0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

"Sprawa jest dosyć banalna, dotyczy ataku. Gdy wychodziłem z Trybunału jako poseł i zostałem zaatakowany przez bojówki KOD-u, które niestety napastowały mnie i posła Asta. Chcąc uniknąć scysji, weszliśmy na pasy na czerwonym świetle" - mówił poseł PiS i wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk 11 stycznia 2023 w Porannej Rozmowie RMF.FM.

Mularczyk musiał się tłumaczyć, bo na posiedzeniu Sejmu w czwartek 12 stycznia odbędzie się debata o ew. uchyleniu mu immunitetu. Za przejście po pasach na czerwonym świetle w lipcu 2021, w okolicy Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie, posłowi grozi mandat - 200 zł.

Policja ustaliła, że Mularczyk i Marek Ast przeszli na czerwonym świetle na podstawie anonimowego zgłoszenia i zapisów monitoringu. Choć funkcjonariusze byli na miejscu - pod TK faktycznie odbywała się demonstracja - i eskortowali posłów do przejścia, nie zwrócili już uwagi na wykroczenie. Mieli odwrócić się i odejść, by dalej zabezpieczać zgromadzenie.

Mularczyk miał w tej sytuacji dwie możliwości: zrzec się immunitetu i dobrowolnie poddać karze (czyli zapłacić 200 zł) lub wykorzystać immunitet i liczyć, że Sejm nie zgodzi się na jego uchylenie.

Postawił na to drugie. Argumentuje, że został zaatakowany, a czerwone światło zignorował, gdy był w trakcie wykonywania swoich poselskich obowiązków, a nie np. na prywatnym spacerze. W wywiadzie dla RMF.FM zarzekał się, że przyjmuje mandaty, gdy jako kierowcy zdarza mu się przekroczyć dozwoloną prędkość.

O sprawie być może nie byłoby głośno, gdyby nie fakt, że

Mularczyk jest jednym z autorów projektu zmian w konstytucji, który ma zapobiec nadużywaniu immunitetu przez parlamentarzystów.

A PiS jednocześnie chce uchylać immunitety posłom i posłankom opozycji, którzy brali udział w antyrządowych protestach.

Przeczytaj także:

Kto powinien płacić mandat

O ew. zgodzie na uchylenie immunitetu Mularczykowi sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych debatowała 14 listopada 2022. Wykroczeniem posła Asta zajmować się nie musiała - sam zrzekł się immunitetu. Spośród 14 głosujących posłów tylko jeden wstrzymał się od głosu ws. Mularczyka - pozostałych trzynaścioro rekomendowało Sejmowi odrzucenie wniosku o uchylenie immunitetu.

W podobnej sprawie dotyczącej posłanki KO Gabrieli Lenartowicz Komisja również zarekomendowała odrzucenie wniosku, choć tutaj większość była dużo słabsza: za uchyleniem było czworo posłów, przeciw - pięcioro, pięcioro wstrzymało się od głosu. Lenartowicz miała przejść na czerwonym w miejscowości Chałupki przy granicy z Czechami w kwietniu 2020. Wizytowała wtedy lokalne protesty przeciwko ograniczeniom w przekraczaniu granic.

Na tym samym posiedzeniu Komisja Regulaminowa zagłosowała natomiast za odebraniem immunitetu posłance KO Monice Falej.

Posłanka podczas protestów Strajku Kobiet w Iławie w listopadzie 2020 przykleiła plakaty na drzwiach biura posłów PiS i Konfederacji. To wykroczenie, za które mandat wynosi 200 zł. Sprawę Falej i prześladowań opozycyjnych posłanek i aktywistek za udział w Strajkach Kobiet i innych antyrządowych protestach wyczerpująco opisała w grudniu 2022 w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk.

Za uchyleniem immunitetu Falej głosowało w komisji dziewięcioro z 14 posłów, pozostali byli przeciw. Ich nazwisk nie poznamy, bo głosowania Komisji Regulaminowej są tajne. PiS ma w niej większość - właśnie 9 posłów.

O immunitetach m.in. Lenartowicz, Mularczyka i Falej zadecyduje jutro Sejm.

Jest wysoce prawdopodobne, że rządząca większość zdecyduje się na uchylenie Falej immunitetu, mimo że udział w protestach to część jej pracy poselskiej. Na tej samej zasadzie w kwietniu 2022 Sejm uchylił immunitet Joannie Scheuring-Wielgus z Lewicy za akcję mającą nagłaśniać problem pedofilii w Kościele katolickim. Kolejny raz - w listopadzie 2022 - za protest w kościele po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

Policja śle do Sejmu kolejne wnioski. Na czwartek 12 stycznia 2023 o godz. 13:10 w Sejmie Lewica zapowiedziała konferencję prasową na ten temat: uchylenie immunitetu grozi obecnie sześciorgu posłów i posłanek klubu.

PiS kontra immunitety. Czy na pewno?

Politycy PiS deklarują, że chcą walczyć z nadużywaniem immunitetu przez parlamentarzystów. 9 listopada 2022 posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego złożyli w Sejmie długo zapowiadany projekt zmiany konstytucji, pozbawiający części ochrony posłów, senatorów i sędziów. "To sprawdzian dla opozycji" - deklarują autorzy, wśród których znaleźli się posłowie Ast i Mularczyk.

Pomysł nie jest nowy, PiS zapowiadał to jeszcze w kampanii wyborczej w 2019 roku, obietnica znalazła się nawet w programie partii (s. 52). W OKO.press Maciej Pach z Katedry Prawa Konstytucyjnego UJ pisał wtedy, że pomysły PiS - choć medialnie nośne - są nieuzasadnione, niejasne i niebezpieczne.

Posłowie rządzącej koalicji mieli całą kadencję na przedłożenie tej propozycji, ale zabrali się za to w ostatnim momencie. Po tym, jak projekt zmian trafił do Sejmu 9 listopada, 18 listopada skierowano go do pierwszego czytania. Informacji o dalszych pracach brak.

Nowela zakłada rezygnację z tzw. immunitetu formalnego posłów i senatorów, a pozostawienie wyłącznie immunitetu materialnego. Czyli chroniącego ich w przypadku, gdy wykonują swoje obowiązki zawodowe. Także i ten miałby zostać ograniczony, bo projekt zakłada, że zgoda Sejmu na uchylenie immunitetu posła lub senatora nie będzie wymagana, jeśli parlamentarzysta ścigany jest z oskarżenia publicznego - na wniosek prokuratury lub policji.

Ustawa likwiduje też immunitety sędziowskie opisane w art. 181, 196 i 200 ustawy zasadniczej. PiS w uzasadnieniu projektu wspomina, że immunitety miałyby zostać zabrane także prokuratorom - to wymaga zmian w ustawie prawo o prokuraturze (art. 135). Poprawki należałoby wprowadzić także do ustawy o ustroju sądów powszechnych (art. 80).

Przypomnijmy: przyjęcie poprawek do konstytucji wymaga większości kwalifikowanej - 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy liczby posłów i senatorów.

PiS takiej większości w parlamencie nie ma. Zmiany musiałaby więc poprzeć opozycja.

Ta z pewnością się nie zgodzi ze względu na własne interesy w obliczu obecnej nagonki politycznej, a także ochronę niezależnych sędziów. Rządzący stwierdzą, że przeciwnicy chcą być bezkarni i będą ubolewać nad zagubionym duchem parlamentaryzmu. Nic się nie zmieni, ale obietnica wyborcza zostanie uznana za spełnioną.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze