0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

„Nasz protest to oddolna akcja społeczna wypływająca z niezgody na to, jak Lasy Państwowe traktują najcenniejszy górski las w Polsce – Puszczę Karpacką. Stare lasy Bieszczad i Pogórza Przemyskiego wciąż nie są odpowiednio chronione" – informuje Inicjatywa Dzikie Karpaty.

„Co roku pod piłami padają tysiące wiekowych drzew, nie sadzonych ręką ludzką. Powstają kolejne kilometry dróg służących do zwózki drewna, niszcząc górskie zbocza. Społecznicy i naukowcy od lat apelują o ograniczenie wyrębów, ale Lasy Państwowe pozostają głuche na ten głos" – przekonują aktywiści. Dlatego przyszedł czas, jak piszą by „Polska przypomniała Lasom Państwowym o konieczności ochrony Puszczy Karpackiej".

Protesty pod hasłem „Nie oddamy Bieszczad piłom" odbywają się w 16 miastach Polski 29 września. W Warszawie zaczął się o godz. 12 na ulicy Grójeckiej 127 pod siedzibą Lasów Państwowych.

Chcą moratorium i reformy

W każdej regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych (LP) zostanie złożone pismo zawierające dwa postulaty:

  • wprowadzenie moratorium na wycinki w projektowanych rezerwatach położonych w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i projektowanego Turnickiego Parku Narodowego na Pogórzu Przemyskim, by w przyszłości można je było objąć już trwałą ochroną;
  • zainicjowanie dialogu na temat reformy modelu zarządzania lasami Puszczy Karpackiej w partnerstwie z wszystkimi zainteresowanymi podmiotami, by w drodze kompromisu wypracować taki, „który zapewni jej trwałą i skuteczną ochronę".

Inicjatywa Dzikie Karpaty chce również, by w debacie o przyszłości zarządzania lasami Puszczy Karpackiej mogły wziąć udział ruchy oddolne i organizacje pozarządowe a także naukowcy, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, mieszkańcy i przedstawicielami lokalnego biznesu.

Przeczytaj także:

O co chodzi w sporze o Puszczę Karpacką?

Spór wokół ochrony lasów Puszczy Karpackiej, w szczególności otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego i Pogórza Przemyskiego (projektowanego Turnickiego Parku Narodowego) ciągnie się już przynajmniej od kilkunastu lat. Poza Inicjatywą Dzikie Karpaty politykę leśną Lasów Państwowych krytykowały m.in. Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze i WWF Polska.

Lasy Państwowe w odpowiedzi podkreślały, że nic złego tam się nie dzieje, bo przecież obszarów leśnych wciąż tam przybywa od końca II wojny światowej. Jednak jest to argument chybiony o tyle, że przedmiotem sprzeciwu jest przede wszystkim to, że gospodarka leśna zamienia rosnące tam lasy o cechach naturalnych w lasy produkcyjne, z których kiedyś będzie pozyskiwane drewno. To nie tylko zmienia ich charakter, ale przyczynia się również do ich dewastacji.

Miał być rezerwat, jest wycinka

Modelowym przykładem tego procesu jest historia Lasu Bukowego pod Obnogą, który znajduje się tuż przy granicy z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Powstał na zrębach z lat 20. i 30. XX w. To las stosunkowo młody, bo rosnące tu drzewostany liczą sobie jakieś 80-90 lat. „Ponieważ powstały one w wyniku spontanicznego naturalnego odnowienia, ich skład gatunkowy nie odbiega od naturalnego” – pisał w 2006 r. prof. Jerzy Szwagrzyk z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w naukowym opracowaniu dotyczącym tego lasu.

Naturalność lasu, w tym zalegające martwe drewno, którego nikt nie usuwał, sprzyjały obecności rzadkich w Polsce gatunków, takich jak np. dzięcioł białogrzbiety. Jeszcze ok. 20 lat temu nie było tam dróg, więc turyści się w te okolice raczej się nie zapuszczali a prowadzenie gospodarki leśnej było w zasadzie niemożliwe. W Lasach Państwowych pojawił się więc pomysł, by powołać tu rezerwat przyrody – „Las Bukowy pod Obnogą”.

Ale z pomysłu zrezygnowano, kiedy pojawiły się pieniądze na budowę dróg. Wtedy Lesie Bukowym pod Obnogą zaczęto robić trzebieże, by przygotować las pod przyszłe pozyskanie i odnowienie. Dlatego dziś sytuacja wygląda tam zupełnie inaczej: sieć dróg leśnych i zrywkowych jest coraz gęstsza, jeżdżą po nich ciężkie maszyny, a po deszczach rozjeżdżone trakty toną w szarym błocie, które spływa do okolicznego potoku Roztoka.

„To wielka szkoda, że ten rezerwat nie powstał. To, co tam teraz robią Lasy Państwowe, to po prostu standardowa gospodarka leśna” – mówił OKO.press prof. Jerzy Szwagrzyk z Unwersytetu Rolniczego w Krakowie, jeden z autorów projektu rezerwatu.

Najcenniejsze fragmenty Puszczy Karpackiej

Poza Lasem Bukowym pod Obnogą, Inicjatywa Dzikie Karpaty apeluje o wstrzymanie cięć w innych planowanych rezerwatach Bieszczad i Pogórza Przemyskiego:

  • Przełom Wołosatego i Widełki – występuje tu 26 gatunków roślin chronionych, a także gatunki wskaźnikowe dla lasów naturalnych; 509 drzew o wymiarach pomnikowych; żyją tu wilki, rysie i niedźwiedzie;
  • Zakole Sanu – występuje tu 16 gatunków ściśle chronionych porostów i gatunków wskaźnikowych dla lasów naturalnych;
  • Przełom Sanu pod Tołstą (rezerwat krajobrazowy) – ma chronić przełomowy odcinek doliny Sanu, występują tu ciekawe formacje skalne;
  • Reliktowa Puszcza Karpacka – występują tu gatunki związane z lasami naturalnymi, niezdolne do przetrwania w lasach gospodarczych; najcenniejsze po Puszczy Białowieskiej w Polsce miejsce występowania puszczańskich gatunków owadów; prawie 6 tys. drzew o wymiarach pomnikowych; występują tu wilki rysie i niedźwiedzie.

„To najlepiej zachowane fragmenty Puszczy Karpackiej, pokrywającej niegdyś cały obszar polskich Karpat. To kluczowa ostoja dużych drapieżników, siedlisko wilka, rysia, niedźwiedzia, żbika i orła przedniego Ich przetrwanie wymaga rozległych obszarów leśnych i stabilnych populacji innych gatunków, np. jeleni i saren - obecnie zabijanych przez myśliwych" – pisze Inicjatywa Dzikie Karpaty w materiałach prasowych.

Aktywiści zaznaczają, że jedynie część Puszczy Karpackiej jest objęta ochroną rezerwatową – to 4.8 proc. w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i 2.6 proc. w projektowanym Turnickim Parku Narodowym.

„Obywatelskie patrole Inicjatywy Dzikie Karpaty wielokrotnie wykazywały naruszenia dobrych praktyk leśnych, m.in. wycinkę w strefach przypotokowych, czy wycinanie drzew o wymiarach pomników przyrody" – informuje Incjatywa Dzikie Karpaty.

Aktywiści przypominają również, że pozyskanie drewna jest na tym obszarze nieopłacalne - ze względu na wysokie koszty wycinki i wywózki drewna na obszarach górskich. „Przykładowo, Nadleśnictwa Cisna i Lutowiska dostały w ciągu 8 lat 120 milionów złotych dopłaty z Funduszu Leśnego. To prawie trzy razy więcej, niż roczna dotacja z Funduszu Leśnego na wszystkie 23 parki narodowe" - czytamy w materiałach prasowych.

Inicjatywa Dzikie Karpaty jest oddolnym ruchem społecznym, który powstał w 2018 r. Częściowo tworzą ją ludzie związani z Obozem dla Puszczy – grupą aktywistów i aktywistek, która protestowała przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej w 2017 r. Inicjatywa w ciągu dwóch lat działania zorganizowała kilka protestów w Puszczy Karpackiej, prowadzi również społeczny monitoring gospodarki leśnej na tym obszarze. Główne postulaty Inicjatywy Dzikie Karpaty to:

  • ochrona Puszczy Karpackiej;
  • powołanie Turnickiego Parku Narodowego i utworzenie sieci chronionych obszarów w w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego;
  • ograniczenie polowań w Puszczy Karpackiej – całkowity zakaz na obszarze planowanego Turnickiego Parku Narodowego a na reszcie obszaru zakazu polowań zbiorowych i strzelania w czasie rykowiska jeleni;
  • symbioza między ochroną przyrody a potrzebami mieszkańców – pozyskanie drewna powinno zostać ograniczone do potrzeb lokalnej społeczności: „Chcemy lasu otwartego dla ludzi, gdzie można swobodnie chodzić, zbierać jagody, czy grzyby".
;
Na zdjęciu Robert Jurszo
Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze