Program SAFE wykorzystywany jest przez Konfederację do szerzenia antyeuropejskiej narracji z typowymi dla skrajnej prawicy elementami: wrogości do Niemców, ewentualnie Francji, i przekonania, że KE służy tylko ich interesom
Konfederacja bardzo krytycznie odnosi się do uruchomionego na wniosek państw członkowskich programu SAFE (z ang. Security Action for Europe), czyli europejskiego programu wsparcia finansowania inwestycji zbrojeniowych.
To przygotowany przez Komisję Europejską program niskooprocentowanych pożyczek gwarantowanych budżetem UE, z których państwa członkowskie mogą finansować zamówienia w przemyśle zbrojeniowym. Cel: likwidowanie najważniejszych luk w europejskiej obronności oraz rozwijanie europejskiej bazy przemysłu zbrojeniowego. Tak, by na wypadek wojny, nie być tak bardzo uzależnionym od zagranicznych dostawców.
Europosłanka Konfederacji Anna Bryłka twierdzi, że:
Takie treści znalazły się we wpisie Bryłki na platformie X oraz zostały opublikowane na stronie internetowej Konfederacji.
Czy opracowując założenia programu, Komisja Europejska i Rada UE faworyzowały Niemcy i Francję, wprowadzając zasady szczególnie korzystne dla przemysłów zbrojeniowych tych krajów?
Weryfikujemy twierdzenia Anny Bryłki z Konfederacji.
Na początek wyjaśnijmy, czym jest program SAFE i w jakim celu został stworzony.
SAFE, czyli Instrument na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy, to program pożyczek na finansowanie inwestycji zbrojeniowych w Europie. Program jest elementem szerszego planu dozbrajania Europy, który Komisja Europejska przygotowała na wniosek państw członkowskich i przedstawiła w marcu 2025 roku.
W ramach tego programu Komisja oferuje państwom niskooprocentowane pożyczki na inwestycje zbrojeniowe na łączną kwotę 150 miliardów euro. Środki pozyskuje na rynkach finansowych w ramach emisji euroobligacji. Nie są to żadne specjalne „obligacje obronne”, tylko standardowe obligacje UE o krótkim lub długim terminie zapadalności.
Prawdą jest więc to, co mówi Anna Bryłka, że fundusz SAFE to „wspólny europejski dług” oraz że środki z niego będą przyznawane państwom członkowskim jako pożyczki. Prawdą jest też to, że maksymalny czas ich spłaty to 45 lat. Ich spłata jest też odroczona na 10 lat.
"[Program SAFE to kolejny wspólny unijny dług, z którego będą sfinansowane pożyczki dla państw członkowskich, które będą spłacane przez 45 lat”
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
To, że program finansowany jest ze wspólnego długu, nie jest też wadą samą w sobie, choć to kwestia oceny, która nie podlega weryfikacji w kategorii prawda/fałsz. Anna Bryłka i Konfederacja krytykują finansowanie inwestycji z długu. To element ich skrajnie neoliberalnego podejścia do państwa, według którego wszelki dług publiczny to redystrybucja kosztów na przyszłe pokolenia i zniekształcenie mechanizmów rynkowych.
Tymczasem wielu ekspertów wskazuje dziś, że luki w europejskiej obronności są na tyle duże, a zagrożenie ze strony Rosji na tyle poważne, że zbroić trzeba się szybko. Przy ograniczonych możliwościach finansowania z budżetów krajowych, nie pozostaje nic innego jak sięgnięcie po środki z długu.
Np. włoski ekonomista, były premier Mario Draghi, autor raportu o tym, jak uratować konkurencyjność europejskich gospodarek, wyliczył, że w ciągu najbliższych 10 lat potrzebne są szybkie inwestycje zbrojeniowe o wartości co najmniej 500 mld euro. Rekomendował też stworzenie programów zachęcających do kupowania w Europie i rozwijania europejskiego przemysłu zbrojeniowego. Takie działanie, jego zdaniem, zapewni nie tylko większą niezależność Europy od zewnętrznych dostawców na wypadek wojny, ale też stworzy na kontynencie miejsca pracy i da bodziec do rozwoju.
Draghi to ekonomista, który podźwignął Włochy z kryzysu gospodarczego, a potem przez lata zarządzał Europejskim Bankiem Centralnym. Podobne rekomendacje w swoim raporcie o europejskiej gotowości zawarł były prezydent Finlandii Sauli Niinistö. Program SAFE to na razie tylko 150 mld euro, ale wpisuje się w zalecenia Draghiego i Niinistö.
Program SAFE został pierwszy raz ogłoszony w marcu 2025. Powstał na wniosek państw członkowskich, które złożyły taką dyspozycję Komisji Europejskiej podczas szczytu UE w grudniu 2024. Negocjacje programu toczyły się w błyskawicznym tempie. Program został przyjęty już 27 maja 2025. Jego warunki zostały wypracowane w drodze negocjacji między KE a państwami członkowskimi. Zasady dostępu do środków są sformułowane tak, by służyły realizacji celów programów. A tymi są:
Z programu będzie można finansować inwestycje w:
Pożyczki będą mogły otrzymać państwa członkowskie UE, ale zamówienia będą mogły być realizowane we współpracy z zaufanymi państwami trzecimi.
Najbardziej uprzywilejowany status w programie – oprócz państw UE – mają najmocniej związane z UE państwa Europejskiego Obszaru Gospodarczego i EFTA: Islandia, Liechtenstein, Norwegia i Szwajcaria, a także Ukraina. Będą mogły brać udział we wspólnych zamówieniach, a zamówienia te będą mogły być składane także w ich przemyśle obronnym.
Do wspólnych zamówień dopuszczone są także kraje kandydujące do UE oraz kraje, które podpisały z Unią umowy o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. W tej chwili są to Kanada, Japonia, Macedonia Północna, Korea Południowa i Zjednoczone Królestwo. Zamówienia, do których dołączą te kraje, muszą być jednak realizowane w firmach mających siedzibę na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Taka regulacja ma sprawić, że środki z programu nie będą wydawane głównie na zakup uzbrojenia produkowanego za granicą, lecz zostaną zainwestowane w rozwój europejskiego przemysłu. Jest to bowiem jeden z najważniejszych celów programu – chodzi o stopniowe uniezależnianie się Europy od dostaw sprzętu zbrojeniowego spoza kontynentu, co kreuje ryzykowne zależności.
To dlatego program wprowadza też zasadę, że nie więcej niż 35 proc. kosztów komponentów wykorzystanych w końcowym produkcie może pochodzić spoza UE, EOG-EFTA lub Ukrainy. Kluczowe jest też, by kupowane w ramach programu produkty mogły być modyfikowane, naprawiane i modernizowane w Europie. W tym celu w program wpisana jest zasada, że podmiot posiadający prawa projektowe do sprzętu kupowanego w ramach programu SAFE musi być europejski. Ten wymóg nie dotyczy jednak wszystkich produktów kupowanych z programu, lecz tylko produktów tzw. kategorii drugiej:
Czy te zasady jakoś promują biznes z Francji i Niemiec? Niekoniecznie.
Zasada, że maksymalnie 35 proc. wartości produktu końcowego może pochodzić spoza UE, EOG-EFTA czy Ukrainy, w takim samym stopniu nakłada ograniczenia na niemieckie i francuskie firmy zbrojeniowe, jak i na firmy z pozostałych państw mogących brać udział w programie, w tym z Polski.
„Koszt komponentów pochodzących spoza Unii, państw EOG–EFTA, oraz z Ukrainy nie może przekroczyć 35% szacowanych kosztów komponentów produktu końcowego, to wprost projekt pisany pod interesy przemysłu zbrojeniowego Niemiec i Francji”.
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Dokładnie w takim samym stopniu rozłożone są też potencjalne korzyści wynikające z tej zasady. Skorzystać na niej mogą zarówno firmy niemieckie i francuskie, jak i polskie, włoskie, brytyjskie czy ukraińskie. Co więcej, program ten może być świetnym bodźcem dla polskich potentatów rynku zbrojeniowego do rozwoju i wzrostu.
O tym, że trudno mówić o jakiejś faworyzacji Niemiec i Francji przy projektowaniu programu, może też świadczyć to, że żaden z tych krajów nie jest jakimś szczególnie dużym beneficjentem programu SAFE.
Największym beneficjentem programu jest Polska, która ubiega się o pożyczki w kwocie 43,7 mld euro.
Trudno też stwierdzić, by ta zasada jakoś szczególnie uderzała w plany zakupowe Polski. Jak widać, polski rząd uznał, że program SAFE jest dla Polski korzystny, skoro ubiega się o największe środki.
Środki te zasilą rodzimy przemysł zbrojeniowy, a także przyczynią się do rozwoju współpracy zbrojeniowej z Ukrainą. Taki jest bowiem plan. Inwestowanie w rozwój współpracy przemysłów zbrojeniowych Polski i Ukrainy ma dla nas podwójną korzyść: wspiera ukraińską obronę przed Rosją i pozwala nam czerpać z ukraińskich doświadczeń na polu walki.
A dziś Ukraina ma jedną z najlepiej rozwiniętych produkcji dronów na świecie. Obecnie produkuje ich rocznie 4,5 mln sztuk, jak wynika z informacji Ministerstwa Obrony Ukrainy, ale ma możliwość produkować jeszcze więcej – nawet 10 milionów. Potrzebuje tylko zamówień.
Ponadto, jak już zostało wspomniane, zmniejszanie udziału zakupów zbrojeniowych za granicą jest właśnie celem programu. Państwom członkowskim zależy na odwróceniu niekorzystnej statystyki, na którą wskazywał Mario Draghi w swoim raporcie. 78 proc. środków, które państwa UE wydały na obronność między czerwcem 2022 a czerwcem 2023, zasiliło przemysł zbrojeniowy za granicą. W tym aż 63 proc. zostało wydane na zakupy w USA. Ta tendencja ma zostać odwrócona.
A czy prawdą jest, że to Komisja Europejska będzie arbitralnie decydować o tym, na co mają być wydane środki? Nie. To państwa członkowskie składają wnioski o pożyczki na konkretne inwestycje, które zostaną opisane w tzw. narodowym planie obronności.
Takie plany mają zostać złożone do listopada, by jeszcze w tym roku dostać zaliczki. Komisja Europejska weryfikuje jedynie, czy planowane inwestycje spełniają warunki i realizują cele programu. Chodzi o to, by pieniądze były jak najlepiej spożytkowane.
Środki będą wypłacane w transzach po realizacji kolejnych etapów inwestycji. Tu też celem jest przede wszystkim ochrona budżetu UE, co jest jednym z traktatowych zadań Komisji Europejskiej.
"To Komisja Europejska będzie arbitralnie decydować na co mają być wydane pieniądze z programu SAFE”.
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Twierdzenia Konfederacji o rzekomo arbitralnie podejmowanych przez KE decyzjach w tej dziedzinie, a także szerzej, o rzekomym uzurpowaniu sobie kompetencji w obszarze obronności, który całkowicie leży w gestii państw członkowskich, to główny składnik antyeuropejskiej retoryki partii skrajnie prawicowych.
Ugrupowania, których celem jest demontaż demokracji liberalnej w państwach członkowskich, oraz demontaż reżimów ochrony praw człowieka, potrzebują osłabiać zaufanie do Komisji Europejskiej, która jest instytucją stojącą na straży traktatów UE. Te bronią bowiem znienawidzonych przez prawicę wartości, takich jak równość wszystkich obywateli oraz prawa podstawowe gwarantowane wszystkim osobom, także mniejszościom.
Skrajna prawica oraz narodowi konserwatyści, gdzie tylko mogą, szczują na „brukselskich eurokratów”, którzy rzekomo odbierają suwerenność państwom członkowskim, narzucając im niekorzystne dla nich rozwiązania. Towarzyszy temu rozpowszechnianie spiskowej teorii, jakoby europejscy urzędnicy stali na straży interesów „globalistycznych” elit lub zwyczajnie Niemców, bo w takich krajach jak Polska tym złym, kogo interesy promuje KE, są Niemcy, ewentualnie Francja. Jak widać narracja o programie SAFE wpisuje się w tę antyeuropejską narrację opartą na dezinformacji.
Bezpieczeństwo
Świat
Anna Bryłka
Komisja Europejska
Parlament Europejski
Unia Europejska
dezinformacja
obronność
program SAFE
wydatki zbrojeniowe
zbrojenia
Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.
Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.
Komentarze