0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.plFot. Maciej Wasilews...

O weryfikację tych postępowań apelowało ponad 30 NGO-sów i 40 VIP-ów w lutym 2024. Pięcioosobowy zespół weryfikacyjny rozpoczął pracę w połowie sierpnia. Miał zakończyć je na koniec listopada, ale 19 listopada Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk podwoił liczbę oddelegowanych do tej pracy prokuratorów. Zamiast 5 pracuje w nim już 10 osób. Termin przygotowania raportu z prac zespołu wyznaczono na koniec grudnia dla pierwszych 200 spraw – tych wyznaczonych przez prokuratorów regionalnych, obywateli oraz NGO-sy.

„Raport końcowy zawierający wyniki badania kolejnych kilkuset spraw zostanie przedstawiony nie wcześniej niż pod koniec lutego 2025 r.” pisze prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prasowy PK. Oznaczałoby to, że liczba postępowań, które uznano za potencjalnie motywowane politycznie, jest znacznie większa, niż początkowo szacowano.

PK to potwierdza. „Duża liczba zgłoszonych spraw, a nadto skala stwierdzanych w czasie ich badania nieprawidłowości, skutkowała koniecznością zwiększenia składu osobowego zespołu” – czytamy w komunikacie rzecznika prasowego PK.

Cel prac zespołu jest niezmienny. „Dokonanie analizy spraw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej pod kątem prawidłowości ich prowadzenia, jak również zasadności podejmowanych decyzji merytorycznych” – precyzuje PK.

Raport ma być „rekomendacją” dla Prokuratora Krajowego w sprawie dalszych decyzji co do postępowań.

Do pierwszego składu zespołu, złożonego głównie z prokuratorów – członków Lex Super Omnia, którzy byli szykanowani w czasie rządów PiS (to m.in. Katarzyna Kwiatkowska, Jarosław Onyszczuk, Mariusz Krasoń), doszli:

  • Ireneusz Szeląg – dyrektor Biura Kadr,
  • płk Tomasz Mackiewicz – dyrektor Departamentu Spraw Wojskowych,
  • Dariusz Makowski – naczelnik Wydziału Spraw Wewnętrznych,
  • Krzysztof Karsznicki – zastępca Dyrektora Biura Prezydialnego,
  • Andrzej Janecki – dyrektor Departamentu Postępowania Sądowego.

Motywowane politycznie sprawy prokuratorskie z czasów PiS przyciągają uwagę także europejskich polityków. W październiku grupa eurodeputowanych Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy podpisała deklarację w sprawie politycznych postępowań prokuratury za rządów PiS. Oczekują ich weryfikacji oraz rehabilitacji ofiar.

Na koniec listopada kilka organizacji obywatelskich, Stowarzyszenie Sędziów Themis, i ponad 30 osobistości życia publicznego wystosowało ponowny apel do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o „rzetelny, transparentny i kompleksowy przegląd politycznych postępowań karnych”.

SLAPP-y – nawet po kilkaset spraw

Sprawy wytaczane przez prokuratorów aktywistom to tylko czubek góry lodowej represji złożonych głównie ze SLAPP-ów, czyli pozwów mających na celu zastraszenie i nękanie.

Znacznie częstszym i równie dokuczliwym narzędziem opresji były sprawy wytaczane przez policję za rzekome wykroczenia. Przodowała w tym Komenda Stołeczna – to tutaj zatrzymywano aktywistów/demonstrantów aż siedmiokrotnie częściej niż w reszcie kraju.

Arek Szczurek – członek Obywateli RP i Lotnej Brygady Opozycji, miał ponad 200 spraw, które trafiły do sądów, a tylko trzy były z podpisami prokuratorów.

Wojciech Kinasiewicz, jeden z liderów Obywateli RP, z ponad setki spraw w sądach jedynie dwie miał prokuratorskie – za rzekome naruszenia miru domowego marszałka Sejmu.

Agnieszka Czerederecka, jedna z liderek Strajku Kobiet, też twierdzi, że prawie wyłącznie sprawy wytaczała im policja. „Raz miałyśmy zarzuty prokuratorskie we trzy z Klemą (Klementyna Suchanow – red.) i Martą (Lempart – red.). Za rzekome sprowadzenie zagrożenia życia, bo organizowałyśmy demonstracje Strajku Kobiet w czasie pandemii. Uniewinnili nas. Marcie założyli jeszcze jakieś sprawy prokuratorskie" – dodaje Czerederecka.

Jedynie Tadeusz Kaczmarski – członek Lotnej Brygady Opozycji – wyłamuje się z tych schematów. Z ok. 120 jego spraw nieco ponad 20 było prowadzone przez prokuratorów.

Aktywiści ciągani po sądach

Co istotne, ponad rok po przegranych przez PiS wyborach nadal w sądach prowadzone są sprawy przeciw aktywistom o podłożu politycznym. I wciąż nowe wchodzą na wokandę.

„Cały czas policja z komendy na Zakroczymskiej wypisuje kolejne wnioski o ukaranie mnie. A dopiero w I instancji jest sprawa »znieważenia policjanta« z października 2022 i »naruszenia nietykalności« z maja 2023. Na kontrmiesięcznicy jak co miesiąc policja znów rzuciła mną na glebę" – wspomina Tadeusz Kaczmarski.

Faktycznie – to on regularnie był przez policję traktowany brutalnie, powalany na ziemię. Dopiero niedawno zakończyła się sprawa w sądzie w Krakowie za blokowanie wyjazdu Jarosława Kaczyńskiego z Wawelu w 2022 roku.

Arkadiusz Szczurek też ma wciąż nowe sprawy przeciwko niemu. „Oskarżenia o zakłócanie miesięcznic – ostatnio ze dwa takie się trafiły, zgłoszone przez m.in. poseł Czerwińską. Ciągną się też sprawy zamierzchłe – ja mam jeszcze z pięć spraw w sądach. Np. za namalowanie w 2022 roku na płocie przy pomniku smoleńskim hasła: »Gdzie jest wrak świrze?«” (skierowane do Antoniego Macierewicza- red.).

Wojciech Kinasiewicz w sądzie ma ciągle jedną tocząca się sprawę – policja wytoczyła mu ja za manifestowanie przeciwko nacjonalistom na Marszu Niepodległości, 11 listopada 2022. Wówczas to w sądach Obywateli RP w tzw. kotle na 7 i więcej godzin. Na zimnie, bez nawet możliwości skorzystania z toalety. I na tyle długo, że sprawę zaczęła na żywo relacjonować TVN24. Za odmowę legitymowania się do teraz „uczestnicy” kotła muszą chodzić do sądów, bo policja podtrzymuje swoje zarzuty.

Agnieszka Czerederecka nie napisała odwołania do wyroku nakazowego, który dostała ostatnio. Została skazana za publiczne przeklinanie w Krakowie, na pikiecie w obronie pani Joanny – kobiety po aborcji, fatalnie potraktowanej przez policję. „Zacytowałam tylko to, co krzyczą nasze dzieciaki komendantowi policji Szymczykowi – wypierdalać. Dostałam 300 zł kary. Zapłaciłam, bo nie chciałam jeździć na rozprawy do Krakowa – wydawałbym 2 razy tyle” – tłumaczy.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze