Cytat minionego tygodnia. "To naprawianie przez psucie – w tym przypadku psucie, a właściwie doszczętną destrukcję zasad dobrej legislacji. PiS działa niestety nie jak partia państwowców, lecz jak ugrupowanie rewolucyjne. Tylko rewolucjoniści mogą wierzyć, że da się cokolwiek naprawić poprzez niszczenie” - napisał Łukasz Warzecha w prorządowym "Do Rzeczy".
Jak co miesiąc rząd zmobilizował ogromne siły, aby zapewnić spokój kierownictwu rządzącej partii i kilku tysiącom jej zwolenników podczas marszu smoleńskiego. Politykom PiS interwencje instytucji UE w obronie praworządności i Puszczy kojarzą się z sowieckim dyktatem. Prokuratura nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości w posiedzeniu Sejmu 16 grudnia 2016 roku, w Sali Kolumnowej, na którym uchwalono budżet państwa, choć nie ma pewności czy było kworum, a opozycja nie została dopuszczona do głosu - czyli jak co tydzień Kronika Jana Skórzyńskiego.
Unia Europejska reprezentuje interesy Niemiec i innych dużych państw, „i te interesy są realizowane przez różne unijne agendy” – uznał poseł PiS Arkadiusz Mularczyk w „Naszym Dzienniku”. „Można odnieść wrażenie, że po okresie PRL, gdy wyrwaliśmy się spod władzy Moskwy, wpadliśmy pod władzę Brukseli. Mechanizmy działania niestety są często podobne, czego przykładem jest właśnie to, że pod płaszczykiem rzekomych wartości europejskich przemyca się zwykłe interesy gospodarcze i polityczne największych państw starej UE. […] Nasz naród przeżył epokę rozbiorów, potem niemieckiej okupacji i komunistycznego, sowieckiego zniewolenia, i na pewno damy sobie radę. Zdajemy sobie sprawę z własnej historii, własnej wartości, tradycji, kultury, wiary i na pewno nie ulegniemy dyktatowi niedemokratycznej instytucji, jaką jest Komisja Europejska”.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że gdy w ósmą rocznicę katastrofy staną pomniki ofiar katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu, to po 96 marszach zakończą się comiesięczne manifestacje. „Póki nie zwyciężymy, to nie skończymy. I nikt nie zdoła nam w tym przeszkodzić” – mówił prezes PiS podczas 88. tzw. miesięcznicy smoleńskiej. „Polska musi odzyskać godność. Ta straszliwa kompromitacja, o której niemalże codziennie słyszymy, musi zostać jakoś uchylona, zamazana, w tym najlepszym tego słowa znaczeniu. Tak jak zamazuje się jakieś fatalne napisy, jakieś rzeczy, które są nie do przyjęcia. Musi być zamazana, bo inaczej będzie częścią naszej historii, będzie nas obciążać. Tylko prawda, tylko pełna prawda, i tylko to wszystko, co przyczyni się do tego, by ci, którzy zginęli […] bo chcieli uczcić polskich bohaterów, zostaną odpowiednio uczczeni, będzie ostatecznym powiedzeniem: Polska jest krajem godnym, naród polski jest godnym narodem i Polska jest poważnym państwem. Dziś przecież wiemy jak to było. Jak bardzo niepoważnym państwem była, jak bardzo nie szanowała w imię różnych małych interesów swojej godności. Ale my to zmieniamy i zmienimy. I zwyciężymy”.
Podczas tzw. miesięcznicy smoleńskiej władze zgromadziły w okolicach Krakowskiego Przedmieścia 445 radiowozów, osiem „więźniarek”, dwie armatki wodne, trzy gigantofony i pięć sanitarek – podaje portal OKO.press. Manifestację PiS ochraniało 2500 funkcjonariuszy, snajperzy z BOR i półtora kilometra płotów. Tymczasem nad bezpieczeństwem festiwalu Przystanek Woodstock, w którym wzięło udział ponad 250 tys. ludzi, czuwało 1600 policjantów – informuje „GW”. Rzecznik komendanta stołecznego policji poinformował, że w obchodach katastrofy smoleńskiej wzięło tego dnia udział około 2500 osób, a w kontrmanifestacji około 500 osób. Z tych danych wynika, według TVN24, że na jednego kontrmanifestanta przypadało czterech policjantów.
