Propaganda Kremla zaczęła przyznawać, że Rosja ma problemy wywołane wojną w Ukrainie. W opowiadanym przez nią świecie wojny jednak nie da się zatrzymać. Trzeba przetrwać – propaganda ma na to kilka sposobów. Jednym z nich jest… ujawnienie, że poddani Putina mają coraz więcej kłopotów
Zeszłotygodniowy zwrot Donalda Trumpa i JD Vance’a w sprawie Ukrainy propaganda Kremla przyjęła stoicko. Co prawda, teraz wedle Trumpa to Rosja, nie Ukraina nie chce pokoju. I to Rosja nie radzi sobie na froncie, jest ledwie „papierowym tygrysem”, a Ukraina nie tylko się Rosji nie da, ale i odbije utracone tereny.
Tyle że – jak zapewniają funkcjonariusze Kremla – Trump nie raz już zmieniał zdanie, a poza tym jego nowe stanowisko sprowadza się do wyznaczenia Moskwie nowego deadline’u. Tym razem miesięcznego.
„Ostre oświadczenia prezydenta USA Donalda Trumpa wobec Rosji są w ostatnim czasie taktyką negocjacyjną” – stwierdziła 26 września rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
„Reakcja Moskwy na ewentualne dostawy rakiet Tomahawk na Ukrainę zostanie ustalona po zrozumieniu potencjalnych zagrożeń” – stwierdził 28 września rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
„Reakcja Moskwy na ewentualne dostawy rakiet Tomahawk na Ukrainę zostanie ustalona po zrozumieniu potencjalnych zagrożeń” – stwierdził 28 września rzecznik Putina Dmitrij Pieskow.
Moskwa przypomina, że już porozumiała się z Trumpem – 15 sierpnia na Alasce. A teraz tylko chce wyegzekwować te ustalenia, czyli dostać Ukrainę i gwarancje, że będzie mogła ingerować w jej sprawy. To nazywa pokojowym rozwiązaniem i zupełnie nie rozumie, dlaczego teraz Trump opowiada, że Putin pokoju nie chce. Zwłaszcza że proponuje też Trumpowi rozmowy o przedłużeniu porozumienia w sprawie broni jądrowej.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze