0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Orzechows...

O proteście w Krośnie Odrzańskim informowaliśmy w zeszłym tygodniu. Na ten moment nie jest jasne, czy protestujący definitywnie zrezygnowali z nieschodzenia na wspólne posiłki oraz głodówki.

Przeczytaj także:

Protest podjęła tam ponad 20-osobowa grupa mężczyzn z Egiptu, która skarżyła się na poddawanie ich przedłużającej się detencji. Mężczyźni przebywają w detencji poniżej, jak i powyżej sześciu miesięcy. Składali wnioski o ochronę, odwoływali się od odmów oraz składali wnioski ponownie, po ich odrzuceniu, do czego mają prawo. W tym samym czasie straż graniczna wnioskowała o przedłużanie detencji, a sądy się na to zgadzały.

Zakaz palenia dla strajkujących

Początkowo mężczyźni informowali nas, że prowadzą strajk głodowy, który z uwagi na trwający w islamie miesiąc postu, czyli ramadan, był strajkiem pół-suchym. Mężczyźni w ciągu dnia pościli zgodnie z nakazami religijnymi, wieczorami zaś jedynie się nawadniali. W kolejnych dniach część z nich zrezygnowała z protestu, a pozostali informowali nas, że jedzą w pokojach, ale w ramach protestu nie schodzą na wspólne posiłki. Straż Graniczna potwierdziła te informacje.

Według relacji mężczyzn władze ośrodka naciskały, aby mężczyźni przerwali protest oraz sugerowały, że informowanie mediów lub aktywistów może im zaszkodzić. Mieli też straszyć mężczyzn deportacjami. W trakcie protestu władze uniemożliwiły mężczyznom palenie tytoniu oraz spożywanie napojów energetycznych. Spośród wszystkich protestów, jakie relacjonowaliśmy

był to pierwszy przypadek, w którym strajkujący skarżyli się na zakaz palenia.

Jak tłumaczyła to straż graniczna?

Z uwagi na fakt, że cudzoziemcy, którzy nie pobierają posiłków, odmawiają poddania się badaniom lekarskim, lekarz zalecił, by poinformowano ich, że zakupiony przez nich tytoń, papierosy oraz napoje energetyczne mają znaczący wpływ na układ sercowo-naczyniowy. I będą w związku z tym przekazywane do ich depozytów – poinformował nas 29 marca rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

3 kwietnia dowiedzieliśmy się, że „napoje energetyczne wydawane są wszystkim cudzoziemcom po uzyskaniu pozytywnej opinii lekarza. Natomiast tytoń jest wydawany obywatelom Egiptu, którzy poddali się badaniu i otrzymali pozytywną opinię lekarską”.

Komunikat rzecznika każe podejrzewać, że odebranie tytoniu mogło być formą nacisku na strajkujących. Do momentu odebrania tytoniu, mężczyźni odmawiali uczęszczania na badania lekarskie, później na badania nie chodziło zaledwie dwóch protestujących.

„Cudzoziemcy żądają natychmiastowego zwolnienia z detencji administracyjnej. Rozmowy ze wszystkimi cudzoziemcami prowadzone są codziennie” – zapewniał nas rzecznik. „W trakcie spotkania w dniu 29 marca poinformowano protestujących, że specjalnie dla nich w dniu 30 marca o godz. 12:00 zostało zorganizowane indywidualne spotkanie z opiekunem powrotowym. Nikt się nie stawił”.

Wiemy, że na czwartkowym (6 kwietnia) spotkaniu z prawnikiem ze stowarzyszenia Nomada również nikt się nie pojawił. Protestujący niechętnie kontaktują się także z aktywistami, którzy oferują im wsparcie.

Jeden z mężczyzn, z którymi rozmawialiśmy się w piątek (7 kwietnia), przekazał nam, że nie chce się spotykać z prawnikiem. Powiedział nam, że

dostał kolejne przedłużenie detencji o trzy miesiące, spędzi więc w detencji dziewięć miesięcy.

Mówił też, że jest załamany i że zamierza głodować. Dodał, że nikt inny obecnie nie prowadzi głodówki. Tę informację potwierdza nasze drugie źródło w ośrodku, które przekazało nam, że obecnie wszyscy schodzą na wspólne posiłki.

Kto zaprosił władze Iraku do Lesznowoli?

Równie napięta sytuacja panuje w ośrodku dla cudzoziemców w Lesznowoli. Poinformowano nas, że także w tym ośrodku od kilku dni trwa protest głodowy. Co więcej, pojawiły się informacje, że ośrodek

odwiedzali przedstawiciele władz Iraku, którzy mieli namawiać przebywających tam Irakijczyków na dobrowolny powrót.

Nasze źródło w ośrodku w Lesznowoli informuje nas o sześciu osobach, które prowadzą strajk głodowy. Mają to być przedstawiciele różnych narodowości. Z kolei straż graniczna twierdzi, że protestuje jeden z osadzonych – obywatel Egiptu.

„Mężczyzna odmawia schodzenia na posiłki zapewnione przez Straż Graniczną od 24 marca br. O swojej decyzji o nieprzyjmowaniu posiłków poinformował kierownictwo ośrodka w formie ustnej, twierdząc, że przyczyną takiej decyzji jest zwrócenie uwagi na jego sytuację administracyjną, z którą się nie zgadza. Stan ogólny cudzoziemca jest dobry, deklaruje przyjmowanie płynów” – poinformowała nas 7 kwietnia rzecznik Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Z kolei o wizycie irackich oficjeli poinformował iracki dziennikarz Steven Nabil, który zamieścił na swoich social mediach krótką notkę oraz zdjęcia z wizyty. Według relacji Nabila ośrodek w Lesznowoli odwiedzili przedstawiciele irackiego MSW, MSZ oraz Urzędu ds. Migracji. Straż Graniczna w Lesznowoli o wizycie oficjalnie nie informowała, ale w korespondencji z nami nie zaprzeczyła, że takowa miała miejsce. Po szczegóły natomiast odesłano nas do Komendy Głównej.

Uciekasz z kraju, państwo namawia cię do powrotu

Nasze źródło w ośrodku w Lesznowoli przekazało nam, że w spotkaniu z irackimi oficjelami uczestniczyło pięciu obywateli Iraku przebywających w ośrodku. Irakijczycy mieli być pytani o wolę powrotu do kraju i mieli jednogłośnie odpowiedzieć, że nie mają zamiaru wracać. Wiemy, że w ich gronie są osoby, którym odmówiono nadania ochrony międzynarodowej i które przebywają w detencji 20 i 21 miesięcy.

Osoby wspierające cudzoziemców przebywających w ośrodkach zamkniętych informują nas, że takie wizyty się odbywają i że podczas nich namawia się Irakijczyków do dobrowolnego powrotu. Zgodnie z prawem obowiązującym w Iraku, państwo to nie przyjmuje bowiem osób deportowanych, jeśli nie wyrażą one zgody na powrót. Maksymalnie w detencji mogą więc przebywać 24 miesiące, następnie – jeśli nie zgodzą się na powrót – powinno się im wydać zgodę na pobyt tolerowany oraz z detencji zwolnić.

Aktywiści są zaniepokojeni wywieraną na Irakijczykach presją. Wątpliwości budzi także fakt, że są to osoby, które ubiegały i ubiegają się w Polsce o ochronę międzynarodową, tymczasem w polskich ośrodkach spotykają się z przedstawicielami państwa, z którego – jak deklarują – uciekli w obawie o swoje bezpieczeństwo.

Obawy aktywistów podzielają przedstawiciele trzeciego sektora. „Takie spotkania już się zdarzały, a my stoimy na stanowisku, że zdarzać się nie powinny” – słyszymy w Nomadzie. „Od lat apelujemy, aby takich spotkań nie było, ale jesteśmy ignorowani” – dodają przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

„Moim skromnym zdaniem to skandal” – słyszymy anonimowo od prawnika zawodowo zajmującego się ochroną praw migrantów i uchodźców. „Zgodnie z ustawą o cudzoziemcach, widzenie jest prawem cudzoziemca. Zatem nie można ich zmusić do odbycia rozmowy z nikim. Pytanie, czy osadzeni w Lesznowoli są o tym informowani”.

Nasze źródło twierdzi, że przedstawiciele władz Iraku przybyli do ośrodka na zaproszenie władz placówki. O tym, kto decydował o obecności Irakijczyków na spotkaniu, zapytaliśmy Komendę Główną Straży Granicznej.

Do momentu publikacji tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.

;

Komentarze