0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto SEBASTIEN BOZON / AFPFoto SEBASTIEN BOZON...

„Wolność Ukrainy to wolność Europy” – nie ma wątpliwości szefowa Komisji Europejskiej. W dorocznym orędziu o stanie Unii, przedstawionym w środę 10 września w Parlamencie Europejskim, von der Leyen apeluje przede wszystkim o jedność i energiczne działania na rzecz wzmacniania Europy.

Przemówienie odbyło się wyjątkowych okolicznościach. W środę nad ranem polską przestrzeń powietrzną naruszyło około 20 rosyjskich bezzałogowców. Większość z nich spadła lub wylądowała stosunkowo niedaleko wschodniej granicy. Ale część przeleciała nawet kilkaset kilometrów i spadła w centralnej Polsce, np. w Oleśnie pod Elblągiem, albo w Mniszkowie koło Opoczna w łódzkim.

W obliczu ogromnego zagrożenia ze strony Rosji szefowa KE wezwała do prawdziwej jedności siły polityczne w UE.

„Europa walczy. Walczy o pokój i jedność całego kontynentu. O wolność i niezależność. O nasze wartości i nasze demokracje. O zdolność do decydowania o własnym losie. Nie ma wątpliwości – to jest walka o naszą przyszłość” – podkreślała. „Czy pozwolimy, aby sparaliżowały nas podziały? (…) Tylko jedność może przynieść korzyści Europejczykom” – apelowała.

Szefowa KE podkreśliła, że „właśnie teraz wytyczane są linie frontu w walce o nowy porządek świata oparty na sile”. Dlatego – choć UE to projekt pokojowy – Europa musi walczyć. O swoje miejsce w świecie, w którym wiele mocarstw jest albo ambiwalentnych, albo otwarcie wrogich wobec nas wrogich – mówiła.

Przeczytaj także:

Konieczna większa pomoc dla Ukrainy

Najważniejsze miejsce w przemówieniu von der Leyen zajęła wojna w Ukrainie. Szefowa KE zaapelowała o zwiększenie europejskiej pomocy dla Ukrainy, kolejne pakiety sankcji na Rosję i znalezienie rozwiązania dla uruchomienia na rzecz Ukrainy środków z zamrożonych w UE rosyjskich aktywów państwowych.

Szefowa KE proponuje, by te 200 miliardów euro rosyjskich rezerw walutowych zamrożonych na kontach europejskich instytucji finansowych na mocy sankcji, udostępnić Ukrainie w postaci pożyczek. Te zostaną spłacone, gdy Rosja wypłaci reparacje. W ten sposób UE uniknie oskarżeń o bezprawny zabór legalnie przetrzymywanych na kontach europejskich firm finansowych rosyjskich aktywów.

„Nie tylko europejscy podatnicy powinni ponosić koszty [pomocy Ukrainie – red.]. To Rosja powinna za to zapłacić” – podkreśliła von der Leyen.

Szefowa KE proponuje też uruchomienie nowego programu inwestycji w rozwój ukraińskich sił zbrojnych, zwłaszcza w obszarze obrony przeciwdronowej. Chce na to przeznaczyć 6 mld euro.

„Ukraina ma inwencję i potrzebuje rozmachu. Razem możemy sprawić, że Ukraina zachowa swoją przewagę, a Europa wzmocni swoją pozycję” – mówiła szefowa KE.

Pełna solidarność z Polską

W kontekście alarmujących wydarzeń w Polsce – naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony – von der Leyen podkreśliła, że „Europa wyraża pełną solidarność z Polską".

„Europa będzie bronić każdego centymetra kwadratowego swego terytorium” – podkreśliła, a na sali rozległ się aplauz.

Von der Leyen zapowiedziała też utworzenie Obserwatorium Wschodniej Flanki. Będzie to instytucja monitorującą w czasie rzeczywistym obszar przygraniczny z wykorzystaniem. Inicjatywa obejmowałaby kraje od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne.

„Nie mam wątpliwości: wschodnia flanka Europy broni całej Europy. Od Bałtyku po Morze Czarne. Musimy inwestować w jej wsparcie (...). Musimy inwestować w nadzór satelitarny w czasie rzeczywistym, aby żadne przemieszczenia sił nie pozostały niezauważone (...). To nie jest abstrakcyjny zamiar, lecz podstawa wiarygodnej obrony” – zapowiedziała von der Leyen.

Szefowa KE podkreśliła też, że cały czas najwyższym priorytetem oznaczony jest plan wzmacniania europejskich możliwości obronnych i usamodzielniania się UE w kwestii gwarantowania własnego bezpieczeństwa.

„Europa musi być gotowa, by przejąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo” – powiedziała.

Dodała, że podczas kolejnego szczytu Rady Europejskiej, który zaplanowany jest na koniec października, Komisja Europejska przedstawi szczegółowy plan dotyczący realizacji wspólnych projektów obronnych. „Nie ma czasu do stracenia” – podkreśliła.

W kontekście bezpieczeństwa wspomniała też o kolejnym rozszerzeniu UE.

„Dokonajmy kolejnego zjednoczenia Europy. Większa i silniejsza Unia jest gwarancją bezpieczeństwa dla nas wszystkich. A przyszłość Ukrainy, Mołdawii i Bałkanów Zachodnich – jest w UE” – apelowała.

Wydarzenia w Gazie „niedopuszczalne”

Ursula von der Leyen zdobyła się także na pewną krytykę brutalnych działań Izraela w Strefie Gazy. Obrazy umierających z głodu Gazańczyków określiła jako „haniebne”, a to, co dzieje się w Gazie za „niedopuszczalne”.

„Klęska głodu wywołana przez człowieka nigdy nie może być narzędziem wojny. Dla dobra dzieci, dla dobra człowieczeństwa, należy położyć temu kres” – powiedziała ogólnikowo.

Von der Leyen zaproponowała nowe środki nacisku na Izrael, po które do tej pory – mimo wezwań części opinii publicznej – nie była gotowa sięgnąć.

„Słowa te są dla mnie naprawdę bolesne (…) Od lat jestem przyjaciółką Izraelczyków” – podkreślała von der Leyen. „Ale Europa musi zrobić więcej” – tłumaczyła.

Dlatego szefowa KE proponuje objęcie niektórych członków izraelskiego rządu sankcjami, wstrzymanie wsparcia dla Izraela oraz częściowe zawieszenie układu o stowarzyszeniu w obszarze handlu.

„Bezpieczeństwo Izraela zawsze będzie priorytetem dla Europy” – podkreśliła. Ale jedynym rozwiązaniem, jakie może dać podstawy do pokoju w regionie, jest rozwiązanie dwupaństwowe, które Izrael podważa.

„Europa zawsze dążyła do takiej przyszłości. Czas stanąć ramię w ramię i ją osiągnąć” – powiedziała.

Dokończyć wspólny rynek

W temacie walki o wzmocnienie konkurencyjności europejskich gospodarek von der Leyen powtórzyła to, co już wielokrotnie słyszeliśmy:

  • aby chronić miejsca pracy, musimy ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej w Europie;
  • musimy znosić kolejne bariery ze wspólnego rynku, bo te można porównać do 45 proc. stawki celnej na towary oraz 110 proc. na usługi – jak szacuje MFW; jednolity rynek pozostaje niekompletny, głównie w trzech obszarach: finanse, energia i telekomunikacja;
  • niezbędna jest budowa europejskiej unii kapitałowej, która pozwoli, by europejskie oszczędności pozostawały w Europie;
  • niezbędne jest stworzenie otoczenia regulacyjnego, które pozwoli na skalowanie start-upów, by europejskie jednorożce przestały uciekać za granice itp.

Zapowiedziała, że KE przedstawi w najbliższym czasie plan dalszego rozwoju jednolitego rynku w zakresie kapitału, usług, energii, telekomunikacji oraz swobodnego przepływu wiedzy i innowacji.

Te zapowiedzi to de facto rekomendacje z przedstawionego w zeszłym roku planu na rzecz europejskiej konkurencyjności przygotowanego przez byłego włoskiego premiera i szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego. Ich wcielanie w życie idzie bardzo powoli. W ciągu ostatniego roku wdrożonych zostało tylko 11 proc. rekomendacji – wynika z analizy European Policy Innovation Council.

Nie odchodzimy od zielonej transformacji

Szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała też, że Europa nie może odwrócić się od celów klimatycznych i środowiskowych.

„Już dziś źródła niskoemisyjne dostarczają ponad 70 proc. naszej energii elektrycznej. Jesteśmy światowymi liderami w dziedzinie patentów na czyste technologie – mamy ich więcej niż USA i ścigamy się z Chinami. Jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia naszego celu klimatycznego na 2030 rok. Oto siła Europejskiego Zielonego Ładu” – mówiła na forum PE, a z prawej strony sali słychać było głośne buczenie.

Jednocześnie dodała, że europejski przemysł potrzebuje ochrony. O ile bowiem zielona transformacja „ma kluczowe znaczenie dla naszego dążenia do niezależności”, to sektor musi być „nagradzany i motywowany”, by utrzymać się na ścieżce obniżania emisyjności. Dlatego von der Leyen zapowiedziała nowe środki ochrony dla różnych gałęzi przemysłu, m.in. wsparcie dla europejskich producentów stali, którzy zmagają się z chińską nadprodukcją. Nie ujawniła jednak szczegółów.

Pomimo głośnego sprzeciwu grup politycznych zrzeszających partie narodowo-konserwatywne i skrajnej prawicy, a także jej własnej grupy politycznej, von der Leyen zaapelowała też o przyjęcie zaproponowanych już zmian w europejskim planie klimatycznym i wprowadzenie celu redukcji emisji na 2040 rok do 90 proc. wobec poziomów z 1990 roku.

„Cel klimatyczny sam się nie osiągnie” – podkreśliła.

Zapowiedziała jednak, że jego realizacja będzie wsparta zwiększeniem europejskich inwestycji publicznych.

„Rynki Europy zawsze pozostaną otwarte, ale zawsze będziemy chronić nasz przemysł przed nieuczciwą konkurencją” – zapewniła.

Priorytet na cele społeczne

W wystąpieniu von der Leyen wybrzmiał też postulat zgłaszany przez jej koalicjantów z PE, zwłaszcza grupę Socjalistów i Demokratów, o przywróceniu priorytetu sprawom społecznym, które w pierwszym roku działania nowej KE zostały zepchnięte na dalszy plan.

Podczas orędzia o stanie Unii szefowa Komisji Europejskiej zaproponowała m.in. nowy akt w sprawie jakości miejsc pracy, który ma zaproponować zrównanie europejskich standardów w zakresie ochrony praw pracowniczych. Zapowiedziała też opracowanie planu wyeliminowania ubóstwa do 2050 roku.

Poza tym w najbliższym czasie światło dzienne mają ujrzeć cztery nowe działania na rzecz obniżenia kosztów życia. Na pierwszy ogień ma iść walka z wysokimi cenami energii elektrycznej, których wzrost udało się w ostatnich miesiącach powstrzymać.

Szefowa KE stawia na:

  • dalsze działania na rzecz całkowitego wyeliminowania jakichkolwiek zakupów rosyjskich surowców energetycznych,
  • rozwijanie niskoemisyjnych źródeł energii, w tym przede wszystkim energetyki jądrowej,
  • wyeliminowanie wąskich gardeł w europejskich sieciach energetycznych, które blokują przesył energii i obniżanie cen.

Szefowa KE podtrzymała też wszystkie zapowiedzi dotyczące planów działań na rzecz rozwoju budownictwa społecznego w Europie. Obecnie trwają konsultacje społeczne aktu o przystępnych cenowo mieszkaniach.

W obronie europejskich standardów

W swoim przemówieniu von der Leyen odniosła się też do negocjacji handlowych między Unią Europejską a USA, które prowadziła KE w imieniu państw europejskich. Von der Leyen broniła zawartej z USA umowy:

„Jako przewodnicząca Komisji nigdy nie narażę na niebezpieczeństwo europejskich miejsc pracy ani źródeł utrzymania. Uzgodniliśmy porozumienie, które daje naszym przemysłom dalszy dostęp do amerykańskiego rynku (…). To prawda, że poziom bazowy [nowej stawki celnej – red.] mógłby być niższy (…). Ale w świetle tego, że amerykańskie cła dla niektórych naszych konkurentów są znacznie wyższe, zadbaliśmy o to, aby Europa uzyskała jak najlepsze warunki” – mówiła szefowa KE.

Ursula von der Leyen zobowiązała się też do tego, że Komisja Europejska będzie stała na straży europejskich standardów – czy to w kwestii ochrony środowiska, czy gospodarki cyfrowej. W ten sposób odniosła się do krytycznych opinii, że pod wpływem nacisków ze strony amerykańskiej administracji KE jest gotowa zrezygnować z wdrażania kolejnych przepisów regulujących np. działalność big techów. Ta krytyka dotyczyła m.in. wstrzymania ogłoszenia podatku cyfrowego, który miał ustanowić minimalne opodatkowanie największych przedsiębiorstw cyfrowych.

„Sami ustalamy własne standardy, sami tworzymy własne przepisy. Europa zawsze będzie sama wybierać swoją drogę” – zapewniła.

Mercosur zostaje

"Europa musi przyspieszyć działania na rzecz dywersyfikacji i partnerstw” – powiedziała szefowa KE.

Nowe umowy handlowe – takie jak np. umowa o wolnym handlu z krajami Mercosur z Ameryki Południowej, umowa handlowa z Meksykiem, czy negocjowana obecnie umowa z Indiami – mają być antidotum na ograniczenia w wolnym handlu wynikające z niezgodnej z zasadami WTO polityki handlowej USA oraz nieuczciwej konkurencji Chin.

„W czasach rozpadu światowego systemu handlu opartego na zasadach, musimy sobie zapewnić sprawiedliwy handel w drodze umów dwustronnych (…). Powinniśmy też zbudować nową koalicję krajów o zbieżnych poglądach w celu zreformowania światowego systemu handlowego – przykładem może być porozumienie CPTPP” – powiedziała.

Ten pomysł to też nie nowa zapowiedź. To propozycja rozwijania alternatywnej wobec WTO strefy wolnego handlu. CPTPP, czyli Wielostronne i Postępowe Porozumienie o Partnerstwie Transpacyficznym, to powstała w 2018 roku organizacja wolnego handlu, do której należy obecnie 12 krajów, w tym Wielka Brytania. Są to:

  • Australia
  • Brunei
  • Kanada
  • Chile
  • Japonia
  • Malezja
  • Meksyk
  • Nowa Zelandia
  • Peru
  • Singapur
  • Wietnam

Kraje te odpowiadają obecnie w sumie za 15 proc. światowego PKB. Wielka Brytania dołączyła do organizacji po brexicie.

Gdyby UE połączyła siły z CPTPP, wspólna strefa wolnego handlu obejmowałaby ponad 30 proc. światowego PKB, czyli blisko jedną trzecią światowej gospodarki. Zdaniem Ursuli von der Leyen taki projekt pokazałby światu, że wolny handel oparty na zasadach wciąż jest możliwy.

Naprzód, Europo

Przemówienie Ursuli von der Leyen było de facto powtórzeniem większości z tego, co usłyszeliśmy w grudniu 2024 roku, gdy szefowa KE obejmowała stery w Komisji Europejskiej po raz drugi. Komisja Europejska ogłosiła wówczas siedem priorytetów i obecnie deklaruje, że pozostają one aktualne.

Słuchając von der Leyen trudno nie odnieść jednak wrażenia, że wiele z tych zapowiedzi to wciąż tylko obietnice, a tymczasem rzeczywistość głośno dobija się o ich realizację. Tak jest chociażby w dziedzinie obronności. O tym, że dozbrajanie Europy idzie bardzo wolno, w czerwcu 2025 alarmowały dwa ważne think tanki: Bruegel oraz Instytut Gospodarki Światowej w Kilonii.

Badacze ocenili, że aby dogonić tempo zwiększania produkcji zbrojeniowej przez Rosję, kraje UE i Wielka Brytania musiałaby w szybkim czasie zwiększyć swoją produkcję zbrojeniową pięciokrotnie. „Europa pozostaje zatem bardzo podatna na zagrożenia i zależna od Stanów Zjednoczonych” – stwierdzono w raporcie, o którym pisał portal Euractiv.

Dość wspomnieć, że opracowywana przez komisarza ds. obronności Andriusa Kubiliusa europejska strategia gotowości obronnej zakłada osiągnięcie jej do... 2030 roku. Europejskie młyny mielą powoli, a Rosja nie czeka na to, jak Europa się uzbroi.

Podobnie wygląda sytuacja w obszarze wzmacniania konkurencyjności europejskich gospodarek. Choć w pierwszym roku działalności nowej Komisji Europejskiej ten obszar był najbardziej eksponowany, to – tu także – daleko jeszcze do rezultatów.

Inną sprawą jest pytanie nie oto, kiedy plany KE uda się wcielić w życie, ale czy w ogóle się to uda. Komisja Europejska może proponować strategie, priorytety i kierunki, ale to, czy obietnice zamienią się w czyny, zależy od rządów państw członkowskich i europarlamentarzystów. W realizacji swoich planów KE jest w pełni uzależniona od pozostałych instytucji.

;
Na zdjęciu Paulina Pacuła
Paulina Pacuła

Dziennikarka działu politycznego OKO.press. Absolwentka studiów podyplomowych z zakresu nauk o polityce Instytutu Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas, oraz dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i Unii Europejskiej. Publikowała m.in. w Tygodniku Powszechnym, portalu EUobserver, Business Insiderze i Gazecie Wyborczej.

Komentarze