W środę rano Władimir Putin poinformował w orędziu, że podpisał dekret o częściowej mobilizacji w Rosji: "Jeśli integralność terytorialna naszego kraju zostanie zagrożona, z pewnością wykorzystamy wszystkie dostępne nam środki, aby chronić Rosję i nasz naród"
W związku z postępami ukraińskiej kontrofensywy w obwodach chersońskim i charkowskim Kreml gwałtownie przyspieszył swoje plany przeprowadzenia "referendów" w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyjskiej okupowanych ziemi Ukrainy. Chodzi o obwód ługański oraz o okupowane części obwodu chersońskiego, donieckiego i zaporoskiego. Okupacyjna administracja wyznaczyła terminy "głosowania" już na najbliższy piątek 23 września - wszystko ma potrwać do wtorku.
We wtorek 20 września popołudniu pojawiły się informacje, że Władimir Putin zamierza wieczorem wystąpić z orędziem do Rosjan. Ostatecznie te doniesienia się nie potwierdziły, a prezydent Rosji wygłosił przemowę w środę rano, ok. godz. 08:00 polskiego czasu. Zgodnie z przewidywaniami odniósł się w nim zarówno do planowanych na terenach okupowanych referendach, jak i do mobilizacji w Rosji.
Putin rozpoczął orędzie od zapowiedzi, że dotyczyć będzie "niezbędnych, pilnych kroków w celu ochrony suwerenności, bezpieczeństwa i integralności terytorialnej Rosji, wspierania chęci i woli naszych rodaków do decydowania o własnej przyszłości oraz agresywnej polityki niektórych elit zachodnich".
"Celem tego Zachodu jest osłabienie, podzielenie i ostatecznie zniszczenie naszego kraju. Mówią już wprost, że udało im się podzielić Związek Radziecki w 1991 roku, a teraz nadszedł czas, aby sama Rosja rozpadła się na mnóstwo śmiertelnie wrogich regionów i obszarów" - oskarżał Putin.
"I takie plany wykluwają się w nich od dawna. Sprzyjali gangom międzynarodowych terrorystów na Kaukazie, zepchnęli infrastrukturę ofensywną NATO blisko naszych granic.
Uczynili ze swojej broni totalną rusofobię, w tym przez dziesiątki lat celowo podsycali nienawiść do Rosji, zwłaszcza na Ukrainie, gdzie zgotowali los antyrosyjskiego przyczółka, a naród ukraiński zamienili w mięso armatnie i wepchnęli do wojny z naszym krajem.
Rozpętali ją - tę wojnę - jeszcze w 2014 roku, używając sił zbrojnych przeciwko cywilom, organizując ludobójstwo, blokadę i terror wobec ludzi, którzy odmówili uznania rządu, który powstał na Ukrainie w wyniku zamachu stanu".
Putin stwierdził też, że "reżim kijowski" planował ofensywę w Donbasie, a następnie zaatakowanie "rosyjskiego Krymu". W związku z tym konieczne było przeprowadzenie specjalnej operacji wojskowej. Dodawał, że "Ługańska Republika Ludowa została już praktycznie całkowicie oczyszczona z neonazistów", zaś w Donieckiej Republice Ludowej wciąż trwają walki ze względu na "głęboko usadowioną linię wieloletnich fortyfikacji", które uniemożliwiają czołowy szturm.
Opowiadał o tym, że w "specjalnej operacji wojskowej", obok zawodowych żołnierzy służących na podstawie kontraktów, służą także formacje ochotnicze złożone z ludzi różnych narodowości. Nazwał ich "prawdziwymi patriotami" i dodał, że muszą być traktowani w ten sam sposób, w tym z płatnościami i gwarancjami socjalnymi.
"W celu ochrony naszej Ojczyzny, jej suwerenności i integralności terytorialnej, zapewnienia bezpieczeństwa naszego narodu i narodu na wyzwolonych terytoriach, uważam za konieczne poparcie propozycji Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego przeprowadzenia częściowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej" - ogłosił.
Poinformował też, że dekret o mobilizacji został już podpisany. Podkreślał, że dotyczy on tylko częściowej mobilizacji. Oznacza to, że "poborowi będą podlegać tylko obywatele znajdujący się w rezerwie, a przede wszystkim ci, którzy służyli w siłach zbrojnych, mają określone specjalizacje wojskowe i odpowiednie doświadczenie".
Putin zapowiedział również, że Rosja udzieli pełnego poparcia referendom ogłoszonym na ten weekend w Ługańsku, Doniecku, Chersoniu i Zaporożu w celu przystąpienia do Federacji Rosyjskiej. Dołożone mają zostać wszelkie starania, by zabezpieczyć ich przebieg. Dodawał też, że "historyczne ziemie Noworosji nie chcą być pod jarzmem kijowskiego reżimu" i ich obywatele mają prawo do wyrażenia własnej woli.
"Chcę przypomnieć, że nasz kraj ma też różne środki niszczenia, a w niektórych komponentach nowocześniejsze niż kraje NATO" - dodawał Putin. "A jeśli integralność terytorialna naszego kraju zostanie zagrożona, z pewnością wykorzystamy wszystkie dostępne nam środki, aby chronić Rosję i nasz naród".
"To nie jest blef! Obywatele Rosji mogą być pewni, że integralność terytorialna naszej Ojczyzny, nasza niezależność i wolność zostaną zapewnione, podkreślę to jeszcze raz, wszelkimi dostępnymi nam środkami. A ci, którzy próbują nas szantażować bronią nuklearną, powinni wiedzieć, że wiatry mogą zwrócić się w ich kierunku".
Kreml gwałtownie przyspieszył swoje plany przeprowadzenia „referendów” w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyjskiej okupowanych ziemi Ukrainy – chodzi o obwód ługański oraz o okupowane części obwodu chersońskiego, donieckiego i zaporoskiego. Okupacyjna administracja wyznaczyła terminy „głosowania” już na najbliższy piątek 23 września – wszystko ma potrwać do wtorku 27 września.
Tak błyskawiczna organizacja „referendów” to bardzo czytelna reakcja na ukraińskie postępy na froncie notowane od rozpoczęcia operacji kontrofensywnych w obwodzie chersońskim (od 29 sierpnia) i charkowskim (od 6 września). W obwodzie charkowskim w ciągu mniej więcej tygodnia Ukraińcy odbili do ok. 10 tysięcy kilometrów kwadratowych. Udało im się również znacząco naruszyć rosyjskie panowanie nad obwodem chersońskim.
Organizacja „referendów” to zarazem bardzo niepokojący ruch – jasno wskazujący na to, że putinowska Rosja może starać się za wszelką cenę utrzymać kontrolę nad tymi podbitymi ziemiami Ukrainy, z których nie wypędziły jeszcze Rosjan ukraińskie siły zbrojne.
Oficjalne uznanie przez Moskwę podbitych ukraińskich ziem za integralną część terytorium Federacji Rosyjskiej może być bowiem wstępem do kolejnych kroków eskalacyjnych w toczącej się wojnie:
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze