Stołeczny sędzia pod wpływem alkoholu, miał wjechać w drzewo. Miał 1,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokuratura zrobiła u niego przeszukanie i zabezpieczyła jego telefon – ustaliło OKO.press
Chodzi o jedną z twarzy „reform” Ziobry, sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa Jakuba Iwańca (na zdjęciu u góry). To bliski współpracownik sędziego Łukasza Piebiaka, byłego zastępcy Zbigniewa Ziobry.
Sędzia Iwaniec – podobnie jak Piebiak – jest też główną postacią w aferze hejterskiej. I choć teraz prokuratura aż w trzech śledztwach chce mu postawić zarzuty, to nadal jest zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Sędzia Iwaniec pod wpływem alkoholu miał jechać w sobotę 11 października 2025 roku. Jak informuje OKO.press rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec, sędzia około godziny 23:00 nissanem (SUVem) w Rejowcu Fabrycznym wjechał w drzewo. Wycofał i pojechał dalej.
Kolizję widzieli świadkowie, którzy powiadomili policję. Rozpoznali oni też sędziego Iwańca, który ma w okolicy dom rodzinny. Policja tam pojechała. Pod domem stał uszkodzony nissan. Sędzia zgodził się na pobranie krwi i pojechał z policją do szpitala.
W wydychanym powietrzu odnotowano 1,8 promila alkoholu. Po badaniu – pobrano próbki krwi – policja odwiozła go do domu. Iwaniec nie został od razu zatrzymany i zawieszony, bo policja uznała, że nie został zatrzymany na tzw. gorącym uczynku. Z informacji OKO.press wynika, że Iwaniec tego wieczora był na imprezie myśliwych w Krasnymstawie.
W niedzielę rano przyjechała do niego policja. Chciała zrobić przeszukanie, ale Iwaniec odmówił. Po godzinie policja wróciła z prokuratorem i nakazem. Chodziło głównie o wydanie telefonu. Prokuratura chce ustalić, czy Iwaniec po kolizji kontaktował się z kimś i mataczył.
Z naszych informacji wynika, że Iwaniec nie chciał oddać telefonu. Zapewniał, że są w nim informacje objęte tajemnicą obrończą – Iwaniec jest obrońcą innych sędziów, którzy awansowali za czasów PiS. Telefon został jednak zabezpieczony i zostanie poddany analizie biegłego.
Z naszych informacji wynika, że Iwaniec nie przyznaje się do złamania prawa. Reprezentujący go adwokat Michał Skwarzyński zapewnia, że sędzia nie kierował samochodem. Był tylko pasażerem, którego ktoś odwiózł. Jego oświadczenie opublikował Onet. Adwokat zarzuca, że sprawę wykorzystano jako pretekst do zajęcia telefonu Iwańca.
OKO.press zapytało mec. Skwarzyńskiego kto zatem miał kierować samochodem i czy zgłosi się ta osoba na policję. Odpowiedział, że rolą policji jest wyjaśnić sprawę. I dalej powołał się na tajemnicę śledztwa.
Aktualizacja: W poniedziałek 13 października 2025 roku rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak podał nowe szczegóły sprawy. Okazuje się, że ok. 21 Iwaniec z kolegą zostali faktycznie odwiezieni z imprezy na strzelnicy znajdującej się ok. 10 kilometrów od Rejowca Fabrycznego. Ale dwie godziny później, jego bezpośredni sąsiedzi widzieli go, jak jechał swoim samochodem i uderzył drzewo. Iwaniec mógł wykonać manewr ich omijający i wtedy doszło do kolizji z drzewem.
Sąsiedzi wezwali policję i zeznali, że to Iwaniec siedział za kierownicą. To by oznaczało, że po odwiezieniu go z imprezy, Iwaniec mógł sam po coś pojechać samochodem.
Sędzia Iwaniec 30 września 2025 roku został na miesiąc zawieszony przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Zawieszono go za jego działanie podejmowane jako sędzia i jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Podważał on legalność prokuratorów z Prokuratury Krajowej. Postawił też zarzuty dyscyplinarne nowej głównej rzeczniczce dla sędziów Joannie Raczkowskiej. Uważa on, że Raczkowska nie jest legalnym rzecznikiem, bo nadal jest nim odwołany przez ministra sprawiedliwości Piotr Schab. Iwaniec ma też postawione zarzuty dyscyplinarne, za jego wpisy na platformie Twitter/X uderzające w innych sędziów.
Prokuratura chce mu też stawiać zarzuty w trzech śledztwach.
Sędzia Iwaniec jako rzecznik dyscyplinarny chciał ich ścigać za to, że osadzili polityków PiS w więzieniu. W drugiej i trzeciej sprawie Izba Odpowiedzialności Zawodowej w I instancji odmówiła uchylenia immunitetu. Prokuratura się odwołuje.
Teraz o dalszym losie Iwańca zdecyduje sąd dyscyplinarny, który będzie rozpatrywał o bezterminowym zawieszeniu sędziego. Jazda pod wpływem alkoholu może być argumentem za tym, by Iwaniec był dalej zawieszony.
Jeszcze niedawno Iwaniec na portalu X wzywał sędziów, którzy awansowali za PiS, by wytrzymali dwa lata (do powrotu PiS). I w tym czasie, by zadbali o zdrowie, tężyznę i, by zbierali siły.
W ostatnim czasie w podobnych okolicznościach wpadł inny sędzia, który za czasów PiS był związany z Piebiakiem i jego ludźmi w sądach. Chodzi o sędziego Sądu Rejonowego w Lubaniu Dariusza Klisia.
Był razem z Iwańcem, Piebiakiem, członkami neo-KRS, rzecznikami dyscyplinarnymi Ziobry i prezesami sądów z nominacji Ziobry, członkiem grupy dyskusyjnej na WhatsAppie Kasta/Antykasta. Kliś należał do niej, bo resort Ziobry awansował go na stanowisko Prezesa Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze. Ale po zmianie władzy Kliś przestał być prezesem – wygasła jego kadencja.
W sierpniu 2025 roku według świadków jechał zygzakiem swoim kamperem po osiedlowych uliczkach Lubania. Uderzył w ogrodzenie i samochody. Gdy policja przyjechała do jego domu (stał tam kamper), sędzia nie oponował i pojechał z policją na badanie krwi. Badanie alkomatem wykazało ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Sędzia nie został od razu zawieszony, bo policja i prokuratura uznała, że nie został zatrzymany na tzw. gorącym uczynku. Sędzia Kliś w rozmowie z OKO.press potwierdził, że kierował kamperem. Zapewnia, że pojechał na stację benzynową, żeby zatankować.
Mówił: „Mam problemy z kręgosłupem, w związku z tym biorę silne leki i byłem pod ich wpływem. Mogłem uszkodzić samochody. Nie jestem pewny, czy uszkodziłem ogrodzenie. Bzdurą jest, że jechałem zygzakiem. Następnie przyjechałem do domu, gdzie wypiłem jedno piwo i śliwowicę. W związku z moimi problemami zdrowotnymi jestem na zwolnieniu lekarskim”.
W związku z tą sprawą minister sprawiedliwości zawiesił go wtedy na miesiąc.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
immunitet
Jakub Iwaniec
Sąd Rejonowy dla Warszawy- Mokotowa
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze