0:000:00

0:00

Prawa człowieka są niepodzielne, a każdy obywatel Unii Europejskiej, niezależnie od tego, w której części wspólnoty mieszka, powinien czuć się bezpiecznie - to główne przesłanie debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej przyjęciu rezolucji o ustanowieniu UE "Strefą Wolności osób LGBTQI".

W ten sposób europejscy politycy chcą symbolicznie odpowiedzieć m.in. na homofobiczne uchwały przyjmowane od dwóch lat przez polskich samorządowców, szykany wobec aktywistów LGBT, a także kampanie nienawiści rozkręcane przez prawicę w Polsce i na Węgrzech. I choć głosowanie odbędzie się dopiero jutro, w czwartek 11 marca, już dziś wiadomo, że będzie to formalność. Poparcie dla rezolucji wyraziło pięć frakcji, w tym największa – Europejska Partia Ludowa, do której należą PO i PSL). Przeciwko są Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (frakcja PiS) oraz nacjonalistyczna Tożsamość i Demokracja.

Przeczytaj także:

"Powiem jasno: nie ma miejsca na homofobię w Europie" — mówiła 10 marca podczas debaty sekretarz stanu Rady Europy Ana Paula Zacarias. I dodawała:

"Orientacja seksualna i tożsamość płciowa określają to, kim jesteśmy. Nikt nie powinien się ukrywać, by uniknąć prześladowań. Wszyscy obywatele UE są równi, a to oznacza, że muszą żyć w wolności, muszą być bezpieczni".

Zacarias podkreślała, że wartości, których broni rezolucja nie są niczym nowym. Znajdziemy je w unijnych traktatach, karcie praw podstawowych i europejskim ustawodawstwie. I właśnie dlatego nie mogą być przedmiotem negocjacji. Przypomniała też, że już listopadzie 2020 Komisja Europejska ogłosiła pierwszą strategię na rzecz równości LGBTQI. KE chce w ten sposób dążyć do ujednolicenia przepisów, tak by we wszystkich krajach członkowskich stworzyć minimum bezpieczeństwa w zakresie ochrony przed przestępstwami z nienawiści i dyskryminacją, a także — zagwarantować tęczowym rodzinom uznanie ich związków i rodzicielstwa.

"Osoby LGBT są wolne. Mogą kochać kogo chcą, mogą tworzyć rodziny nie obawiając się reakcji bliski, a także dyskryminacji" — taką wizję Unii Europejskiej przedstawiała unijna komisarz ds. równości Helena Dalli.

"Wielu obywateli UE wciąż nie ma takiej możliwości. Osoby LGBT są atakowane przez przywódców politycznych i religijnych. Osoby LGBT stały się kozłami ofiarnymi, są przedstawiane jako zagrożenie dla dzieci. Dlatego UE musi być strefą wolności nas wszystkich bez wyjątku. By każda osoba była bezpieczna, by każda osoba miała równe szanse. Dziś możemy obalić bariery!" - mówiła Dalli.

Polska czarną owcą UE

Roberta Metsola z Europejskiej Partii Ludowej podkreślała, że szacunek dla tradycji nie usprawiedliwia wykluczania.

"Jestem tutaj, by powiedzieć wszystkim osobom LGBT, że jesteśmy z nimi. Chcę powiedzieć każdemu chłopcu i każdej dziewczynce, że może być, kim chce. A wszystkim tym, którzy walczą z nękaniem, którzy nie godzą się na niesprawiedliwość, szczególnie w Polsce, chcę powiedzieć, że słyszymy wasz głos" - zapewniał.

"Strefy wolne od ideologii LGBT wspierane przez skrajną prawicę przypominają o barbarzyństwach przeszłości. Ile jeszcze mamy czekać, by unijne dyrektywy o równym traktowaniu zaczęły być respektowane wszędzie, nie tylko w środowisku pracy?" — pytała przewodnicząca Europejskich Socjaldemokratów, Iratxe García Pérez.

Tłumaczyła: "UE tworzą nie tylko otwarte granice i wspólny rynek, ale także wspólne prawa podstawowe i wartości, których wszyscy muszą przestrzegać. Nie zgodzimy się na homofobiczną krucjatę prowadzoną przez skrajną prawicę na Węgrzech czy w Polsce. Panie Kaczyński, panie Orban, żadna ideologia nie uzasadnia tworzenia stref wolnych od LGBT. Jedyny zamach na prawa człowieka to rozprzestrzenianie nienawiści i nietolerancji".

"Rezolucja ma tylko jeden artykuł, kilka słów. Ale te słowa mają w sobie siłę. Dwa lata temu w niektóre gminy w Polsce ogłosiły się strefami wolnymi od LGBT. Niby to też słowa, ale proszę sobie wyobrazić życie osób LGBT w tych gminach. Jak czuje się młody nastolatek, który odkrywa swoją tożsamość płciową? Nasze przesłanie do polskiego rządu jest jasne: nie będziemy tolerować nienawistnych słów" — mówił Pierre Karleskind z grupy Renew Europe.

Terry Reintke z Zielonych:

"Nazywacie nas szaleńcami, osobami perwersyjnymi, ideologią, a my prosimy jedynie o równość. Parafrazujecie księgi napisane tysiące lat temu, by uzasadnić nienawiść.

Chcecie odwrócić uwagę od braków w waszej polityce, a my prosimy jedynie o bezpieczeństwo. Mówicie ludziom, że jesteśmy zagrożeniem, odbieracie nam prawo do bycia tym, kim chcemy, a jedyne, czego chcemy to wolność. I nie zrezygnujemy. Deklaracja to pierwszy krok, by nasze życie i zdrowie nie było dalej zagrożone, by nasza wolność nie była tłumiona. Jest nas wielu, jesteśmy wszędzie, jesteśmy silny, ta walka się nie skończyła. Nasza historia musi być opowiedziana, a jeśli wszyscy weźmiemy się do pracy, możemy uczynić Unię Europejską Strefą Wolności LGBTQI".

PiS w obronie "unii zdrowego rozsądku"

Nie licząc pojedynczych antymuzułmańskich wystąpień europejskiej skrajnej prawicy (która usiłowała nałożyć homofobiczną maskę migrantom) PiS na forum PE znów musiał bronić się sam.

Ryszard Legutko odrzucił tekst rezolucji w całości, uznając go za absurdalny i przesycony "lewicową ideologią".

"Ta izba stała się ideologiczną machiną, która chce w Unii stworzyć nowego człowieka, za wszelką cenę - nawet łamiąc prawa. (...) W moim kraju rodzina to związek kobiety i mężczyzny, i mamy to zapisane w konstytucji. Gdy samorządy bronią rodzin, nie godzą się na indoktrynację, nie godzą się na ideologicznych oficerów opowiadających absurdy o genderach i płynności płci, to stoją na gruncie konstytucji.

Obrona rodzin to ich święte prawo.

Nie ma prawnego ani moralnego powodu, który uzasadniałby wpuszczanie indoktrynatorów do szkół, nawet jeśli mają popleczników w UE. Cała akcja przeciwko polskim samorządom to brutalna opresja, polityka zastraszania i upokarzania. Nie macie szacunku do ludzi i jak każda lewica chcecie zrobić rewolucję. Kraje Europy Zachodniej prześcigają się w takich akcjach. Od żłobka karmicie dzieci genderami, wprowadzacie cenzurę, zatruwacie umysły polityczną poprawnością. Dajcie ludziom żyć! Zróbcie UE strefą wolną dla zdrowego rozsądku!"

— perorował europoseł PiS.

Dalej tłumaczył, że każdy, kto mówi, że Polska jest wroga dla osób homoseksualnych, mówi nieprawdę. "A mówienie nieprawdy to wstyd. Jeżeli rozumiecie jeszcze, co to słowo oznacza".

Patryk Jaki po raz kolejny powtórzył, że w Polsce nie ma stref wolnych od LGBT, ale byłby gotowy przyjąć treść rezolucji, gdyby stanowiła, że UE to "strefa wolności wszystkich".

"Ale wam nie chodzi o tolerancję. Chodzi o ekspansję lewicowych działaczy. Znów widać tu zakusy kolonialne, uważacie, że wasza kultura jest lepsza niż polska. Spójrzcie na statystyki: u nas jest mniej ataków na osoby LGBT niż w Holandii. U nas nigdy homoseksualizm nie był karany, a u was był. U nas jest więcej kobiet na kierowniczych stanowiskach. Może tradycyjna kultura nie jest gorsza niż wasza inżyniera społeczna?

Wy będziecie uczyć zacofanych Polaków nowej kultury? Wy odpowiedzialni za zbrodnie w Afryce czy nazizm? Gdy Niemcy stawiają pomniki Lenina, Polacy muszą bronić zdrowego rozsądku"

— mówił Jaki.

Co zmienia rezolucja?

Dokument, który jutro przyjmą posłowie ma znaczenie symboliczne. W debacie słychać było jednak głosy zniecierpliwienia wobec opieszałości Komisji Europejskiej, która nie potrafi zdyscyplinować Polski i Węgier w kwestiach dotyczących praworządności i praw człowieka.

Helena Dalli zapowiedziała jednak, że Komisja nie odstąpi implementacji strategii na rzecz równości LGBTQI ogłoszonej w listopadzie 2020.

Zapewniła, że do końca 2021 roku lista unijnych przestępstw zostanie rozszerzona o przestępstwa z nienawiści wobec osób LGBTQI.
;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze