0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Włodek / ...

Obecnie w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców protest głodowy prowadzi dwóch Irakijczyków. Pierwszy z nich o rozpoczęciu głodówki informował w piśmie przekazanym do władz ośrodka i mediów 7 lutego. Drugi dołączył w weekend.

Mężczyzną, który zapoczątkował strajk głodowy w Przemyślu dwukrotnie ubiegał się w Polsce o azyl i dwukrotnie spotkał się z odmową, jest obywatel Iraku, Nazar.

Agnieszka Holland wezwała do zwolnienia mężczyzny i krytycznie odniosła się do kolejnego przedłużenia detencji o trzy miesiące. „Apeluję do sędziów, aby nie klepali bezmyślnie takich decyzji!”.

„Nazar głoduje, nie może pogodzić się z tą niesprawiedliwością”.

Nazar schudł osiem kilogramów

W styczniu, podczas próby deportacji, w jego sprawie interweniował Rzecznik Praw Obywatelskich.

„Mężczyzna ujawnił nowe powody, dla których nie może wracać do kraju pochodzenia. Wystosowaliśmy więc pismo z wezwaniem do wszczęcia postępowania o wydanie zgody na pobyt ze względów humanitarnych” – tłumaczył nam Maciej Grześkowiak z biura RPO.

Przeczytaj także:

Mężczyzna w polskich ośrodkach zamkniętych przebywa już 18 miesięcy. A po interwencji RPO – sąd zdecydował przedłużyć jego detencję o kolejne trzy miesiące. W takich przypadkach, jak tłumaczy nam prawnik mężczyzny, detencja może zostać przedłużana nawet do dwóch lat.

„Ważyłem 72 kilo, ważę 64 kilo, dziś mnie badali” – mówił nam we wtorek, 14 lutego Nazar, który kontynuuje swoją głodówkę już ponad siedem dni.

„Co trzy miesiące nadzieja, że coś się zmieni, i co trzy miesiące przedłużenie.

Inni wychodzą, są zwalniani do ośrodków otwartych, a ja cały czas w zamknięciu. Nie rozumiem, dlaczego?” – pyta retorycznie mężczyzna.

Nazar przekonuje nas, że nie może wrócić do Iraku z uwagi na swoją trudną sytuację życiową. Przekazuje nam także, że do protestu dołączył inny Irakijczyk, o imieniu Ali.

Te informacje potwierdzamy u rzecznika Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej, który przekazał nam, że obecnie w ośrodku w Przemyślu dwóch cudzoziemców odmawia schodzenia na stołówkę. Rzecznik zwraca nam też uwagę, że inni osadzeni mogą dzielić się żywnością z protestującymi. Informuje nas także, że Nazar miał otrzymać dwie paczki z żywnością.

Takie i inne sugestie były wysuwane przez Straż Graniczną w przypadku poprzednich protestów w ośrodkach zamkniętych.

Aktywiści słyszeli o odchudzaniu się, interweniujący posłowie o podjadaniu ciastek.

Weterani polskiej polityki granicznej

Jak tłumaczy nam pełnomocniczka Alego Joanna Sarnecka, mężczyzna tak samo jak Nazar i wielu innych Irakijczyków, to weterani kryzysu humanitarnego. Trafił do ośrodka zamkniętego jeszcze w sierpniu 2021 roku.

"Ali ma jeszcze w Iraku stwierdzone przez psychiatrę PTSD, co kwalifikuje go do natychmiastowego opuszczenia ośrodka. To człowiek w bardzo złym stanie psychicznym. Powinien dostać pomoc, zamiast więzienia" – mówi Sarnecka.

Ali jest w analogicznej sytuacji, co Nazar – również dwukrotnie odrzucono jego wniosek o ochronę międzynarodową. W piątek, 10 lutego dostał przedłużenie detencji o kolejne trzy miesiące.

„Skandal! Jawne naruszenie prawa międzynarodowego, konwencji genewskiej i artykułu 400 ustawy o cudzoziemcach” – komentuje nie kryjąc emocji Sarnecka.

Art. 400 ustawy o cudzoziemcach wskazuje dwie sytuacje, w których nie wolno umieszczać cudzoziemca w detencji. Czyli jeśli umieszczenie w detencji mogłoby spowodować niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia cudzoziemca, lub gdy stan psychofizyczny cudzoziemca może uzasadniać domniemanie, że cudzoziemiec był poddany przemocy.

W myśl tych przepisów do detencji nie powinny trafiać ofiary wojny, prześladowań lub represji. Wielu obrońców praw człowieka wskazuje, że do detencji nie powinny też trafiać osoby, które doświadczyły przemocy na polsko-białoruskiej granicy, a wiele raportów i doniesień medialnych wskazuje, że przemoc po stronie białoruskiej, ale i także polskiej jest niemalże systemowa.

O umieszczenie cudzoziemców przekraczających polsko-białoruską granicę w ośrodkach zamkniętych wnioskuje Straż Graniczna, a polskie sądy – niemal bez wyjątku – te wnioski akceptują. Równie chętnie polskie sądy przystają na przedłużanie detencji, nawet jeśli prawnicy, pełnomocnicy, organizacje pozarządowe, czy RPO apelują o zwalnianie wybranych osób, wskazując – właśnie na naruszenie art. 400.

Irakijczycy to dla Polski nielegalni migranci

Inną przesłanką pozwalającą na zwolnienie z detencji jest wysokie prawdopodobieństwo uzyskania ochrony międzynarodowej. Wówczas cudzoziemca z detencji może zwolnić Urząd ds. Cudzoziemców. Tak było w przypadku Sewara, obywatela Syrii, którego protest opisywaliśmy w OKO.press.

Tylko że w przypadku Irakijczyków jest to praktycznie niemożliwe.

Irakijczykom oraz irackim Kurdom niezwykle trudno jest przekonać państwo polskie, że należy im się prawo do ochrony międzynarodowej. W swoich wnioskach zgłaszają pochodzenie z terenów, na których toczą się konflikty zbrojne, prześladowanie ze względów politycznych, religijnych, a nawet z uwagi na orientację seksualną.

Dla państwa polskiego są to jednak nielegalni imigranci, którzy wykorzystują Polskę jako kraj tranzytowy. I faktycznie, wielu z nich wyjeżdżając ze swojego kraju pochodzenia, kierowało się do krajów Europy Zachodniej, a nie Polski. I wielu z nich w Polsce – na długie miesiące – utknęło.

"Odzywał się do mnie też mężczyzna z Lesznowoli, dobija już do dwudziestego miesiąca w detencji, dostał kolejne trzy miesiące przedłużenia. Oni wszyscy są z sierpnia, ludzie już pozapominali, że był Usnarz, a ci mężczyźni cały czas siedzą" – mówi nam Sarnowska.

A kolejne przedłużenia detencji mogą skutkować wybuchem kolejnych protestów, czy strajków głodowych.

W pułapce systemu

Strajkujący solidarnie z Nazarem, Alim oraz w imieniu innych osadzonych domagają się nie tylko zwolnienia mężczyzn z detencji, ale apelują o zmiany systemowe.

„Domagamy się humanitarnych warunków w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców – pisze piątka aktywistów i aktywistek. „Domagamy się zakończenia procederu wystawiania postanowień detencyjnych od ręki, na życzenie Straży Granicznej”.

„Domagamy się natychmiastowego zwolnienia strajkujących w Przemyślu uchodźców i zastosowanie wobec nich innej przewidzianej prawem formy dozoru” – czytamy dalszej części apelu wystosowanego do mediów.

Inne formy dozoru, o których piszą aktywiści i aktywistki to m.in. zobowiązanie cudzoziemca do stawiania się w określonych porach na placówkach Straży Granicznej, czy wyznaczenie poręczenia majątkowego, czyli tzw. kaucji. Są to jednak środki, po które polskie państwo w zasadzie w ogóle nie sięga w przypadku osób migrujących przez polsko-białoruską granicę.

Sądy najcześciej mówią o wysokim ryzyku ucieczki cudzoziemców.

„Ponadto domagamy się przeprowadzenia gruntownych zmian w polskim prawodawstwie, które uniemożliwią stosowanie ponad półrocznych detencji i usprawnią proces rozpatrywania wniosków o ochronę międzynarodową” – czytamy w apelu.

W momencie złożenia wniosku o ochronę międzynarodową maksymalny okres poddawania cudzoziemca detencji wynosi sześć miesięcy. Jeśli w tym czasie jego wniosek nie zostanie rozpatrzony, należy go zwolnić. Wielokrotnie spotykaliśmy się jednak z przeciąganiem zarejestrowania wniosku, co wydłużało pobyt migrantów i uchodźców w ośrodku o kilka tygodni, a nawet miesięcy. Z drugiej strony znamy przypadki zwalniania po upływie przepisowych sześciu miesięcy, bo polskie urzędy nie wyrabiają się z rozpatrywaniem wniosków. Zwalniani z detencji najczęściej z Polski wyjeżdżają.

Aktywiści i aktywistki wystosowały osobny apel do Rady Ambasadorów Państw Arabskich w Polsce. Proszą o interwencję ws. strajkujących mężczyzn, a także ws. innych poddawanych wielomiesięcznym detencjom. Informują także o podjęciu solidarnościowej głodówki.

Tymczasem Irak nie godzi się na przyjmowanie swoich obywateli deportowanych przymusowo. Jak tłumaczyła Krzysztofowi Boczkowi na łamach OKO.press prawniczka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Marta Górczyńska, Irak ma taki zapis w swojej konstytucji.

„Osoby umieszczone w ośrodkach są nakłaniane do podpisywania różnego rodzaju dokumentów. Zgody na deportację, zrzeczenia się do pełnomocnictw, czy prawa do odwołania. Takie dokumenty widzieliśmy” – przekonywała Boczka Górczyńska.

A co jeśli Irakijczyk nie da się nakłonić do podpisania dokumentów i upłynie maksymalny okres, jakiemu może zostać poddany detencji? Po dwóch latach, w myśl art. 351 pkt 2 ustawy o cudzoziemcach, powinien dostać zgodę na pobyt tolerowany. I po tych dwóch latach powinien – wreszcie – zostać z ośrodka zwolniony.

I najpewniej z Polski wyjedzie.

;

Komentarze