Premier Beata Szydło rozmawiała na temat reformy systemu dowodzenia w polskiej armii z prezydentem Andrzejem Dudą, oraz poprosiła o wyjaśnienia szefa MON Antoniego Macierewicza i koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego – podała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Prezydent przedstawił swoje wątpliwości dotyczące nowego systemu dowodzenia, opracowywanego w MON, jak również wiążących się z tą sprawą awansów generalskich – donosi TVP Info.
Tematem rozmów szefowej rządu była również sprawa generała Jarosława Kraszewskiego z BBN, wobec którego Służba Kontrwywiadu Wojskowego, podległa ministrowi Macierewiczowi, wszczęła postępowanie sprawdzające. W opinii premier Szydło „postępowanie to nie powinno mieć wpływu na procedurę dotyczącą awansów generalskich, która leży w gestii pana prezydenta”. Premier wyraziła także nadzieję, że sprawa generała Kraszewskiego zostanie zakończona „bez zbędnej zwłoki”. Natomiast w oświadczeniu BBN czytamy, że prezydent nie dysponuje informacjami mogącymi podważyć zaufanie do generała Kraszewskiego ani nie otrzymał od szefa MON wyjaśnień w sprawie nieformalnych zarzutów, jakie Antoni Macierewicz formułował pod jego adresem. O sprawie poinformowani zostali premier i koordynator specsłużb. MON zapewniło, że po zakończeniu postępowania wobec genenerała Kraszewskiego szefowi BBN zostaną przekazane wszystkie niezbędne informacje w tej sprawie.
W wywiadzie dla telewizji BBC World Witold Waszczykowski szef MSZ pytany czy Polska odchodzi od wartości demokracji liberalnej i zmierza w stronę autorytaryzmu powiedział: „Jesteśmy nadal demokratycznym krajem, […] ale chcemy demokracji bezprzymiotnikowej. Musiałem żyć w demokracji z przymiotnikami, takiej jak demokracja socjalistyczna. Sąsiadujemy z krajem, który spróbuje stworzyć "suwerenną demokrację". […] Przez kilka lat niektórzy ludzie próbowali stworzyć kolejną demokrację z przymiotnikami, tak zwaną liberalną demokrację, która wyklucza z dyskursu politycznego pewne idee i pomysły. My po prostu chcemy pozostać na kursie demokratycznym i być demokratycznym krajem bez przymiotników”.
„Powiedzmy sobie wprost: Andrzej Duda srebrny łańcuszek, który go łączył z Jarosławem Kaczyńskim, zerwał. W zamian za to wybrał nałożone przez bezpiekę solidne, niemieckiej roboty dyby” – powiedział Jerzy Targalski w Telewizji Republika. „Moim prywatnym zdaniem Andrzej Duda właśnie stał się strażnikiem Ubekistanu, zajmując miejsce po Bronisławie Komorowskim. Chodzi bowiem o to, by Ubekistan miał pełną kontrolę nad wojskiem, którą zaczął systematycznie tracić. [Prezydent] postanowił przejść […] do odebrania tego, co się Ubekistanowi z rąk w czasie ostatnich dwóch lat wymknęło”.
Prezydent Andrzej Duda odmówił wręczenia dorocznych nominacji generalskich oraz admiralskich w święto Wojska Polskiego 15 sierpnia. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego stwierdziło w imieniu prezydenta, że „trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich”.
W odpowiedzi rzecznik MON oświadczył: „Zmiany zaprojektowane w ramach realizacji Strategicznego Przeglądu Obronnego mają na celu dostosowanie armii do nowych wyzwań wynikających z narastającego zagrożenia zewnętrznego oraz z wieloletnich zaniedbań organizacyjnych, personalnych, strategicznych i dotyczących kierunków modernizacji technicznej armii. Kluczowym czynnikiem tych zmian jest ukształtowanie nowej kadry dowódczej. Bez niej wszystkie pozostałe reformy mogą zostać zaprzepaszczone. Świadczą o tym dobitnie błędy, jakie popełniono w ciągu ubiegłych 27 lat, a które z trudem są obecnie naprawiane”.
Prokuratora Krajowa umorzyła śledztwo w sprawie posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 roku, podczas którego uchwalono ustawę budżetową, a które odbyło się w sali kolumnowej. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik poinformowała PAP, że przeniesienie obrad „było konieczne do zapewnienia sprawnej pracy Sejmu, a przedstawiciele wszystkich sejmowych stronnictw i niezrzeszeni mieli pełną swobodę udziału w tych obradach”.
Posiedzenie miało, według prokuratury przebieg prawidłowy, a przeniesienie obrad z sali plenarnej było zgodne z prawem. Po przejęciu władzy przez PiS prokuratura została podporządkowana rządowi.
Łukasz Warzecha w prorządowym tygodniku „Do Rzeczy” podsumowuje dotychczasowe rządy PiS. „Jeżeli przyjąć, że celem dalekosiężnym było […] lepiej działające, sprawniejsze państwo […], to jak to się ma choćby do rezygnacji z likwidacji gabinetów politycznych, którą PiS, będąc jeszcze w opozycji, uważał za oczywistość? Dlaczego całkowicie zarzucono plan jakiejkolwiek reformy systemu legislacji? Dlaczego wciąż rządowe w istocie projekty, takie jak Ustawa o Sądzie Najwyższym czy Ustawa o Funduszu Dróg Samorządowych, są forsowane jako poselskie, co pozwala ominąć tworzenie oceny skutków regulacji i konsultacje? Jak obietnice mają się do nominacji w spółkach Skarbu Państwa, opartych nie na kompetencji i doświadczeniu, ale jakichś niejasnych partyjnych układach? Odpowiedź jest we wszystkich przypadkach prosta: nijak się nie mają.
Kwestia rządowych projektów ustaw, forsowanych jako poselskie, jest szczególnie dobrym przykładem. Usprawiedliwienie byłoby zapewne takie same jak we wszystkich podobnych przypadkach: nie czas na jakieś tam konsultacje i inne bzdury, państwo prawie się wali, trzeba je szybko naprawiać. Tylko że to naprawianie przez psucie – w tym przypadku psucie, a właściwie doszczętną destrukcję zasad dobrej legislacji. PiS działa niestety nie jak partia państwowców, lecz jak ugrupowanie rewolucyjne. Tylko rewolucjoniści mogą wierzyć, że da się cokolwiek naprawić poprzez niszczenie”.
Jerzy Owsiak na festiwalu Woodstock powiedział: „Pani Pawłowicz […] w 2014 roku dała wypowiedź, że WOŚP finansuje satanistyczny Przystanek Woodstock i lewacką młodzież. Pani Pawłowicz, niech pani spróbuje jednej rzeczy, jednej jedynej – seksu. Poczuje Pani ulgę w stopach, w nogach, poczuje pani motyle w brzuchu, poczuje pani rozluźnione plecy, poczuje pani wiatr we włosach, a przez to w głowie też się może poukładać”.
Rzecznik PiS Beata Mazurek oświadczyła, że partia „podejmie kroki prawne chroniące dobre imię naszej koleżanki”. Rzecznik partii rządzącej oznajmiła, że nie pozwoli na „zezwierzęcenie obyczajów”. „Prostacki atak na kobietę, profesora, byłego członka Trybunału Stanu, członka Krajowej Rady Sądownictwa i posła na Sejm RP jest nie do zaakceptowania”.
Jerzy Owsiak przeprosił Krystynę Pawłowicz w TVN24 i tłumaczył, że nie chodziło mu stosunek cielesny ale o miłość.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Komentarze