Jak potwierdziliśmy w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, śledztwo zostało wszczęte w maju 2017 roku. Mimo upływu czasu, wciąż jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie czy osobom. Z naszych ustaleń wynika jednak, że prokuratorzy przesłuchiwali świadków „na okoliczność” fikcyjnego zatrudnienia asystentów w biurze Ryszarda Czarneckiego we Włocławku, w latach 2011-2015.
Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w odpowiedzi na pytania OKO.press napisała, że śledztwo „toczy się w sprawie doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Parlamentu Europejskiego, tj. o czyny z art. 286 § 1 k.k. Postępowanie to zostało zainicjowane zawiadomieniem złożonym przez instytucję publiczną. Obecnie wykonywane są czynności dowodowe”.
Szczegółów dotyczących tej sprawy rzeczniczka nie chciała jednak ujawnić, uzasadniając to dobrem postępowania przygotowawczego. Nie odpowiedziała m.in., jaka instytucja złożyła doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Za przestępstwo opisane w art. 286 kk par. 1, czyli za oszustwo, grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Przeczytaj art 286 kk
Art. 286 kk
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 4. Jeżeli czyn określony w § 1-3 popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Fikcyjna umowa
Jak ujawniliśmy w grudniu 2020, w sądzie we Włocławku od kilku miesięcy toczy się sprawa, w której o wyłudzenie środków z Sejmu i Parlamentu Europejskiego oskarżony jest Łukasz Z., były poseł PiS, znany z licznych skandali.
Według śledczych, w latach 2012-2014 zorganizował on fikcyjne zatrudnienie dla Grzegorza W. Najpierw zatrudniał go w swoim biurze poselskim we Włocławku, a potem załatwił mu posadę asystenta europosła Czarneckiego (w tym czasie poseł i europoseł mieli wspólne biuro).
W rzeczywistości Grzegorz W. nie wykonywał jednak obowiązków asystenta posła i europosła, lecz przez 2 lata, 5 dni w tygodniu, po kilka godzin dziennie, pracował w prywatnym gospodarstwie rolnym Łukasza Z. i jego ówczesnej żony.
Za swoją pracę otrzymał:
- 13,2 tys. zł wynagrodzenia z Kancelarii Sejmu RP i
- 44,2 tys. zł z Parlamentu Europejskiego.
W sprawie przeciwko Łukaszowi Z. europoseł Czarnecki nie usłyszał żadnych zarzutów. Ale w akcie oskarżenia skierowanym do włocławskiego sądu,
umowę o pracę zawartą pomiędzy Ryszardem Czarneckim i Grzegorzem W. prokurator nazywa „fikcyjną”. W innym miejscu pisze, że zatrudnienie mężczyzny w biurze Czarneckiego „miało charakter fikcyjny”.
W jednym z zarzutów przeciwko Łukaszowi Z. prokuratura wskazuje, że doprowadził on PE do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w taki sposób, że „za pośrednictwem ustalonej osoby – posła do Parlamentu Europejskiego przekazał do Sekretariatu Generalnego PE” dokumenty poświadczające pracę Grzegorza W. w biurze europosła i wnioski o zwrot kosztów związanych z tym zatrudnieniem.
Z aktu oskarżenia przeciwko Łukaszowi Z. nie wynika, jaką rolę odegrał w tym oszukańczym procederze Czarnecki.
Asystenci Czarneckiego, współpracownicy Łukasza Z.
Jak nieoficjalnie ustaliło OKO.press, warszawscy prokuratorzy w śledztwie rozpoczętym w 2017 roku, przesłuchiwali wiosną 2020 roku osoby związane z posłem Łukaszem Z. Pytali, czy wiedzą coś o sytuacjach podobnych do tych z zatrudnieniem Grzegorza W.
Jeden z byłych współpracowników Łukasza Z. i radny Włocławka – Jan S. miał zeznać, że pracując w biurze poselskim Łukasza Z. również formalnie był zatrudniony przez około rok jako asystent Czarneckiego.
Przez cały czas faktycznie pracował jednak dla Łukasza Z., a z Czarneckim miał incydentalny kontakt. Europoseł korzystał z jego pracy zaledwie kilka razy.
Kilka lat temu głośno było o innej współpracownicy Łukasza Z., która przez jakiś czas pracowała u Czarneckiego. Chodziło o działaczkę młodzieżówki PiS, z którą – jak ujawniły media – posła łączył romans. Lidia W. najpierw była zatrudniona w biurze europosła Czarneckiego, a potem, gdy Czarnecki dostał się do PE z innego okręgu i gdzie indziej otworzył biuro, przeszła do biura europosła PiS Kosmy Złotowskiego (które mieściło się już pod innym adresem niż biuro Ł.).
Latem 2016 roku „Fakt” ujawnił, że kobieta w rzeczywistości pracuje w biurze Łukasza Z. Gdy dziennikarze zgłosili się tam, udając chętnych do wstąpienia w szeregi PiS, Lidia W. wręczyła im ankiety członkowskie. Po zakończonej pracy zamykała biuro Łukasza Z.
Europoseł Złotowski tłumaczył wówczas, że Lidia W., choć jest jego pracownicą, nie musi przychodzić do pracy w jego biurze. A Łukasz Z. przekonywał, że kobieta siedzi u niego, bo jest wolontariuszką stowarzyszenia mieszczącego się pod tym samym adresem.
Z aktu oskarżenia przeciwko Łukaszowi Z. wynika, że była jeszcze przynajmniej jedna osoba, która współpracowała z nim, a była zatrudniona również u Czarneckiego. To kobieta o inicjałach I.D. Pracowała dla Łukasza Z. w latach 2008-2015. Z roczną przerwą (w 2012) na zatrudnienie u europosła Czarneckiego.
Nie udało nam się ustalić, czy Lidia W. i I.D. były przesłuchiwane przez warszawską prokuraturę i pytane o obowiązki w biurze europosła Czarneckiego.
Gdy pod koniec 2020 roku zapytaliśmy Ryszarda Czarneckiego o zatrudnienie asystentów związanych ze Zbonikowskim mówił: „Ci ludzie pracowali jako moi asystenci, ja ich zatrudniałem i była umowa, że będą mieli dyżury poselskie w moim biurze. Tyle mam w tej kwestii do powiedzenia”.
Gdy w 2016 pytano go o komentarz w sprawie zatrudnienia Lidii W. w biurze europosła Złotowskiego i pracę dla Łukasza Z. Czarnecki odparł: „Według mojej wiedzy [asystenci] nie mogą pracować na rzecz posłów krajowych, bo mają pracować wyłącznie na rzecz europarlamentu”.
Potwierdził więc, że wie, że praca asystentów europosłów dla posłów krajowych jest jest niezgodna z regułami PE.
Śledztwo ws. delegacji
Latem ubiegłego roku OKO.press ujawniło, że Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez europosła Czarneckiego.
Według śledczych UE, pobierał on nienależne zwroty kosztów podróży służbowych i diety.
Raport dotyczący kosztów podróży Czarneckiego OLAF przekazał polskiej Prokuraturze Krajowej już w maju 2019 roku. „OLAF zalecił także Parlamentowi Europejskiemu odzyskanie nienależnie wydanych kwot” – poinformowało nas biuro prasowe urzędu.
Zawiadomienie OLAF trafiło do Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Artur Szykuła, wiceszef i zarazem rzecznik prasowy zamojskiej prokuratury, potwierdził, że prowadzi ona postępowanie „w sprawie doprowadzenia Parlamentu Europejskiego do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, przy składaniu wniosków o zwrot kosztów podróży służbowych przez jednego z europosłów, tj. o czyn z art. 286 par. 1 kk i inne”.
Jak ustaliła później „Rzeczpospolita”, OLAF zakwestionował rozliczenia Czarneckiego na łączną kwotę 100 tys. euro. Dotyczyły one podróży europosła z 9 lat.
Unijni kontrolerzy badali m.in. liczne przejazdy Czarneckiego różnymi samochodami, które nie należały do niego. Po sprawdzeniu okazało się, że właściciele tych aut zaprzeczyli, by pożyczali je posłowi. Na przykład w jednym z rozliczeń Czarnecki wpisał, że w lutym 2012 roku jeździł fiatem punto cabrio (podając dokładne dane auta). A właściciel samochodu zeznał, że 11 lat wcześniej samochód został rozbity i zezłomowany. Inna osoba, której autem miał jeździć do europarlamentu Czarnecki stwierdziła, że go nie zna i nigdy nie świadczyła na jego rzecz żadnych usług transportowych.
Tak prezentuje się wzór narodowego patrioty, nowo budowanej "elyty" tak mocno zapowiadanej przez pana prezesa.
Niepotrzebnie się czepiają. Przecie ktoś musiał dbać o te liczne auta, którymi Poseł nieustannie przemierzał europejskie szlaki. Z znaleźć kogoś kto będzie serwisował i czyścił np. zezłomowanego fiata Punto nie jest chyba łatwo???
Przecież tam jest wszystko w porządku jak w całym PiSie. Pan Czarnecki to wzór cnot, erudyta polityczny. Czepiają się 'biednego' posła tak wspaniale reprezentującego naszą uczciwą i wspaniałą Polskę, gdzie wszystko mlekiem i miodem płynie. 😃
Nawet nie porównuj do PO-SLD
…czemu nie? Jedyna nadzieja w tym, że UNP (Umęczony Naród Polski) jednak kiedyś porówna. Może nawet przy przyszłych wyborach.
Prawica: żyję, by dokopywać innym, by im pokazywać jak mają żyć i co im wolno, bo jak nie to grzeszą. Przy okazji, podwójna moralność nie ma znaczenia, w końcu nasi duchowni przywódcy nam przykład dają.
Kiedy ten człowiek wreszcie sie ostatecznie skompromituje.
Nigdy dla niego i PiSu nie ma czegoś takiego jak kompromitacja czy moralną uczciwość. Oni mają tak już, że jak człowiek patrzy i czyta to myśli że już sięgnęli dna, ale okazuje się że oni potem wciąż kopią i dokonują się głębiej i głębiej i jest kolejne dno o którym nie wiedzieliśmy że może istnieć i że można dalej upadać. Dziś już nas wiele nie dziwi z tego co jeszcze 4-5 lat temu by nas szokowało.
Przecież prokuratura niczego nie wykryje! Po kilku latach śledztwa sprawa zostanie umorzona że względu na małą szkodliwość społeczną! A Obatel będzie chodził w glorii i udzielał wywiadów. Czy ktoś jeszcze wierzy w niezależność naszego wymiaru sprawiedliwości?!
Nietykalni.pl kur… co za kraj:/
Jak spalam poziom cukru we krwi i całkowicie leczę cukrzycę.
Podziękowania dla Dr Nelson Herbs, do którego skierował mnie znajomy. Kupiłem lek ziołowy dr Nelsona, który otrzymałem pod mój adres za pośrednictwem firmy DHL w ciągu 4 dni i pod jego kierunkiem zostałem całkowicie wyleczony zgodnie z jego instrukcjami w ciągu 21 dni. Polecam Dr Nelsona każdemu z zapaleniem wątroby, wirusem opryszczki, prostatą, erekcją, rakiem, wyczerpaniem plemników, chorobami serca i nerek, oczyszczaniem układu krążenia. Jego email; [email protected] gmail. com
lub numer WhatsApp +212703835488
To zdanie cyt. " Dziś już nas wiele nie dziwi z tego co jeszcze 4-5 lat temu by nas szokowało." Mówi całą prawdę o nas jako społeczeństwie, że takie zachowania kasty politycznej już nie tylko tolerujemy, ale akceptujemy i popieramy co wynika z sondaży. A znaczy to nic innego, jak upadek moralny społeczeństwa.
…w demokracji niestety czesto wystarczy, by kompas moralny stracilo (lub czesciej – zamienilo na perkal i paciorki) okolo 30% wyborców, a reszta nie nie dogadala sie ze soba na tyle, by zebrac do kupy wiecej, jak te trzydziesci procent. Tak – toutes proportions gardees – legalnie i demokratycznie doszedl wszak do wladzy nie tylko Uczen Cudownie Promowany do Klasy Maturalnej Mimo Braku Postepów w Nauce, ale i sam Adolf Hitler. Niemniej lepszego systemu chyba nie ma. Nadzieja w nastepnych wyborach. I w Swietym Judzie, patronie od spraw beznadziejnych.
Protestuję przeciw utożsamianiu mnie z moralnymi zerami i prostackimi chamami, którzy cieszą się z dokonywania kradzieży przez mafię. Takich jak ja są wśród Polaków miliony ale jesteśmy bezradni. Nie ma nikogo kto skrzyknie nas do działania.
Upadek moralny społeczeństwa… i nie tylko. Te "kilka lat temu" możliwości wpływu na zachowanie społeczeństwa (wyborców – kontekście sprawy) były większe niż obecnie. Mamy stały postęp w dostępie do informacji, upowszechnianiu itp. Mimo tego upadek moralny staje się coraz bardziej widoczny, powszechny i dotkliwy. Myślę, że główna przyczyną stał się brak autorytetów. Z punktu widzenia prostego ludu autorytetem byli członkowie rządu, księża, lekarze, profesorowie. Jak to wygląda obecnie niemal każdy widzi. Do tego należy wręcz świadome stymulowanie demoralizacji poprzez promowanie przez PiS (i nie tylko) właśnie takich postaci, jak Czarnecki. W tym kraju polityka bierze górę nad wszystkimi, pozytywnymi zjawiskami i nie trudno wskazać winnych.
"Wszystkie zwierzęta są sobie równe ale niektóre są równiejsze od innych", tak pisze G. Orwell w "Folwarku zwierzęcym" i, jak pokazuje praktyka polskiej prokuratury, "obatel" może spać spokojnie.
Na 200% p(i)siarnia zamiecie temat pod dywan.
Rychu, ksywa Obatel, to gnida do kwadratu.
Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości po co on i jemu podobni poleźli na stolce europosłowe?
I ta kwintesencja urody Polek…
Zwłaszcza nadobnych matron pokroju kempowatego, szydłowatego,
rachwalskiego, zalewskiego czy lord Wader ( mazurkowatego)?
O q…wa! Co ja plotę!!!!!!!!!!!!!!
Ten Pan dał się poznać z różnych przekrętów już za rządów Premiera Mazowieckiego kierując jedną z Rządowych Instytucji….Szczegóły znajdziecie w archiwach NIK.