0:00
Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

Oznacza to, że mężczyzna spędzi w ośrodku w Lesznowoli dwa lata. Inny z protestujących trafił do szpitala, a wokół jego hospitalizacji pojawiło się sporo kontrowersji.

Protestujący mężczyzna trafił na obserwację do szpitala psychiatrycznego w Radomiu 10 maja. Twierdził, że nie jadł i nie pił od kilku dni oraz zgłaszał gorsze samopoczucie. Jego pełnomocniczka, Urszula Wolfram, poinformowała, że kierownik ośrodka podjął decyzję o skierowaniu mężczyzny do szpitala.

Tego samego dnia Grupa Granica podała, że mężczyzna trafił do szpitala w stanie zagrażającym jego życiu. Aktywiści informowali także, że jego pełnomocnicy nie byli informowani o tym, co się z nim dzieje.

View post on Facebook

Potwierdziliśmy doniesienia o problemach w komunikacji ze szpitalem.

Przeczytaj także:

05 maja 2023

Bardzo długa majówka. Protesty w ośrodkach zamkniętych trwają

Blokada informacyjna

Od 10 do 12 maja pełnomocniczce mężczyzny Urszuli Wolfram wielokrotnie odmawiano udzielenia informacji o stanie zdrowia mężczyzny. Mimo że przesłała ona do szpitala w Radomiu swoje pełnomocnictwa, szpital zakwestionował ich ważność oraz zażądał potwierdzenia autentyczności podpisu.

Z kolei w korespondencji z nami szpital wskazywał, że pełnomocnictwo przedstawione przez Urszulę Wolfram nie obejmowało wglądu w dokumentację medyczną mężczyzny.

Widzieliśmy pełnomocnictwo udzielone Urszuli Wolfram przez hospitalizowanego mężczyznę i mamy jego kopię.

To dokument obejmujący szeroki zakres pełnomocnictwa i jest powszechnie używany przez osoby aktywistyczne reprezentujące osoby przekraczające granice polsko-białoruską. Na mocy takich pełnomocnictw zazwyczaj udzielane są informacje o osobach zatrzymanych przez Straż Graniczną, a także przebywających w ośrodkach zamkniętych czy szpitalach.

Co więcej – w treści pełnomocnictwa znajduje się zdanie, które jasno wskazuje, że także w tym wypadku szpital w Radomiu powinien udzielić Urszuli Wolfram wszelkich informacji o stanie zdrowia mężczyzny.

„Niniejsze pełnomocnictwo obejmuje także prawo dostępu (w tym wglądu do oryginałów, uzyskania kopii, odpisów i wypisów) do mojej dokumentacji medycznej i psychologicznej, bez względu na podmiot nie administrujący, jak również do uzyskania informacji o moim stanie zdrowia i udzielonych mi świadczeniach zdrowotnych” – czytamy w dokumencie własnoręcznie podpisanym przez mężczyznę, który trafił do szpitala w Radomiu. W dokumencie znajduje się także nazwisko mężczyzny, jego narodowość oraz data urodzenia.

Urszula Wolfram twierdzi, że przesyłała ten dokument do szpitala dwukrotnie.

Wysłaliśmy więc kopię dokumentu do placówki, z pytaniem, czy takie pełnomocnictwo trafiło do szpitala i jeśli tak, to dlaczego nie jest honorowane, skoro cudzoziemiec wyraził w nim zgodę na dostęp do dokumentacji medycznej.

Nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi. Nie udzielono nam również odpowiedzi na pytania o stan zdrowia mężczyzny. Szpital przestał odpisywać na nasze wiadomości.

Z innych źródeł dowiedzieliśmy się, że mężczyzna był badany bez obecności tłumacza z języka arabskiego, używano jedynie tłumacza elektronicznego. Kontaktując się ze szpitalem, Wolfram oferowała zapewnienie tłumacza, z czego szpital nie skorzystał.

A czy szpital próbował potwierdzić autentyczność podpisu na pełnomocnictwie? Wolfram twierdzi, że przekazano jej, że personel nie ma takiej możliwości – na oddziale nie ma bowiem tłumacza języka arabskiego.

Przeczytaj także:

28 kwietnia 2023

Kolejne protesty w ośrodkach strzeżonych dla cudzoziemców. Głodować może nawet 20 mężczyzn

Badania pod kontrolą Straży Granicznej

W sprawie mężczyzny interweniował także jego adwokat. Gdy my w piątek 12 maja prowadziliśmy ze szpitalem korespondencję, adwokat usłyszał, że nikt o takim imieniu i nazwisku na oddział nie został przyjęty. Jak się okazało tego dnia wieczorem, mężczyzna w tym czasie był już wypisywany i skierowany z powrotem do ośrodka w Lesznowoli.

Jednak ani prawnik mężczyzny, ani jego pełnomocniczka Urszula Wolfram nie zostali o tym fakcie przez szpital poinformowani.

Nasze źródło w ośrodku w Lesznowoli potwierdziło wczoraj, że mężczyzna wrócił do ośrodka w piątek 12 maja.

„Jest w średnim stanie, trzymali go w szpitalu psychiatrycznym, ale nic z nim nie robili. Rozmawiali z nim po pięć minut. Straż Graniczna go pilnowała. Sam poprosił, by go zabrali z powrotem do ośrodka. Po powrocie zjadł obiad. Na razie nie zamierza protestować” – informuje nas mężczyzna, który przebywa w Lesznowoli.

Ustaliliśmy, że mężczyzna został wypisany w stanie dobrym oraz że na podstawie obserwacji nie stwierdzono u niego żadnych poważnych zaburzeń. W trakcie hospitalizacji miał wykonywane badania podstawowe. Innych badań nie wykonywano, nie wdrożono też żadnego leczenia z uwagi na problemy komunikacyjne – znów brak tłumacza – oraz brak zgody mężczyzny.

Wiemy też, że podczas pobytu w szpitalu cudzoziemiec był pilnowany przez pracowników Straży Granicznej, którzy przekazali lekarzom, że manipuluje otoczeniem, aby uzyskać w Polsce status uchodźcy.

Przeczytaj także:

10 kwietnia 2023

Napięta sytuacja w zamkniętych ośrodkach dla migrantów. Protesty, interwencje, niepokojące wizyty

Dwa lata w zamknięciu. Co dalej?

To nie koniec protestu w Lesznowoli. Według naszych informacji obecnie strajk głodowy deklaruje siedmiu mężczyzn, w tym Irakijczycy, którzy przebywają w detencji powyżej 20 miesięcy.

W ostatnim tygodniu jeden z nich otrzymał decyzję o przedłużeniu detencji o kolejne trzy miesiące, co znaczy, że w zamknięciu spędzi niemal dwa lata.

O jego sprawie w mediach społecznościowych informowała pełnomocniczka mężczyzny i asystentka posła Tomasza Aniśko Laura Kwoczała.

„Ignorują jego stan zdrowia, kondycję psychiczną oraz fakt, że ma żonę i dziecko w Szwecji (pełnoprawni obywatele tego kraju). Brał udział w dwóch strajkach głodowych. Polska odmówiła mu łączenia rodzin bez żadnego uzasadnienia” – pisze w mediach społecznościowych Kwoczała.

View post on Facebook

Kwoczała zapewnia też, że do Polski przyjedzie ze Szwecji rodzina mężczyzny – żona i dzieci.

„Będziemy odwiedzać Lesznowolę codziennie, bo po prawie dwóch latach separacji przez bezduszny system po prostu im się to należy. Stawimy się też w sądzie. Będziemy walczyć”.

View post on Facebook

O mężczyźnie, któremu kolejny raz przedłużono detencję, wielokrotnie informowało nas także nasze źródło w Lesznowoli.

Wczoraj ustaliliśmy, że także i on deklaruje prowadzenie strajku głodowego.

Inny mężczyzna, który również przebywa w detencji ok. 20 miesięcy, obawia się, że i jemu zostanie ona przedłużona. Przekazuje nam bardzo niepokojące wiadomości.

„Powiedziałem im, że gdy tylko przedłużą mi detencję, popełnię samobójstwo. Kończy mi się siła i cierpliwość. Dwa dni temu dowiedzieli się, że mam żyletkę w pokoju, strażnicy przeszukali cały pokój i znaleźli pięć ostrych przedmiotów. Powiedziałem im, że mogę zdobyć kolejne i że popełnię samobójstwo, gdy przedłużą mi detencję. Powiedziałem im wszystko, to na nich spadnie odpowiedzialność za to, co mi się stanie”.

Mężczyźni, którzy przebywają w detencji ponad 20 miesięcy, ubiegali się w Polsce o ochronę międzynarodową dwukrotnie, za każdym razem ich wnioski były odrzucane. Jednocześnie sąd – automatycznie, jak w wielu podobnych przypadkach – przedłużał ich detencje. A jako że są to obywatele Iraku, to nie można ich deportować bez nich zgody. Irak nie przyjmuje bowiem swoich obywateli deportowanych siłą.

Prawnicy świadczący pomoc w ośrodkach detencyjnych twierdzą, że maksymalny czas, w jakim można poddawać cudzoziemca detencji to 24 miesiące. Jeśli w tym czasie nie uda się osoby deportować, powinna uzyskać zgodę na pobyt tolerowany. I po dwóch latach składania wniosków o ochronę, odwołań, przedłużeń detencji, a także prowadzenia protestów i deklarowanych głodówek – ostatecznie osobę z detencji będzie trzeba zwolnić.

Przeczytaj także:

05 czerwca 2023

Tuleya będzie pozywał za atak prawicy. Zarzucili mu, że popiera Marsz, choć sędzia na nim nie był

05 czerwca 2023

Wyrok TSUE ws. ustawy kagańcowej nie psuje humoru rządzącym: „To nie Polska łamie prawo, tylko KE”

05 czerwca 2023

Prezes Iustitii: Za niewykonanie wyroku TSUE mogą być wysokie kary i blokada funduszy dla Polski

05 czerwca 2023

Róża Rzeplińska: Komisja rosyjska PiS ma służyć do karania infamią

05 czerwca 2023

Marsz 4 czerwca: PiS zmiażdżony w sieci. Media społecznościowe zalane relacjami uczestników marszu

Komentarze