieją się gdzie indziej.
Kosiniak-Kamysz wychodzi poza przyjazne mu otoczenie ludowców, wiejski anturaż i szuka porozumienia między różnymi środowiskami.
Kampania prezydencka w 2020 roku pełni rolę rytuału przejścia? Korolczuk: „Nie obchodzi mnie to. Nie musimy mieć polityki, która jest zdominowana przez proces przemiany chłopca w faceta”.
„Żaden z nich nie mówi: stare podziały nie mają znaczenia, bo spłoniemy. Nie mówią, że niedługo rynek pracy będzie wyglądał zupełnie inaczej. Żaden nie ma nowej wizji rzeczywistości” – punktuje socjolożka.
Zauważa też, że kandydaci są skrojeni pod potrzeby mediów. Rządzi nimi starsze pokolenie, ale 40-latkowie wiedzą, jak z mediów korzystać: „Hołownia przyszedł z mediów. Bosak – dobrze wypada, choć opowiada rzeczy horrendalne. Biedroń to budzący kontrowersje «człowiek z historią», media takich lubią”.
Anna Mierzyńska pisze w OKO.press, że na razie Biedroń i Hołownia w mediach społecznościowych, budzą większe zainteresowanie niż wśród komentatorów.
Kidawa-Błońska kontra młode koguty
Ten pokoleniowy rys kampanii prezydenckiej dostrzega sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Podczas ostatniej konwencji Platformy Obywatelskiej kandydatka świadomie dystansowała się od młodych konkurentów, parafrazując stary bon mot Andrzeja Celińskiego o „spoconych facetach w pogoni za władzą”:
„Mam dość walk kogutów i młodych panów, którzy ciągle zdenerwowani boją się o swoją przyszłość” – mówiła podczas konwencji Platformy Obywatelskiej 8 lutego 2020. Opisała siebie jako doświadczoną, poważną panią domu, która go przewietrzy posprząta, zajrzy pod dywany, wymieni stare meble i sprzęty na nowe.
Socjolożce Elżbiecie Korolczuk ta metafora niezbyt się podoba: „Kidawa-Błońska występuje w roli cioci, która będzie podejmowała tych facetów herbatką. Mogłaby nie stawiać się w roli osoby, która ma funkcje opiekuńcze, tylko mówić o swojej wizji. Pytanie,czy ją ma”.
Czy płeć kandydatki PO może być atutem – zwłaszcza w starciu z kilkoma 40-letnimi mężczyznami? Nasi rozmówcy uważają, że tak. Jednak Kidawa-Błońska musiałaby wyjść z roli gospodyni i matki.
„Bycie kobietą w polityce zawsze ma znaczenie. Faceci są naturalnym gatunkiem na >>szerokości geograficznej polityki<<, kobiety wciąż są traktowane jako nowe, choć są polityce od kilkudziesięciu lat” – mówi Korolczuk. Jako kontrprzykład socjolożka podaje Angelę Merkel – to typ „matriarchini”: „Miała konkretną wizję i starała się ją wprowadzać w koncyliacyjny sposób. Bardzo mocno się odcięła od poprzednich przywódców. Mówiła: gram na swoim podwórku, na swoich zasadach”.
Tomasz Karoń uważa, że płeć to największy atut Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Pod warunkiem jednak, że otoczy się innymi kobietami i będzie pokazywać różne modele kobiecości, postawi w kampanii na Barbarę Nowacką, Katarzynę Lubnauer, Aleksandrę Gajewską.
Kogo wybierze 35-letnia Polka
W starciu z podobnymi do siebie generacyjnie i wizerunkowo kontrkandydatami Kidawa-Błońska ma oczywiste atuty: jest inna, z większym doświadczeniem życiowym i politycznym, jest kreowana na osobę, której nie napędzają osobiste ambicje i przerost ego, tylko kobieca troska o „nasz wspólny, polski dom”. Ale jest i druga strona tego medalu: polityczka Platformy odróżniając się od młodszych przeciwników, musi jednocześnie przemówić do wyborców z ich pokolenia. Z tym może mieć kłopot.
Kiedy w październiku 2019 r. w badaniu Ipsos dla OKO.press pytaliśmy, kto byłby najlepszym kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, Małgorzata Kidawa-Błońska przegrywała z Donaldem Tuskiem we wszystkich grupach wiekowych. Ale wśród 40-latków przegrywała najbardziej.
Elektoratowi Lewicy zaproponowaliśmy wybór między Robertem Biedroniem a Adrianem Zandbergiem. Wśród 30- i 40-latków przewaga Biedronia była miażdżąca: 66/62 proc. do 26 proc. Również najmłodsi wyborcy Lewicy byli przekonani do Biedronia: 61 proc. (Było to jeszcze przed słynnym sejmowym „kontrexposé” Zandberga).
To kluczowe grupy dla wyniku majowych wyborów. Osoby w wieku 35—39 lat to najliczniejsze roczniki w dzisiejszej Polsce: 3,2 mln osób. Zaraz za nimi są nieco młodsi: 30—34 (3 mln) i nieco starsi 40—44 (2,9 mln). Osoby w wieku 45—49 to 2,5 mln, w wieku 60—64 lata (2,8 mln).
Dziś w Polsce najwięcej jest osób mających 35 lat (672 tys.).
Andrzej Duda w 2015 roku w pierwszej turze zdobył 5,1 mln głosów (34 proc.), a w drugiej – 8,6 mln. Teoretycznie wystarczy więc zgarnąć głosy wszystkich osób w wieku 30—44 i wygrana jest kieszeni. Gdybyśmy głosowali na osoby podobne do nas wiekiem, to Hołownia, Biedroń i Kosiniak-Kamysz mieliby dużo większe szanse niż Małgorzata Kidawa-Błońska.
Ale to oczywiście nie takie proste.
W 2015 roku w grupie 30-39 lat najwięcej głosów zdobył Bronisław Komorowski (30,8), następnie Paweł Kukiz (29,9 proc.) i dopiero Andrzej Duda (26,3 proc.). Wśród 40-latków Duda i Komorowski de facto zremisowali, odpowiednio: 35,4 proc. i 34,6 proc. W dodatku w drugiej turze jedyne dwie grupy wiekowe, w których wygrał Komorowski, to 30- i 40-latkowie.
W ostatnich wyborach parlamentarnych frekwencja wśród wyborców w wieku 40-49 lat wyniosła aż 75,7 proc., 30-39 lat – 60,3 proc. O politycznym losie kandydujących 40-latków zdecydują więc ich rówieśnicy. Wybory prezydenckie będą również testem, czy potrzeba zmiany generacyjnej w polskiej polityce głoszona przez wielu obserwatorów i komentatorów, jest również potrzebą wyborców. Szansę na drugą turę mają i Władysław Kosiniak-Kamysz (małą), i Małgorzata Kidawa-Błońska (dużą). W maju możemy mieć więc najmłodszego (39 lat) bądź najstarszego (63 lata) prezydenta w historii III RP.
Pańcia Madzia Kidawa "PROMPTER" Błońska i wyraziste poglądy? Dobre 🙂
Czemu ma służyć ten artykuł? Przedstawić męskich nie-POwych kandydatów jako niedojrzałych?
Na pewno nie oddam głosu na starą kwokę, która sama nie wie CZY i JAKIE ma poglądy (a jak się już uda do jakichś dokopać, to są równie spierdzidlone co u PiS), zło widzi wybiórczo (np. homofobię Kempy wytknęła, na dehumanizujący festiwal szczucia KK była ślepa i/lub siedziała cicho) i sama w pierwszym rzędzie z Dudą klęczała ostatnio przed Głódziem.
Drugą turę sobie na pewno daruję. PO to obecnie druga najobrzydliwsza partia w kraju. Nie będzie głosowania na "mniejsze zło", bo to będzie komunikat, że godzę się na jakiekolwiek zło i nie będzie bodźca do zmian.
A ja oddam głos na tą kwokę , nawet jak będzie ugilana po pas , dlatego że jest naturalna , ciepła , mądra , nie bufoniasta i żądna władzy.
Prawda, fajna z niej Pańcia 🙂
I może ciasteczko da za grzeczne chodzenie na smyczy, albo za bezwarunkowe, obojętnie czy pańcia bije czy nie, merdanie ogonem 😍
Co wy prawilne ciołki macie z tymi emotikonami?
Taka postawa wyborcza przyda punktów rządzącym. Tylko opozycyjny pretendent będzie mógł zablokować destrukcję demokracji. Kim był nie był. Poza Bosakiem oczywiście.
Nie. To wasza postawa "mniejszego zła" sprawia, że ciągle żyjemy w syfie. Bo jaki wysyłamy sygnał politykom skoro nie wymagamy i pokornie głosujemy wciąż na mniej śmierdzące guano? W efekcie i tak i tak ciągle żyjemy w guanie.
Najwyższy czas na zmianę pokoleniową. Żeby tylko \"młodości\" towarzyszył rozsądek. Z tym jest gorzej. Kandydatura Hołowni – wtyczka Krk, Liroja – kompromitacja, wzbudzają u mnie duże obawy. Jest absurdalne, aby teraz, gdy potrzebni są energiczni, wytrzymali fizycznie i psychicznie bojownicy, w ławach parlamentarnych zasiadali niemal osiemdziesięciolatkowie, a prezydentem była emerytka. Śmiali się Polacy z Breżniewa i Czernomyrdina (?) tymczasem nasz parlament przypomina sanatorium geriatryczne.
Najważniejsze jest doprowadzenie do drugiej tury. W pierwszej sympatycy opozycji mogę wybierać wg gustu. W drugiej obowiązkiem jest głosowanie na tego, który do niej przeszedł.
Czyli na Dudę?
W drugiej turze oddam nieważny głos na dopisany kwadracik "normalny, prawdziwie liberalny kandydat, którego może kiedyś się doczekamy". Koniec z głosowaniem na mniejszy syf (ale wciąż syf).
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
"Nie jest facetem, ani kobietą". O tobie człekokształtna istoto nawet szkoda gadać.
A ten agresywny semita Mojsze, jak to Mojsze – lepi się do opozycji i przynosi jej wyłącznie wstyd.
Bo jak typowy osobnik, który nie czuje polskich korzeni najchętniej plugawi wszystko i wszystkich.
Mając cichą nadzieję, że jak już tu u nas wszystko splugawi to wybuduje tu ten swój zrodzony w pokracznych mózgach "Syjon"
A to poniżej to kordon sanitarny, gdyby tu się przywlókł ze swoimi bluzgami. Niech sobie bluzga ale za kordonem.
============================================================
@Lesiak… Umiłował Pan bramy Syjonu… To cytat z Pisma Świętego wg Króla Jakuba z 1611 roku.
Czyli Syjon to raczej marzenie chrześcijan… wielokrotny matole.
Tematem artykułu są kandydaci na stanowisko Prezydenta RP, a nie wybujałe ego Lisiaka Andrzeja i jego resentymenty. Albo zacznij Acan pisać na temat, albo skorzystaj z okazji, by nie zabierać głosu.